
Autor zdjęcia: Łukasz Sobala/gkstychy.info
Mandrysz Out 2.0. Termalica znów żegna się ze „specjalistą od awansów”
No i stało się. Drugie zwolnienie Piotra Mandrysza z funkcji trenera Bruk-Bet Termaliki zostało dziś oficjalnie potwierdzone. Kolejny szkoleniowiec po Macieju Bartoszku przekonał się na własnej skórze, że powrót do wcześniej prowadzonego klubu nie zawsze wychodzi na dobre.
Niecałe pół roku temu wierzono w Niecieczy, że historia z roku 2015 może powtórzyć się przy udziale ówczesnego szkoleniowca. W momencie ponownego zakontraktowania Piotra Mandrysza zapowiadano kolejną próbę walki o powrót na najwyższy szczebel ekstraklasy. Miał mu w tym pomóc spory ruch podczas letniego okienka transferowego, w wyniku którego na kukurydzianych włościach pojawiło się kilka znanych pierwszoligowych (i nie tylko) postaci (de Amo Perez, Oleksy, Jelić), jak również niespełnionych ekstraklasowiczów (Wasielewski, Dybowski).
Wejście w sezon Słoniki miały całkiem udany. Trzy wygrane, pierwsze miejsce w tabeli i niemałe pokłady optymizmu na nadchodzące kolejki. Wszystko jednak momentalnie runęło. Zaczęło się od wstydliwej porażki w Chojnicach, będącej zalążkiem totalnego braku efektywności Bruk-Betu przez następny miesiąc. W kolejnych sześciu meczach podopieczni Piotra Mandrysza nie potrafili zwyciężyć i już wtedy zaczęły krążyć plotki o gasnącym zaufaniu włodarzy Termaliki wobec zatrudnionego w maju trenera.
Na przełomie września i października nastąpiło jednak przełamanie niecieczan (wygrana z Puszczą 3:0), po którym zebrali jeszcze siedem punktów w trzech meczach i nagle Pomarańczowo-Żółto-Niebiescy znaleźli się w okolicach szóstej pozycji. Niemniej polepszające się w małopolskiej wiosce humory szybko zmieniły się w te negatywne w stosunku do szkoleniowca i jego zespołu, gdy Słoniki nie dawały rady w pojedynkach z Radomiakiem (0:1, które mogło się równie dobrze zakończyć 0:3 lub 0:4) i GKS-em Jastrzębie (2:2 z dwukrotną utratą prowadzenia), aż w końcu doznały bolesnej klęski w Opolu, gdzie zostały stłamszone przez dyskusyjnie najgorszą drużynę ligi, Odrę (0:2).
✔️Dziś z zespołem seniorów @BB_Termalica przestał pracować Piotr Mandrysz. Do czasu wyboru nowego szkoleniowca zajęcia z drużyną będzie prowadził Waldemar Piątek.
— Bruk-Bet Termalica (@BB_Termalica) 13 listopada 2019
Nic więc dziwnego, że postanowiono rozstać się z niegdyś wychwalanym pod niebiosa Mandryszem. Niegdyś zresztą to słowo raczej nie oddające wspominanych czasów, bo przecież mówimy tu o momentach datowanych na cztery lata wstecz. Dziś były trener m.in. GKS-u Katowice kończy drugie podejście do pracy w Niecieczy z marnymi 22-oma punktami zgromadzonymi przez pół sezonu (raptem 1,29 pkt na mecz). Mimo, że z takim dorobkiem szanse Termaliki na powrót do ekstraklasy wciąż jeszcze istnieją (przypominamy, że awansować do niej można nawet z szóstego miejsca), z trudem przychodzi nam obecnie wymienienie jej w gronie ekip, które nadają się do przyłączenia do bitki o czołówkę. Szczególnie, że podczas tej rundy Słoniki nie zdołały pokonać żadnej ekipy z top 6.
Trzy ostatnie spotkania Bruk-Betu poprowadzi, wg informacji udzielonych na łamach oficjalnego portalu zespołu z Niecieczy, Waldemar Piątek, do tej pory trener bramkarzy. Odrobinę kłóci się to z newsem przekazanego przez użytkownika Twittera Janekx89, który podaje, że właściwym trenerem zastępczym będzie dotychczasowy asystent Piotra Mandrysza, Bartłomiej Bobla, a ogłoszenie w tej roli Piątka ma być jedynie opcją zapasową, gdyby sam Bobla odszedł z Termaliki.
Zaś po zakończeniu tej części sezonu ma przyjść nowy trener, a w kuluarach najczęściej przewija się nazwisko Artura Skowronka. Jeśli mielibyśmy oceniać, to raczej nie byłoby to dobre posunięcie ze strony 37-latka. Po pierwsze – praca w Niecieczy nie należy do najprzyjemniejszych ze względu na przerost ambicji władz klubu. Po drugie – sam Skowronek okazałby się swoistym desperatem. Jak bowiem wyglądałoby rozstanie ze Stalą z przechwałkami na temat ofert z ekstraklasy w tle, w obliczu podjęcia się prowadzenia mizerniejącego Bruk-Betu?