Autor zdjęcia: pogonsportnet.pl
ME U-21: Odarci ze złudzeń i rozniesieni. Dominacja Hiszpanów od początku do końca. Hiszpania - Polska 5:0
Niestety, Hiszpanie sprowadzili nas na ziemię w najbardziej brutalny ze wszelkich możliwych sposobów. Od początku do końca dominowali, nie pozwalali zawiązać reprezentantom Polski jakiejkolwiek akcji. To był zupełnie inny mecz niż z Belgią oraz Włochami i inny dla nas jest także wynik. Okrutny rezultat 0:5 sprawia, że nie tylko nie zagramy na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, ale w dodatku spadliśmy na trzecie miejsce w grupie, ponieważ Włosi pokonali Belgów.
Selekcjoner Czesław Michniewicz w składzie na mecz z Hiszpanią dokonał dwóch zmian, z czego jedna była wymuszona, ponieważ na uraz narzekał Dawid Kownacki. Za kapitana naszej młodzieżówki zagrał Adam Buksa, zaś do podstawowej jedenastki wskoczył jeszcze Robert Gumny za Pawła Bochniewicza i w środku pola ustawiony został Karol Fila.
Jednak mamy wrażenie, że jakiegokolwiek składu trener Michniewicz by nie posłał w bój, to i tak przeciwko Hiszpanom byśmy polegli. Gracze Luisa de la Fuente byli niesamowicie zmobilizowani, od początku narzucili swoje warunki gry, mieli wiele wariantów rozegrania akcji, z czym kompletnie nie mogli sobie poradzić Polacy.
Golem dla graczy z Półwyspu Iberyjskiego pachniało praktycznie od pierwszej minuty. Zaczęło się jeszcze od niecelnych uderzeń, chociażby Daniego Olmo w boczną siatkę, ale im dłużej trwał mecz, tym te ataki były coraz groźniejsze. Jeszcze przed upływem kwadransa groźnie uderzał ponownie Olmo, lecz Kamil Grabara odbił piłkę, a za chwilę w spojenie słupka z poprzeczką strzelił Fabian Ruiz.
Po 17. minutach jednak nasza obrona padła. Po dośrodkowaniu z lewej strony na wślizgu piłkę do bramki skierował Pablo Fornals. Jasne stało się wówczas, że zdobyć choćby punkt będzie ekstremalnie trudno. Zwłaszcza że Hiszpanie nie dopuszczali nas pod własne pole karne. "Biało-Czerwoni" nie byli w stanie nawet sprawdzić, w jakiej formie jest Antonio Sivera, bo lekkie uderzenia z dystansu Szymona Żurkowskiego czy Adama Buksy nie mogły bramkarzowi na tym poziomie sprawić jakiegokolwiek kłopotu.
My mieliśmy problem z zawiązaniem akcji, La Rojita zaś klepali aż miło. Powoli zaczęliśmy oswajać się z myślą, że kolejne trafienia są kwestią czasu. I nadeszły najpierw w 35., a potem w 39. minucie. W odstępie czterech minut zostaliśmy całkowicie odarci ze złudzeń. Ostrzegł nas Ruiz kolejnym strzałem w poprzeczkę, ale za chwilę w dogodnej sytuacji znalazł się Mikel Oyarzabal i po nodze Krystiana Bielika trafił do siatki. Zaraz zaś Fabian przymierzył już precyzyjnie przy słupku.
To był w zasadzie najniższy wymiar kary po pierwszej połowie. Dość powiedzieć, że Hiszpania do przerwy oddała aż 22 strzały. Trudno było wierzyć nawet nie w odwrócenie losów spotkania, bo to było wręcz niemożliwe, ale choćby w bramkę kontaktową.
Zwłaszcza że po przerwie hiszpańscy zawodnicy bynajmniej nie zamierzali ściągać nogi z gazu. Nie zadowalali się trzybramkowym prowadzeniem, które dawało im awans do półfinału, ale chcieli jeszcze bardziej zademonstrować swoją siłę. W ciągu dziesięciu minut po wznowieniu gry bliscy trafienia byli Dani Ceballos, Martín Aguirregabiria oraz Pablo Fornals.
Potem trochę odpuścili, ale przycisnęli znowu w ostatnich dwudziestu minutach, widząc, że nie jesteśmy w stanie im jakkolwiek zagrozić. Najpierw uderzał kolejny raz Ruiz, lecz Grabara odbił piłkę, ale po strzale Ceballosa z rzutu wolnego już nie mógł nic zrobić. W samej końcówce piątą bramką dobił nas jeszcze Borja Mayoral, akurat wtedy, gdy było łączenie ze spotkania Włochów z Belgią.
Polacy przez cały mecz mieli jedną dobrą okazję, gdy w 79. minucie główkował Bielik. Sivera jednak zdążył skutecznie interweniować. Poza tym totalna bezsilność. Ze dwa razy zerwał się Konrad Michalak, ale nawet nie miał do kogo dograć. Kiepsko funkcjonowała w zasadzie nasza cała ofensywa, a dział kreacji nie byłby w stanie nawet narysować kwadratu dwa na dwa na pustej kartce, a co dopiero rozmontować hiszpańską defensywę.
Mówiąc krótko, zostaliśmy brutalnie odarci ze złudzeń, ale i tak można być dumnym z wyniku, jakiego dokonała kadra prowadzona przez Michniewicza w tych mistrzostwach. Startowała z pozycji całkowitego outsidera, a zdobyła sześć punktów. Niestety, ziścił się najgorszy możliwy scenariusz. Dwa zwycięstwa nie dały nam nie tylko awansu do półfinału ME U-21, ale nawet drugiego miejsca w grupie. Kończymy na trzeciej lokacie, z grupy wyszła Hiszpania i to ona jedzie też do Tokio na Igrzyska Olimpijskie.
Hiszpania - Polska 5:0 (3:0)
1:0 - Fornals 17'
2:0 - Oyarzabal 35'
3:0 - Ruiz 39'
4:0 - Ceballos 71'
5:0 - Mayoral 90+1'
Jak padły bramki:
1:0 - Piłka z boku boiska do Fornalsa, który na wślizgu pokonał Grabarę.
2:0 - Świetne prostopadłe podanie Ceballosa do Oyarzabala, który uderzył obok Grabary.
3:0 - Ruiz perfekcyjnie uderzył przy słupku, Grabara bez szans.
4:0 - Perfekcyjny strzał Ceballosa z rzutu wolnego w okno bramki Grabary.
5:0 - Mayoral przymierzył precyzyjnie po długim słupku.
Hiszpania: Sivera - Aguirregabiria, Nunez, Mere, Caricol - Ruiz (75' Merino), Roca - Olmo, Ceballos (88' Vallejo), Fornals - Oyarzabal (59' Mayoral).
Polska: Grabara - Gumny, Wieteska, Bielik, Pestka - Żurkowski (71' Płacheta), Dziczek - Fila (46' Piotrowski), Szymański, Michalak - Buksa (55' Świderski).
Sędzia: Bobby Maden (Szkocja)
Żółte kartki: Wieteska, Bielik, Piotrowski, Pestka - Roca.