Autor zdjęcia: vfc.pt
Tomas Podstawski – portugalsko-polski diament, który nie zaznał brylantowego szlifu
Porto – urokliwe portugalskie miasto położone nad Oceanem Atlantyckim. Druga co do wielkości metropolia w państwie (ustępuje Lizbonie) rok w rok przyciąga turystów swoją magią i zapierającymi dech w piersiach widokami. To tutaj rozpoczyna się portugalskie życie Włodzimierza Podstawskiego, ojca Tomasa, który wraz z wybranką swojego serca, Portugalką Marią, postanawia założyć rodzinę.
Sportowa rodzina, piłka pod pachą, głowa w książkach i Chopin we krwi
Włodzimierz to były piłkarz ręczny, który reprezentował klubowe barwy AZS-u AWF oraz Warszawianki. Maria to reprezentantka Portugalii w gimnastyce artystycznej. Od razu można było przypuszczać, że sportowa para będzie chciała zaszczepić cząstkę swoich zainteresować u swych potomków. Tomas, Antonio i Filipe nie mieli z tym większych problemów i od najmłodszych lat szlifowali umiejętności grając w piłkę nożną i uprawiając gimnastykę. Obecnie Antonio (20 lat) gra na pozycji lewego obrońcy w trzecioligowym SC Coimbroes, a Filipe (18 lat) zasilił szeregi drużyny juniorskiej Vitorii Setubal.
- Syn nauczył się chodzić i jeździć na rowerze szybciej, niż jego rówieśnicy. Uprawiał również gimnastykę, więc jego postura nie przypominała typowej sylwetki młodego człowieka – mówił ojciec Tomasa w wywiadzie dla portalu maisefutebol.iol.pt
Od najmłodszych lat Tomas ze wszystkich dyscyplin sportowych, które miał do wyboru, najbardziej był zfokusowany na piłkę nożną. Setki godzin na podwórku w towarzystwie kolegów i treningach w juniorskich zespołach Boavisty FC (klub z siedzibą w Porto) nie przeszkadzały jednak w zdobywaniu dobrych wyników w szkole.
- Zawsze był świetnym piłkarzem i znakomitym uczniem – to szło u niego w parze. Tomas od dziecka przykładał wagę do swojego wykształcenia. Był piątkowym uczniem – opowiadał w wyżej przytaczanym wywiadzie o etapie szkolnictwa swojego syna Włodzimierz Podstawski.
W późniejszym czasie, jeżeli chodzi o chęć nauki, nie zmieniło się zbyt wiele. Tomas rozpoczął studia na wydziale sztuki Uniwersytetu w Porto. Studiował "Stosunki Międzynarodowe", ale ostatecznie kształcenia w tym kierunku nie ukończył. W zawodowej piłce zbyt wiele czasu poświęca się na otoczkę okołofutbolową i jak sam wielokrotnie przyznawał Tomas, brakowało czasu na naukę.
- Zawsze za cel obierałem sobię podążanie dwiema ścieżkami. Nauka i gra w piłkę nożną musiała iść w parze. Później, już na poziomie seniorskiej piłki musiałem zrezygnować z dalszego kształcenia się, ponieważ trudno mi było skupić się na obu kwestiach w stu procentach. Odpoczynek w sporcie jest bardzo ważnym ogniwem, a nauka jest czymś, co wymaga od nas bardzo dużej dawki skupienia i poświęcenia czasu.
Uczyłem się na kierunku "Stosunki Międzynarodowe". Brałem udział w kursie w okrojonym wymiarze czasowym. Niestety i tak brakowało czasu, aby poświęcić się temu w stu procentach. Wiem jednak, że nie będę chciał tego tak zostawić. Mam nadzieję, że uda mi się dokończyć studia, gdyż to było coś, co lubiłem robić. Wcześniej zapisałem się takze do FADEUP-u (Faculty of Sports of University of Porto), ale skończyło się na tym, że szybko zmieniłem kierunek na stosunki międzynarodowe – tak opisywał Tomas w rozmowie z maisefutbol swój etap edukacji.
Nauka miała być zabezpieczeniem na przyszłość dla Tomasa, co na każdym kroku starał się podkreślać jego ojciec.
- Sny nigdy się nie kończą. Tom jest jednak dzieckiem, które mocno stąpa po ziemi i wie, że jeżeli chce w życiu coś osiągnąc, to musi się dobrze uczyć. Futbol jest przewrotny, w Portugalii mówi się, że to, co dzisiaj jest prawdą, jutro może być kłamstwem.
Ojciec wraz z rodziną od jego strony nie pozwolił na to, aby młody chłopak zapomniał języka polskiego. W domu porozumiewał się z ojcem po portugalsku, ale Włodzimierz robił wszystko, aby Tomek polskiego języka nie zapomniał. Raz w roku wraz ze swoimi braćmi starali się zaglądać do Polski, najczęściej z okazji świąt. Rodzina mieszka w Bydgoszczy, więc zawsze jest szansa, aby poćwiczyć ojczysty język swojego ojca.
- Chopin, uważany za największego muzyka w historii Polski, był synem francuskiego ojca. Nie unieważniło go to jako Polaka. Tomas potrafi rozmawiać po polsku, odwiedza rodzinę co roku z wielką przyjemnością, ale jego ojczystym językiem jest portugalski – tłumaczy ojciec zawodnika.
Bom Dia Porto!
Największym krokiem w piłkarskiej karierze Tomasa Podstawskiego były przenosiny do piłkarskiego giganta w jego rodzinnym mieście – FC Porto. Każdy chłopak urodzony w Porto marzy o tym, aby w przyszłości z dumą nosić na sobie biało-niebieski trykot. Podstawski wiedział, że marzenia dopiero zaczynają się spełniać.
Źródło: fcporto.pt
- Zaczął grać w naprawdę młodym wieku. Pierwsze kroki stawiał w Boaviście, ale szybko przeniósł się do dużego brata – FC Porto, gdzie przez ponad 9 lat przebył wszystkie szczeble szkolenia, wielokrotnie będąc kapitanem drużyn juniorskich – mówi w rozmowie z 2x45 Jan Fredrik Hagen, który jest analitykiem portugalskiego futbolu.
Faktycznie od początku ścieżki szkolenia w FC Porto Podstawski robił piorunujące wrażenie na wszystkich trenerach sekcji młodzieżowych. Wypatrzony przez skautów Porto w Boaviście trafił do giganta bardzo szybko.
Od samego początku można było dostrzec u Tomasa cechy przywódcze – potrafił wcielić się w generała na boisku, jak i w szatni. Lata mijały, a Podstawski rósł duży i silny, a skala talentu wciąż się nie zmniejszała. Jednym tchem był wymieniany jako największy talent akademii Porto obok m.in Andre Silvy, który FC Porto zamienił na AC Milan, a obecnie jest zawodnikiem hiszpańskiej Sevilli.
Angielskie wspomnienia
Sukcesy na juniorskich szczeblach zaczynali dostrzegać także trenerzy pierwszej drużyny FC Porto. W 22 lutego 2012 roku Manchester City podejmował na Etihad Stadium FC Porto w spotkaniu 1/16 Ligi Europy. W drużynie prowadzonej przez Vitora Pereirę doszło do pewnych przetasowań w składzie. Urazu przed spotkaniem doznał Eliaquim Mangala. Porto w swoim ustawieniu z trzema pomocnikami potrzebowało kogoś, kto będzie mógł na szybko zostać włączony do kadry zespołu. Zdecydowano się powołać wówczas 17-letniego Tomasa Podstawskiego.
Drużyna gospodarzy wygrała to spotkanie 4:0, bramki strzelali m.in Sergio Aguero, Edin Dżeko czy David Silva. Podstawski cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych, ale było to wielkie doświadczenie dla nastoletniego piłkarza. To także pokazywało jak bardzo ceniony był w hierarchii utalentowanych piłkarzy młodego pokolenia FC Porto.
Mistrzowskie rezerwy, Copacabana w Rio i młodzieżowa reprezentacja Portugalii
- Podstawski był kapitanem rezerw FC Porto, które rywalizują na drugim poziomie rozgrywkowym w portugalskiej piłce. W sezonie 2015/2016 był jednym z twórców sukcesu w postaci mistrzostwa Segunda Ligi. W tym czasie brał udział w treningach z pierwszą drużyną FC Porto, kilka razy załapał się do kadry meczowej pierwszej drużyny. Po fantastycznym sezonie w Segunda Liga jako lider zespołu oraz kapitalnej grze na Igrzyskach Olimpijskich wielu oczekiwało, że Podstawski właśnie przebił głową sufit i za moment będzie podstawowym zawodnikiem pierwszej drużyny FC Porto - tłumaczy w rozmowie z nami Jan Hagen.
Pierwszy sukces w juniorskiej piłce Tomas Podstawski zdobył w 2014 roku na mistrzostwach Europy do lat 19. Portugalia zdobyła srebrny medal, przegrywając w finale z Niemcami. Co ciekawe, w finale obok Podstawskiego w pierwszym składzie zagrał Joao Nunes - obecnie zawodnik Lechii Gdańsk. Na murawie występował wtedy także Rony Lopes – aktualnie zawodnik AS Monaco, a wcześniej akademii Manchesteru City. Rok wcześniej Podstawski dzielił szatnię m.in z Bernardo Silvą, który obecnie reprezentuje barwy Manchesteru City.
Dla samego zawodnika występ na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku był wielkim wyróżnieniem i kolejnym ważnym wydarzeniem w życiu. Reprezentacja Portugalii w grupie D mierzyła się z jak zawsze silną Argentyną, Hondurasem i Algierią, które na papierze wydawały się tylko i wyłącznie formalnością. W pierwszym spotkaniu z "Albicelestes" to niespodziewanie Portugalczycy okazali sie górą, wygrywając 2:0. W składzie Argentyny znalazł się m.in Angel Correa, który obecnie jest zawodnikiem Atletico Madryt. W drugim spotkaniu, tym razem przeciwko Hondurasowi, Podstawski z kolegami musieli się mocno napocić, aby ostatecznie wygrać 2:1. W trzecim meczu z Algierią padł wynik 1:1. Dwie pierwsze batalie Tomas zagrał w pełnym wymiarze czasowym, w trzecim meczu grupowym zszedł z boiska po 71. minutach.
Swoją przygodę z Igrzyskami Olimpijskimi Portugalia zakończyła na ćwierćfinałowym spotkaniu z Niemcami, gdzie została rozgromiona aż 0:4. W składzie naszych zachodnich sąsiadów nie brakowało utalentowanych nazwisk takich jak Brandt, Sule, Gnabry czy Horn.
fot. zimbio.com
Podstawski mimo wszystko mógł być zadowolony ze swojej gry na Igrzyskach. Najwięcej radości sprawiło mu jednak przebywanie z najlepszymi sportowcami na świecie w jednym miejscu.
- Igrzyska Olimpijskie były bardzo wymagające. Mieliśmy wiele okazji do strzelenia bramek, byliśmy dobrze przygotowani. Było to fajne doświadczenie, mogliśmy się sprawdzić na poziomie piłkarzy z innych krajów – oceniał Podstawski swoje występy na Igrzyskach Olimpijskich w Rio.
- Rozmawiałem z Rui Costą o jego doświadczeniu i dziesiątym miejscu w kolarstwie. Dał mi nawet lekcję jazdy na rowerze i opowiedział dotyczące techniki jazdy. Niesamowitym przeżyciem było dzielenie stołówki z takimi sportowcami jak Usain Bolt, Serena Williams, Micheal Phelps, Pau Gasol, Novak Djokovic – to najlepsi z najlepszych w swoim fachu – opowiadał Podstawski o spotkaniu z innymi wyczynowcami.
Podstawski w młodzieżowych reprezentacjach Portugalii wystąpił 85 razy, od U-16 do U-21 oraz wliczając w to Igrzyska Olimpijskie w Rio (U-23). - Żaden zawodnik urodzony w 1995 roku nie ma większej liczby występów na koncie – dodaje Hagen. Warto podkreślić, że w większości młodzieżowych reprezentacji pełnił rolę kapitana.
Odcięcie biało-niebieskiej pępowiny, tarcie po dnie z Vitorią Setubal i finał z ręką w tle
Podstawski został włączony do kadry pierwszego zespołu FC Porto w sezonie 2015/2016. Gdy wydawało się, że jest na dobrej drodze do tego, aby zadebiutować w barwach swojego ukochanego klubu i na stałe zagościć w kadrze, okazało się, że Podstawskiego... nie ma gdzie upchać. Na pozycji defensywnego pomocnika byli Danilo Pereira i niesamowicie utalentowany Ruben Neves (obecnie zawodnik Wolverhampton). Włodarze klubu zdecydowali się także na irracjonalny ruch ściągając do klubu Gianelliego Imbulę, który później utwierdził wszystkich sympatyków FC Porto, że to jedne z najgorzej wydanych pieniędzy na zawodnika. Kibice zamiast słabego piłkarsko Belga zdecydowanie bardziej woleli swojego wychowanka – Tomasa Podstawskiego. Po sezonie Imbulli w klubie już nie było, a Tomas został cofnięty do rezerw FC Porto.
W następnym sezonie Podstawski znów był blisko drużyny, lecz tym razem na debiut nie pozwoliło mu zdrowie. - Doznał ciężkiej kontuzji kolana we wrześniu i opuścił cały sezon 2016/2017. Nigdy później nie otrzymał już szansy na zaistnienie w pierwszej drużynie FC Porto, a klub i sam zawodnik po sezonie zdecydowali, że po 9 latach czas się rozstać – przybliża sytuację Jan Hagen.
Podstawski w mediach podtrzymywał, że nie czuje żalu z faktu, iż nie zadebiutował w pierwszej drużynie FC Porto. - Zachowuję moje wspomnienia z czasów gry dla FC Porto. To wielka radość i duma, że mogłem przez tyle lat reprezentować barwy tego klubu. Wielkie kluby posiadają zawodników o dużym bagażu doświadczenia w piłce klubowej i reprezentacyjnej. Trenowałem z pierwszym zespołem cały czas, ale nie byłem jedyny. Trenerzy mają swoje koncepcje i różnych zawodników, aby ustawić drużynę jak najlepiej. Odejście z Porto nie jest wyjściem ze strefy komfortu. Jestem osobą, która spogląda na swoje życie bardzo pozytywnie. W miarę upływu czasu i dorastania widzimy, że nasi koledzy z zespołu również poprawiają swoje umiejętności. Sam klub przeszedł spore zmiany. Ja jestem już w innym zespole. Cieszę się z przenosin, choć oczywiście to nowa rzeczywistość dla mnie.
1 lipca 2017 roku Tomas Podstawski został zawodnikiem Vitorii Setubal. W drużynie spotyka Joao Amarala, który obecnie jest zawodnikiem Lecha Poznań.
Źródło: vcf.pt
Wielki talent z Porto debiutuje w Primeira Liga (Liga NOS) 6 sierpnia 2017 roku w zremisowanym 1:1 meczu z Moreirense. Widać było, że będzie podstawowym zawodnikiem swojej nowej drużyny. W pierwszych siedmiu kolejkach występował w pełnym wymiarze czasowym. Vitoria Setubal zaczęła sezon jednak nie tak, jak wszyscy zakładali. Skład, który na papierze dawał spokojne utrzymanie, w pierwszych dziesięciu kolejkach zdobył 10 punktów, a Podstawski albo grał od początków spotkań, albo wchodził na ogony.
Najgorsze przyszło jednak między 10. a 21. ligową kolejką. Wówczas drużyna portugalsko-polskiego pomocnika nie wygrała ani jednego spotkania, zaliczając przy okazji serię 6 porażek pod rząd. W większości spotkań występował Podstawski, któremu dostawało się po głowie.
- Niestety Tomas w piłce seniorskiej nie osiągnął potencjału, który początkowo pokazywał w rezerwach FC Porto i młodzieżowych drużynach narodowych. Rozpoczął sezon jako główna kotwica (defensywny pomocnik). Setubal musiał walczyć o przetrwanie, a gdy nadszedł luty, wygrali tylko dwa z dwudziestu spotkań ligowych. Podstawski wystąpił w czternastu z nich. Nie trzeba dodawać, że drużyna wyglądała jak skazana na spadek, więc trzeba było coś z tym zrobić. Włodarze klubu w styczniu sprowadzili byłego środkowego pomocnika Sheffield Wednesday i bliskiego przyjaciela Cristiano Ronaldo – Jose Semedo, ale ten potrzebował prawie trzech miesięcy, aby wpasować sie w zespół. Formę odbudował pod koniec lutego, ale Podstawski wciąż był ważną częścią zespołu. Niestety kontuzja wykluczyła go z gry, a później do składu już nie wrócił. Jego miejsce zajął na stałe Semedo, który pozwolił utrzymać się drużynie w najwyższej klasie rozgrywkowej – rozwija wątek Hagen.
Pomimo rozczarowującego sezonu ligowego, Vitoria dotarła do finału Taca da Liga (Puchar Ligi Portugalskiej), gdzie zmierzyła się ze Sportingiem Lizbona. Tomas Podstawski rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, a jego drużyna już w 4. minucie objęła prowadzenie po bramce Goncalo Paciencii. Wszystko zmierzało w dobrą stronę do 80. minuty, kiedy w polu karnym Bas Dost oddał na bramkę strzał głową, a Podstawski obronił ręką piłkę na lini bramkowej. Rzut karny na bramkę zamienia główkujący wcześniej Dost.
Remisowy wynik utrzymał się do końca spotkania. O tym, kto zdobędzie trofeum miały zadecydować rzuty karne. Ostatecznie puchar do góry wzniosła ekipa Sportingu, która wygrała 5:4, a jedynego karnego dla Setubal nie wykorzystał Tomas Podstawski trafiając w poprzeczkę. To była pierwsza od dziesięciu lat szansa dla Vitorii na wygranie jakiegoś trofeum.
Pierwszy sezon w Primeira Liga był dla Podstawskiego mocną lekcją życia. Kilka wzlotów i mnóstwo upadków stanowiło spory bagaż doświadczeń. Do klubu został sprowadzony nowy manager – Lito Vidigal, który portugalsko-polskiego pomocnika nie widział w swoim zespole.
- Vidigal jest znany z preferowania bardzo fizycznego stylu gry, szczególnie w defensywie. Podstawski nie pasował do jego koncepcji. Nie jest on ani największy, ani najszybszy. Tomas jest jednak bardzo inteligentnym graczem, szczególnie pod względem taktycznym. Potrafi fenomenalnie czytać grę, często wykorzystuje swoją siłę i spryt, aby przechwycić piłkę spod nóg rywala. Posiada fantastyczny przegląd pola, potrafi posłać długie podanie idealnie na nos do swojego partnera z ataku – kontynuuje Hagen.
Być "Portowcem"!
Po usłyszeniu od trenera setubalczyków informacji, że dla pomocnika nie ma miejsca w drużynie, Tomas rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy. Ostatecznie wybór padł na Pogoń Szczecin, która wygrała wyścig o pomocnika z Arką Gdynia. Portugalczyk z "Dumą Pomorza" podpisał kontrakt na 3 lata i cieszy się z faktu, że zagra w Polsce, która jest tak bliska jego sercu.
- Przechodzę do Szczecina, bo uważam, że to będzie dobre dla mojej kariery. Chcę zaprezentować swoje umiejętności w Polsce. Liga jest bacznie obserwowana przez większe kluby z tej części Europy. Pogoń bardzo o mnie zabiegała, dobrze mnie przyjęła. Przez telefon długo rozmawiałem z panem Dariuszem Adamczukiem. Czułem, że klub, trener i wszyscy inni mnie tutaj chcą, a dla mnie takie poczucie jest bardzo ważne. Uważam, że to dobry krok. Teraz czas skupić się na celach.
W Polsce czuję się jak u siebie. Mam rodzinę w Bydgoszczy. Są tam dziadkowie, wujkowie i kuzyni. Dla mnie to więc dodatkowa motywacja, że mogę grać w Polsce, w której nigdy nie mieszkałem na stałe, ale też jest moim domem. - opowiadał w rozmowię z oficjalną stroną Pogoni Szczecin.
Co muszą wiedzieć kibice Pogoni o nowym nabytku? Zapytaliśmy o to naszego eksperta.
- Tomasa można najlepiej scharakteryzować na boisku słowami "watch dog". Jest agresywnym, defensywnym pomocnikiem, który nie daje zbyt wiele czasu rywalom zanim odbierze im piłkę. Ma świetny przegląd pola i potrafi obsłużyć swoich partnerów świetnymi podaniami, szczególnie długimi croosami. Poza tym Tomas jest bardzo dojrzałym człowiekiem. Posługuje się czterema językami: portugalskim, angielskim, francuskim i oczywiście polskim. Wielokrotnie przyznawał w mediach, że jest dumny ze swoich polskich korzeni, że w Polsce czuje się jak w domu oraz że nie wyklucza gry dla reprezentacji Polski, jeżeli pojawiłoby się zainteresowanie ze strony PZPN. Aklimatyzacja w Szczecinie powinna przebiec bardzo szybko, ponieważ kraj i panująca w nim kultura nie jest mu obca. Blisko będzie miał także rodzinę, a to ogromne wsparcie.
Pogoń przeprowadziła w tym oknie czwarty gotówkowy transfer. W poprzednich latach szczecińska ekipa nie wydawała pieniędzy na sprowadzanie nowych zawodników, wolała pozyskiwać graczy, którzy byli z kartą na ręku. Transfer Podstawskiego wydaje się być bardzo solidnym wzmocnieniem "Portowców". Dostają produkt gotowy, który pomimo 23 lat ma na swoich plecach ogromny ciężar doświadczenia i obcowania z jednymi z największych talentów piłkarskich na świecie. Projekt "Tomas Podstawski" ma wszelkie argumenty w ręku, by zawojować Ekstraklasę.
DAWID ZIELIŃSKI, współpraca Tomasz Hatta
www.2x45.info