Autor zdjęcia: Marcin Radziński
Efektowne spotkanie w Lubinie z happy-endem dla gospodarzy. Zagłębie - Legia 2:1
Kto zdecydował się spędzić ostatni piątkowy wieczór przed Świętami Bożego Narodzenia na oglądaniu meczu Zagłębia Lubin z Legią, ten nie mógł żałować. Piłkarze postarali się o dużo akcji, emocji, a dodatkowo niemałą niespodziankę.
Do swojego ostatniego meczu 2019 roku piątkowi rywale podchodzili w odmiennych nastrojach. Zagłębie grało od dłuższego czasu w kratkę i przed dwudziestą kolejką traciło cztery punkty do grupy mistrzowskiej. Legia z kolei usadowiła się na pozycji lidera, imponując od dwóch miesięcy skutecznością, świetnym pressingiem i umiejętnością zdominowania lidera. Dobry humor Aleksandrowi Vukovicowi z pewnością spędzał jednak skład obrony - Lewczuk musiał pauzować za żółte kartki, a Jędrzejczyk złapał uraz, który wyeliminował go z występu zamykającego bardzo intensywną rundę dla “Wojskowych”. Dość powiedzieć, że dla Legii był to już trzydziesty pierwszy oficjalny mecz tej jesieni!
W 4. minucie Białek stanął przed świetną szansą, po tym jak rajd Czerwińskiego prawym skrzydłem zaowocował udanym zagraniem w pole karne. Legię uratowała przytomna interwencja Wieteski. Osiem minut później podobna akcja Czerwińskiego i niezłą okazję miał Żiveć, ale jego strzał był zdecydowanie za lekki, by pokonać Majeckiego. Kilka chwil później to Legia zaatakowała prawą stroną, ale Kante niezbyt mocno i precyzyjnie uderzył z dziesięciu metrów, więc Forenc mógł się wykazać. Mecz był żywy, widzowie nie mogli narzekać na nudę, a przede wszystkim postawę swoich ulubieńców. Gospodarze próbowali zaskoczyć Legię po kontrach i stałych fragmentach gry, ale Majecki nie dał się pokonać Kopaczowi ani Porębie.
Po pół godzinie okazało się, ile znaczą ligowe indywidualności. Wszołek dostał precyzyjną piłkę od Vesovicia, pomknął skrzydłem przepychając Tosika, po czym spod linii końcowej idealnie zagrał w pole karne do Niezgody. Lider klasyfikacji strzelców nie mógł zmarnować takiej szansy i w 32. minucie to Legia wyszła na prowadzenie.
Obraz meczu po strzelenie przez gości gola praktycznie w ogóle się nie zmienił. Obie strony próbowały, Forenc i Majecki ani na chwilę nie mogli się zdrzemnąć. Tyle że ten pierwszy raz był bliski głupiej straty piłki na rzecz Kante, a młody bramkarz Legii niezbyt dobrze zachował się po rzucie rożnym Starzyńskiego, co mógł wykorzystać Białek. Strzał głową juniora Zagłębia otarł się jednak tylko o słupek i wyszedł na aut.
Po bardzo dobrej pierwszej połowie, oczekiwania widzów były z pewnością niemałe i piłkarze po wyjściu z szatni postanowili wyjść im naprzeciw. Przytomny strzał Slisza wybronił bardzo pewny tego wieczoru Majecki, z kolei ciekawa próba Białka z dystansu ominęła słupek o ok. pół metra. Zagłębiu udało się w końcu w 56. minucie - Czerwiński po raz kolejny już w tym meczu doskonale odnalazł się na skrzydle pod bramką rywala, zacentrował precyzyjnie na głowę Białka, a ten tym razem już nie dał szans Majeckiemu. Gol dla gospodarzy był naturalną konsekwencją ich prób i przewagi.
Legia była blisko odzyskania prowadzenia już trzy minuty później, gdy Vesović lewą nogą huknął zza pola karnego, nadając piłce ciekawej rotacji, ale Forenc efektownie sparował futbolówkę. Gościom brakowało uspokojenia gry, próby zdominowania gospodarzy atakiem pozycyjnym, z czego Zagłębie skrzętnie korzystało, co rusz zapędzając się pod bramkę “Wojskowych”. Ich próby przyniosły sukces w 82. minucie, gdy kapitalne podanie Żivca wykorzystał Bohar. Trzeba też “oddać” Wietesce i Majeckiemu, że Legii w tej sytuacji zupełnie nie pomogli.
Lubinianie nie zamurowali się na ostatnie minuty - wprost przeciwnie, to ich akcje były bliższe powodzenia. Ostatecznie wynik się jednak nie zmienił i to podopieczni Martina Seveli mogli cieszyć się z kompletu punktów. Zagłębie grało tego wieczoru ambitnie, efektownie, oddając znacznie więcej strzałów od faworytów z Warszawy. W Legii zawiodła większość drużyny, ale też trener Vuković, którego zmiany trudno wytłumaczyć. Efektem tego gościom nie udało się odskoczyć od Pogoni i Śląska, które też przegrały swoje mecze i na zimową przerwę “Wojskowi”, chociaż liderują, udają się z aż sześcioma wpadkami w dwudziestu spotkaniach. Dużo.
W Zagłębiu mogą zaś z optymizmem patrzyć w przyszłość. Drużyna pokazała, że ma charakter, potrafi odwrócić losy spotkania, a w młodych zawodnikach drzemie duży potencjał. Lubinianie rzutem na taśmę zasłużyli na efektowne prezenty pod choinką.
Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 2:1 (0:1)
0:1 Niezgoda 32’ (asysta Wszołek)
1:1 Białek 56’ (asysta Czerwiński)
2:1 Bohar 82’ (asysta Żivec)
Zagłębie: Forenc 6 - Czerwiński 7, Kopacz 5, Guldan 5, Tosik 4 - Slisz 5, Starzyński 6, Poręba 5 (76’ Szysz), Żivec 6, Bohar 6 - Białek 7.
Legia: Majecki 5 - Vesović 5, Astiz 3, Wieteska 3, Karbownik 4 - Martins 4 (85’ Rosołek), Antolić 5 - Wszołek 5, Kante 4 (60’ Gvilia 4), Luquinhas 4 - Niezgoda 6 (71’ Kostorz).
Sędzia: Musiał
Nota: 6
Widzów: 6063
Żółte kartki: Czerwiński, Poręba, Guldan - Martins, Wieteska
Piłkarz meczu: Białek