Autor zdjęcia: Klaudia Ogrodnik

"Turnus mija, ja niczyja". 10 polskich kandydatów wciąż do wzięcia!

Autor: Paweł Łopienski
2019-09-19 23:34:47

Letnie okno transferowe zostało zamknięte kilka tygodni temu, ale są polscy zawodnicy, którzy nadal nie związali się z żadną drużyną i szukają dla siebie odpowiedniego miejsca. Z tego grona uciekli w ostatnich dniach Arkadiusz Malarz, czyli nowy piłkarz ŁKS-u Łódź, oraz Paweł Wszołek, który w czwartek podpisał kontrakt z Legią Warszawa. Którzy polscy piłkarze od kilku miesięcy skupiają się nie na utrzymaniu rytmu meczowego, ale na poszukiwaniu nowego pracodawcy?

Tomasz Kuszczak (37-latek, ostatni klub: Birmingham City)

Jedenastokrotny reprezentant Polski nie zamierza zawieszać butów na kołku i planuje kontynuować swoją długą karierę. Dlaczego jest obecnie bez klubu? Jak sam stwierdził pod koniec sierpnia w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, nie zamierza kończyć gry, w dodatku dostał kilka propozycji, które z różnych powodów odrzucił. W maju zaś po czterech latach rozstał się z zespołem z angielskiej Championship, Birmingham City.

 

 

- Pograłbym jeszcze. W tym momencie jestem bez klubu, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. W ostatnim czasie dostałem kilka propozycji, jednak żadna nie przypadła mi do gustu. Jedna z nich pochodziła z Kazachstanu. Jeśli chodzi o finanse, byłby to kontrakt lukratywny, ale ze względu na rodzinę wolałbym zostać w Anglii - twierdził były piłkarz Manchesteru United.

Kto wie czy zaistniała sytuacja i brak ofert nie zmusi piłkarza do powrotu na polskie boiska. W zespołach Ekstraklasy z pewnością byłby wzmocnieniem, a my dodamy tylko, że piłkarz jest wychowankiem Śląska Wrocław, z którego w 1999 roku za pięć tysięcy euro przeszedł do niemieckiego KFC Uerdingen.

Arkadiusz Piech (34-latek, ostatni klub: Śląsk Wrocław)

Napastnikowi wraz z końcem czerwca kończyła się umowa ze Śląskiem, której klub nie zamierzał przedłużać. Piech we Wrocławiu spędził dwa sezony, w których rozegrał 58 spotkań i strzelił 12 goli, ale tylko dwa w ostatnich dwunastu miesiącach. Wcześniej Piech był zawodnikiem m.in. Ruchu Chorzów, Sivassporu, Zagłębia Lubin, Legii Warszawa oraz AEL Limassol i Apollon Limassol. W polskiej Lotto Ekstraklasie zdobył 56 bramek w 191 meczach. Do jubileuszu zabrakło kilku spotkań i jak na razie nie zapowiada się, aby coś się w tej kwestii zmieniło. W przypadku polskich klubów problemem może być wysoka pensja zawodnika, która w ostatnim czasie niekoniecznie przekładała się na dyspozycję na boisku.

W czerwcu informowaliśmy TUTAJ, że 34-latek prowadzi rozmowy z Widzewem Łódź oraz Wisłą Kraków. Prawdopodobne było, że napastnik, pomimo słabego sezonu, pozostanie w Ekstraklasie. Z drugoligowym klubem temat upadł prawdopodobnie po odejściu dyrektora sportowego, Łukasza Masłowskiego, który planował również ściągnąć gracza do Płocka. Jeśli nie polskie boiska, to pozostawała również opcja przenosin na Cypr, konkretnie do PAS Lamia 1964. Ostatecznie jednak Piech nadal pozostaje bez pracy.

Damien Perquis (35-latek, ostatni klub: Gazelec Ajaccio)

Obrońca urodzony w Troyes, ale posiadający polskie obywatelstwo, ostatni sezon nie może zaliczyć do udanych. Jego dotychczasowa drużyna, Gazelec Ajaccio, spadła z Ligue 2. Niepowodzenie było tym bardziej przykre, że zespół zmarnował rzut karny w doliczonym czasie rewanżowego meczu z Le Mans (w pierwszym meczu wygrał 2:1, tydzień później przegrał 0:2), a po chwili stracił gola, który zaważył o przyszłości klubu z Korsyki.

Sam zawodnik w tamtym spotkaniu nie zagrał z powodu kontuzji, ale w całym sezonie wystąpił w 20 meczach, w tym w pierwszym spotkaniu barażowym. Po spadku klub nie chciał przedłużyć z nim kontraktu. 14-krotny reprezentant Polski nie potrafił znaleźć nowego pracodawcy przez dwa miesiące, dlatego w ostatnim czasie zrobiło się o nim głośno, gdy wystawił swoje CV w znanym serwisie społecznościowym LinkedIn.

"Moje pierwsze CV... :)" - zaczął wiadomość Perquis. "Szukam sportowego projektu, który uratuje mnie przed przedwczesnym zakończeniem kariery, ale jeśli bezkompromisowy świat futbolu zamknie się przede mną, jestem gotowy, by podążyć inną ścieżką kariery" - napisał przy CV środkowy obrońca. W dokumencie nie zabrakło informacji o występach w reprezentacji Polski. Perquis karierę rozpoczynał w barwach Troyes. Później grał jeszcze w innych francuskich klubach - Saint-Etienne i Sochaux, z którego w 2012 roku trafił do hiszpańskiego Betisu. Po 3 latach zasilił amerykańskie Toronto FC, a następnie angielski Nottingham Forest. Po grze na Wyspach wrócił do Francji.

Piotr Leciejewski (34-latek, ostatni klub: Zagłębie Lubin)

Wraz z zakończeniem poprzedniego sezonu, zakończyła się również współpraca Leciejewskiego z Zagłębiem. Bramkarz przychodził do Lubina z wielkimi nadziejami, bowiem miał być podstawowym bramkarzem, następcą Martina Polacka, ale najpierw przegrał rywalizację z Dominikiem Hładunem, a potem także z Konradem Forencem. W półtora roku zagrał zaledwie w dwóch ekstraklasowych spotkaniach. Bardzo słaby wynik, by nie powiedzieć, tragiczny. Dlatego naturalnym ruchem wydało się rozwiązanie umowy z klubem za porozumieniem stron.

 

 

A spodziewano się po nim zdecydowanie więcej, bo przecież przez ostatnie dziesięć lat mógł liczyć na regularną grę na norweskich boiskach, gdzie reprezentował barwy Songdal IL i SK Brann. Polskie boiska jednak go zweryfikowały, dlatego zawodnik od czerwca bezskutecznie rozgląda się za nowym klubem.

Adam Kokoszka (32-latek, ostatni klub: Zagłębie Sosnowiec)

Środkowy obrońca rozegrał w całej swojej karierze 165 meczów w Ekstraklasie. Ostatnio reprezentował barwy Zagłębia Sosnowiec, które w maju spadło z najwyższej klasy rozgrywkowej. Kokoszka jednak pobytu w tym klubie nie może zaliczyć do udanych. Jeszcze dwa lata temu mówilibyśmy o nim nie jako o czołowym obrońcy Ekstraklasy, ale już na pewno o solidnym ligowcu. Po poważnej kontuzji więzadeł kolanowych jednak nie udało mu się wrócić do tego poziomu, do którego się przyzwyczailiśmy, mówiąc o byłym piłkarzu Śląska Wrocław.

 

 

Zagłębie było na tyle niezadowolone z przeprowadzonego transferu, że rozwiązało kontrakt z zawodnikiem już w kwietniu i nie poinformowało o tym mediów. Piłkarz ogłosił to sam kilka tygodni później w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Kokoszka zaznaczył w niej, że nie zamierza kończyć z grą w piłkę, choć nie ma żadnych ofert i nie trenuje z żadną drużyną. Choć Ekstraklasa to może za wysokie progi, ale w pierwszej lidze mógłby nadal się sprawdzić. Szkopuł w tym, że latem 2018 roku oblał testy w GKS-ie Katowice...

Jakub Wawrzyniak (36-latek, ostatnio: GKS Katowice)

Lewy obrońca rok temu dołączył do GKS-u Katowice, w którym miał być jednym z zawodników, potrafiących odmienić słabą grę zespołu na początku sezonu. Nie do końca jednak ziściły się te plany, bowiem zespół na koniec rozgrywek musiał pożegnać się z I ligą. Po tak rozczarowującym wyniku, władze śląskiego klubu zdecydowały o wietrzeniu szatni. Z drużyną pożegnało się ośmiu zawodników, w tym Mariusz Pawełek, Krzysztof Baran, Bartosz Śpiączka oraz Jakub Wawrzyniak.

Łukasz Szukała (35-latek, ostatnio: Ankaragucu)

Od czasu do czasu pojawiają się plotki o przenosinach Łukasza Szukały na polskie boiska, na których obrońca jeszcze w karierze nie występował. Tego lata ponownie mogło się zrobić ciekawie w tym temacie, bowiem Szukała od stycznia rozgląda się za nowym klubem. Spowodowane jest to faktem, że wtedy rozwiązał kontrakt z tureckim Ankaragucu, który nie płacił mu pieniędzy od sześciu miesięcy. Klub nie uregulował zaległości i tym samym po dwóch tygodniach kontrakt uległ jednostronnemu rozwiązaniu.

Do Ankaragucu Szukała trafił w 2017 roku z Osmanlisporu. Wcześniej 17-krotny reprezentant Polski praktycznie w ogóle nie grał, bowiem w rundzie jesiennej wystąpił tylko w jednym spotkaniu. Do Ekstraklasy 35-latkowi jednak nie spieszno, a w ostatnich dniach media donosiły, że zawodnik był bliski podpisania kontraktu z Rapidem Bukareszt. Zwolennikiem sprowadzenia Szukały był trener rumuńskiej drużyny, Daniel Pancu, ale transfer w ostatniej chwili zablokował zarząd klubu. Zarząd argumentował swoją decyzję zaawansowanym wiekiem piłkarza, a także faktem, że ten ostatni pełny mecz rozegrał w... maju 2018 roku.

Riccardo Grym (20-latek, ostatnio: Wisła Płock)

Były gracz młodzieżowych ekip Bayeru Leverkusen i Borussii Moenchengladbach trafił do Polski w lipcu ubiegłego roku. Najpierw był piłkarzem Wisły Kraków, z której po zaledwie dwóch miesiącach przeniósł się do Płocka. Za tym transferem stał ówczesny szkoleniowiec płocczan, Dariusz Dźwigała, który znał zawodnika m.in. z reprezentacji młodzieżowych. Przenosiny okazały się jednak niewypałem, bo 20-latek zagrał tylko w jednym spotkaniu, w ramach Pucharu Polski przeciwko Siarce Tarnobrzeg.

 

 

Co ciekawe, po zawodnika nie zgłosił się żaden klub, pomimo tego, że powinien być łakomym kąskiem z racji wprowadzonego przepisu o młodzieżowcu. Skoro przy takich okolicznościach nie udało mu się znaleźć nowego otoczenia, to nie można oczekiwać, że powiedzie mu się w przyszłości.

Dariusz Trela (29-latek, ostatnio: Bruk-Bet Termalica Nieciecza)

Z bramkarzem jest taka sytuacja, że niby w przeszłości mówiliśmy o nim jako solidnym ligowcu, który powinien znaleźć sobie miejsce w zespołach, które walczą o utrzymanie w elicie. A jednak przez ostatnie trzy lata reprezentował barwy Bruk-Betu i nawet po zeszłorocznym spadku z ligi nie potrafił wrócić do Ekstraklasy. Od 1 lipca jest wolnym zawodnikiem, bo klub nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z 29-latkiem. W minionym sezonie wystąpił w 17 ligowych meczach, a łącznie w Niecieczy zagrał w 36 spotkaniach, w których zanotował siedem czystych kont.

Bartosz Śpiączka (28-latek, ostatnio: Bruk-Bet Termalica Nieciecza)

Wielu z Was pewnie było zaskoczonych, że ten napastnik znalazł się w tym zestawieniu. No cóż, w końcu 28-latek bardziej zasłynął z tego, że nie strzelał goli, a także z passy trzech spadków do niższej ligi w trzech kolejnych sezonach. Fakt jest faktem, ale to zawodnik z przeszłością w najwyższej klasie rozgrywkowej. Rok temu był zawodnikiem Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, która nie zdołała utrzymać się w Ekstraklasie. Wtedy Śpiączka wystąpił w 36 meczach i zdobył zaledwie trzy bramki. Lepszy bilans zanotował dwanaście miesięcy wcześniej, gdy był graczem Górnika Łęczna. Wtedy również spadł z ligi, ale w 32 sptokaniach dziesięciokrotnie pokonał bramkarzy rywali. Po niepowodzeniach w pierwszej lidze (przypomnijmy, w ostatnich miesiącach spadł z niej będąc na wypożyczeniu do GKS-u Katowice) sporym zaskoczeniem będzie, jeśli znajdzie sobie miejsce w jednym z czołowych klubów Fortuna I Ligi, nie wspominając nawet o powrocie do Ekstraklasy.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się