Autor zdjęcia: sampdoria.it
TOP 5 napastników zakończonego sezonu Serie A według 2x45. Romantyczna historia doświadczonego snajpera
Podsumowania zakończonego sezonu Serie A trwają w najlepsze. Po bramkarzach, obrońcach i pomocnikach czas na tych, którzy jak zawsze mogą liczyć na największy splendor i uznanie w oczach kibiców. Napastnicy, bo oczywiście o nich mowa, w rozgrywkach 2018/2019 mieli stać pod znakiem Cristiano Ronaldo, tymczasem musieli przycupnąć w cieniu weterana włoskich boisk, Fabio Quagliarelli. W poniższym rankingu wyznacznik był prosty i najbardziej miarodajny – liczyła się liczba zdobytych bramek.
5. Arkadiusz Milik – 35 meczów, 17 bramek
Nareszcie! Wszyscy liczyliśmy, że świadkami podobnych obrazków i świetnej skuteczności Arka na włoskich boiskach będziemy już przed dwoma laty, ale plany pokrzyżowały poważne kontuzje. Teraz polski zawodnik ustabilizował swą sytuację zdrowotną i od razu potem pokazał, że po prostu trzeba się z nim liczyć.
Milik dał się poznać w minionym sezonie Serie A jako zawodnik wszechstronny. Radził sobie zarówno tuż pod bramką rywali jak i z dalszej odległości, a wisienkami na torcie były jego bramki z rzutów wolnych. Z pewnością jest jeszcze nad czym popracować, ale 25-latek pokazał Carlo Ancelottiemu, że warto oprzeć na nim plany budowy Napoli przyszłości.
***
4. Cristiano Ronaldo – 31 meczów, 21 bramek
Oczywiście wyciągając średnią mocy, potencjału i możliwości, to Portugalczyk jak wiele razy w życiu zdecydowanie górowałby nad innymi. Debiutancki sezon w Serie A pod względem bramek był jednak dla niego… bardzo spokojny. Wykonał swój obowiązek, trafił do siatki ponad 20 razy w całych rozgrywkach, ale też nie porwał się na walkę o jakieś nieprawdopodobne liczby i rekordy.
Choć skupiamy się na zdobytych golach, to w przypadku CR7 trzeba też wziąć pod uwagę fakt, iż zanotował również aż 11 asyst. I choć byli od niego skuteczniejsi zawodnicy, to Ronaldo pokazał na włoskiej ziemi całą gamę tego, z czego jest słynny na cały świat. Strzelał z bliska i daleka, nogą i głową, w spokojnych i krytycznych momentach meczów…
Zobaczymy, czy podejdzie do sprawy ambicjonalnie i w kolejnych sezonach z całych sił postara się także o tytuł króla strzelców. A coś nam mówi, że nie należy mieć żadnych wątpliwości…
***
3. Krzysztof Piątek – 37 meczów, 22 bramki
W porównaniu do tego, z jakiego pułapu zaczynał obecny sezon i czego od niego oczekiwano w momencie sprowadzenia do Włoch, a co faktycznie osiągnął – absolutne arcydzieło i mistrzostwo świata. Żeby w pół roku trafić z Cracovii do Milanu z przystankiem w Genoi, trzeba się wykazać niesamowitymi umiejętnościami i to bez względu na to, że Rossoneri nie są teraz nawet w połowie tak silni jak kiedyś.
O Piątku wszystko już zostało niejednokrotnie powiedziane. Ma każdy aspekt, aby być wielkim mistrzem i on sam na pewno posiada świadomość, że drugi sezon może okazać się cięższy od debiutanckiego. Wszyscy rywale doskonale go już znają i poważają – nie będzie dłużej miłą niespodzianką, a musi zacząć radzić sobie jako uznana gwiazda utytułowanego klubu. 23-latek z Dzierżoniowa nie wygląda jednak na faceta, który miałby nie unieść tego ciężaru i utopić się w butach.
***
2. Duvan Zapata – 37 meczów, 23 bramki
Jeden z ojców „mistrzowskiego” sezonu Atalanty. Do grudnia zdobył w lidze zaledwie jedną bramkę, a potem… A potem był po prostu nie do zatrzymania! Wiele defensyw szukało sposobu na rosłego Kolumbijczyka, ale mało której udało się osiągnąć sukces. 28-latek niczym wielki magnes zbierał wszystkie piłki zagrywane w pobliże pola karnego przeciwników, po czym potrafił ustawić je sobie tak, aby kopnąć nie dając najmniejszych szans bramkarzowi rywali na skuteczną interwencję.
I pomyśleć, że Duvan trafił do Bergamo tylko na zasadzie dwuletniego wypożyczenia z Sampdorii! Nic więc dziwnego, że obecnie Kolumbijczyk łączony jest z dużo większymi i możniejszymi klubami od Atalanty. Z pewnością niemałą rolę w kwestii przyszłości zawodnika odegra jeszcze Copa America, podczas którego to turnieju Zapata ma szansę się wykazać i poprowadzić Kolumbię do dobrych wyników.
***
1. Fabio Quagliarella – 37 meczów, 26 bramek
Romantyczna historia za jakie kochamy włoskie calcio. Wydawało się, że to co najlepsze już dawno za Quagliarellą i ten napastnik zawsze będzie odbierany jako zawodnik, który mógł i powinien osiągnąć więcej, ale zawsze coś stało mu na przeszkodzie. Aż tu nagle przyszedł sezon, w którym Fabio był nie do zatrzymania, nawet jeśli na jego dorobek składają się także rzuty karne.
36-latek doskonale zademonstrował, że wiek nie stanowi żadnej przeszkody, jeśli ma się ochotę do gry i profesjonalnie podchodzi do zawodu. W nagrodę za swoje nastawianie został nie tylko królem strzelców Serie A 2018/2019, ale i zaczął otrzymywać powołania do reprezentacji Włoch. To nie może dziwić – Squadra Azzurra ma problem z obsadą napadu, ale szczęśliwie trafił się jej w tym delikatnym momencie skuteczny weteran.
Quagliarella zostaje na kolejny sezon w Sampdorii i choć trudno będzie przebić czy nawet skopiować wynik z ubiegłych rozgrywek, to jednego może być pewny – genueńscy kibice już teraz kochają go na zabój. I z wzajemnością.