Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
PP: Forsell prowadzi Miedź do półfinału Pucharu Polski. Puszcza Niepołomice – Miedź Legnica 0:1
To jeszcze może być bardzo dobry sezon dla Miedzi Legnica. Po wygranej z Lechem ekipa zajmuje 12. miejsce w Ekstraklasie, a na dodatek podopieczni trenera Nowaka awansowali do półfinału Pucharu Polski. Puszcza próbowała postawić się zespołowi z Dolnego Śląska, ale zdecydowanie brakowało jej argumentów w ofensywie.
Jeżeli fani 1. Ligi liczyli na to, że po triumfie Rakowa z Legią Puszcza pójdzie w ich ślady, to wielkim zawodem musiało być trafienie Petteriego Forsella. Zawodnik Miedzi już w 2. minucie otworzył wynik meczu. Ostatnie tygodnie były dla niego szczególnie udane i jak widać, piłkarz nie ma zamiaru zwalniać tempa. Kropnął z 30 metrów z rzutu wolnego. Futbolówka odbiła się jeszcze od murawy przed samą bramką, co znacznie utrudniło interwencję Miłoszowi Mleczko.
Gospodarze po chwili otrząsnęli się z szoku i próbowali swoich sił w ataku. Powiedzieć, że prowadzili grę, byłoby chyba dużą przesadą. Zwyczajnie w dość bezpośredni sposób byli w stanie przedostać piłkę na połowę rywala. Kiedy już jednak docierali na granicę 16 metra, nie mieli pomysłu jak dalej poprowadzić akcję. Wyraźnie od początku chcieli się cofnąć i spróbować szans w kontrach, a szybko zdobyta bramka przez rywali pokrzyżowała ich plany. Tymczasem to Miedź szukała swoich okazji głównie w kontratakach – żadna z drużyn nie przykładała dużej wagi do utrzymania się przy piłce przez dłuższy czas.
W okolicach 15 minuty było po raz kolejny bardzo gorąco pod bramką Puszczy. Najpierw rzut wolny z 20 metra wykonywał Petteri Forsell. Uderzenie Fina było co prawda bardzo mocne, a piłka nabrała nieprzyjemnej dla bramkarza rotacji, jednak strzał w środek bramki nie mógł zaskoczyć golkipera ekipy z Niepołomic.
Chwilę później sędzia Dobrynin musiał sięgnąć po raz pierwszy po żółtą kartkę. W pole karne Puszczy wpadł Artur Pikk i spróbował ściąć z piłką do środka... nie miał chyba pomysłu co dalej, więc zamiast próbować utrzymać się przy piłce czy strzelać, padł na murawę. Arbiter spotkania nie dał się nabrać na ten marny pokaz aktorstwa, a Estończyk został za swoje popisy ukarany.
Z boiska mógł natomiast wylecieć Żyro. Zawodnik w 33. minucie otrzymał żółtą kartkę, a chwilę później powstrzymał faulem groźną akcję Puszczy. Sędzia Dobrynin bez zawahania mógł wyrzucić młodego piłkarza z boiska, zdecydował się jednak go oszczędzić. Tak czy siak z każdą kolejną minutą, Puszcza próbowała atakować coraz szybciej, coraz śmielej, częściej uderzając z dystansu. Kanibołocki bronił jednak bez zarzutu, choć miał momenty, kiedy przyprawiał kolegów o szybsze bicie serca. Na przerwę Miedź schodziła z jednobramkową przewagą.
Puszcza na drugą połowę wyszła w bardzo bojowych nastrojach. Podopieczni Tomasza Tułacza starali się grać bardziej dynamicznie, wielokrotnie korzystając z dynamicznych skrzydeł, zwłaszcza z szybkiego Tomalskiego schodzącego często do boku. Za każdym razem czegoś jednak brakowało. A to dokładności, a to odgwizdywany przez sędziego był spalony bądź inne przewinienie.
Ataki Miedzi były natomiast rzadkością. Zespół trenera Nowaka postawił na swoją grę i szans nadal szukał w kontrach, bądź stałych fragmentach gry. W drugiej połowie Forsell nie potrafił się już tak wstrzelić, jak w 2. minucie meczu.
Dopiero w ostatnich 20 minutach goście postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i uznali, że najlepszą obroną jest atak. Pierwsze skrzypce cały czas grał Forsell, który świetnie prowadził ataki zespołu z Legnicy. Koledzy z ataku nie byli w stanie wykończyć akcji, ale dzięki skrupulatnemu i dokładnemu budowaniu ataków, podopieczni szkoleniowca Nowaka trzymali Puszczę daleko od własnej bramki i byli w stanie „skraść” cenne minuty. Dopiero w tym fragmencie gry widzieliśmy różnicę klas między zespołami.
Tuż przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Miedź powinna dobić Puszczę, ale zawodnicy z Legnicy zamiast uderzać na bramkę, wymieniali kolejne podania w polu karnym... po czym fatalnie skiksował Augustyniak, niwecząc ładną akcję, którą zapoczątkował Piasecki.
Puszcza Niepołomice – Miedź Legnica 0:1 (0:1)
0:1 Petteri Forsell 2'
jak padały bramki:
0:1 – Petteri Forsell zrobił to co potrafi najlepiej – uderzył z dystansu. Piłka była ustawiona na 30 metrze, a Fin egzekwował rzut wolny. Futbolówka odbiła się tuż przed Miłoszem Mleczko i wpadła do bramki nad interweniującym bramkarzem.
Puszcza: Mleczko – Mikołajczyk, Stępień, Stawarczyk, Bartków – Żytek, Nowak, Stefanik (62' Orłowski), Kotwica, Szczepaniak – Tomalski (73' Bąk)
Miedź: Kanibołocki – Żyro, Musa, Milijković – Pikk (67' Camara), Augustyniak, Fernandez, Ojamaa – Santana, Piasecki, Forsell ('87 Szczepaniak)
Sędzia: Z. Dobrynin (Łódź)
Żółte kartki: Żytek - Pikk, Żyro, Augustyniak, Milijković