Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images

Demolka w Gdańsku, hat-trick Paixao. Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok 4:0

Autor: Mariusz Grzegorczyk
2017-05-17 20:23:44

Pierwszy kwadrans dobrej gry i cała reszta do zapomnienia – w taki sposób najzwięźlej można by podsumować wyczyn Jagiellonii Białystok w Gdańsku. Gospodarze rozkręcali się powoli, ale gdy w końcu złapali odpowiedni rytm, najzwyczajniej w świecie spuścili przyjezdnym manto. Po każdej kolejnej straconej bramce z „Jagi” uchodziło życie.

Początkowe minuty stwarzały nadzieję, że to będzie mecz na wysokim poziomie. Jagiellonia ruszyła do przodu i totalnie stłamsiła Lechię, która musiała tylko bronić się przed wyprowadzanymi ciosami przez przyjezdnych. W 9. minucie strzałami zagrażali najpierw Cernych, potem Novikovas, a parę chwil później spróbował także Guti. Zespół z Białegostoku imponował na początku dobrym rozegraniem, co wynikało z dużego spokoju i opanowania zawodników. Tak było do czasu.

W zasadzie ciężko stwierdzić nawet, by to Lechia zmąciła spokój białostoczan. Oni sami wpędzili się w poważne tarapaty. Najpierw Ziggy Gordon sfaulował w polu karnym Peszkę i sędzia musiał wskazać na jedenasty metr. Parę minut później przewinienia w szesnastce dopuścił się z kolei Novikovas i decyzja sędziego była taka sama. Wapno. W obu przypadkach do piłki podszedł Marco Paixao, który nie dał szans Kelemenowi.

Od tamtej pory tempo znacznie spadło i można było jedynie obserwować, jak oba zespoły wymieniają się piłkami w okolicach środka. Na drugą połówkę Lechia wyszła, jakby chciała dobić sfrustrowanego rywala i po kapitalnym dograniu Peszki z lewej strony, które minęło wszystkich obrońców, Paixao dopadł do piłki, kompletując hat-tricka. Była to bodaj jedyna taka akcja w wykonaniu gospodarzy w przeciągu całego spotkania. 

W kolejnych etapach tego spotkania nie dostaliśmy już niczego ciekawego – aż do przedostatniej minuty regulaminowego czasu. Krasić ruszył środkiem pola, wypatrzył na prawej stronie Haraslina, który w polu karnym zrobił kołowrotek z duetu Guti – Runje, a potem wpakował gola na 4:0. Takim wynikiem Jagiellonia mocno skomplikowała sobie sprawę, bo po wieczornym meczu w Warszawie straci lidera. Ale dla postronnego kibica to dobrze, bo w czubie tabeli zrobił się ścisk jak w hinduskim autobusie. Tym samym wzrośnie poziom atrakcyjności rywalizacji o mistrzostwo. 

Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok 4:0 (2:0)
1:0 – M. Paixao 17’ (k)
2:0 – M. Paixao 25’ (k)
3:0 – Paixao 48’ asysta Peszko
4:0 – Haraslin 89’ asysta Krasić

Lechia: Kuciak (2,5) – Nunes (3), Vitoria (2,5), Maloca (2,5), Wawrzyniak (3) (74’ Stolarski – bez oceny) – Haraslin (3,5), Sławczew (3), Krasić (3), Peszko (4) (84’ F. Paixao – bez oceny) – Wolski (3)– M. Paixao (5) (78’ Kuświk – bez oceny)

Jagiellonia: Kelemen (2) – Gordon (1) (56’ Frankowski – 2,5), Guti (2), Runje (2), Tomasik (2,5) – Romanczuk (2,5) (78’ Świderski – bez oceny), Grzyb (2) – Novikovas (1,5), Vassiljev (2) (65’ Szymański - 2), Cernych (2,5) – Sheridan (1,5)

Żółte kartki: Wolski, Haraslin – Vassiljev, Cernych
Sędzia: Tomasz Musiał
Nota od www.2x45.info: 4,5

Widzów: 15025
Piłkarz meczu: Marco Paixao (Lechia)

 

 


KOMENTARZE

;