Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
Legia bezlitosna dla anemicznego Śląska. Twierdza we Wrocławiu podbita! Śląsk - Legia 0:3
18. kolejkę PKO Ekstraklasy zamykał szlagier we Wrocławiu. Ponad trzydzieści tysięcy widzów oklaskiwać mogło jednak zagrania tylko jednej drużyny. Śląsk na tle Legii w zasadzie nie zaistniał.
Liderujący przed tą kolejką Śląsk przystępował do rywalizacji z Legią z passą pięciu zwycięstw z rzędu. U gospodarzy zabrakło byłych piłkarzy warszawskiego klubu - Brozia (kontuzja) oraz Mączyńskiego, który podobnie jak Chrapek musiał pauzować za kartki. W Legii nie mógł zagrać Novikovas, którego w grze zobaczymy dopiero w rundzie wiosennej. Aleksandar Vuković zdecydował, że na ławce pozostanie lider klasyfikacji strzelców Jarosław Niezgoda i posłał od pierwszej minuty do boju, również dobrze prezentującego się ostatnio, Jose Kanté. Stadion we Wrocławiu dawno nie wypełnił się tak szczelnie, jak tego wieczoru. Dość powiedzieć, że z samej Warszawy na mecz wybrało się blisko trzy i pół tysiąca kibiców!
Już w 7. minucie miała miejsce pierwsza niezwykle ważna sytuacja - Lewczuk faulował w polu karnym Gąskę i Śląsk miał wspaniałą szansę na golę. Przeciętny strzał Roberta Picha z jedenastu metrów doskonale wyczuł jednak Majecki, ratując gości przed utratą bramki. Już w 14. minucie potwierdziło się znane porzekadło, że niewykorzystane akcje lubią się mścić. Gąska stracił piłkę na swojej połowie, Karbownik zachował się niezwykle przytomnie, podciągnął blisko linii końcowej i odegrał do Wszołka. Skrzydłowy Legii w końcu zrehabilitował się za ostatnie, nie do końca udane spotkania, strzelając swojego czwartego gola w tym sezonie.
Paweł Wszołek zaaklimatyzował się w #Ekstraklasa na dobre 😜#ŚLĄLEG 0:3 pic.twitter.com/gLBserZrpf
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) December 8, 2019
Około dwudziestej minuty swój “spektakl” rozpoczęli kibice, którzy postanowili zorganizować na wrocławskim stadionie imprezę sylwestrową. Przerwa w spotkaniu trwała ponad dziesięć minut, podczas których piłkarze zdążyli nawet wrócić do szatni.
Po przymusowej pauzie szybciej do gry wróciła Legia, ale najpierw wspaniałej akcji Kanté nie wykorzystał Gvilia, a potem strzał Wszołka ładnie obronił Putnocký. Pod bramką Legii groźnie było, gdy Exposito próbował zaskoczyć Majeckiego ni to strzałem, ni to centrą z ostrego kąta, ale młody golkiper gości zachował czujność. Była to ostatnia poważniejsza sytuacja w pierwszej połowie.
Pierwszy celny strzał po przerwie oglądaliśmy, gdy w 53. minucie Martins próbował zaskoczyć Putnocký’ego technicznym, mierzonym strzałem z dystansu, ale była to próba zdecydowanie za lekka. Pięć minut później dwie doskonałe szanse w jednej akcji miał Luquinhas, jednak bramkarz Śląska spisał się fantastycznie i podtrzymał gospodarzy w grze. Nie minęły dwie minuty, a stuprocentową okazję zmarnował Gvilia, który po świetnym dograniu Wszołka z prawego skrzydła, uderzył z kilku metrów w okolice zadaszenia stadionu.
W Śląsku dobrą zmianą zaliczył Samiec-Talar, który już w ciągu pierwszych trzech minut na boisku zdążył raz zagrozić bramce Majeckiego, a raz został w ostatniej chwili powstrzymany przez Vesovicia. Tak się jednak składało, że kiedy gospodarze się odrobinę rozpędzali, goście karcili ich bramkami. W 73. minucie po dynamicznej akcji Karbownika i Niezgody, odrobinę przypadkowo przed Putnockým znalazł się Kanté, który wzorowo, z ostrego kąta zmieścił piłkę w siatce. Trzeci cios Śląskowi zadał w 83. minucie Luquinhas, który z bliskiej odległości celnie uderzył głową po świetnej centrze Wszołka.
Spotkanie zakończyło się w pełni zasłużoną wygraną Legii. Będący przed tą kolejką liderem Śląsk nie stworzył, poza niewykorzystanym rzutem karnym, w zasadzie żadnego zagrożenia dla bramki gości. Legia w trzecim kolejnym meczu, wliczając Puchar Polski, zagrała na zero i do spotkania z Wisłą Płock przystąpi w świetnych humorach.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:3 (0:1)
0:1 Wszołek 14’ (asysta Karbownik)
0:2 Kanté 73’
0:3 Luquinhas 83’
Śląsk: Putnocký 5 - Dankowski 3, Golla 2, Puerto 2, Stiglec 3 - Łabojko 3 (69’ Marković 4), Żivulić 3 - Pich 2, Gąska 3 (78’ Cholewiak), Płacheta 3 (67’ Samiec-Talar 4) - Exposito 3.
Legia: Majecki 7 - Vesović 6, Lewczuk 5, Jędrzejczyk 6, Karbownik 7 - Martins 5 (67’ Niezgoda 5), Antolić 6 - Wszołek 7, Gwilia 4 (84’ Wieteska), Luquinhas 7 - Kanté 7 (84’ Rosołek).
Sędzia: Lasyk 5 (Bytom)
Żółte kartki: Żivulić, Marković - Wszołek
Piłkarz meczu: Michał Karbownik
Widzów: 31819