Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Iwan: Wisłę Kraków czeka walka o utrzymanie. Brożek bije na alarm. Żurawski: Ekstraklasa jest tylko pięknie opakowana

Autor: Marcin Łopienski
2019-10-22 11:37:09

Wraca Liga Mistrzów, a w niej polskie pojedynki. Nie brakuje wątków z Ekstraklasy i I ligi - te tematy dominują we wtorkowej prasie. Wybraliśmy 16 materiałów z pięciu źródeł.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„Brożek bije na alarm”

„Choć Wisła Kraków przegrała już pięć meczów z rzędu, nie wygrała żadnego z ostatnich sześciu spotkań i znajduje się tuż nad strefą spadkową, w klubie wszyscy unikają na razie jak ognia mówienia, że zespół będzie walczył o utrzymanie. Po piątkowej porażce z Piastem Gliwice (1:2) na własnym stadionie Paweł Brożek zaczął uderzać w tony, które mają uświadomić całemu otoczeniu, że położenie robi się poważne”. 

Więcej TUTAJ

***

„Kadrowe porachunki w Lidze Mistrzów”

„Obiecywałem Krychowiakowi, że gdy będziemy prowadzili 3:0, pozwolę mu strzelić gola, ale kłamałem. W Rosji bramkarze bardzo mu pomagają, z nami będzie trudniej – śmiał się podstawowy bramkarz Juventusu w trakcie zgrupowania kadry. Dziś klub Szczęsnego podejmie Lokomotiw, serdeczni koledzy z kadry wysłuchają hymnu Ligi Mistrzów i będą rywalizować w najważniejszych rozgrywkach klubowych. Na razie ich drużyny w grupie D dzieli tylko punkt na korzyść Włochów. – Muszę zadbać o odpowiednią motywację w szatni, bo nie zniósłbym potem wysłuchiwania docinków na zgrupowaniu – dodał Szczęsny”.

Więcej TUTAJ

***

„PZPN rozpoczyna przygotowania do EURO”

Mimo, że reprezentacji Polski pozostały do rozegrania jeszcze dwa mecze eliminacyjne, awans do EURO 2020 jest pewny. Polski Związek Piłki Nożnej ma więc już wstępny plan, jak biało-czerwoni będą przygotowywać się do turnieju. Kadra Jerzego Brzęczka może zagrać kilka ciekawych meczów towarzyskich – w tym z Anglią, Norwegią lub Szwecją. 

Na razie trudno pisać o konkretach. Więcej będzie jasne po losowaniu mistrzostw Europy, które odbędzie się 30 listopada w Bukareszcie. Wtedy poznamy grupowych rywali, a tym samym dostępne drużyny, które mogłyby być naszymi sparingpartnerami. Mimo to PZPN już dawno zaczął przygotowania, aby zapewnić reprezentacji jak najlepsze warunki. Dojdzie do kilku zmian w porównaniu z koncepcją, jaka została przygotowana trzy lata temu, kiedy we Francji polscy piłkarze pod wodzą Adama Nawałki doszli do ćwierćfinału imprezy”. 

Więcej TUTAJ

***

„Grająca ikona Lechii”

„Flavio tak dużo zrobił dla Lechii, że już dziś jest ikoną klubu – w ten sposób trener Piotr Stokowiec postrzega piłkarza, który w niedzielę rozegrał dwusetny mecz w ekstraklasie i zdobył 66. bramkę w polskiej lidze. Brakuje mu tylko jednego trafienia, by zrównać się liczbą goli z najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii tych rozgrywek – Miroslavem Radoviciem”. 

Więcej TUTAJ

***

„Podcięte skrzydła Pasów”

„Po miesiącach poszukiwań trener Michał Probierz wreszcie znalazł dla swojej drużyny dwójkę skrzydłowych, których gra daje wymierne korzyści. Sergiu Hanca z pięcioma zdobytymi bramkami jest najlepszym strzelcem zespołu do spółki z Rafaelem Lopesem. Mateusz Wdowiak z kolei trafił do siatki tylko raz, ale za to ma trzy asysty, co jest najlepszym wynikiem w krakowskiej ekipie. Łącznie obaj skrzydłowi brali bezpośredni udział w ponad połowie, bo w aż dziesięciu z dziewiętnastu, trafień całej drużyny. Gdy jednak któregoś z nich brakuje, pojawia się problem”. 

Więcej TUTAJ

***

„W Zagłębiu stoper udaje snajpera”

„Maciej Dąbrowski pojawił się na boisku w nietypowej dla siebie roli w końcówce meczu z Pogonią (0:1), kiedy gospodarze za wszelką ceną usiłowali wyrównać. Zagłębie ma kreatywnych pomocników, ale brakuje im egzekutora, choćby takiego jakim był sprzedany w sierpniu do Piasta Patryk Tuszyński, nie wspominając o Jakubie Świerczoku czy Krzysztofie Piątku. Gdy mecz się dobrze układa, nie ma problemu – gorzej, gdy trzeba gonić wynik”.

Więcej TUTAJ

***

„Mecz w Stambule niczym finał”

„Najbliższy finał Ligi Mistrzów odbędzie się 30 maja w Stambule, jednak Real już dziś będzie miał w tym mieście swój „finał”. Nie można powiedzieć, by Królewscy grali w Turcji o być albo nie być w Champions League, ale jeśli nie pokonają Galatasaray, to skomplikują swoją sytuację w najbardziej elitarnych rozgrywkach. Po dwóch kolejkach madrytczycy mają na koncie ledwie jeden punkt i w biurach Santiago Bernabeu zaczęto się zastanawiać, czy nie dojdzie do pierwszego odpadnięcia z LM już na etapie fazy grupowej. A powody do obaw są spore, tym bardziej po sobotniej porażce z Mallorcą (0:1), która ma najniższy budżet w LaLiga”.

Więcej TUTAJ

***

„Mur w bramce i niemoc Atletico w ataku”

„Madrytczycy po dziewięciu kolejkach mają ledwie 16 punktów, co jest najgorszym wynikiem, odkąd trenerem zespołu został Diego Simeone. Ale nie to jest najbardziej martwiące. Los Colchoneros strzelili w lidze tlko osiem goli! – Musimy pracować, pracować i pracować – powtarza argentyński trener, ale nawet on nie ukrywa, że „martwi go wszystko”.

Więcej TUTAJ

***

„Powrót do przeszłości”

„To w Pireusie rozpoczęła się jego przygoda z Ligą Mistrzów. Właśnie tam, niemal równo 8 lat temu, Robert Lewandowski strzelił pierwszego gola w Champions League. 19 października 2011 roku nasz napastnik zdobył honorową bramkę dla Borussii Dortmund w przegranym 1:3 spotkaniu z Olympiakosem. Było to pierwsze z 56 trafień Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Teraz jest już jedną z najbardziej znanych i szanowanych w niej postaci, czołowym napastnikiem tych rozgrywek”.

Więcej TUTAJ

 

„SPORT”

„W Zabrzu są oburzeni pracą sędziego z wozu VAR”

„Nie chodzi już tylko o Pawła Raczkowskiego, który w ostatnim czasie po raz kolejny dał się zabrzanom we znaki. Przypomnijmy, że w niedzielnym spotkaniu z ŁKS nie uznał zabrzanom dwóch bramek i nie dopatrzył się faulu Adriana Klimczaka na Michale Koju. Wszystko działo się w końcówce spotkania. Po meczu niektórzy z co bardziej krewkich kibiców Górnika próbowali dostać się do opuszczających murawę sędziów, ale stanowcza interwencja służb porządkowych zapobiegła niekontrolowanym wydarzeniom”.

Więcej TUTAJ

***

„Bez pytań o rewolucję w Tychach”

„Historia meczów GKS-u Tychy z Miedzią Legnica dla trenera Ryszarda Tarasiewicza ma dwa rozdziały. W pierwszym, jako szkoleniowiec legniczan, z którymi pracował od 24 sierpnia 2015 roku do końca rundy wiosennej w 2017 roku, zmierzył się z tyszanami dwukrotnie i dwa razy cieszył się z wygranych. Najpierw, trzy lata temu, na tyskiej murawie po golach Petteriego Forsella i Mariusza Rybickiego Miedź wygrała 2:0. W rewanżu, po zaciętym spotkaniu na finiszu sezonu było 3:2. Na dwa trafienia Jakuba Vojtusza i jedno Łukasza Garguły odpowiedzieli Jakub Świerczok i Łukasz Grzeszczyk, obok którego w tyskim zespole wystąpił jeszcze jako zmiennik Maciej Mańka, a ich rywalem był wtedy Keon Daniel, obecnie grający w GKS-ie”.

Więcej TUTAJ

***

„Błąd: Musimy twardo stąpać po ziemi”

„Takimi meczami żyje się na długo przed pierwszym gwizdkiem, a i po ostatnim emocje opadają dłużej niż zazwyczaj. Po wyprawie na stadion Widzewa obóz GieKSy ma prawo czuć zadowolenie. Już mniejsza nawet o wynik – 1:1 – ale styl, który napawa optymizmem. Katowiczanie po prostu grali w piłkę lepiej od faworyta II ligi.

– Uczucia są mieszane – przyznaje Adrian Błąd, kapitan GKS-u. – W pierwszych 20 minutach Widzew nas zdominował. Poszedł trochę „na huki”, zdobył z tego bramkę. Bartek Poczobut fajnie się zachował. To była sytuacyjna piłka, spadła mu pod nogi, na nasze nieszczęście dobrze uderzył. Może jednak ten stracony gol paradoksalnie był nam potrzebny, by się obudzić, zacząć lepiej grać, wychodzić spod pressingu, stwarzać sytuacje. Cieszy nasza reakcja na tę bramkę. Z każdą minutą rozkręcaliśmy się, utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce, notowaliśmy mniej strat. W pierwszym kwadransie mi samemu zdarzyły się 3-4 dosyć poważne błędy. W drugiej połowie byliśmy już stroną dominującą, kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Tak, jak w drugich 45 minutach w sobotę, musimy grać zawsze! Byliśmy lepsi od Widzewa. Zabrakło klarownych okazji, bramki na 2:1, by to udokumentować. Trzeba szanować i ten punkt, bo w Łodzi innym drużynom nie będzie łatwo – dodaje Błąd”.

Więcej TUTAJ

 

„GAZETA WYBORCZA”

„Iwan: Wisłę czeka walka o utrzymanie”

„To już są zwykłe sygnały ostrzegawcze, ale pierwsze symptomy poważnej choroby. Zespół Macieja Stolarczyka ma problemy od obrony po atak i już w ostatniej kolejce mógł wylądować na miejscu, które grozi degradacją. Nad strefą spadkową ma tylko punkt przewagi.

Nieszczęścia na Wisłę zaczęły spadać jedno po drugim. Wszystko, co najgorsze zaczęło się od meczu z Błękitnymi Stargard w Pucharze Polski. Drużyna Stolarczyka najpierw skompromitowała się w starciu z drugoligowcem, następnie dostała cios od Cracovii, na dokładkę jeszcze Lech Poznań wbił jej cztery gole”.

Więcej TUTAJ

***

„Lech marnuje kredyt zaufania”

„W afrykańskiej przypowieści skorpion prosi żabę, aby tak przewiozła go na grzbiecie przez rzekę, gdyż nie umie pływać. Żaba ma opory, boi się, że skorpion ją użądli, ale on zapewnia że nie. Składa solenne deklaracje, w końcu zależy im na tym samym, aby przepłynąć rzekę. – Jakże mógłbym w takiej sytuacji, przecież jesteś mi potrzebna – mówi, zatem żaba mu wierzy i pomaga”.

Więcej TUTAJ

 

„RZECZPOSPOLITA”

„Królewscy z pętlą na szyi”

„Dwa mecze, jeden punkt, dwie bramki zdobyte, pięć straconych – to nie bilans Club Brugge, tylko występującego w tej samej grupie i zamykającego tabelę Realu. O ile wyjazdową porażkę z Paris Saint-Germain (0:3) da się jeszcze jakoś zrozumieć, o tyle już remis z wicemistrzem Belgii (2:2) na Santiago Bernabeu – w dodatku wywalczony rzutem na taśmę – takiej drużynie nie przystoi”.

Więcej TUTAJ

 

„POLSKA THE TIMES”

„Żurawski: Ekstraklasa jest tylko pięknie opakowana”

„Patrzę właśnie na tabelę ekstraklasy, a tu Pogoń Szczecin liderem, Wisła Płock wiceliderem. Czy to oni są dziś tacy mocni, czy...

Czy co?

Czy - z całym dla nich szacunkiem - ale mamy po prostu wyjątkowo słabą ligę. Kolega Krakus powiedział mi ostatnio, że dawna Wisła, z Kosowskim i Żurawskim, to wszystkich by w niej po 5:0 lała.

(śmiech) Dyplomatycznie tego nie skomentuję, ale coś w tym faktycznie jest. Ekstraklasa nam się zmieniła na przestrzeni tych wszystkich lat. Mało polska się zrobiła. Grają w niej oczywiście Polacy, ale piłkarzy zagranicznych zrobiło się bardzo dużo. Za moich czasów było inaczej, bo mało kto wyjeżdżał za granicę w młodym wieku, ja zrobiłem to dopiero w wieku 29 lat. Długo grałem w Polsce, zanim odszedłem do Celticu Glasgow. Spójrzmy kogo teraz mamy w tym wieku w ekstraklasie, kto byłby Polakiem i odgrywał w niej wiodącą rolę. Nierealne, bo gdyby ktoś strzelał po tyle bramek co ja albo Tomek Frankowski, to dawno już by wyjechał. Dziś wyjeżdżają nawet ci, którzy tych bramek mają po pięć. Efekt jest taki, że poziom obecnej ekstraklasy spadł. Mamy piękne stadiony - inaczej niż w moich czasach. Liga jest w związku z tym pięknie opakowana. Do tego transmitowana w telewizji na światowym poziomie. Cóż jednak z tego, skoro jej poziom piłkarski jest, jaki jest...”.

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się