Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Patryk Zajega

Z tak beznadziejnym Śląskiem nie dało się nie wygrać. Pasy przezimują jako wicelider. Cracovia - Śląsk 2:0

Autor: Bartosz Adamski
2019-12-20 21:00:21

Śląsk Wrocław w Krakowie zaprezentował się nie jak zespół z czołówki tabeli, a raczej z jej dolnych rejonów, w dodatku taki, który pogodził się już ze spadkiem z ligi. Podopieczni Vitezslava Lavicki wyglądali fatalnie i Cracovia nie miała większych problemów ze zwycięstwem. Dość powiedzieć, że wrocławianom gola był w stanie strzelić nawet Tomas Vestenicky, który w Ekstraklasie trafił pierwszy raz od 38 spotkań...

W teorii był to mecz, który mógł pretendować nawet do miana hitu kolejki, wszak spotkały się trzeci i czwarty zespół w tabeli. W praktyce zwłaszcza w pierwszej połowie dostaliśmy spotkanie, które przypomniało nam, że już w zasadzie Święta i czas kończyć ekstraklasowe zabawy w tym roku.

Ustalmy od razu jedną podstawową kwestię: tak kiepski obraz gry to przede wszystkim "zasługa" beznadziejnego Śląska Wrocław, który nastawił się w tym spotkaniu z góry na remis. Nawet, gdy w 14. minucie z kontuzją z boiska schodził Michał Chrapek, trener Vitezslav Lavicka nie postanowił wprowadzić za niego ofensywnie usposobionego Damiana Gąski, tylko postawił na trzeciego defensywnego pomocnika i posłał w bój Jakuba Łabojkę.

To był jasny sygnał dla podopiecznych, że jeden punkt weźmiemy z pocałowaniem ręki. I faktycznie Śląsk grał na zachowanie tego oczka. Cracovia z kolei próbowała coś strzelać, ale przyjezdni długo odcinali ich od dogodnych sytuacji. W zasadzie z pierwszej połowy można wymienić tylko dwa strzały Tomasa Vestenicky'ego, który niespodziewanie dostał szansę od pierwszej minuty od trenera Michała Probierza. Słowak był aktywny, bardzo chciał się pokazać, ale długo niewiele mu wychodziło.

W pierwszej połowie zmarnował dwie dobre okazje, ale w końcu udało mu się przełamać w 57. minucie. Jak długo słowacki napastnik czekał na to trafienie, najlepiej świadczy fakt, że ostatnim pokonanym przez niego bramkarzem w Ekstraklasie był Dawid Kudła, grający wtedy jeszcze w Pogoni Szczecin. Vestenicky znów wpisał się na listę strzelców w naszej lidze po równo trzech latach i dziewięciu miesiącach. Przez ten czas zagrał w 38 spotkaniach, bo przez minione półtora roku przebywał w rodzimej FC Nitra. Generalnie szmat czasu.

WKS-u ten gol dla krakowian bynajmniej nie obudził. Wręcz przeciwnie - w dalszym ciągu snuli się po boisku bez pomysłu na rozgrywanie akcji. "Pasom" aż nie wypadało nie pójść za ciosem, a zachęcił swoich zawodników do tego trener Probierz, delegując na boisko Rafaela Lopesa i Mateusza Wdowiaka za raczej defensywnych Michala Siplaka oraz Sylwestra Lusiusza. Zmiany te obroniły się już po dwóch minutach, bo swoją siódmą bramkę w sezonie zdobył Portugalczyk.

 

 

Gospodarze już po pierwszym trafieniu kontrolowali w pełni obraz gry, a drugi gol wybił dostatecznie gościom z głowy myśl o wywiezieniu remisu po jakimś przypadkowym strzale. W zasadzie Śląska... nie było stać nawet na takie uderzenie. Zespół z Wrocławia ani razu na poważnie nie zagroził bramce Michala Peskovicia, nie oddał żadnej celnej próby. Godne odnotowania były tylko strzały z dystansu Łabojki oraz Przemysława Płachety, ale leciały w dość bezpiecznej odległości od aluminium.

Postawę gości przystemplowała czerwona kartka dla Filipa Markovicia. Serb pojawił się na boisku ledwie jedenaście minut przed końcem podstawowego czasu gry, a i tak zdążył wylecieć z asem kier. Dodajmy, że zasłużonym, bo staw skokowy Ołeksija Dytiatjewa z pewnością mógł ucierpieć.

Cracovia więc kończy rok bardzo spokojnie i przezimuje na pozycji wicelidera. Jeśli zaś ten mecz miał być dla wrocławskiej drużyny probierzem ich ligowych aspiracji, to za sukces powinno zostać uznane załapanie się do pierwszej ósemki.

Cracovia - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
1:0 - Vestenicky 57'
2:0 - Lopes 73' asysta Hanca

Jak padły bramki:
1:0 - Putnocky niezbyt dobrze wypiąstkował piłkę, dopadł do niej Vestenicky i mocnym strzałem wpakował piłkę do siatki.
2:0 - Hanca dośrodkował z rzutu rożnego, Lopes wyskoczył wyżej od Stigleca i pewnie pokonał Putnocky'ego.

Cracovia: Pesković (5) - Rapa (5), Helik (6), Dytiatjew (6), Siplak (5) (70' Wdowiak - 5), Pestka (6) - Hanca (6), Gol (5), Lusiusz (5) (71' Lopes - 6) - Vestenicky (6) (85' Piszczek - bez oceny), van Amersfoort (5).

Śląsk: Putnocky (4) - Dankowski (3), Puerto (3), Golla (4), Stiglec (4) - Żivulić (2) (79' Marković - 1), Mączyński (4) - Pich (3) (65' Musonda - 3), Chrapek (bez oceny) (14' Łabojko - 5), Płacheta (5) - Cholewiak (2).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Nota: 9

Żółte kartki: Lusiusz, Siplak, Pestka, Dytiatjew - Cholewiak, Golla, Puerto, Żivulić
Czerwona kartka: Marković (90+2, za brutalny faul)
Piłkarz meczu: Sergiu Hanca
Widzów: 7 836


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się