Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Stanisław Wrzosek | Arka Gdynia Accredito

Arka pręży muskuły przed rundą wiosenną. Steinbors i Nalepa zostają w Gdyni

Autor: Krystian Porębski
2020-01-19 20:00:10

W zespole z Trójmiasta nie dzieje się najlepiej. Ekipa walczy o utrzymanie, a ostatnie okienka transferowe były, delikatnie mówiąc, nieudane. Właściciele klubu popadli w konflikt nie tylko z kibicami, ale również z władzami miasta. Nie przeszkodziło to jednak w zrobieniu ważnych kroków w walce o stabilizację.

W ostatnich dniach klub przedłużył kontrakty z dwoma kluczowymi piłkarzami. Najpierw umowę do czerwca 2022 roku parafował Pavels Steinbors. Łotysz ma już 34 lata na karku, ale wiek nie przeszkadza mu w utrzymywaniu świetnej formy. W Arce jest jednym z liderów. Rozegrał do tej pory 116 spotkań w pierwszej ekipie, w których stracił 159 bramek i zachował 31 czystych kont. Jak na golkipera ekipy, która w lidze nie bryluje, a jej defensywa woła o pomstę do nieba, to wynik bardzo przyzwoity.

Steinbors jest golkiperem, który musi najczęściej interweniować w tym sezonie. Rywale strzelali na jego bramkę aż 129 razy – o 24 uderzenia więcej niż w przypadku drugiego w tej klasyfikacji Buchalika i 28 więcej niż trzeciego Putnocky’ego. Co nie dziwi w tym przypadku, Łotysz broni też najwięcej, udanie interweniował 102 razy w dotychczasowych 20 spotkaniach. Mimo nawałnicy nacierającej na jego bramkę, aż 5-krotnie zachowywał czyste konto. Pod względem procentowym (79,1% udanych interwencji), jest czwartym najskuteczniejszym bramkarzem – po Hładunie (ten jednak rozegrał tylko 5 spotkań - 81,8%), Stipicy (81,7%) oraz Matusu Putnockym 79,2%. Krótko mówiąc, bez doświadczonego golkipera w Gdyni mogłoby być bardzo krucho.

Klub przedłużył również umowę z Michałem Nalepą. Podobnie jak w przypadku Steinborsa, wychowanek związał się z Arką do czerwca 2022 roku. Choć na grę gdynian w tym sezonie można narzekać i przyczepić się do wielu aspektów, to akurat pomocnik rodem z Wejherowa trzyma ekipę w ryzach. Liderem środka pola miał być Marko Vejinović. Oczywiście Holender nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale to właśnie 24-latek jest tym, który dyryguje zespołem i daje mu impuls do ataku.

Widać, że Nalepa dzięki regularnym występom wreszcie złapał pewność siebie. Mimo tego, że zazwyczaj kiedy pojawia się na boisku daje z siebie wszystko i gra przynajmniej solidnie, to przez wiele lat nie mógł liczyć na zaufanie ze strony kolejnych trenerów. Raz grał, raz nie, tak jakby boiskowe zaangażowanie i niezłe jak na Ekstraklasę umiejętności nie wystarczały. Choć na boisku – naszym zdaniem – pojawiali się zawodnicy, którzy niekoniecznie na to zasługiwali. Teraz Nalepa to solidny, uniwersalny pomocnik. Powalczy o piłkę, biega od bramki do bramki przez 90 minut, nigdy nie odpuszcza i mimo wzrostu, którym nie imponuje, potrafi się zastawić, przepchnąć. W ofensywie potrafi regulować tempo gry, rozegrać piłkę. Nie jest może wirtuozem, do miana rozgrywającego mu daleko, ale nie boi się wziąć odpowiedzialnej roli w środku pola na własne barki i radzi sobie z tym nadspodziewanie dobrze.

Potwierdzają to też statystyki. Cztery gole i jedna asysta to może nie jest najbardziej imponujący wynik, ale w klubie to drugi najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej zaraz po Macieju Jankowskim. Jeśli brać pod uwagę również asysty drugiego stopnia, to tutaj procentowo Nalepa miał udział aż przy 52,9% golach, które strzeliła do tej pory Arka. To czwarty rezultat w lidze po Danim Ramirezie (65%), Igorze Angulo i Adamie Buksie. Podobnie jak Steinbors, Nalepa jest Arce absolutnie niezbędny. Również podobnie jak Łotysz, gdyby chciał, pewnie znalazłby bez problemu angaż w innej ekipie.

Dobra mina do złej gry

Nowe kontrakty to tylko przykrywka dla ostatnich wydarzeń w klubie z Trójmiasta. Bez Steinborsa i Nalepy walka o utrzymanie byłaby pewnie niemożliwa i klub pożegnałby się z Ekstraklasą, jednak te ruchy nie rozwiązują wszystkich problemów. I nawet transfer Nemanji Mihajlovicia, o którym pisaliśmy TUTAJ nie zmieni tego faktu i nie zatuszuje problemów, z jakimi boryka się klub. Sytuacja stała się bardzo poważna, bo włodarze skłócili się nie tylko z kibicami, a mają na pieńku również z miastem…

Oświadczenie w tej sprawie wydał prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek. Wiele w ostatnich latach mieliśmy sytuacji, w których władze miast podejmowały decyzję o wycofywaniu finansowania dla klubów piłkarskich i nie tylko. Czasami zarzucano włodarzom, że w ten sposób łatają dziury budżetowe, że nie traktują futbolu poważnie. W tej sytuacji jednak trudno o tego typu zarzuty. Wojciech Szczurek jest osobą związaną z klubem, dla której jego los nie jest obojętny. Właśnie dlatego wycofał finansowanie dla Arki – aby wreszcie ktoś tam poszedł po rozum do głowy. To krok drastyczny, ale jak twierdzą prezydent i kibice, konieczny. W oficjalnym oświadczeniu na stronie miasta czytamy:

"Jak wielokrotnie podkreślałem: „Arka to Gdynia, Gdynia to Arka”. W żółto-niebieskiej historii były chwile wspaniałe i te trudniejsze, jednak gdyński samorząd nieustannie wspierał Klub. [...]

Dopóki sytuacja nie zostanie unormowana, Miasto nie będzie wspierać finansowo Klubu. Oczekuję podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do zbilansowania budżetu spółki. [...]

Głęboko wierzę, że obecne problemy są przejściowe i niedługo będziemy mogli ponownie skupić się wyłącznie na sportowych emocjach związanych z występami żółto-niebieskich. 

Arka Razem!"

Kibice przyłączają się do tego startując z akcją #ArkaRazemBezMidaków. Kibicowski portal Arkowcy.pl namawia najzagorzalszych fanów do niekupowania karnetów na znak przyłączenia się do protestów:

„Arka to coś więcej niż Klub, to całe nasze życie. Jako jedni z „głównych sponsorów” z wielkim bólem serca jesteśmy zmuszeni prosić i apelować o wstrzymanie się z zakupem karnetów, a w dalszej kolejności biletów na mecze, ale to będzie ostateczność”. Fani dodają również, że są w zupełności za decyzją, którą podjął prezydent miasta.

***

Co będzie dalej z Arką Gdynia? Niewątpliwie konieczne są szybkie i sprawne działania. Tymi zająć ma się nowy prezes Radomir Sobczak, który stoi za przedłużonymi w ostatnich dniach kontraktami.  55-latek to finansista, który w swojej karierze głównie zajmował się koordynacją procesów ekonomicznych i analizie ryzyka finansowego. Nie da się ukryć, że pod tym względem zespół z Gdyni ma wiele do nadrobienia. Czy jednak Sobczak to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu i przede wszystkim, czy faktycznie otrzymał wystarczające pole manewru, aby poprawić sytuację klubu? Co do tego drugiego mamy pewne wątpliwości.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się