Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images

Lechia nie ma już siły? Aż strach pomyśleć co pokaże w 3 ostatnich kolejkach... Pasy walczą o puchary. Cracovia - Lechia 2:0

Autor: Mariusz Bielski
2019-05-05 21:02:59

Zdecydowanie nie było to najmądrzej spędzone 90 minut w naszym życiu. Mecz Cracovii z Lechią miał potencjał na hit Ekstraklasy z prawdziwego zdarzenia, ale ostatecznie w przywołanym określeniu literkę „h” musimy zamienić na „k”.

Jak by to opisać obrazowo… Na pewno zdarzyło wam się stoczyć kilka partyjek warcabów, prawda? Wyobraźcie więc sobie, że zarówno wy jak i wasi przeciwnicy tak rozstawiliście na planszy swoje pionki, że nie jesteście w stanie wykonać praktycznie żadnego ruchu. Pat, klincz, czy jak kto tam woli. Nawet pierwsze trafienie zresztą idealnie wpisało się w scenariusz tego spotkania, ponieważ padło po rzucie karnym podyktowanym w wyniku analizy VAR. Joao Nunes – dziś elektryczny niczym węgorze z kreskówek – wyciął Helika we własnej szesnastce, a 2 minuty później Alomerović skapitulował przy strzale Sergiu Hanki.

O bramce z gry marzyliśmy zaś aż do 83. minuty. Parę chwil wcześniej Piotr Stokowiec ściągnął Mladenovicia i Vitorię, wstawił Żukowskiego oraz Filę. Młodzieńczym polotem chciał gonić wynik. No i Lechia faktycznie nagle podeszła wyżej – pierwszy raz, na 7-8 minut przed końcowym gwizdkiem, na litość boską! – i od razu została skarcona. Kontrę rozprowadził strzelec poprzedniego gola, a Wdowiak wystawił patelnię Dimunowi, zgubionemu przez wprowadzonego Filę. Jakkolwiek spojrzeć, Stokowiec osiągnął efekt dokładnie przeciwny do oczekiwanego.

Ech, jak się nie ma co się lubi… Dobre i tyle, skoro już traciliśmy nadzieję.

Do momentu karnego z 74. minuty bowiem zobaczyliśmy zaledwie 2 ciekawe akcje. W obie zamieszany był Damian Dąbrowski, dziś odpowiadający za kierownicę Cracovii. W pierwszej połowie ładnie wypuścił Dimuna w pole karne, lecz ten po kiepskim przyjęciu uderzył wprost w Alomerovicia. Innym razem o finisz pokusił się Hanca, jednak po ładnym zejściu z lewej strony na prawą nogę, dokręcił piłkę… Nie, nie na dalszy słupek. Raczej bliżej chorągiewki w narożniku. No i to tyle. Wiecie, nie spodziewaliśmy się cudów, skoro nie mogli grać Javi Hernandez oraz Airam Cabrera, no ale kurde, bez przesady. Bez Hiszpanów jednak Pasy straciły gdzieś z ¾ swojego ofensywnego potencjału.

Czym z kolei można byłoby jakkolwiek usprawiedliwić wyjaśnić kaszanę ze strony Lechii? Jedyne co nasuwa się na myśl to zmęczenie wynikające z czwartkowego finału Pucharu Polski. Flavio był dziś kompletnie niewidoczny, z dośrodkowań Mladenovicia nie wynikało nic, Makowski praktycznie przeszedł obok meczu, podobnie Haraslin. Ale już taki Patryk Lipski? On akurat zaliczył zaledwie 1 pucharową minutkę, a grał jakby nogi nie nadążały mu za głową. Problem w tym, iż Stokowiec praktycznie nie miał kim się ratować. Zauważmy bowiem, że wynik chciał gonić:

  1. Łukasikiem (defensywny pomocnik) wprowadzonym za Haraslina (lewy skrzydłowy)
  2. Filą (19-letni prawy obrońca) wprowadzonym za Vitorię (stoper)
  3. Żukowskim (17-letni napastnik) wprowadzonym za Mladenovicia (lewy obrońca)

Te roszady personalne były niczym innym jak obrazem desperacji i kiepścizny boiskowej pod każdym względem. Do tego stopnia, aż nie może dziwić fakt, iż gdańszczanie nie oddali dziś na bramkę Peskovicia żadnego celnego strzału.

Oj panowie, tak to wy nie dogonicie ani pierwszej Legii, ani nawet Piasta, który właśnie łyknął was w tabeli. A nie było i pewnie nie będzie już lepszej okazji na wyrównanie stawki w ligowym czubie, skoro wczoraj gliwiczanie pokonali stołecznych. Aż strach pomyśleć też w jakim stylu Lechia rozegra ostatnie 3 kolejki, skoro rozplanowano je na mniej więcej 10 dni. Dobrze, że chociaż Cracovia pokazała nieco więcej – acz nie za dużo – zęba w perspektywie tych 90 minut. Pasom jeszcze chce się powalczyć o 4. lokatę oraz puchary. Biało-zielonym o majstra pewnie też, aczkolwiek wyraźnie brakuje im pary i raczej nie widzimy perspektyw na momentalną odmianę w tej kwestii.

Cracovia - Lechia Gdańsk 2:0 (0:0)
1:0 - Hanca 74’ (karny, asysta Helik)
2:0 - Dimun 83’ (asysta Wdowiak)


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się