Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Lubambo Musonda dla 2x45: Marzyłem, żeby zostać księdzem. Nigdy nie myślałem, że będę żyć z piłki
Urodził się w Lusace, stolicy Zambii. Od dziecka kochał piłkę nożną, ale marzył o tym, żeby zostać księdzem. Rodzina jest dla niego bardzo ważna. Chciałby być jak Kalusha Bywala - legenda zambijskiej piłki. Błyskawicznie zdobył serca kibiców Śląska Wrocław, którzy wybrali go piłkarzem lutego. Przed państwem Lubambo Musonda.
Piotr Potępa (www.2x45.info): - Powinienem zacząć od gratulacji. Zostałeś wybrany przez fanów Śląska zawodnikiem lutego. Spodziewałeś się, że tak szybko zapracujesz sobie na ich sympatię?
Lubambo Musonda: - Nie spodziewałem się i ogólnie uważam, że ich doping podczas meczów jest niesamowity. Bardzo doceniam to, że dają z siebie wszystko. To bardzo ważne, żeby mieć takich fanów, którzy potrafią zmotywować nas swoim kapitalnym dopingiem.
- Ta nagroda świadczy też o tym, że Twoja aklimatyzacja w nowym kraju przebiega bez zarzutów. Jak Ci się podoba w Polsce?
- Czuję się tutaj dobrze. Chłopaki z drużyny bardzo mi pomagają w załatwianiu różnych spraw. Mogę na nich w każdej chwili liczyć i to dla mnie duży plus.
- Poznałeś już jakieś polskie słowa? Próbujesz uczyć się polskiego?
- Nie uczę się póki co, ale znam już podstawowe słowa jak „dziękuję”, „dobrze”, „dzień dobry”.
- Czy zanim trafiłeś do Polski wiedziałeś coś o tym kraju, ale takiego nie piłkarskiego?
- (śmiech)
- Trudne pytanie, co?
- Zgadza się. W Armenii grałem z kolegą z Gruzji, który znał Polskę i powiedział mi, że polskie miasta są piękne.
- Miałeś już czas, żeby zwiedzić Wrocław?
- Niestety nie. Widziałem tylko rynek. Robi wrażenie.
- Próbowałeś już polskiego jedzenia?
- Tak, jestem właśnie po obiedzie. Wszystko tutaj bardzo mi smakuje.
- Próbowałeś już pierogów? Wszyscy obcokrajowcy bardzo je lubią.
- Nie znam jeszcze nazw, więc może próbowałem i nawet o tym nie wiem (śmiech).
- Miałeś jakieś inne oferty zanim zdecydowałeś się na Śląsk?
- Miałem oferty, ale teraz jestem tutaj. To dobra drużyna złożona z zawodników, którzy ciężko pracują i cieszę się, że mogłem do nich dołączyć.
- Czy konsultowałeś się z kimś zanim dołączyłeś do Śląska? Pytam o to, bo wiem, że Farshad pytał o Polskę swojego przyjaciela, który gra tutaj w siatkówkę.
- Nie konsultowałem tego z nikim. Można powiedzieć, że była to decyzja, która wyszła z mojego serca. Wiedziałem, że trafię tutaj do dobrej drużyny i będę pod wodzą dobrych trenerów, więc posłuchałem swojego serca i jestem.
- Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?
- Odkąd byłem małym chłopcem biegałem za piłką. Dorastałem też z piłką przy nodze. Uwielbiałem to robić.
- Pytam o to, bo w wywiadzie, którego udzieliłeś mojemu koledze z redakcji Krystianowi Juźwiakowi powiedziałeś, że nie wiązałeś swojej przyszłości z futbolem. Miałeś inne plany na swoje życie?
- Tak. Ja uwielbiałem grać w piłkę, ale robiłem to dla zabawy. Myśli o rozwoju były jednak wtedy skierowane w stronę szkoły. Do tego służyłem w kościele. Marzyłem o tym, żeby zostać księdzem. W piłkę grałem z miłości do tego sportu, ale nigdy nie myślałem o tym, żeby z tego żyć, ale wiesz jakie jest życie. Teraz zarabiam na życie robiąc to, co kocham najbardziej na świecie i jestem szczęśliwy.
- Rozumiem, że mimo to wiara nadal jest bardzo ważnym elementem Twojego życia.
- Zgadza się. Tutaj nic się nie zmieniło.
- Chciałbym żebyś opowiedział mi teraz coś o Twoim kraju. Jak się żyje w Zambii?
- Zambia jest pięknym krajem pełnym zasobów naturalnych. Jest też krajem turystycznym. Wielu ludzi przyjeżdża, żeby zobaczyć Livingstone czy Lusakę.
- Czyli polecasz podróż do Zambii i zwiedzanie kraju?
- Nie tylko zwiedzanie. Warto też poznać ludzi, bo Zambijczycy są bardzo przyjaznymi ludźmi. Do tego kochamy sport. Piłka nożna jest naszym sportem narodowym, zaraz za nią plasuje się boks.
Livingstone
- Powiedziałeś kiedyś, że różnica między stylem gry w Zambii a stylem w Armenii jest taka, że w Armenii masz więcej miejsca, żeby się rozpędzić czy podryblować. Zagrałeś już kilka meczów w Polsce. Możesz porównać te dwa style z tym co poznałeś w Polsce?
- W Polsce bardzo dużo uwagi poświęca się taktyce. Każda drużyna ma swój styl i swoją taktykę. Zmiana stylu gry to było dla mnie spore wyzwanie, tym bardziej że należało się szybko dostosować.
- Wiem, że jako dzieciak oglądałeś kasety, które nagrywał Kalusha Bywala. Pokazywał tam jak grać w piłkę i uczył różnych sztuczek. Korzystasz z nich czasami?
- Oczywiście. Każdy chłopak w Zambii starał się go naśladować. To wspaniały zawodnik. Najlepszy, jaki kiedykolwiek grał dla Zambii. Zawsze walczył jak lew do samego końca. Właśnie takim piłkarzem chciałbym się stać.
- W 2012 roku Zambia wygrała Puchar Narodów Afryki. Jest to największe osiągnięcie w historii zambijskiej piłki. Co było główną siłą tej kadry?
- Przede wszystkim ciężka praca wykonana przez wszystkich. Nie tylko przez piłkarzy, ale również przez sztab szkoleniowy i działaczy. Kadra miała wspaniałe warunki do przygotowań. Do tego dochodziła wola walki zawodników.
- Podczas wcześniejszego PNA odpadliście w ćwierćfinale. Czy do czasu turnieju w 2012 roku drużyna bardzo się zmieniła?
- Doszło do zmian. Kilku starszych zawodników zakończyło kariery reprezentacyjne i zostali zastąpieni przed młodych i utalentowanych chłopaków.
- Przydomek reprezentacji Zambii to „Chipolopolo”, co oznacza „miedziane naboje”.
- To bardzo proste. Zambia jest największym wydobywcą miedzi w Afryce, a do tego dochodzą barwy naszych koszulek.
- Wróćmy do Śląska. Czy przygotowałeś jakąś specjalną cieszynkę na pierwszego gola, którego zdobędziesz dla Śląska?
- Oczywiście, ale na razie skupiam się na ciężkiej pracy i o tym nie myślę. Jeśli będę ciężko pracował, to niedługo zdobędę tego gola i wtedy zobaczycie.
- Fani w Polsce chcą cię poznać, dlatego ja chciałbym zapytać, jak spędzasz wolny czas?
- Zazwyczaj odpoczywam po treningach. Jeśli jestem w Zambii, to spędzam czas z moją rodziną, bo bardzo ich kocham. Tutaj również w każdej wolnej chwili staram się z nimi kontaktować. Więź z rodziną jest dla mnie bardzo ważna.
- Najlepszy zawodnik, z jakim grałeś?
- Grałem z wieloma świetnymi zawodnikami. Przede wszystkim w reprezentacji mogłem zagrać z Christopherem Katongo, który był kapitanem naszej kadry.
- Najlepszy zawodnik, przeciwko któremu grałeś?
- Pamiętam, że lewy obrońca reprezentacji Japonii dał mi się mocno we znaki. Nie pamiętam nazwiska niestety, ale wiem, że grał dla Marsylii.
- To był zapewne Hiroki Sakai. W 2014 graliście kosmiczny mecz z Japonią. Przegraliście 3:4. Strzeliłeś wtedy nawet gola w 89. minucie na 3:3.
- Tak! Dokładnie to był on. Dał mi wtedy dobrą lekcję futbolu.
- Jaki jest główny cel Twojej kariery piłkarskiej?
- Myślę, że podstawowym celem jest ciężka praca dla mojego klubu. Chcę w każdym meczu dawać z siebie wszystko i stawać się coraz lepszym. Nie osiągnę tego bez ciężkiej pracy, ale nie boję się tego. To prowadzi do sukcesów.
- Masz jakąś swoją ulubioną drużynę?
- Tak, moją ulubioną drużyną jest Manchester United.
- No to możesz porozmawiać o tym z Piotrkiem Celebanem on też uwielbia United. Rozumiem, że jak ulubionym klubem jest United to ulubioną ligą będzie Premier League?
- Dokładnie.
- No to nie pozostaje mi życzyć nic innego jak transferu ze Śląska do United za dobre pieniądze.
- Chciałbym, żeby tak się stało wtedy i klub i ja będziemy szczęśliwi.
www.2x45.info