Autor zdjęcia: Pawel Jaskolka / PressFocus
Najdłuższy VAR w historii rozstrzygnął kwestię awansu do finału. Warta płynie dalej! Warta - Nieciecza 1:0
Aż 5 minut i 31 sekund trwała wideoweryfikacja, która ostatecznie zdecydowała o uznaniu gola dla Warty Poznań. Gola, który "Zielonym" dał awans do finałów baraży. Gola w pełni zasłużonego, bo Bruk-Bet Termalica Nieciecza zagrała po prostu zbyt słabo, by marzyć o grze w Ekstraklasie w przyszłym sezonie.
Faworytem tego spotkania była Warta Poznań i stanęła na wysokości zadania, choć... przed meczem nie brakowało głosów, że "Zielonym" może nieszczególnie zależeć na awansie do Ekstraklasy. Tymczasem jednak zaprezentowali niezły futbol, momentami wręcz dominowali Bruk-Bet Termalicę Nieciecza i ich zwycięstwo było po prostu zasłużone.
To podopieczni Piotra Tworka bowiem od początku chcieli udowodnić, że trzecie miejsce na koniec sezonu zasadniczego nie było dziełem przypadku. Już w pierwszym kwadransie dwie dobre okazje miał Mariusz Rybicki - najpierw z ostrego kąta strzelił obok bramki, a po kilku minutach z dystansu huknął w słupek.
W 23. minucie zaś Robert Janicki skorzystał z przywileju korzyści, wyszedł sam na sam z Tomaszem Loską, ale próbując mijać golkipera Bruk-Betu zapędził się tak bardzo, że wybiegł z piłką poza boisko. A gdyby Janicki jednak nie dopadł do piłki, to pewnie z boiska wyleciałby Mateusz Grzybek, bo powalił Michała Jakóbowskiego, a obok niego nie było żadnego partnera.
Niemniej Warta w dalszym ciągu grała swoje, dominowała, a gracze prowadzeni przez Mariusza Lewandowskiego sporadycznie gościli pod bramką Adriana Lisa. Kotłowało się w zasadzie tylko po stałych fragmentach gry. Po pół godzinie po jednym z takich zamieszań w poprzeczkę trafił Grzybek, chyba ogółem mimo wszystko najlepszy zawodnik gości tego dnia.
Generalnie jednak do przerwy ten mecz to był - zgodnie z oczekiwaniami dyrektora sportowego klubu z Niecieczy, Łukasza Stupki - mecz walki. Wielkiego futbolu nie oglądaliśmy, sporo za to było typowej kopaniny. Ale w sumie też niczego innego się nie spodziewaliśmy. Może jednak trochę nas rozczarowała ta nadmierna powściągliwość niecieczan.
Dlatego nie zdziwiło nas, że w drugiej odsłonie odważniej w piłkę postanowili grać "Zieloni", widząc bardzo defensywne zamiary gości. Ta dominacja szybko zaczęła przekładać się na sytuacje bramkowe, bo zepchnęli Termalicę do jeszcze głębszej obrony. Powinni prowadzić już w 47. minucie, gdy wydawało się, że nie ma możliwości, aby Jakóbowski nie zdążył dobić strzału Łukasza Spławskiego, a jednak w ostatniej chwili ofiarnym wślizgiem interweniował Vlastimir Jovanović.
Jakóbowski cieszył się jednak kwadrans później, i to... dwukrotnie. Najpierw w 61. minucie, a potem w 66. Skierował bowiem głową futbolówkę do siatki po dobitce Mateusza Kupczaka i początkowo arbiter liniowy dopatrzył się spalonego. Po pierwszej powtórce już wydawało się, że raczej go nie było, niemniej jednak na wozie VAR sędziowie musieli wszystko dokładnie rozrysować. I sprawdzali tę sytuację w sumie pięć i pół minuty. To była chyba najdłuższa wideoweryfikacja w historii polskiej piłki, ale w końcu pan Sebastian Jarzębak wskazał na środek boiska.
Później może i Nieciecza chciała wyrównać, ale nie bardzo potrafiła. Lepsze okazje mieli gospodarze - strzelali Janicki oraz Laskowski, ale w obu przypadkach skutecznie interweniował Loska. W końcu, gdy nadeszła okazja dla "Słoni", wręcz piłka meczowa, to Piotr Wlazło w doskonałej okazji, zupełnie niekryty, strzelił wprost w Lisa. Ale umówmy się: nawet gdyby trafił, to wiele ze sprawiedliwością by to nie miało wspólnego.
Po prostu lepszym zespołem nie tylko tego dnia, ale i w całym bieżącym sezonie była Warta. Do piątkowego finału baraży awansowała zasłużenie. I nie wygląda na zespół, który by się zadowolił samym tym faktem.
Warta Poznań - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (0:0)
1:0 - Jakóbowski 61'
Warta: Lis - Grobelny, Kieliba, Ławniczak, Kiełb - Rybicki, Trałka, Kupczak, Janicki (81' Laskowski), Jakóbowski - Spławski (81' Jaroch).
Bruk-Bet: Loska - Grzybek, de Amo, Putiwcew, Grabowski - Wasielewski (75' Miković), Jovanović, Wlazło, Purece (55' Bezpalec), Misak (55' Jelić) - Gergel.
Żółte kartki: Jakóbowski, Trałka, Rybicki, Ławniczak - Wlazło, Grabowski
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)