function onFinishedPlaying() { $("#footerAdvert").remove(); } $(document).ready(function() { setTimeout("onFinishedPlaying()", 15000);


Autor zdjęcia: termalica.brukbet.com - oficjalna strona Termaliki Bruk-Bet Nieciecza

23 lata, 81 meczów i 16 goli w Steaule, ostatnio był mistrzem Rumunii z Viitorulem - ciekawy transfer Termaliki

Autor: Przemysław Michalak
2017-09-02 18:26:14

Termalica jako pierwszy klub Ekstraklasy pozyskała nowego zawodnika już po zakończeniu letniego okna transferowego. Na papierze ruch ten wygląda bardzo interesująco.

Mamy bowiem do czynienia z piłkarzem, który nadal znajduje się w wieku rozwojowym (23 lata), w nieodległej przeszłości był jednym z największych talentów w swoim kraju, występował tam na najwyższym poziomie, a teraz też nie został odkurzony z rezerw, po długim okresie bez klubu i gry lub po poważnej kontuzji, tylko po zakończonym wielkim sukcesem sezonie w rodzimej ekstraklasie.

O kim mowa? To rumuński ofensywny pomocnik lub skrzydłowy Gabriel Iancu. Ze "Słonikami" związał się od razu na dwa lata, co sugeruje, że ma odgrywać ważną rolę w teatrze Mariusza Rumaka.

Iancu wróżono w Rumunii tak dużą karierę, że w kwietniu 2013 roku stał się na 2x45 bohaterem jednego z odcinków cyklu "Przyszłe gwiazdy". Był wtedy cztery miesiące po transferze do Steauy, która za 70% praw transferowych do niego zapłaciła Viitorulowi pół miliona euro. Utalentowany 18-latek najpierw pomógł swojemu dotychczasowemu klubowi awansować na najwyższy szczebel, a już w elicie w osiemnastu ligowych meczach strzelił sześć goli i zanotował dwie asysty. Jego przypadek był o tyle ciekawy, że stał się on pierwszym poważnym "produktem" wypuszczonym w świat spod ręki akademii Gheorghe Hagiego, który zresztą w minionym sezonie prowadził go w Viitorulu.



Pierwsza runda w Steaule zamknęła się na dwunastu spotkaniach, dwóch bramkach i dwóch asystach. Przez kolejne dwa sezony Iancu cały czas walczył o swoją pozycję w zespole. Miał okresy regularnej gry, by potem przez kilka tygodni nie podnosić się z ławki - i tak w kółko. Trenerzy nieraz podkreślali, że musi pracować nad przygotowaniem fizycznym. Czasami dochodziły też problemy zdrowotne. Najpoważniejszej kontuzji doznał w październiku 2014, gdy wypadł ze składu do końca rundy i na boisko wrócił dopiero w marcu następnego roku. 

Powoli tracono do niego cierpliwość, aż w końcu zimą 2016 został wypożyczony do tureckiego drugoligowca Karabuksporu, gdzie jednak furory nie zrobił (siedem meczów, dwa gole). Po powrocie do Bukaresztu Steaua rozwiązała z nim kontrakt. W ostatnim sezonie wrócił do Viitorulu i wstydu nie przyniósł (24 mecze ligowe, pięć bramek, trzy asysty). Mało tego - drużyna ta niespodziewanie wywalczyła pierwsze w dziejach mistrzostwo Rumunii, a decydujące spotkanie w ostatniej kolejce wygrano po trafieniu Iancu z rzutu karnego. W jego CV widnieją cztery tytuły, jednak ten chyba jest najcenniejszy. 

Sądząc po zdjęciach na oficjalnej stronie Termaliki, ma on trochę zaległości do nadrobienia, ale to niestety typowe przy pozyskiwaniu we wrześniu zawodnika, który był bez klubu od 1 lipca. Jeżeli jednak poważnie podejdzie do swoich obowiązków, jakość piłkarską powinien zagwarantować. Koniec końców mówimy o 23-latku, który dla samej Steauy rozegrał 81 meczów i strzelił 16 goli. Posmakował w jej barwach fazy grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy, a teraz świętował sensacyjne mistrzostwo kraju z poprzednią drużyną. 

Do Termaliki niedawno już zawitał napastnik, który sporo pograł i postrzelał w rumuńskim gigancie. Stefan Nikolić słynął jednak przede wszystkim z imprezowego stylu życia, był po dużo większych przejściach. Nie dziwi zatem, że jego przygoda z Niecieczą zakończyła się na trzech meczach i szybkim rozstaniu. Można zakładać, że Iancu - mimo skłonności do indywidualnej gry - prędzej pójdzie w ślady Guilherme Sityi (też przed Termaliką zakładał koszulkę Steauy) i w barwach "Słoników" jeszcze się wypromuje. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się