Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
ŁKS NA PAPIERZE: Czy porządna przebudowa wystarczy, aby dokonał się cud utrzymania?
Czy w I lidze ŁKS narobił nam apetytów na swoje występy poziom wyżej? Jak cholera. Czy pierwsze mecze w jego wykonaniu pozwalały sądzić, że za tym świeżym powiewem stylowego futbolu pójdą także bezpieczne wyniki? Owszem. Czy zespół wydawał się być sensownie skonstruowany kadrowo? Było w porządku. Czy zderzenie łodzian z Ekstraklasą mimo wszystko okazało się bolesne? Mniej więcej tak jak leczenie kanałowe połowy szczęki bez znieczulenia.
***
Przyszli: Jakub Wróbel, Carlos Moros, Tadej Vidmajer, Samuel Corral, Maciej Dąbrowski
Mogą przyjść: -
Odeszli: Piotr Pyrdoł, Kamil Juraszek, Maciej Dampc, Bartłomiej Kalinkowski, Patryk Bryła
Mogą odejść: Jewhen Radionow, Kamil Rozmus, Wojciech Łuczak, Rafał Kujawa
***
Nie oszukujmy się, sytuacja ŁKS-u w tabeli wygląda beznadziejnie. Były takie momenty w sezonie, gdy Kazimierz Moskal jawnie załamywał ręce, mówiąc mediom, że już sam nie wie jak ma natchnąć swoich podopiecznych do lepszej gry. Rzecz była tym trudniejsza, że większość z nich z różnymi trudami Ekstraklasy zetknęła się pierwszy raz w karierze. Albo raczej przygodzie? Dotychczas Rycerze Wiosny szli przez niższe ligi jak burza, praktycznie nie doświadczali większych kryzysów, więc ta seria 8 porażek z rzędu musiała nieźle usiąść im na głowach. Do tego dodajmy znacznie większą ekspozycję medialną – kiedy występujesz w Ekstraklasie, dosłownie codziennie piszą o tobie i mówią najwięksi, analizy prowadzone są wszerz, wzdłuż i po skosach, co również mogło się negatywnie odbijać na postawie niektórych graczy. No i sama jakość – tego wątku w zasadzie nie ma co rozwijać, wszyscy widzieliśmy to na boisku. Porządna przebudowa kadrowa była potrzebna ŁKS-owi niczym woda rybom.
POTENCJALNIE NAJLEPSZY TRANSFER: Maciej Dąbrowski
Wystarczyło choć raz iść na mecz ŁKS-u, by dosłownie na każdym kroku – w kolejce do kas, na strefie kibica, przed bramką, na trybunie, po meczu – nasłuchać się narzekań na grę obronną ŁKS-u. Wiele było meczów, w których fani łapali się za głowy na to co robią Sobociński, Bogusz, Rozwandowicz, a rzadziej Grzesik czy Klimczak. Apogeum beznadziei łodzianie osiągnęli w meczu z Wisłą Kraków tuż przed przerwą zimową, gdy czerwoną kartkę w 10. minucie zarobił Juraszek, karnego sprokurował Rozmus, a Rozwandowicz wbił samobója. Generalnie po każdym widać było brak doświadczenia w Ekstraklasie, który w połączeniu z ogromnym stresem siały spustoszenie w defensywie ekipy Kazimierza Moskala.
Dlatego teraz tak wielkie nadzieje wiąże się z nowymi stoperami. Wybraliśmy jednak Polaka nad Carlosem Morosem w tej kategorii po prostu z tego względu, iż Ekstraklasę ma w małym palcu – ze względu na 164 mecze w niej rozegrane. Dąbrowski wydaje się być lepszy od „poprzedników” niemal w każdym aspekcie, od taktycznego (ustawianie się), po siłowy. Wystarczy sobie przypomnieć jak na przykład Sobocińskiego przestawiał Niezgoda. O golach straconych po stałych fragmentach – 16, najwięcej w lidze – lepiej się szerzej nie rozpisywać. ŁKS-owi jesienią wielokrotnie brakowało podostrzenia gry, defensorzy starali się grać zbyt elegancko. Mimo że w meczach towarzyskich były stoper Zagłębia Lubin również robił babole, i tak powinien dodać drużynie nieco pozytywnego chamstwa oraz więcej stabilności.
POZYCJA, KTÓRA WCIĄŻ WYMAGA WZMOCNIENIA: Skrzydła
Różne warianty stosował Kazimierz Moskal zarówno w końcówce ligi oraz w sparingach. Po flance biegali więc Pirulo, Wolski, zdarzyło się Ratajczykowi, był Dani Ramirez, teraz jest jeszcze Wróbel sprowadzony zimą z GKS-u Jastrzębie. Łącznie daje to jakieś 2,5 skrzydłowego, ponieważ każdego z wyżej wymienionych liczmy jako 0,5. Jakkolwiek głupio to brzmi – chodzi o fakt, iż każdy z nich nominalnie przynależy gdzie indziej. Mamy więc dwóch ofensywnych pomocników, jednego środkowego, napastnika oraz totalnie nieopierzonego żółtodzioba. Jeśli jest to zabieg celowy – czekamy z niecierpliwością na nowe rozwiązania taktyczne z nimi w rolach głównych. Może w tym szaleństwie będzie metoda. Jeśli się nie uda, za Patrykiem Bryłą co prawda kibice nie zatęsknią, ponieważ w Ekstraklasie nie radził sobie kompletnie. Co innego w kwestii Piotra Pyrdoła, który zdecydował się kontynuować karierę w Legii. Ale o nim za chwilę.
KTO I DLACZEGO UCIERPI Z DOTYCHCZASOWEJ KADRY PO ZIMOWYCH TRANSFERACH? Jan Sobociński
Kiedy okazało się, że Pyrdoł już zimą odejdzie do Legii, biało-czerwona-biała część Łodzi zaczęła z nerwów obgryzać paznokcie aż do łokci. Nie chodziło o czarną rozpacz po stracie wychowanka, lecz raczej fakt, iż wszyscy spodziewali się przyklejenia Sobocińskiego do wyjściowej jedenastki. Janek jesienią zawalił tak wiele meczów, że ludzie zwyczajnie przestali mu ufać, a żaden inny młodzieżowiec oprócz niego i Piotrka nie łapał minut w tym sezonie. Zimowe sparingi pokazują jednak, że nic bardziej mylnego – parę galowych stoperów mają stanowić Dąbrowski i Moros, a sporo szans powinien otrzymywać 17-letni Ratajczyk oraz nieco starszy Sajdak (środkowy pomocnik). Obaj w okresie przygotowawczym wyglądali solidnie, a nawet miewali udział przy bramkach. Jeśli ci dwaj będą się spisywać sensownie również w lidze, Sobociński zbyt często tyłka z ławki nie będzie podnosił.
ZA KIM ZATĘSKNIMY? Piotr Pyrdoł
Zastanawialiśmy się jeszcze nad Radionowem, ale ostatecznie stawiamy jakość sportową ponad sentymenty. W tym miejscu warto więc wspomnieć także o niezbyt przyjemnych okolicznościach transferu. Co prawda prezes Salski zarzeka się, że pomiędzy przedstawicielami klubu a piłkarzem i jego środowiskiem nie ma kwasów, ale tajemnicą poliszynela jest fakt, iż ŁKS był całą tą historią rozczarowany. Kibice są jeszcze bardziej wkurzeni, zarzucając wychowankowi kompletny brak lojalności szacunku dla ŁKS-u. Prawda pewnie leży gdzieś pośrodku, skoro z drugiej strony Kazimierz Moskal z niewiadomych powodów tyle czasu przetrzymywał go na ławce. Niepodważalne jest natomiast to, że łodzianie za frytki oddali perspektywicznego młodzieżowca, który już w tym sezonie pokazywał, iż jest w stanie przyczynić się do dobrych wyników zespołu. Strzelał Zagłębiu Sosnowiec w pucharze i Zagłębiu Lubin w Ekstraklasie, asystował przeciwko Górnikowi oraz Koronie. Bez niego, jak już pisaliśmy wcześniej, trener Moskal będzie musiał się sporo nakombinować.
BILANS OKIENKA PRZED STARTEM LIGI: Plus
Plus, ale bardzo mały. Niby luki kadrowe zostały uzupełnione, ale większość sprowadzonych latem zawodników to niewiadome.
OCENA OKNA W SKALI 1-10 – 5