Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Fortel Probierza na wagę trzech punktów. Cracovia - Raków 3:0
Z jakichś powodów mecze Ekstraklasy rozgrywane w niedzielę o 12:30 cały czas wywołują u nas pewien niepokój. Niby zdążyliśmy już do nich przywyknąć, niby kilka razy okazywało się, że nie są to najgorsze spotkania pod słońcem, ale wiadomo, jak to z Ekstraklasą bywa. Istnieje jednak szansa, że wkrótce zmienimy zdanie, bo dziś całkiem nieźle bawiliśmy się podczas meczu Cracovii z Rakowem. Może więcej granie niemal w samo południe faktycznie nie jest takie straszne?
Inna sprawa, że po pierwszej połowie pewnie nikt nie powiedziałby, że gospodarze będą w stanie wygrać wysoko i w dodatku całkiem efektownie. W końcu oba zespoły trzymały się w klinczu, a wszystkie ataki - po stronie „Pasów były to głównie dośrodkowania - skutecznie przerywali obrońcy. W przerwie Michał Probierz uciekł się jednak do prostego fortelu. Biegającego na lewej stronie pomocy Sergiu Hankę przerzucił na prawe skrzydło, co kompletnie zmieniło obraz spotkania. A przede wszystkim pozwoliło „Pasom” zrównać się punktami z liderującym Śląskiem.
Hanca, który do przerwy dośrodkowywał tak niedokładnie, że prawie strzelił gola - jego centrostrzał zatrzymał się na słupku bramki Jakuba Szumskiego - w drugiej był nie do zatrzymania. Przejście na prawą stronę, dzięki czemu mógł używać wiodącej nogi, uwolniło potencjał Rumuna. Nagle zaczął skuteczniej dryblować, celniej podawać i - co najważniejsze - lepiej wrzucać. Za idealne dośrodkowanie z 53. minuty Janusz Gol będzie dziękował Hance pewnie do końca sezonu. Dla kapitana Cracovii, który pokonał Szumskiego mocnym strzałem głową, było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie od 9 lat, w czym niemała zasługa rumuńskiego skrzydłowego.
Jasnych punktów w ekipie Michała Probierza było zresztą więcej. Taki Sylwester Lusiusz rozegrał chyba najlepszy mecz w karierze. Momentami wyglądał nawet lepiej od Gola, a to duży komplement. Wysoki poziom zaprezentował duet stoperów Helik-Jablonsky, który zgasił ofensywnych zawodników Rakowa. Z kolei z ławki dobry impuls dał młody Michał Rakoczy, co potwierdza asysta przy bramce van Amersfoorta na 3:0. Z drugiej strony w przypadku Rakoczego najwięcej i tak będzie się mówić o poniżej sytuacji. Co tu dużo mówić, młodzieżowiec Cracovii trochę się wygłupił.
Nie ma to jak Ekstraklasa ..#CRARCZ pic.twitter.com/Qp176QGUcJ
— Robert B (@RobertB1906) December 8, 2019
Wracając jednak do pozytywnych akcentów. Z Rakowem kapitalną partię zaliczył też lewy defensor „Pasów”, Kamil Pestka. Chłopak nie raz, nie dwa, miał przeróżne przeboje z Michałem Probierzem, ale dziś był w zasadzie bezbłędny. Do standardowej roboty dorzucił bardzo ważną interwencję, gdy w groźnej sytuacji zbiegł do środka obrony i zablokował Miłosza Szczepańskiego, oraz bramkę na 2:0, którą zdobył po mierzonym uderzeniu zza szesnastki. Jak tak dalej pójdzie, to Pestka może na trwałe posadzić na ławce Michala Siplaka, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się nierealne. Póki co nie ma żadnych podstaw do tego, by w następnym meczu Słowak miał zagrać kosztem młodzieżowego reprezentanta Polski.
O ile Michała Probierz może cieszyć się i z wyniku, i z podejścia swoich zawodników, to siedzący po drugiej stronie barykady Marek Papszun ma sporo powodów do zmartwień. W pierwszej połowie Raków wyglądał jeszcze jako-tako. Może nie budował w swoich ataków w szalenie efektowny sposób, ale od czasu do czasu potrafił zajść za skórę defensorom Cracovii. Za to po przerwie goście kompletnie spuścili z tonu, rozsypali się w tyłach, a ofensywie miotali się pijany student na imprezie wydziałowej. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy z Kolewem i Musiolikiem w ataku można było liczyć na coś więcej? Jeśli ktoś twierdzi, że tak, to mamy do czynienia nie tyle z przejawem optymizmu, co po prostu ze zwykłą naiwnością.
No ale nie sprowadzajmy sukcesu „Pasów” wyłącznie do nieudolności przeciwnika. Cracovia, która nie straciła u siebie bramki w czwartym kolejnym meczu, potwierdziła to, co wynika z tabeli. Aktualnie jest zespołem w każdej formacji lepszym od Rakowa, który dodatkowo zrobił ze swojego stadionu ciężką do zdobycia twierdzę. A że potrzebowała do tego małego fortelu Probierza? Cóż, w końcu od tego ma się trenera.
Cracovia 3:0 Raków Częstochowa (0:0)
Cracovia: Pesković 5 - Rapa 5, Helik 6, Jablonsky 6, Pestka 7 - Hanca 6 (89’ Siplak - bez oceny), Lusiusz 6, van Amersfoort 6, Gol 6, Wdowiak 4 (82’ Rakoczy - bez oceny) - Lopes 4 (78’ Piszczek - bez oceny).
Raków: Szumski 5 - Kościelny 3, Petrasek 3, Jach 4 - Piątkowski 4 (77’ Bartl - bez oceny), Sapała 3, Babenko 3, Schwarz 4, Malinowski 4 (59’ Skóraś - 3) - Szczepański 2 (40’ Musiolik - 3), Kolew 3.
Bramki:
1:0 - 53’ Gol (asysta: Hanca)
2:0 - 59’ Pestka
3:0 - 90+1’ - van Amersfoort (asysta: Rakoczy)
Sędzia: Paweł Gil.
Nota: 5.
Żółte kartki: Gol, Sapała, Babenko.
Piłkarz meczu: Kamil Pestka.
Widzów: 7238.