Autor zdjęcia: własne
W przerwie: "Michael Cox - Premier League". Historia setek postaci, które zmieniły współczesny futbol
Dożyliśmy czasów, gdy piłka nie tylko jest obecna praktycznie 24 godziny na dobę w telewizji i internecie, ale możemy też czytać świetne pozycje o jej historii. Można pomiędzy meczami, można w drodze do pracy, można tam, gdzie królowie chadzają piechotą. Możliwości jest multum. Od dziś w każdy weekend będziecie mieli okazję przeczytać nasze polecenia. Pewnie częściej będziemy chwalić niż ganić, bo na słabe książki szkoda nam czasu, więc potraktujcie to jako przewodnik po wartościowej lekturze na czas przerwy. Tym razem czas na pozycję dla fanów Premier League. Choć... czy na pewno tylko dla nich?
Michael Cox - Premier League (SQN)
Podtytuł tej pozycji, która na angielskim rynku ukazała się jako “The Mixer”, to “Historia taktyki w najlepszej piłkarskiej lidze świata”. Dobrze, że jest jednak na okładce zapisany mniejszymi literami, bo mógłby odrzucić wielu czytelników, którzy podeszliby do tej pozycji na zasadzie jakiegoś bardzo insajderskiego, suchego opracowania. A to absolutnie do książki autorstwa jednego z najlepszych brytyjskich speców futbolowych by nie pasowało.
Cox napisał tę blisko 500-stronicową perełkę z okazji 25-lecia Premier League, które przypadło w 2017 roku. I dzięki temu dowiecie się, że być może Liverpool nie miałby tak długiej przerwy w zdobywaniu tytułów na Wyspach, gdyby nie… przepis zabraniający bramkarzowi łapania piłek po zagraniu piłkarzy swojej drużyny. Żart? Ani trochę.
Autor przypomina nam historię być może nie najlepszej, za to na pewno najbardziej medialnej ligi, przez pryzmat zmian taktycznych, ale traktuje je tylko jako punkt wyjścia do fascynujących opowieści o piłkarzach, trenerach, otoczce. Jeśli ktoś ma obawy, że książka skupia się na wątkach, które dla niedzielnego widza są tak naprawdę zupełnie obojętne - niech te obawy w mig porzuci! Cox podchodzi bowiem do wspomnianej taktyki, stylu gry, jak do - przepraszam, ale właśnie gotuję, stąd to porównanie - włoszczyzny w zupie. To podstawa. Bez niej ciężko o smak, ale tak naprawdę to dopiero początek.
A pisać to Cox miał o kim. Od magów pokroju Fergusona i Wengera, przez Mourinho, Ancelottiego czy niesamowity wybuch Rodgersa i sezon Liverpoolu, gdy o włos byli od mistrzostwa, aż do Ranieriego. To tylko trenerzy. A ci trenerzy mieli pod swoim władaniem takich mistrzów futbolu jak Cantona, Schmeichel, Lampard, Wise, Henry, Zola, Suarez i… jeszcze z tysiąc innych.
Ale przecież Premier League to też Burnley, to też dalekie wrzuty z autu, to też to mityczne “kick & run” i o tym wszystkim też przeczytamy. Przeczytamy w try miga, bo Cox pisze językiem prostym, reportażowym. Nie sposób do “Premier League” podejść tylko jako do zamkniętej całości, bo na spokojnie można otworzyć dowolny rozdział, odtworzyć sezon z końcówki lat 90. i nijak nie wpłynie to na odbiór całości. To też wielka zaleta, bo przecież nie zawsze mamy tyle czasu, żeby 500 stron pochłonąć ot tak, z miejsca.
Fascynująca to wycieczka. Pokazuje rozwój ligi angielskiej, otwieranie się na obcokrajowców, na inne myśli w temacie taktyki, żywienia, podejścia do futbolu. Pokazuje też, jak zmieniał się świat piłki w tym okresie, bo przecież przykład Premier League to najjaśniejszy dowód globalizacji i komercjalizacji naszej ukochanej dyscypliny.
Tyle że trzeba sobie samemu odpowiedzieć - czy warto było? Chyba warto. Bo dziś Premier League to fantastycznie funkcjonujące przedsiębiorstwo, dostarczające nam przez ponad 250 dni w roku widowiska na najwyższym poziomie, z niesamowitą otoczką. Widowiska w absolutnie wybornej obsadzie.
Taktyczna historia Premier League to historia setek postaci, które zmieniły współczesny futbol. Cox opisał je wspaniale, z biglem, smaczkami, a przy tym nader przystępnie. W tym upatruję potencjał na to, by książka trafiła do jak najszerszego grona odbiorców. Z pewnością na to zasługuje.
Aha - każdy wątek rozpoczyna ciekawy cytat trenerów czy piłkarzy. Za ten pomysł autorowi należy złożyć największe brawa. Bo on opisuje Premier League i jej historię, ale jakże pięknie oddaje tym samym hołd tym osobom, które opisuje. Autor jest spoiwem i kreślarzem, a nie głównym bohaterem. Rzadka to cecha.