
Autor zdjęcia: Accredito - Lech Poznań
Kto komu pomoże bardziej – Butko Lechowi czy Lech Butce?
Kiedy wydawało się, że Lech całą wiosnę będzie grał bez nominalnego prawego obrońcy, władze poznańskiego klubu nieoczekiwanie dokonały transferu zawodnika na tę pozycję. Wybór padł na Bohdana Butkę z z Szachtara Donieck.
Ukrainiec do Kolejorza był przymierzany od kilku tygodni, ale ze względu na problemy zdrowotne temat długo tkwił w zawieszeniu. Ostatecznie Lech uznał jednak, że warto zaryzykować, a ponieważ zawodnik mistrzów Ukrainy mocno palił się do transferu, stosunkowo szybko wypracowano porozumienie. I to na racjonalnych warunkach, które z pewnością satysfakcjonują obie strony.
Piłkarz Szachtara Donieck zagra w Ekstraklasie – co tu dużo kryć, taka formułka zawsze brzmi dobrze. Mówimy w końcu o największym i w ostatnich kilku sezonach najlepszym klubie z Europy wschodniej, który – ot, choćby w Lidze Mistrzów – potrafił postawić się naprawdę dużym firmom. Nasze najlepsze zespoły nie mają do Szachtara żadnego podjazdu, choć pewnie ich właścicieli notorycznie nawiedzają mokre sny, w których dysponują taką kasą, jak Achmetow i dokonują równie spektakularne transferów. No cóż, marzyć każdemu wolno.
Inna sprawa, że potęga Szachtara nie sprowadza się wyłącznie do pieniędzy. Składa się na nią także świetna selekcja, wyśmienity skauting i akademia, z której regularnie wychodzą kapitalni zawodnicy. Przewinęli się przez nią chociażby Zinczenko, Malinowski, Kowałenko, czy Rakicki, przewinął się też i Butko, którego portal footballua.tv kilka lat umieścił nawet w TOP 10 najlepszych wychowanków donieckiego klubu. – Piłkarskie losy Bohdana nie należą do najprostszych, jego droga do sukcesu nie została usłana różami. Będąc zawodnikiem Szachtara długo błąkał się po wypożyczeniach: był w Wołyniu Łuck, Mariupolu i Amkarze Perm. Wydaje się jednak, że w ostatnim czasie Butko stał się numerem jeden na prawej obronie Szachtara i reprezentacji Ukrainy – napisano w uzasadnieniu.
I faktycznie, były takie sezony, kiedy Butko, zapowiadający się niegdyś na zdecydowanie lepszego zawodnika, grał dużo w obu tych drużynach. W składzie Szachtara zaczął pojawiać się w sezonie 16/17, po powrocie z wypożyczenia do Amkara Perm. To właśnie w tym niedużym rosyjskim klubie nowy obrońca Lecha wypłynął na szerokie wody, po kilku latach przerwy znów trafił do reprezentacji Ukrainy i wysłał czytelny sygnał do Doniecka. „Hej, pamiętacie mnie jeszcze? To bardzo dobrze, bo zaraz wracam do Szachtara i chcę walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.”
W Szachtarze może nikt nie czekał na Butkę z kwiatami, ale też nikt nie zamierzał go ignorować. Chodziło w końcu o wychowanka, uchodzącego niegdyś za bardzo duży talent, który nieźle prezentował się w silniejszej lidze, zagrał na Euro 2016 i z wielu stron zbierał bardzo dobre recenzje. Raczej nie planowano, że będzie podstawowym prawym obrońcą, ale już rola zmiennika doświadczonego Darijo Srny wydawała się całkiem w porządku. Kiedy jednak we wrześniu 2017 roku Chorwat wpadł na dopingu, Butko nieoczekiwanie wskoczył w dużo większe buty. Radził sobie nie najgorzej, ale do poziomu, który gwarantował Srna, nigdy się nie zbliżył.
Przez trzy i pół sezonu Butko rozegrał 64 mecze w barwach Szachtara. Występował głównie na prawej obronie, ale z konieczności biegał też po drugiej stronie boiskach. We wszystkich rozgrywkach strzelił dla klubu z Doniecka 1 gola i zaliczył 13 asyst. Drugi wynik jest niczego sobie i na pewno pokazuje, że Butko ma nieźle ułożoną nogę oraz potrafi to wykorzystać. W tym miejscu warto jednak przypomnieć, że ostatni raz Ukrainiec asystował jeszcze w poprzednim sezonie. Bieżące rozgrywki to totalna degradacja w klubowej hierarchii i okrągłe zero minut w lidze oraz pucharach. To z pewnością nie może nastrajać optymistycznie, ale umówmy się – gdyby Butko nie miał tych problemów i nadal mógł liczyć na kilkanaście występów dla mistrza Ukrainy, to nigdy nie spojrzałby na ofertę z Poznania.
Doświadczony zawodnik z Ligą Mistrzów w CV do Lecha przychodzi więc głównie po to, by wrócić do żywych i spróbować się odbudować. Półroczne wypożyczenie jest zresztą bardzo na rękę nie tylko piłkarzowi, ale też „Kolejorzowi”. Jak wiadomo, od następnego sezonu na Bułgarskiej zamelduje się Alan Czerwiński, trudno też oczekiwać, że po kolejnej kontuzji uda się sprzedać Roberta Gumnego. W lipcu Butko będzie więc zbędny, ale na kilka najbliższych miesięcy niewątpliwie się przyda. Motywacji raczej mu nie zabraknie, bo mimo zmarnowanej jesieni, odważnie zapowiada walkę o wyjazd na swoje trzecie mistrzostwa Europy. Jeśli więc przez ostatnie pół roku Butko nie stracił całej jakości, to prawdopodobieństwo tego, że okaże się wartościowym wzmocnieniem, jest naprawdę duże. Lech ma co prawda różne doświadczenia z zawodnikami ze wschodu Europy, ale w tym przypadku raczej nie ma powodów do paniki.