Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
W końcu możemy więcej chwalić niż narzekać! Oceny Polaków za mecz z Izraelem od 2x45
Drodzy Państwo, właśnie walnęliśmy Izraelowi tyle samo goli, co w poprzednich trzech spotkaniach. Wreszcie oglądaliśmy grę Biało-Czerwonych z przyjemnością, a już prawie zapomnieliśmy jakie to uczucie. Wreszcie były polot i finezja w tej przeważnie przygnębiającej drużynie. Wreszcie możemy wystawić oceny, na które nie wstyd jest patrzeć. Nasze noty tradycyjnie w skali 1-6 (wyjściowa 2,5).
Łukasz Fabiański 3 – Zwyczajnie piłkarze po meczu udają się do szatni albo na kontrole antydopingowe. Golkiper West Hamu natomiast powinien pobiec zarejestrować się w pośredniaku, tak bardzo bezrobotny był dzisiejszego wieczoru. Zahavi raz uderzył w jego kierunku, lecz Łukasz nie miał problemów. Tak samo jak przy innej interwencji, gdy piłka w ogóle leciała koło słupka, lub przy okazji dośrodkowań. Nuda, ale w pozytywnym sensie.
Tomasz Kędziora 3 – Odpowiedział na krytykę, jaka spotkała go po meczu z Macedonią Północną. Wtedy grał bardzo na alibi, dzisiaj natomiast wyróżniał się aktywnością. Jego najważniejszym zagraniem była oczywiście asysta przy trafieniu Piątka na 1:0, bardzo przytomnie zachował się w niecodziennej dla siebie sytuacji. Gdyby tylko poprawił celność dośrodkowań, dalibyśmy mu jeszcze o 0,5 oczka więcej, ale póki co tyle powinno wystarczyć. Na pewno jednak tym spotkaniem Tomek pokazał, że może być w przyszłości potrzebny w naszej kadrze.
Kamil Glik 3 – Bez większych błędów, przeważnie właściwie się ustawiał, chociaż były takie dwie sytuacje, gdy akurat pod tym względem powinien był zachować się lepiej. Na szczęście kumple go dobrze asekurowali. W powietrzu z kolei dominował, jednak trudno napisać, aby Kamil pełnił dziś kluczową rolę.
Jan Bednarek 3,5 – Straszyli nas Zahavim przed tym spotkaniem, aczkolwiek w dużej mierze to właśnie stoper Świętych sprawił, iż superstrzelec z ligi chińskiej nie wpisał się dziś na listę strzelców. A mógł, jednak Bednarek zdążył mu się w pewnym momencie rzucić pod nogi, blokując tym samym potencjalnie bardzo groźny strzał. Nieźle też wychodziła mu gra na wyprzedzenie, kiedy akurat był ustawiony wyżej.
Bartosz Bereszyński 2,5 – Jeśli nie nazywasz się Cesar Azpilicueta, to bycie prawonożnym na przeciwległej flance z miejsca mocno ogranicza twój potencjał. Bereś był dziś zatem poprawny w obronie i chętny do pomocy w ataku, lecz na dobrych chęciach się skończyło. Przede wszystkim było też widać, że niezbyt dobrze rozumie się z Grosickim, co jest naturalne, ze względu na pełnienie przez gracza Sampdorii roli odwróconego obrońcy. Szczerze mówiąc mamy nadzieję, iż w przyszłości Brzęczek wróci do Rybusa na tej pozycji.
Grzegorz Krychowiak 3,5 – Przeciwko Macedonii najbardziej broniły go liczby, dzisiaj mógł się podobać również pod względem wizualnym. Udane interwencje zaliczał nie tylko w chwili, gdy Izrael próbował ataku pozycyjnego, lecz – co dużo ważniejsze – kiedy próbował wyprowadzać kontry. W momentach wyższego pressingu też dobrze odczytywał zamierzenia przeciwników, wyskakując rywalom za pleców. No i w końcu zaliczył otwierające podanie do Grosickiego w akcji, po której arbiter podyktował nam karnego.
Mateusz Klich 2,5 – Typowy występ Klicha w reprezentacji. Gdyby włożyć w jego miejsce byle jakiego zawodnika mniej więcej na jego poziomie, nikt nie zauważyłby różnicy. Na pewno na plus trzeba mu zaliczyć zablokowanie Zahaviego koło 24. minuty w naszym polu karnym, inaczej zrobiłoby się nam gorąco. No ale to tyle, jeśli chodzi o sytuacje do wyróżnienia. Ani nie ma go za co specjalnie skarcić, ani pochwalić.
Kamil Grosicki 3 – Przez większą część meczu niewiele mu wychodziło. Zaledwie 2 wygrane pojedynki z 8 prób, 33% skutecznych dryblingów, do tego nie potrafił skumać się właściwie z Beresiem. Ponoć do teraz zastanawiają się, kto ma dośrodkować w pole karne, ekhm. Koniec końców jednak jego ocenę winduje gol, przy którym wydatnie pomógł mu bramkarz kiepską interwencją, a także w pewnym sensie wywalczenie karnego, wszak to po jego dośrodkowaniu izraelski obrońca ratował się zagraniem ręką. Bardzo efektywnie, jak na ogólnie tak kiepski występ.
Piotr Zieliński 4 – Nie bójmy się tego napisać głośno – to był najlepszy mecz Piotrka w seniorskiej kadrze. A jeśli nie, to przynajmniej w TOP3 spokojnie by się znalazł. Szczególnie w pierwszej połowie mógł się podobać, co chwilę pokazując się do gry oraz przydatnie dryblując, dzięki czemu stwarzał nam przewagi przy prawym skrzydle. Była to dla niego nietypowa pozycja, ale jednocześnie dzięki temu otrzymaliśmy kolejny dowód na fakt, iż robienie z niego dziesiątki to kretyństwo. Do tego i w obronie Zielu ładnie dziś popracował, no i w końcu ten dobry występ podsumował GENIALNYM przerzutem do Grosickiego przy akcji na 3:0. Mamy nadzieję, że teraz pomocnik Napoli nie zagra kolejnych 9 spotkań „na alibi”...
Robert Lewandowski 4 – Za przeproszeniem – wkurwienie miał dziś wypisane na twarzy. Na szczęście była to sportowa złość, którą wydatnie przekuł na duże zaangażowanie. Tradycyjnie głębiej cofał się po piłkę i dzięki obecności Pio Pio miał komu ją dogrywać do przodu. Gdyby nie Lewy nie byłoby przecież pierwszej bramki, bo to właśnie on podawał Kędziorze. Przy 3:0 to też napastnik Bayernu zrobił zastawkę i podał do Zielińskiego, rozpoczynając kolejną akcję bramkową. W końcu sam pokonał bramkarza z jedenastki. Dlaczego więc tylko 4? Ano dlatego, że jednocześnie parę razy zachował się zbyt samolubnie i zepsuł parę kontr. Powiedzmy jednak, iż rozumiemy ten głód bramkowy, skoro występował akurat na ulubionym Narodowym.
Krzysztof Piątek 3 – Nie było to wybitne spotkanie w wykonaniu snajpera Milanu. Właściwie moglibyśmy ocenić go jako niewidocznego, ale dwie sytuacje miał. Zmarnował w 29. minucie wrzutkę Kędziory, lecz sześć minut później zachował się już właściwie. Wtedy typowo dla siebie wykorzystał pół dobrej sytuacji, otwierając wynik meczu. Potem natomiast zmarnował dobrą okazję po jednej z centr Kędziory. Zrobił co do niego należało, nie będziemy się wielce czepiać.
Arkadiusz Milik 3 – Pojawił się na boisku za Piątka, trochę nie wiedzieliśmy po co, aczkolwiek trzeba przyznać, że koniec końców trzeba go pochwalić. Jasne, akcja na 4:0 wynikła z fatalnego błędu golkipera przeciwników, lecz napadzior Napoli zachował zimną krew, nie siląc się samemu na desperacki strzał, tylko wyłożył patelnię Kądziorowi.
Damian Kądzior 3 – Spędził na boisku kwadrans, więc nie miał zbyt wiele czasu ani okazji, żeby wyraźnie wpłynąć na mecz. Natomiast jeden jedyny raz, kiedy dostał szansę, aby się pokazać, wykorzystał najlepiej jak mógł – pakując bramkę na 4:0 po podaniu Milika. Takich jokerów to my szanujemy.
Jacek Góralski bez oceny – Tuż po wejściu na boisku delikatnie przysnął, lecz ta akcja koniec końców nie była zbyt ważna. Przydał się w zabezpieczeniu środka pola na koniec meczów, jednak ogólnie grał zbyt krótko, aby miarodajnie go ocenić.