Autor zdjęcia: Stanisław Wrzosek | Arka Gdynia Accredito
Arka pręży muskuły przed rundą wiosenną. Steinbors i Nalepa zostają w Gdyni
W zespole z Trójmiasta nie dzieje się najlepiej. Ekipa walczy o utrzymanie, a ostatnie okienka transferowe były, delikatnie mówiąc, nieudane. Właściciele klubu popadli w konflikt nie tylko z kibicami, ale również z władzami miasta. Nie przeszkodziło to jednak w zrobieniu ważnych kroków w walce o stabilizację.
W ostatnich dniach klub przedłużył kontrakty z dwoma kluczowymi piłkarzami. Najpierw umowę do czerwca 2022 roku parafował Pavels Steinbors. Łotysz ma już 34 lata na karku, ale wiek nie przeszkadza mu w utrzymywaniu świetnej formy. W Arce jest jednym z liderów. Rozegrał do tej pory 116 spotkań w pierwszej ekipie, w których stracił 159 bramek i zachował 31 czystych kont. Jak na golkipera ekipy, która w lidze nie bryluje, a jej defensywa woła o pomstę do nieba, to wynik bardzo przyzwoity.
Steinbors jest golkiperem, który musi najczęściej interweniować w tym sezonie. Rywale strzelali na jego bramkę aż 129 razy – o 24 uderzenia więcej niż w przypadku drugiego w tej klasyfikacji Buchalika i 28 więcej niż trzeciego Putnocky’ego. Co nie dziwi w tym przypadku, Łotysz broni też najwięcej, udanie interweniował 102 razy w dotychczasowych 20 spotkaniach. Mimo nawałnicy nacierającej na jego bramkę, aż 5-krotnie zachowywał czyste konto. Pod względem procentowym (79,1% udanych interwencji), jest czwartym najskuteczniejszym bramkarzem – po Hładunie (ten jednak rozegrał tylko 5 spotkań - 81,8%), Stipicy (81,7%) oraz Matusu Putnockym 79,2%. Krótko mówiąc, bez doświadczonego golkipera w Gdyni mogłoby być bardzo krucho.
MICHAŁ NALEPA 👊#Nalepa2022 #ArkaRazem pic.twitter.com/Kj5pO6JU3I
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSSA) January 18, 2020
Klub przedłużył również umowę z Michałem Nalepą. Podobnie jak w przypadku Steinborsa, wychowanek związał się z Arką do czerwca 2022 roku. Choć na grę gdynian w tym sezonie można narzekać i przyczepić się do wielu aspektów, to akurat pomocnik rodem z Wejherowa trzyma ekipę w ryzach. Liderem środka pola miał być Marko Vejinović. Oczywiście Holender nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale to właśnie 24-latek jest tym, który dyryguje zespołem i daje mu impuls do ataku.
Widać, że Nalepa dzięki regularnym występom wreszcie złapał pewność siebie. Mimo tego, że zazwyczaj kiedy pojawia się na boisku daje z siebie wszystko i gra przynajmniej solidnie, to przez wiele lat nie mógł liczyć na zaufanie ze strony kolejnych trenerów. Raz grał, raz nie, tak jakby boiskowe zaangażowanie i niezłe jak na Ekstraklasę umiejętności nie wystarczały. Choć na boisku – naszym zdaniem – pojawiali się zawodnicy, którzy niekoniecznie na to zasługiwali. Teraz Nalepa to solidny, uniwersalny pomocnik. Powalczy o piłkę, biega od bramki do bramki przez 90 minut, nigdy nie odpuszcza i mimo wzrostu, którym nie imponuje, potrafi się zastawić, przepchnąć. W ofensywie potrafi regulować tempo gry, rozegrać piłkę. Nie jest może wirtuozem, do miana rozgrywającego mu daleko, ale nie boi się wziąć odpowiedzialnej roli w środku pola na własne barki i radzi sobie z tym nadspodziewanie dobrze.
Potwierdzają to też statystyki. Cztery gole i jedna asysta to może nie jest najbardziej imponujący wynik, ale w klubie to drugi najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej zaraz po Macieju Jankowskim. Jeśli brać pod uwagę również asysty drugiego stopnia, to tutaj procentowo Nalepa miał udział aż przy 52,9% golach, które strzeliła do tej pory Arka. To czwarty rezultat w lidze po Danim Ramirezie (65%), Igorze Angulo i Adamie Buksie. Podobnie jak Steinbors, Nalepa jest Arce absolutnie niezbędny. Również podobnie jak Łotysz, gdyby chciał, pewnie znalazłby bez problemu angaż w innej ekipie.
Dobra mina do złej gry
Nowe kontrakty to tylko przykrywka dla ostatnich wydarzeń w klubie z Trójmiasta. Bez Steinborsa i Nalepy walka o utrzymanie byłaby pewnie niemożliwa i klub pożegnałby się z Ekstraklasą, jednak te ruchy nie rozwiązują wszystkich problemów. I nawet transfer Nemanji Mihajlovicia, o którym pisaliśmy TUTAJ nie zmieni tego faktu i nie zatuszuje problemów, z jakimi boryka się klub. Sytuacja stała się bardzo poważna, bo włodarze skłócili się nie tylko z kibicami, a mają na pieńku również z miastem…
Moje oświadczenie. Arkowcy Razem! @arkowcypl @ArkaGdyniaSSA @MiastoGdynia https://t.co/1OFkOf1c7W
— WojciechSzczurek (@W_Szczurek) January 15, 2020
Oświadczenie w tej sprawie wydał prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek. Wiele w ostatnich latach mieliśmy sytuacji, w których władze miast podejmowały decyzję o wycofywaniu finansowania dla klubów piłkarskich i nie tylko. Czasami zarzucano włodarzom, że w ten sposób łatają dziury budżetowe, że nie traktują futbolu poważnie. W tej sytuacji jednak trudno o tego typu zarzuty. Wojciech Szczurek jest osobą związaną z klubem, dla której jego los nie jest obojętny. Właśnie dlatego wycofał finansowanie dla Arki – aby wreszcie ktoś tam poszedł po rozum do głowy. To krok drastyczny, ale jak twierdzą prezydent i kibice, konieczny. W oficjalnym oświadczeniu na stronie miasta czytamy:
"Jak wielokrotnie podkreślałem: „Arka to Gdynia, Gdynia to Arka”. W żółto-niebieskiej historii były chwile wspaniałe i te trudniejsze, jednak gdyński samorząd nieustannie wspierał Klub. [...]
Dopóki sytuacja nie zostanie unormowana, Miasto nie będzie wspierać finansowo Klubu. Oczekuję podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do zbilansowania budżetu spółki. [...]
Głęboko wierzę, że obecne problemy są przejściowe i niedługo będziemy mogli ponownie skupić się wyłącznie na sportowych emocjach związanych z występami żółto-niebieskich.
Arka Razem!"
Kibice przyłączają się do tego startując z akcją #ArkaRazemBezMidaków. Kibicowski portal Arkowcy.pl namawia najzagorzalszych fanów do niekupowania karnetów na znak przyłączenia się do protestów:
„Arka to coś więcej niż Klub, to całe nasze życie. Jako jedni z „głównych sponsorów” z wielkim bólem serca jesteśmy zmuszeni prosić i apelować o wstrzymanie się z zakupem karnetów, a w dalszej kolejności biletów na mecze, ale to będzie ostateczność”. Fani dodają również, że są w zupełności za decyzją, którą podjął prezydent miasta.
***
Co będzie dalej z Arką Gdynia? Niewątpliwie konieczne są szybkie i sprawne działania. Tymi zająć ma się nowy prezes Radomir Sobczak, który stoi za przedłużonymi w ostatnich dniach kontraktami. 55-latek to finansista, który w swojej karierze głównie zajmował się koordynacją procesów ekonomicznych i analizie ryzyka finansowego. Nie da się ukryć, że pod tym względem zespół z Gdyni ma wiele do nadrobienia. Czy jednak Sobczak to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu i przede wszystkim, czy faktycznie otrzymał wystarczające pole manewru, aby poprawić sytuację klubu? Co do tego drugiego mamy pewne wątpliwości.