function onFinishedPlaying() { $("#footerAdvert").remove(); } $(document).ready(function() { setTimeout("onFinishedPlaying()", 15000);


Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki

Kielczanie bezradni w Warszawie. Były niemałe sędziowskie kontrowersje. Legia - Korona 3:0

Autor: Bartosz Adamski
2018-12-01 23:06:33

Legia Warszawa praktycznie od początku do końca kontrolowała przebieg gry w meczu z Koroną Kielce. Podopieczni Gino Lettieriego, choć starali się rozgrywać piłkę, nie byli w stanie skutecznie zagrozić bramce Radosława Majeckiego. Tym samym mistrzowie Polski wygrali w przekonującym stylu, chociaż trzeba przyznać, że goście wcale nie musieli grać niemal całej drugiej połowy w osłabieniu.

Dominacja Legii Warszawa w tym meczu nie podlega większej dyskusji. Podopieczni Ricardo Sa Pinto na prowadzenie wyszli już w 7. minucie, gdy piłkę do bramki skierował Cafu. Tym razem naprawdę szybko strzelony gol ustawił przebieg meczu. Korona Kielce starała się grać w piłkę, ale niewiele sensownego z tego wynikało. Jeszcze przed upływem kwadransa goście stworzyli sobie najlepszą sytuację w pierwszej połowie, gdy najpierw strzał Michaela Gardawskiego, a następnie dobitkę Elii Soriano obronili na spółkę William Remy z Radosławem Majeckim.

Później klarownych sytuacji brakowało też po stronie Legii. Raz z wolnego nad bramką uderzył Sebastian Szymański, ale to w zasadzie tyle. Niespodziewanie jednak tuż przed przerwą gospodarze podwyższyli prowadzenie. Na indywidualną akcję zdecydował się Dominik Nagy i wyłożył piłkę Michałowi Kucharczykowi, który posłał ją do bramki.

Trener Gino Lettieri jeszcze w pierwszej połowie zdecydował się na zdjęcie Jakuba Żubrowskiego, który balansował na granicy czerwonej kartki, a w przerwie na plac posłał Macieja Górskiego za bezproduktywnego Ivana Jukicia (w dodatku zarobił bezsensowne napomnienie za odkopnięcie piłki).

Sytuacja Korony jednak ogromnie skomplikowała się w 51. minucie, gdy czerwoną kartkę dostał inny gracz - Ivan Marquez za faul na Kucharczyku. I mamy spore wątpliwości, czy faktycznie powinien wylecieć z boiska. W pierwszym odruchu to "czerwo" wydawało nam się absurdem, ale jak spojrzymy na powtórki, to zobaczymy, że po minięciu Hiszpana "Kuchy" wyszedłby sam na sam z Matthiasem Hamrolem. Z drugiej strony jednak obrońcy Korony wcale nie byli tak daleko od zawodnika Legii. Sytuacja bardzo dyskusyjna. My raczej skłanialibyśmy się ku żółtej kartce.


Nie zmienia to jednak faktu, że sędzia Musiał ewidentny błąd popełnił w pierwszej połowie. Kucharczyk upadł tuż przed polem karnym, a arbiter z Krakowa pokazał żółtą kartkę Elhadjiemu Pape Diawowi. Zdziwiło nas to, że skrzydłowy Legii szybko wstał z boiska i zaczął biec za piłką. Jak pokazały powtórki, wykonał po prostu typowe padolino i nawet nie negował tego w rozmowie z Bartkiem Ignacikiem z Canal+ w przerwie meczu.

W każdym razie Korona grać musiała w dziesiątkę, ale legioniści nie potrafili ich zdominować. Ba, w 70. minucie Górski trafił nawet w słupek, a dobitka Mateja Pucki poleciała wysoko nad bramką. Na nic więcej graczy z Kielc nie było jednak stać.

Legia kontrolowała ten mecz, a w końcówce wreszcie przycisnęła. Najpierw strzał Kaspra Hamalainena zdołał odbić Matthias Hamrol, ale po kilku minutach już wobec uderzenia Szymańskiego był bezradny. Tym samym warszawski "wonder kid", jak chcieliby o nim mówić w Warszawie, strzelił swojego pierwszego gola w sezonie.

"Złocisto-Krwiści" udowodnili tym spotkaniem, że jeszcze za wcześnie, by poważnie traktować ich jako zespół z czołówki naszej ligi, co zresztą przyznawał Lettieri. Warszawianie byli skuteczni, zdyscyplinowani i po prostu zasłużenie zwyciężyli.

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:0 (2:0)
1:0 - Cafu 7' asysta Nagy
2:0 - Kucharczyk 45+1' asysta Nagy
3:0 - Szymański 86' asysta Kulenović


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się