Autor zdjęcia: własne
W przerwie: Jacek Sarzało - “Mój Boniek”, czyli pozycja niekoniecznie obowiązkowa
Dożyliśmy czasów, gdy piłka nie tylko jest obecna praktycznie 24 godziny na dobę w telewizji i internecie, ale możemy też czytać świetne pozycje o jej historii. Można pomiędzy meczami, można w drodze do pracy, można tam, gdzie królowie chadzają piechotą. Możliwości jest multum. W każdy weekend będziecie mieli okazję przeczytać nasze polecenia. Pewnie częściej będziemy chwalić niż ganić, bo na słabe książki szkoda nam czasu, więc potraktujcie to jako przewodnik po wartościowej lekturze na czas przerwy. Pierwszy pełny rok książkowego cyklu zamykam pozycją poświęconą jednej z najważniejszych postaci w historii rodzimego futbolu.
Jacek Sarzało - Mój Boniek (Fabuła Fraza)
Myślę, myślę, zachodzę w głowę i ani trochę nie rozumiem, dlaczego pod koniec 2019 r. nasz rynek wydawniczy jest praktycznie pozbawiony publikacji na temat Zbigniewa Bońka. Trudno wskazać bardziej intrygującą, nietuzinkową postać związaną z polskim futbolem, począwszy od wybitnej kariery piłkarskiej, przez kompletnie nieudane podejścia do zawodu trenera, działalność biznesową, szefowanie Widzewowi, aż po wciąż trwające prezesowanie Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Materiału do pracy jest aż nadto.
Wydana w ubiegłym roku książka byłego dziennikarza m.in. “Gazety Wyborczej” Jacka Sarzało, nie jest w żadnym wypadku klasyczną biografią.
“Mój Boniek” nie jest biografią w ścisłym znaczeniu. Nie dlatego opisuję karierę jednej z najwybitniejszych postaci polskiej piłki nożnej, ponieważ myślę, że są tacy, którzy jeszcze jej nie znają. Robię to, by rozliczyć się z dawnym idolem. Jego i swoją przeszłością. Ta książka będzie subiektywna, tak jak subiektywna jest pamięć. Mogę napisać tylko o tym, co sam przeżyłem, mam tylko dwoje świadków - to moje oczy - pisze we wstępie autor.
Takie podejście do tematu mogło być ciekawe, ale z miejsca ograniczało pole manewru. Sarzało nie dociera do żadnych tajemnic, nie przybliża nam wątków, które do tej pory pozostawały tylko w sferze domysłów, bądź nie były opisane w ogóle. “Mój Boniek” to raczej coś na podobiznę pamiętnika, w którym autor opisuje życiowe losy jego idola, będąc czasem w środku tych wydarzeń.
Sarzało wspomina chociażby o meczu w 1979 r., gdy Widzew spotkał się ze Stalą Mielec, a batalia rozgrywała się na stadionie ŁKS-u. Okazuje się, iż autor książki był jednym z chłopców podających piłki! No i nietęgo mu się wówczas dostało.
“Co wy odpierdalacie?! Po chuj się, kurwa, śpieszycie?!” - zapytał zwięźle. I nie czekając na odpowiedź, zabrał nam piłkę, po czym odkopnął dokładnie tam, skąd przed chwilą ją ze Sławkiem przytargaliśmy - opisuje spotkanie ze swoim idolem Sarzało.
Trzeba przyznać uczciwie, że atutem tej opowieści jest to, iż nie stawia Bońka w roli najmądrzejszego, najwspanialszego i nieomylnego. Nie zostały pominięte niesławne epizody trenerskie, wspieranie bukmacherki czy bardzo istotny, choć już na zawsze zapewne trochę niedopowiedziany, wątek korupcyjny.
Wspomnienia Sarzały uzupełniają fragmenty tekstów prasowych czy wywiadów z prezesem PZPN, które dość często pokazują, iż regularnie nie zgadza się on sam ze sobą i na pewne tematy ma często kilka punktów widzenia.
Boniek nigdy nie był celebrytą w klasycznym, nieprzynoszącym chluby znaczeniu tego słowa. Nie jest wyłącznie znany z tego, że jest znany. Nie chwalił się majątkiem czy kolejnymi, coraz młodszymi żonami, nie występował w idiotycznych programach TV, nie pokazywał samochodów, rezydencji czy drogich zegarków. Rodzinę ma dla siebie, nie na pokaz - i takie rozumienie życia z pewnością świadczy o nim jak najlepiej - puentuje w pewnym momencie autor.
“Mój Boniek” to nie jest w żadnym wypadku pozycja obowiązkowa. Osobom śledzącym na bieżąco i nie od wczoraj polski futbol, nie przyniesie w zasadzie żadnej nowej wiedzy. W tym kontekście na porządną publikację o Bońku wciąż niestety czekamy.
Jeśli natomiast pewne wątki związane z trzecim najlepszym piłkarzem świata za 1982 r. chcecie sobie uporządkować, niektóre z nich na nowo odtworzyć - śmiało możecie po książkę Sarzały sięgnąć. Jest elegancko wydana, zgrabnie napisana i nie nudzi. Wbrew wszystkiemu to całkiem sporo.
Nasza ocena (1-6): 3