Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
ESA: Śmierć kibica przed derbami. Lavicka: Trochę szalony mecz. Tomczyk wyszedł ze szpitala. Moskal: To kompromitacja
Ależ to był dzień na boiskach Ekstraklasy! Piłkarze zgotowali nam naprawdę ciekawe widowiska, co oczywiście niosło za sobą kilka barwnych wypowiedzi w wywiadach pomeczowych. Natomiast przed spotkaniem derbowym Śląska z Zagłębiem doszło do prawdziwej tragedii.
Śmierć kibica przed derbami
Do wielkiej tragedii doszło przed meczem derbowym Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin. Jak donosi Gazeta Wrocławska, przed spotkaniem jeden z kibiców wpadł pod tramwaj. 38-letni mężczyzna mimo próby reanimacji zmarł na miejscu.
https://t.co/8jkHc1cuil
— VARajlama z Roosevelta (@VARajlama) September 21, 2019
Jeden z kibiców jadących na mecz derbowy. Wyrazy współczucia, dla społeczności kibicowskiej Śląska Wrocław.
Źródło: Gazeta Wrocławska / WP Sportowe Fakty
***
Tomczyk cały i zdrowy
Podczas spotkania Lecha z Jagiellonią mocno ucierpiał napastnik gospodarzy, Paweł Tomczyk. Jak poinformował dzisiaj rzecznik Kolejorza, snajper wyszedł już ze szpitala.
Dostałem w trakcie transmisji SMS od lekarza Lecha: Paweł Tomczyk jest już w domu i pozdrawia wszystkich kibiców Kolejorza i dziękuję za każde dobre słowo. Oglądał zresztą transmisję rezerw :)
— Maciej Henszel (@MHenszel) September 21, 2019
Źródło: Maciej Henszel
***
"Asmir Suljic wróci do treningów w poniedziałek, Białek brany pod uwagę"
W pomeczowych wypowiedziach Martin Sevela podkreślił, że mecz między Zagłębiem i Śląskiem był prawdziwą reklamą piłki. Dodał również, że Asmir Suljic zacznie trenować z drużyną od poniedziałku.
"Ten mecz mógłby być reklamą piłki nożnej. Każda z drużyn zdobyła po cztery gole. Śląsk lepiej rozpoczął spotkanie, ale potrafiliśmy wyrównać stan spotkania dwa razy. Szczególne drugie trafienie dało nam dodatkową energię. Bramki Żivca i Slisza pięknej urody. Gospodarze dziś mieli napastnika w bardzo wysokiej dyspozycji - Expostio. U nas bramkowało Sysza. Swoją szansę dostał wiec Sirk. Widać, że nie jest jeszcze gotowy na grę przez dziewięćdziesiąt minut. Chciałbym podziękować naszym kibicom za wsparcie. Stworzyli dziś świetną atmosferę. Mamy nadzieję, że w kolejny meczu z ŁKS będą wspierać nas z trybun i pojawią się liczniej niż na meczu z Wisłą Płock. Asmir wróci do treningów z nami w poniedziałek. On musi do drużyny wchodzić powoli, z rozwagą. Przed meczem pucharowym będą zmiany w składzie, bo dzisiejsze spotkanie kosztowało nas dużo sił. Bartosz Białek, Sasa Zivec i Filip Starzyński, oni także mogą zagrać z przodu."
Źródło: Zagłębie Lubin
***
"Zieliński: Zeszło z nas ciśnienie"
Niezwykle ważne zwycięstwo w spotkaniu z ŁKS-em odniosła Arka Gdynia. O tym, że po meczu spadł wszystkim kamień z serca, mówił szkoleniowiec gości.
„Dla nas był to bardzo ciężki i ważny mecz, można powiedzieć że przełomowy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, gdzie przyjeżdżamy – do ŁKS-u, który gra dobrą piłkę, ale nie punktuje i nie wygrał od 6 spotkań. Czytaliśmy łódzką prasę. My jednak jesteśmy w takiej sytuacji, że żaden innych wynik nas nie urządzał. Stanęliśmy na wysokości zadania i bardzo się z tego cieszę. Chłopcy zagrali dobry mecz pod względem taktycznym i motorycznym. Po 5 miesiącach odnieśliśmy zwycięstwo wyjazdowe, na które czekaliśmy od kwietniowego spotkania w Kielcach. Przełamaliśmy złą passę i widzimy światełko w tunelu. Nie zachłyśniemy się tym zwycięstwem, bo sytuacja jest dalej ciężka. Wierzę jednak, że krok po kroku wyjdziemy z tego. Oglądając mecze ŁKS-u widzieliśmy, że łodzianie przyciśnięci popełniają błędy w defensywie i staraliśmy się to wykorzystać. Zagraliśmy wysokim pressingiem i dostaliśmy za to nagrodę. Dwie pierwsze bramki ustawiły mecz. Po przerwie niepotrzebnie daliśmy tlen rywalowi, ale potem dwie bramki po ładnych "zakończyły spotkanie". Wymóg młodzieżowca zmusza nas do różnych rozwiązań. Do tego dochodzą kontuzje i trzeba było to jakoś dopasować. Kuba Wawszyczk dał dziś radę. Rozegrał ładne akcje z Skhirtladze i Nalepą. Skhirtladze gdy przychodził, wiedzieliśmy, że ściągamy dobrego piłkarza, który miał długi rozbrat z piłką. W środku pola daje nam on kilka możliwości i zagrał już na kilku pozycjach. Ma już 4 strzelone bramki i jest naszym najlepszym strzelcem. Zeszło z nas ciśnienie po meczu, ale wciąż jesteśmy w strefie spadowej. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Jeden mecz nie zmieni jednak niczego. Potrafimy grać w piłkę. Niektórzy z naszych piłkarzy muszą się jeszcze dopasować i wtedy wszystko powinno się już zazębić.”
Źródło: Arka Gdynia
***
"Moskal: To kompromitacja"
Bardzo treściwej wypowiedzi udzielił natomiast trener gospodarzy, Kazimierz Moskal, który nie ukrywał swojego niezadowolenia.
„Nie będzie żadnego komentarza, bo jedyne co mi przychodzi do głowy po takim spotkaniu to słowo kompromitacja. Myślę, że dzisiaj właśnie skompromitowaliśmy się w tym spotkaniu i to tyle, ile mam do powiedzenia po meczu.”
Źródło: Arka Gdynia
***
"Lavička: Trochę szalony mecz, prawda?"
O hicie kolejki wypowiedział się trener Śląska Wrocław:
„Trochę szalony mecz, prawda? Myślę, że kibice, którzy przyszli dziś na stadion, widzieli bardzo dobrą reklamę piłki. Z obu stron. Najpierw prowadziliśmy my, potem rywale, a na koniec skończyło się remisem. Strzeliliśmy 4 gole, to bardzo dobrze, ale nie utrzymaliśmy dyscypliny i organizacji w obronie. Myślę, że to mogło wynikać z tego, że graliśmy derby. Obie drużyny bardzo chciały wygrać. W pierwszej połowie brakowało nam organizacji gry, traciliśmy gole po błędach w defensywie. Oba zespoły były niezwykle zmotywowane, atmosfera była niesamowita. Może dlatego brakowało koncentracji w niektórych momentach, również pod koniec, gdy rywal miał jeszcze okazję na piątą bramkę. Po chwili my też mieliśmy okazję, by wygrać. Tak jak powiedziałem - szalony mecz.”
Więcej TUTAJ
Źródło: Śląsk Wrocław
***
"Chrapek: Można było zrobić więcej, ale walczyliśmy całym sercem"
Po pasjonującym starciu Śląska z Zagłębiem wypowiedzieli się zawodnicy gospodarzy - Dino Stiglec i Michał Chrapek. Polski pomocnik mecz skomentował tak:
"To było niesamowite widowisko, ale także szalony mecz. Pierwszy raz w życiu dziwnie się czułem, przegrywając 3:4, bo nie dowierzałem, że może tak być, grając taki mecz. Chwała nam za to, że graliśmy do końca, bo dzięki temu wywalczyliśmy ten punkt.Atmosfera na trybunach była wyjątkowa. Najlepiej byłoby grać takie mecze co tydzień, bo to napędza. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać. Myślę, że dobrze dzisiaj graliśmy i przede wszystkim dobrze czuliśmy się na boisku. Padały piękne bramki z obu stron. Oczywiście można było zrobić jeszcze więcej, ale walczyliśmy całym sercem. Ważne jest to, że się nie poddaliśmy i również dzięki kibicom graliśmy do końca".
Stiglec natomiast dodał, że jest zawiedziony, gdyż liczył na trzy punkty:
"Będąc szczerym jestem nieco zawiedziony. Chcieliśmy dziś wygrać, ponieważ to są derby i wiem, że jest to najważniejszy mecz dla naszych kibiców. Skończyło się 4:4, ale sądzę, że to nie był jedno z naszych najlepszych spotkań. Najważniejsze, by bronić swojego terenu i zdobywać punkty na własnym stadionie. Atmosfera była niesamowita, najlepsza od kiedy jestem w tym klubie. Chciałbym podziękować naszym fanom, byli dziś wspaniali. Jestem szczęśliwy, że Erik zdobył dziś hat-tricka. Miał nieco problemów z aklimatyzacją, kiedy tu przyszedł, ale dziś udowodnił swoją jakość i myślę, że w przyszłości zdobędzie jeszcze więcej bramek. Jeśli chodzi o mój rzut wolny, byłem pewny siebie. Czułem, że mogę to zrobić. Zdecydowałem się na strzał i na szczęście dla mnie wpadł do bramki".
Źródło: Śląsk Wrocław
***
"Smyła: Wiem nad czym pracować z drużyną"
Całkiem obiecująco mecz z Lechią rozpoczęła Korona, jednak w ekipie z Kielc zabrakło skuteczności. Pierwsze wnioski wyciągnął już trener Smyła:
"Trzeba pogratulować zespołowi Lechii Gdańsk zwycięstwa, ale skupię się na naszym zespole. Do bramki mieliśmy pomysł na grę, wydawało się, że mamy to wszystko pod kontrolą. Przeprowadziliśmy kilka kontrataków, powinniśmy chociaż jeden z nich zakończyć bramką. Tak w piłce bywa, ze jeden indywidualny błąd w polu karnym, dostajemy gola na 0:1 i wszystko się sypie. Druga połowa to już podjęcie próby gry takiej bardziej otwartej. Nie stworzyliśmy nic wielkiego, a mogliśmy się nadziać na kilka kontrataków i druga bramka też jest tego konsekwencją, więc mamy konkretny obraz zespołu na dzisiaj, informację nad czym trzeba pracować i co robić z drużyną. W wielu momentach odbijaliśmy się od tych silnych zawodników i był problem stworzenia ataku pozycyjnego, dlatego grając w drugiej połowie, w momentach kiedy szukaliśmy informacji na temat zawodników, wchodzi trójka świeżych piłkarzy – przypomnę, że Gnjatić dostał dzisiaj czwartą żółtą kartkę, dlatego musimy poszukiwać rozwiązań na najbliższy mecz mistrzowski. Tak naprawdę przegraliśmy 0:2, nabiegaliśmy się bardzo dużo i nic to nie przyniosło. To jest też konkretna informacja na temat tej jakości, umiejętności gry z zespołem tak zorganizowanym, jak Lechia Gdańsk. Próbowaliśmy w pewnym momencie ustawienia 4-4-2, można powiedzieć, że zbliżonego do tego, co do tej pory grała drużyna Korony, ale tak naprawdę oprócz dużej ilości biegania, chęci, że zależy, że chcemy, to powiedzmy sobie szczerze, ale było bardzo ciężko coś stworzyć."
Więcej TUTAJ
Źródło: Korona Kielce
***
"Stokowiec: Nie jest sztuką utrzymywać się przy piłce"
Zadowolony z postawy swoich podopiecznych mógł być Piotr Stokowiec. Lechia co prawda miała pewne problemy w pierwszej połowie przeciwko Koronie, ale w drugiej części spotkania nie pozostawiła rywalom żadnych złudzeń.
„Cieszę się z trzech punktów, bo to nie był prosty mecz. Nie jest sztuką utrzymywać się przy piłce, ale trzeba zdobywać bramki i myślę, że te konkrety dziś mieliśmy. Poradziliśmy sobie z atakiem pozycyjnym. Kontrolowaliśmy mecz i w decydującym momencie zadaliśmy ciosy. Przed nami kolejne intensywne dni.”
Źródło: Lechia Gdańsk
***
"Pospisil: Mogliśmy pokusić się o więcej"
Po meczu Jagiellonii z Lechem w Poznaniu zawodnicy ekipy gości odczuwali duży niedosyt, o czym po spotkaniu mówił m.in. Martin Pospisil.
"To był taki mecz do pierwszej bramki. Udało nam się ją strzelić i gdybyśmy utrzymali prowadzenie do przerwy, to byśmy to spotkanie wygrali, bo Lech nie stworzył sobie stuprocentowej sytuacji. Daliśmy mu jednak prezent w postaci rzutu karnego i rywale to wykorzystali. Szkoda, bo ten mecz był do wygrania. Musimy jednak szanować punkt, bo w Poznaniu nie gra się łatwo. W tym spotkaniu mogliśmy jednak pokusić się o więcej. W każdym meczu dużo biegamy na boisku. Myślę, że pod tym względem jesteśmy w czołówce całej ligi. To jednak nie jest najważniejsze, aczkolwiek bardzo dobrze pracujemy w defensywie, która w naszym wykonaniu jest na wysokim poziomie. Musimy jednak poprawić kilka rzeczy w ataku, bo brakuje nam ostatniego podania, aby stworzyć sobie okazję stuprocentową. Takich podań, jakie posłał Bartek do Klimy, musi być więcej, bo brakuje nam takich sytuacji. Zwracaliśmy szczególną uwagę na defensywę, ale też czuliśmy na boisku, że stać nas na zwycięstwo. Punkt zdobyty w Poznaniu trzeba jednak szanować".
Źródło: Jagiellonia Białystok
***
"Runjaic: Chcemy sukcesu na obu frontach"
Na konferencji prasowej przed meczem z Górnikiem Zabrze niemiecki szkoleniowiec poruszył kilka ważnych tematów – w tym mocne strony najbliższego rywala, a także układem sił pomiędzy meczami ligowymi a pucharowymi. Trener podkreślił, że nie ma o odpuszczaniu żadnych rozgrywek.
"Podchodzimy bardzo poważnie do każdego meczu i w niedzielę także będziemy chcieli pokazać się dobrze przed własną publicznością. Później czeka nas pierwszy mecz w Pucharze Polski. Do tego dojdzie podróż. Zobaczymy jak to się wszystko rozwinie. Chcemy odnieść sukces na obu frontach Nasi przeciwnicy często koncentrują się na obronie i na tym, aby szybko przechodzić do kontrataku. Myślę, że będzie to na nas czekało także w niedzielę. Górnik jest bardzo dobry w grze defensywnej i przy stałych fragmentach gry. Będziemy musieli być skupieni podczas rzutów rożnych i wolnych. Zrobimy z pewnością wszystko, aby Angulo i reszta zawodników Górnika nie odniosła sukcesu w niedzielę. Wiemy, jakiego rodzaju jakość prezentuje Igor, jest wyjątkowym napastnikiem. Strzela co sezon sporo bramek i będziemy musieli mieć na niego oko. Nie wiem, co się wydarzy w niedzielę, ale zrobimy wszystko, by po raz kolejny zachować czyste konto. Uważam też, że jesteśmy wystarczająco silni, by zdobyć co najmniej jednego gola i ostatecznie wygrać".
Źródło: Pogoń Szczecin
***
"Stolarczyk: Najważniejsze jest rozegranie dobrego meczu w niedzielę"
Przed spotkaniem Wisły Kraków z Wisłą Płock o nietypowej porze meczu oraz rywalizacji ze swoim byłym asystentem wypowiedział się Maciej Stolarczyk.
"Dla obu zespołów będzie to coś nowego, co wcześniej nie funkcjonowało - mam nadzieję, że ten czas to nie tylko godzina niedzielnych obiadów, ale także dobrej gry obu drużyn. Rzeczywiście kiedyś takie godziny funkcjonowały. Pamiętam, że w Wodzisławiu z Odrą czuć było zapach kiełbasek smażonych w ogniu i zanim się zorientowałem, co się dzieje na boisku, przegrywaliśmy już 2-3 zero. Zdaje sobie sprawę z tego, że oczy wszystkich zwrócone są na mecz derbowy, jednak dla nas teraz najważniejsze jest rozegranie dobrego meczu w niedzielę. Trenerem Płocka jest Radek Sobolewski, doskonale znający nasz klub i posiadający ogromną wiedzę na nasz temat. Mamy świadomość, że po przyjściu trenera Sobolewskiego drużyna Nafciarzy prezentuje się lepiej, wygrała z Legią, wcześniej z Pogonią, więc bez wątpienia czeka nas trudne spotkanie. Szykujemy niespodziankę dla Radka, dlatego, że zna nas od podszewki, więc musimy dla niego przygotować coś specjalnego i zobaczymy, czy się to uda. Jednak będąc poważnym, widzimy jak nieprzewidywalna jest ta liga. Każdy z nas broni swojej wiedzy, swojego klubu, a naszej relacji na pewno nie zmieni wynik zbliżającego się spotkania".
Źródło: Wisła Kraków