
Autor zdjęcia: gksbelchatow.com - oficjalna strona GKS Bełchatów
Marcin Krzywicki bloguje dla 2x45: Czerwiński z Dąbrowskim na razie znają się tak jak ja z Baszczyńskim
14.09.2016 o godzinie 20:45 moje występy w Pucharze Intertoto zeszły w Polsce na dalszy plan. W końcu! - pisze Marcin Krzywicki w swoim kolejnym tekście dla www.2x45.info.
0:6... zgłoś się. Lepiej odebrać. W październiku gramy w Madrycie, a tam kierunkowy jest +34. Ponad 20 lat głaskałem telewizor, żeby w końcu zobaczyć w środę o 20:45 polską drużynę w Lidze Mistrzów. Tyle trzeba było go głaskać, że z czarno-białego zamienił się w kolorowy. Nie oczekiwałem zwycięstwa. Cieszyłem się na samą myśl, że jesteśmy w Champions League. Wszyscy się cieszą, tylko niektórzy udają, że jest inaczej.
14.09.2016 o godzinie 20:45 moje występy w Pucharze Intertoto zeszły w Polsce na dalszy plan. W końcu!
Nie lubię i mam wrażenie, że nie wypada mi wypowiadać się na temat piłkarzy, którzy są lepsi ode mnie. Natomiast lubię pisać, a że 2x45 wykonało już przelew, to nie mam wyjścia. Na dodatek, mimo że jestem najlepszym strzelcem GKS-u Bełchatów, również nie rozpieszczamy swoją grą naszych kibiców. W słabej drugiej lidze. Wybaczcie.
Dwa piłkarskie światy. Legia w składzie eksperymentalnym, pierwszy raz w takim zestawieniu. Czy to wina Besnika Hasiego? Nie chciałbym się wypowiadać na temat trenera, ponieważ nie wiesz, co przyniesie ci życie. Może spotkamy się w jakimś klubie jeszcze... Pomidor.
Zakładam, że taki Kazaiszwili miał problem ze znalezieniem swojej szatni na stadionie po rozgrzewce, skoro trenował z drużyną od dwóch dni. A za chwilę miał za zadanie mijać Piszczka i asystować Prijoviciowi przy kolejnych bramkach. Ekstraklasę prawdopodobnie wciągnie nosem, ale na Ligę Mistrzów będzie potrzebny czas i kilka nosów.
W 7. minucie Goetze na 1:0 z głowy. W tym momencie wyobraziłem sobie siebie w Smarcie wyprzedzającego bolidy Vettela i Hamiltona na Red Bull Ring w Austrii. Goetze w polu karnym Legii między wielkimi Czerwińskim i Dąbrowskim strzela bramkę z głowy. Wierzę, że to wypadek przy pracy oraz brak komunikacji, ponieważ oni się znają na razie tak jak ja z Marcinem Baszczyńskim. Podczas każdego kontaktu w derbach Krakowa pozdrawiał mnie serdecznym: "Zajebie cię młody po meczu!”. Znają się tak samo jak brzmi hasło R-GOL: "Znamy się z piłki".
Dajmy chłopakom czas. Z Dąbrosiem znam się z jednej drużyny (nie Legii) i on tak rządzi w powietrzu, że mógłby ściągać mirabelki z najwyższych gałęzi i strzelać karne głową... Nie będę się pastwił dalej, ponieważ wszyscy wiemy jak się skończyło.
Kiedyś miałem przyjemności/nieprzyjemność zagrać z FC Midtjylland. Do dzisiaj mam nudności i zawroty głowy, jak to wspominam. A do Warszawy przyjechała Borussia Dortmund. Samolotem w swoich barwach. Aubameyang w słuchawkach droższych niż moja kwota odstępnego w kontrakcie. Goetze wyglądał, jakby jadł codziennie grochówkę, ale w tym czasie żonglował piłką z zamkniętymi oczami. Pulisić waży tyle, że mógłby schować się za kijem bilardowym, ale jak wziął sprzęt, to każde zagranie było tak precyzyjne jak ustawienie snookera przez Ronniego O'Sullivana. I oczywiście Burki, który akurat przez cały mecz obserwował GE-NI-Al-NY doping kibiców Legii. Kibice Wojskowych już przed meczem wyszli z grupy prezentując oprawę. Cały świat o niej mówi. Po zakończonym meczu stała się obiektem żartów, natomiast i tak należy się medal. Złoty! Czerwoną kartkę i kilkanaście meczów pauzy dostaje ekipa od zadań specjalnych latająca po stadionie z gazem pieprzowym. Dłuższa historia.
Po meczu na ściance reporterzy zapytali Dąbrosia, jaki jest plus tego meczu? Ja bym wskazał postać sędziego, który zakończył mecz nie doliczając czasu do drugiej połowy. Natomiast co on biedny miał odpowiedzieć, zostając wrzucony z Czerwińskim na dzikiego konia? Jakub Czerwiński miał zatrzymać Goetze, Aubemeyanga i Dembele mając z tyłu głowy ostatnie dwa pojedynki ze mną, które skończyły się moimi dwoma trafieniami. A ja z cały szacunkiem i znając swoją wartość nie jestem polskim Aubameyangiem. Nie mam takich słuchawek nawet :)
Trzymałem kciuki i nadal będę trzymał za Legię, mimo że jest skazana na porażkę w każdym meczu LM – jak byłyby wszystkie inne zespoły Ekstraklasy. Każdy kolejny mecz Legii w Lidze Mistrzów będzie pożywką dla mediów i kibiców innych polskich drużyn. Natomiast ja wierzę, że teraz będzie tylko lepiej. Naprawdę.
Będę dzieciom i wnukom chwalił się, że dzień przed meczem w Pucharze Intertoto na Białorusi zaciąłem się w hotelowej windzie i bałem się, że nie zagram, a Wy chłopaki - mam nadzieję - że zatrzymaliście Cristiano Ronaldo. Powodzenia!
A reszta - do usłyszenia.