Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Youtube

Subiektywny ranking Wokera #16: Strzał Panu Bogu w... lampę. MMA Bundesliga. Klopp ucieka przed Guardiolą

Autor: Krystian Porębski
2019-11-17 21:34:31

Koniec rywalizacji o miejsca na Euro w 2020 roku nie sprzyja żartom i sytuacjom absurdalnym choć akurat w meczu Polski z Izraelem przynajmniej jednej byśmy się doszukali...

Piłkę nożną traktujemy śmiertelnie poważnie. Jak twierdzą niektórzy, to najważniejsza z tych mniej ważnych rzeczy. W futbolu nie brakuje jednak absurdów, momentów śmiesznych, skandalicznych czy po prostu takich, które wywołują uśmiech na twarzy. W każdą niedzielę będę prezentować ranking najbardziej wyróżniających się wydarzeń czy sytuacji tygodnia, niekoniecznie pod kątem sportowym.

***

10. Zbyt wysoki wynik? Żegnamy

Znam te historie doskonale z opowieści o tym jak to trener drużyny szkolnej w USA był zwolniony za poniżenie rywali, wygrywając zbyt wysoko. Nie jest to żadna rzadkość, ale w Europie zdarza się to jednak nie tak często, przynajmniej mi nic o takim „procederze” nie wiadomo. Twój zespół wygrywa wysoko z rywalami i... tracisz pracę. No cóż. Różnie można rozumieć szacunek do rywala. Ja jestem jednak po stronie Daniego Alvesa, który niegdyś powiedział, że dla niego szacunek to właśnie gra do końca, tak jak potrafisz, a nie specjalne zwalnianie tempa i olewanie meczu. Bo to dopiero wtedy okazujesz brak respektu. Pokazując, że wcale nie musisz się starać, aby rywala zmiażdżyć.

 

 

 

9. Nietypowe przywitanie

Starcia w eliminacjach do Mistrzostw Europy raczej wiążą się z dużymi emocjami i chęcią pokonania rywala. Raczej mało komu przychodzą do głowy gościnność i gloryfikowanie przybyszy... no ale trochę inaczej do tematu podeszli w Kosowie. Anglicy zostali przywitani na terenie rywali jak bohaterowie. A na dodatek, podczas hymnu gości, miejscowi trzymali angielskie flagi. I to jest zachowanie, które zdecydowanie warto pochwalić.

 

 

 

8. Złotousty Javier Aguirre

Czasami jakiś trener bądź ekspert wpada na genialny plan, jak powstrzymać Messiego czy innego Cristiano Ronaldo. Kończy się to zazwyczaj dramatycznie, bo przypisując jednego plastra, uwalniasz innych zawodników. Messiemu nikt indywidualnego krycia nie chce już raczej desygnować, natomiast w Hiszpanii wymyślili nowy sposób na rzuty wolne Argentyńczyka. Jaki? Ano, zlikwidować mur. Tak, kazaliby strzelać Messiemu sam na sam z bramkarzem, pomijając już fakt ile możliwości miałby w kontekście ewentualnego podania. Trener Ogórków jednak szybko uciął temat...

 

 

 

7. Estudiantes świętuje i wałuje internety

Płonący lew biegający po trybunach, a potem plądrujący murawę? Musi robić wrażenie. Wiele osób się nabrało i pomyślało, że to hologram i przyznam się bez bicia, że i ja w pierwszej chwili zastanawiałem się jakim cudem udało się osiągnąć taki efekt. Okazuje się jednak, że włodarze Estudiantes La Plata zainwestowali po prostu w efektowną wizualizację, która była widoczna z poziomu telefonów czy tabletów. Tak czy siak, Argentyńczycy z pompą świętowali ponowne otwarcie stadionu, a przy okazji zyskali sporo rozgłosu. Chętnie zobaczyłbym taką lokomotywę krążącą po dachu stadionu Lecha bądź krecika biegającego po boisku Zagłębia. Byłoby ciekawie, ale raczej na renowację obiektów tych zespołów musimy poczekać. 

6. Klopp ucieka przed Guardiolą

Konflikt między Liverpoolem a Manchesterem City w ostatnich tygodniach bardzo się zaostrzył. Rywalizacja weszła na wyższy poziom, a ekipa mistrza Anglii, delikatnie mówiąc, jest w plecy. O Pepie Rageardioli pisaliśmy już w zeszłym tygodniu. Hiszpanowi nie było do śmiechu, choć kibicom postronnym i owszem, bo ekspresywne reakcje szkoleniowca nadawały się do kabaretu. Klopp i Guardiola spotkali się ponownie na konferencji trenerów organizowanej przez UEFĘ. Niemec spytany o rozmowy z Pepem potwierdził, że na ich linii nie ma żadnego problemu... po czym w teatralny sposób uciekł przed Hiszpanem. Wiele rzeczy można o trenerze Liverpoolu powiedzieć, ale poczucie humoru jest zdecydowanie jego mocną stroną.

 

 

 

5. Niespodziewany wychowanek

Jerzy Brzęczek wielkim trenerem jest. To właśnie dzięki niemu, nasi piłkarze po zgrupowaniach z nim wracają do klubów i grają jeszcze lepiej niż poprzednio. No, może nie do końca przekłada się to na naszych środkowych defensorów, ale to już pomińmy. Tak czy siak, selekcjoner ma zbawienny wpływ na swoich podopiecznych. Jak się okazało, Brzęczek szkoli nie tylko doskonałych piłkarzy... ale również ma na swoim koncie wyszkolonego pilota. Jurek na prezydenta, co tam jakieś reprezentacje!

 

 

 

4. Wracajcie oglądać baseball

Ranking bez Zlatana jest rankingiem straconym. Szwed żegna się oficjalnie z MLS, na którą narzekał w ostatnim czasie. Ale jak już się żegnać, to z przytupem, w wielkim stylu. Choć zapewne Ibrahimović źle wspominać pobytu w Stanach nie będzie, bo trochę nastrzelał, a konto bankowe zasiliła solidna sumka, ale na koniec musiał być sobą. Zlatan napisał: – chcieliście Zlatana, dałem Wam Zlatana. Nie ma za co. […] teraz wracajcie oglądać baseball. Albo kogoś żarty Szweda bawią, albo nie. Ja czytając jego wpis prawie spadłem z kanapy. 

 

 

 

3. Przegrzane zwoje Davida Abrahama

W ostatnich tygodniach głośno jest o akcji #SzacunekDlaArbitra, ale jak widać nie tylko z respektem do sędziów jest problem. Po ostatnim wydarzeniu w Bundeslidze powinna wystartować również akcja #SzacunekDlaTrenera. W meczu Freiburga z Eintrachtem doszło do skandalicznego zajścia. Kapitan Freiburga David Abraham pomylił piłkę nożną z hokejem na lodzie i potraktował z bodiczka trenera drużyny rywali, Christiana Streicha. No gdyby Niemiec spodziewał się takiego zajścia, pewnie zaopatrzyłby się w sprzęt rodem z hokeja czy futbolu amerykańskiego, a tak... nieprzygotowany padł na murawę. Za zajście sprawca dostał 7 tygodni przymusowej przerwy od futbolu i 25 tysięcy euro grzywny. Nie powiem, aby to była zbyt surowa kara.

 

 

 

2. San Marino feat. Celine Dion

Ostatni raz, kiedy San Marino świętowało, miał miejsce 5 września 2013 roku, gdy reprezentacja trafiła przeciwko... Polsce. Alessandro Della Valle został bohaterem narodowym, choć ostatecznie mecz zakończył się 1:5. To był pierwszy gol San Marino od pięciu lat i na kolejnego musieli czekać podobnie – aż do ostatniego starcia z Kazachstanem. Tym razem szczęśliwcem okazał się Berardi, który z zimną krwią pokonał bramkarza rywali... a fani długo nie czekali z przeróbkami.

 

 

 

1. (Zbyt) potężny karny

O bramkarzu Nuneaton Borough mówi się, że jest Chilavertem amatorskich lig. Regularnie strzela karne. Nie ma w tym wiele kreatywności. Tony Breeden podchodzi do piłki ustawionej na 11 metrze, bierze długi rozbieg i ładuje ile sił w nogach. Moglibyśmy w tę historię nie uwierzyć, bo to przecież legenda z niższych lig, ale tak się składa, że jego wyczyny są uwiecznione na wielu filmikach na YouTube. Breeden kolejny raz spróbował tego samego, tylko tym razem zjadł chyba zbyt dużo szpinaku... Golkiper przyłożył z taką siłą, że zamiast w bramkę, trafił w lampę nad trybuną i urwał ją z mocowania. No i kto teraz za to zapłaci?

 

 

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się