Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Tomasz Folta / PressFocus

Ekipa Zająca pokazała, jak nie powinno się grać w piłkę nożną. Jagiellonia 0:1 Zagłębie

Autor: Marcin Łopienski
2020-09-26 23:17:00

Jeśli drużynę poznaje się po tym, jak reaguje na straconą bramkę, to piłkarze Bogdana Zająca pokazali się z jak najgorszej strony. Białostoczanie grzeszyli bezradnością, jedyny celny strzał oddali dopiero w 90. minucie. W sobotę gospodarze nie wyglądali jak poważny zespół.

Gdyby Jagiellonia wygrała w sobotę z Zagłębiem Lubin, to wskoczyłaby na fotel wicelidera Ekstraklasy. To brzmi poważnie, a skoro tak, to właśnie takiej postawy należało wymagać od drużyny Bogdana Zająca. Żółto-czerwoni szczególnie powinni mieć się na baczności, bo Miedziowi potrafią grać przy Słonecznej, co pokazali w 2018 i 2019 roku. W tamtych meczach lubinianie nawet nie stracili bramek, a dzisiaj powtórzyli ten wyczyn. 

Białostoczanie jak dotąd rozgrywali swoje mecze z Górnikiem Zabrze, Wisłą Kraków, Legią i Podbeskidziem. Jedynym poważnym przeciwnikiem (mamy tu na myśli jakość piłkarską i formę) byli zabrzanie, którzy Jadze w Pucharze Polski nie dali żadnych szans. W sobotę do Białegostoku przyjechała konkretna ekipa i znowu zrobiły się schody. 

Trener Zając miał na ten mecz jeden plan: zaatakować od pierwszej minuty, ustawić wysoki pressing, być może gwałtowny wiatr lub presja rywala wymusi na Miedziowych błąd. I taki się pojawił: Dominik Hładun źle wybił piłkę, ale gospodarze tylko się skompromitowali swoją akcją. Później goście konsekwentnie grali według jednego schematu: dużo wymiany piłki w bocznych sektorach, zejście do skrzydła, robienie przewag w tej strefie i akcje flankami. Olszewski i Bodvarsson mieli z tym wiele problemów, ale kluczowe okazały się – co nie mogło zdziwić – stałe fragmenty gry. To jest największa broń Zagłębia w tym sezonie, w Białymstoku w ten sposób wykreowali sobie co najmniej ze trzy znakomite okazje, jedną zamienili na bramki. 

I teraz najważniejsza część programu, czyli zachowanie drużyny po golu dla przeciwnika. To właśnie w tych momentach poznajemy charakter zespołu, a ten z Białegostoku – mówiąc delikatnie – dał ciała na całej linii. No bo jak inaczej możemy nazwać fakt, że pierwszy (i jedyny) celny strzał Jagiellonia oddała w 90. minucie? 

 

 

Powiecie zaraz, że może żółto-czerwoni rzucili się na rywala, praktycznie nie wychodzili z pola karnego Zagłębia, oddali 40 strzałów, ale tylko jeden udało się skierować celnie. Problem w tym, że tak nie było. Gospodarze przed przerwą byli tak bezradni, jak baba na straganie w ulewny deszcz. Nic dziwnego, że Bogdan Zając po przerwie zmienił Macieja Makuszewskiego, który dłużej leżał na boisku niż biegał sprinty. Imaz, Puljić, Mystkowski, Romanczuk, boczni obrońcy – wszyscy wymienieni nadawali się do klęczenia na grochu, a nie grę w piłkę. 

Po zmianie niby coś ruszyło, ale nie oszukujmy się: sam Pospisil nie jest w stanie sforsować całej obrony Zagłębia i jeszcze zdobyć bramkę. Dlatego rozgrywający Jagi próbował to robić we współpracy, ale przeważnie kończyło się tak, jak strzał Imaza, który minął bramkę. 

O Jagiellonii już się rozpisaliśmy, i jak na zaprezentowane dziadostwo to i tak napisaliśmy dużo. Co innego Zagłębie: w pierwszej połowie Miedziowi dobrze przetrzymali pierwszy zryw Jagi, a później grali swoją piłkę. Opartą na własnych atutach, w postaci mocnych skrzydeł (Szysz nieźle zastąpił Bohara) i szczelnej obronie. Ten Lorenco Simić, jak na warunki Ekstraklasy, wygląda naprawdę solidnie.

Miał być wielki mecz, a wyszedł wielki klops. W Jagiellonii nie widać na razie jakiegoś wielkiego pomysłu trenera na te momenty, kiedy zespołowi nie idzie. Zając nie pomógł drużynie zmianami (wprowadzenie Borysiuka za Augustyna w końcówce), nie widać akcji modelowych, które w momencie presji gonienia wyniku dadzą bramki. Trochę wygląda to na: mata piłkę i se grajta. Ze słabym przeciwnikiem to wypali, ale z silnym będzie jak dzisiaj. Rozczarowująca bezradność.

Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)

0:1 – Simić 10’ asysta Starzyński

Jagiellonia: Steinbors (6) – Olszewski (3), Tiru (5), Augustyn (5) (78’ Borysiuk – bez oceny), Bodvarsson (3) – Pospisil (6), Romanczuk (3)  – Makuszewski (2) (46’ Prikryl – 3), Imaz (5), Mystkowski (2)(57’ Bida – 3) – Puljić (2) (74’ Cernych – bez oceny).

Zagłębie: Hładun (5) – Chodyna (5), Simić (7), Guldan (6), Balić (6) – Baszkirow (6), Poręba (6) (89’ Wójcicki – bez oceny) – Szysz (5), Starzyński (5) (76’ Żubrowski – bez oceny), Zivec (6) – Mraz (3) (63’ Sirk – 4).

Sędzia: Wojciech Myć.

NOTA OD www.2x45.info: 2.

Żółte kartki: Romanczuk – Szysz, Balić, Wójcicki

Widzów: 5881

Piłkarz meczu: Lorenco Simić 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się