Autor zdjęcia: Własne
Felix: Kibice Legii mnie szanują. Szpilewski: Góralski będzie naszym liderem. ŁKS nie boi się Korony i... Koronawirusa
Już dziś do gry wracają najsilniejsze ligi europejskie, a więc spora część prasy poświęcona jest właśnie zmaganiom w Europie. W Polsce jednak również sporo się działo i nie zabrakło ciekawych materiałów, zwłaszcza przed jutrzejszym meczem Legii z Piastem.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Już im nie zazdroszczą”
„Jak głosi stare, japońskie przysłowie: „Zburzyć stary porządek jest łatwiej niż zbudować nowy”. Przekonał się o tym przy Łazienkowskiej Aleksandar Vuković, który wraz z końcem poprzedniego sezonu zaczął tworzyć swoją Legię. Nie było to ani proste ani szybkie, wymagało dużej cierpliwości zarówno od niego, jak i władz klubu. Zaczęło się od dnia, w którym mistrzowska korona powędrowała do Gliwic. 19 maja 2019 roku Piast odebrał Legii tytuł, ale w pewnym stopniu też jej pomógł, sprawił, że można było przeprowadzić konieczne zmiany, naprawić problemy, które sukcesy skutecznie tuszowały.”
Więcej TUTAJ
***
„Felix: Kibice Legii mnie szanują”
„Hiszpański pomocnik jest w Gliwicach od lata 2018 roku. Od tamtej pory czterokrotnie grał przeciwko Legii. – Chciałbym poprawić ten bilans, bo wygraliśmy, następnie zremisowaliśmy, chociaż później nie daliśmy rady w karnych w Pucharze Polski, a potem dwukrotnie polegliśmy w lidze. Najmilej wspominam oczywiście wygraną w Gliwicach w październiku 2:0, strzeliłem wtedy gola. Dostałem świetne podanie od Mikkela Kirkeskova, przedryblowałem jednego z legionistów, pierwszy strzał został zablokowany, ale poprawka była już dobra, przerzuciłem piłkę nad bramkarzem – wspomina Felix, który nie wziął udziału w historycznym spotkaniu przy Łazienkowskiej.”
Więcej TUTAJ
***
„Stary, dobry znajomy”
„Torbę mam wciąż spakowaną, leży tam w rogu – mówił pół żartem, pół serio Mirosław Smyła, wskazując na walizkę z rzeczami leżącą w trenerskim pokoju. To było kilka dni po podpisaniu umowy z Koroną.
Dokładnie sto siedemdziesiąt trzy dni później 50-latek mógł w ekspresowym tempie wyprowadzić się z Kielc. Szefowie klubu doszli do wniosku, że zatrudniony jesienią szkoleniowiec jednak nie poradzi sobie z wyprowadzeniem drużyny z kryzysu i podziękowali mu za współpracę. Z prośbą o pomoc zwrócili się do dobrze znanego w stolicy Świętokrzyskiego Macieja Bartoszka. Trzy i pół roku temu obecny 42-latek też przejmował Koronę rozbitą i będącą w trudnej sytuacji. Nowym właścicielom, którzy objęli klub po zakończeniu rozgrywek 2016/17, zostawił drużynę potrafiącą napsuć krwi mocniejszym rywalom (sezon skończyła na piątym miejscu).”
Więcej TUTAJ
***
„Haydary: W Gdańsku jest świetnie”
„Jakie są pana pierwsze odczucia dotyczące ekstraklasy? Może pan porównać ją z I ligą?
W ekstraklasie jest więcej miejsca na boisku i mniej walki. Poza tym zawodnicy są szybsi, potrzebuję trochę czasu, żeby się przyzwyczaić do nieco innych warunków. Mam nadzieję, że z każdym dniem będę dawał drużynie więcej.
Co może pan powiedzieć o samym klubie, nowych kolegach, środowisku?
Wszystko dobrze, nie mam na co narzekać. W Gdańsku czuję się jak w domu, bo zarówno koledzy, jak i trenerzy pomagają mi w wielu sprawach. Niestety z Legią nie udało się wygrać, ale wiem, że czekają nas kolejne ważne mecze, w których musimy punktować.
Myśli pan o powrocie do reprezentacji, w której zdążył rozegrać trzy mecze?
Nie, aktualnie o tym nie myślę. Kadra gra pod koniec marca, więc zostało jeszcze sporo czasu. Teraz skupiam się na Lechii, zwłaszcza, że gramy co trzy dni. Natomiast po dobrym okresie w Gdańsku chętnie pojadę na zgrupowanie.”
Więcej TUTAJ
***
„Rafał Wolski w Wiśle Płock”
„Były reprezentant Polski 4 marca przestał być graczem gdańszczan. Ma to związek z zaległościami fi nansowymi wobec 27-latka. W czwartek wieczorem na ofi cjalnej stronie klubu pojawił się komunikat potwierdzający doniesienia Macieja Słomińskiego z serwisu interia.pl, że pomocnik stał się wolnym zawodnikiem.
Okazuje się, że władze Lechii przesłały Wolskiemu część zaległych pieniędzy, ale zostały one zaksięgowane na jego koncie po terminie, w którym zatrzymałoby to rozwiązanie umowy z winy klubu. Lechia będzie musiała dopłacać do pensji swojego byłego piłkarza do końca czerwca 2021 roku różnicę między kwotą, którą zarabiał w Gdańsku, do tej, którą wynegocjował w Płocku.”
Więcej TUTAJ
***
„Rezerwowa siła Kolejorza”
„Pokaż mi ławkę rezerwowych, a powiem ci, jak mocną masz drużynę – mówi jedna z piłkarskich prawd. Przed startem rundy wiosennej w kontekście Kolejorza mówiło się raczej o tym, że kadra zespołu jest wąska i może się to poznaniakom odbić czkawką. Tymczasem jest odwrotnie – niemal w każdym spotkaniu to właśnie piłkarze wchodzący z ławki okazują się dla Lecha kluczowi. Na jedenaście strzelonych wiosną goli, przy aż sześciu bezpośredni udział mieli zmiennicy. Największą furorę pod tym względem robi Jakub Moder. 20-letni pomocnik wszystkie spotkania rozpoczynał na ławce, spędził na boisku w tej rundzie tylko 117 minut, a zdążył w tym czasie strzelić dwa efektowne gole z dystansu (z Rakowem i Jagiellonią) i mieć asystę przy trafieniu Christiana Gytkjaera we wtorkowym starciu z Górnikiem (4:1). A do tego trzeba jeszcze doliczyć bramkę w meczu z Lechią (2:0), która padła po jego uderzeniu, ale została ostatecznie zaklasyfikowana jako gol samobójczy Dušana Kuciaka.”
Więcej TUTAJ
***
„Oszczędzają młodego”
„Przed ostatnim meczem Piasta z Arką (1:0) z Gdyni dotarły niepokojące informacje. Jagiellonia miała złożyć zimą ofertę opiewającą na 400 tysiącach euro za Mateusza Młyńskiego. Oczywiście nie ma nic złego ani dziwnego w tym, że białostoczanie zainteresowali się zdolnym młodzieżowcem. Problem polegał na tym, że zawodnik chciał zostać w Gdyni, co nie spodobało się właścicielom klubu, którzy szukają różnych sposobów na zdobycie funduszy. Za karę 19-latek miał zostać zesłany do rezerw. Dzień przed spotkaniem w Gliwicach deklarował, że razem z zespołem szykuje się do meczu. Młyński całe spotkanie spędził na ławce rezerwowych, co zaczęło budzić wątpliwości. Czy to była decyzja szkoleniowca?”
Więcej TUTAJ
***
„Pozytywne zaskoczenie”
„Takie historie nie zdarzają się w naszej lidze zbyt często. Rzadko młody zawodnik pozyskany z IV ligi (piąty poziom rozgrywkowy) potrafi po kilku miesiącach odnaleźć się w ekstraklasowych realiach. 20-latkowi się to udało. Co prawda nie trafił do Rakowa z klasycznego zespołu z niższych lig, a z drugiej drużyny ekstraklasowego klubu. Faktem jest jednak, że w Gdańsku nigdy nie dostał prawdziwej szansy. Nie zdołał nawet zadebiutować w pierwszej Lechii, a graczem Biało-Zielonych był od stycznia 2017 roku.”
Więcej TUTAJ
***
„W ŁKS nie ma strachu”
„Nie boimy się ani koronawirusa, ani Korony – zapowiadał trener ŁKS Łódź Kazimierz Moskal. Beniaminek w 26. kolejce PKO Ekstraklasy zmierzy się z walczącym o utrzymanie zespołem z Kielc.
Panowie! My się nie poddajemy! My dalej walczymy! – wrzeszczał stoper ŁKS Maciej Dąbrowski chwilę po zakończeniu rywalizacji z KGHM Zagłębiem Lubin (3:2), z trudem przekrzykując rozśpiewanych kibiców. W środę drużyna z Łodzi odniosła zwycięstwo po trzech miesiącach i trzech dniach przerwy. Pierwszy raz po powrocie do ekstraklasy nie poniosła porażki w czterech meczach ligowych z rzędu. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, Rycerze Wiosny liczą, że w poniedziałek wygrają w Kielcach i opuszczą ostatnie miejsce.”
Więcej TUTAJ
***
„Przyszła moda na Holendrów”
„W polskim futbolu ligowym można spodziewać się wszystkiego. Jednak ostatnia tendencja przeszła wszelkie oczekiwania i prognozy. Oto nasze zaplecze ekstraklasy i II liga stały się przedmiotem zainteresowania młodych pilkarzy z Holandii. Nie z Bałkanów, Czech czy Moraw, ale z kraju słynącego ze znakomitego szkolenia młodzieży. Obecnie w pierwszej lidze gra aż siedmiu zawodników z holenderskim paszportem, zaś jeden występuje w II lidze. Skąd wzięła się ta moda?”
Więcej TUTAJ
***
„Wielkie derby w piaskownicy”
„W czwartek po sieci krążył filmik, na którym widać, jak w cieszących się po pierwszym golu wiślaków trafia butelka rzucona z trybun. Członek rady nadzorczej Białej Gwiazdy Jarosław Królewski umieścił go nawet na swoim twitterowym profilu, domagając się od Cracovii wyjaśnień. Gospodarze meczu w wydanym oświadczeniu oczywiście „z całą stanowczością potępiły tego typu zachowania” i zapowiedzieli przekazanie nagrań z monitoringu odpowiednim służbom. I na tym sprawa powinna się – przynajmniej na tym etapie – zakończyć. „Na naszym stadionie miało miejsce coś, co nie powinno się zdarzyć. Przepraszamy. Winni poniosą konsekwencje. Kropka”. Tymczasem kilka minut po oświadczeniu rzecznik Cracovii przypomniał, że podczas derbów na stadionie Wisły z sektora Białej Gwiazdy na murawę też poleciała butelka, gdy Pasy cieszyły się z gola. I zaczął domagać się wyjaśnień od Królewskiego. „Proszę pani! A bo Wisła też kiedyś rzuciła butelką!”. Kabaret i piaskownica.”
Więcej TUTAJ
***
„Bohaterowie Wiślackiej metamorfozy”
„WOŁOSIK: Szczęście Kuby polegało na tym, że w Wiśle jako dyrektor sportowy pracował Grzegorz Mielcarski. To on uznał, że skoro według Jerzego Brzęczka chłopak jest wart uwagi, nie ma nad czym się zastanawiać. A skąd takie zaufanie do Brzęczka? Z ich przyjaźni. Wieloletniej. Selekcjoner był świadkiem na ślubie Grzegorza. Razem grali w kadrze, w Górniku Zabrze. Mielcarski do dziś może czuć się dumny z powodu sprowadzenia Kuby. Mimo to skromnie zauważa, że to nie znajomość z Brzęczkiem, ale odwaga trenera Vernera Lički przesądziła o transferze.
Po pierwszych treningach Mauro Cantoro pytał żółtodzioba z niedowierzaniem: „Naprawdę grałeś ostatnio w czwartej lidze?”. W lutym 2005 roku Błaszczykowski podpisał pięcioletni kontrakt. W Częstochowie na mecze przychodziło po dwadzieścia, w porywach sto osób. I znalazł się w Wiśle, którą interesuje się cała Polska. Wszedł do szatni, a tam Frankowski, Żurawski. Czy był zdenerwowany? Oczywiście. No bo jak miał zagadać do dużo starszych piłkarzy, którzy w reprezentacji zagrali tyle razy, co on w czwartej lidze. Na ty czy na pan? To były pierwsze dylematy Kuby w wiślackim towarzystwie.
OLKOWICZ: Za to już działacze Lecha powinni się czerwienić ze wstydu. Kuba był u nich na testach, chciał go w zespole trener Czesław Michniewicz, ale Błaszczykowski lechitą jednak nie został. Z powodu 700 złotych. Brzęczek, reprezentujący Kubę w negocjacjach, chciał, żeby siostrzeniec zarabiał 2500 złotych miesięcznie. Szefowie Lecha uparli się na 1800.”
Więcej TUTAJ
***
„Zawsze będziesz szedł sam”
„O Hugo Llorisie, stojącym między słupkami Tottenhamu, niecały rok temu pisano, że „nie zasługuje na zaufanie, jakim jest obdarzany”. Bernd Leno, numer jeden Arsenalu, zamiast życzeń na urodziny dostawał od fanów wiadomości w stylu: „opuść nasz klub” i „fajtłapa w wielkich meczach”. Jordan Pickford (Everton), który miał być godnym następcą Davida Seamana w reprezentacji Anglii, coraz częściej nazywany jest nieporozumieniem. A Kepa Arrizabalaga (Chelsea), najdroższy bramkarz świata, niedawno wylądował nawet na ławce i zastępuje go 38-letni wieczny rezerwowy Willy Caballero. To nie jest, delikatnie mówiąc, dobry czas dla niektórych golkiperów zespołów z czołówki lub aspirujących do niej. Spośród nich najwięcej zastrzeżeń jest do Davida De Gei, od lat strzegącego bramki Manchesteru United.”
Więcej TUTAJ
***
„Specjaliści od cudów”
„Teraz piłkarze Szerszeni zapewniają, że chcą być jak Tyson Fury. Nowy bokserski mistrz świata wagi ciężkiej też jeszcze niedawno był na dnie, ale zdołał się wykaraskać z problemów i wejść na szczyt. Dla ekipy Pearsona tym szczytem będzie utrzymanie w Premier League. W końcu niewiele jest w historii angielskiej ekstraklasy ekip, które po świętach Bożego Narodzenia zajmowały ostatnie miejsce, a później utrzymały się w lidze. Poprzednio ta sztuka udała się Leicester w sezonie 2014/15. Menedżerem Lisów był wtedy… Nigel Pearson. Teraz Anglik pracuje więc na rolę podwójnego cudotwórcy.”
Więcej TUTAJ
***
„Yes, he Can”
„Jak Bob Budowniczy nowy gracz Borussii Dortmund scementował drużynę wicemistrza Niemiec, a na dodatek wnosi dużo do ofensywy. Dobre wyniki BVB w ostatnich meczach to w dużej mierze jego zasługa.
Cieszę się dla BVB i dla Emre Cana. To sytuacja, w której obie strony wygrywają. Emre jest po prostu perfekcyjnie dopasowany do gry w takim klubie. Borussia sprowadziła świetnego chłopaka, fantastycznego i wszechstronnego zawodnika. Możecie mi wierzyć, że w rundzie wiosennej z Canem i Haalandem osiągnie wiele – powiedział Jürgen Klopp, menedżer Liverpoolu. Jego były piłkarz trafił do byłego klubu Niemca.”
Więcej TUTAJ
***
„Kiedy jesteś lepszy, niż myślano”
„Szkoleniowiec Bayernu Monachium Hansi Flick jest modelowym przykładem, jak szybko można zrobić karierę w świecie piłki. Trener, który początkowo miał prowadzić zespół ze stolicy Bawarii w dwóch spotkaniach, nagle ma szansę pracować w czołowym europejskim klubie znacznie dłużej. Jak nie w Bayernie, to w jakimś innym. Bo wystarczyły cztery miesiące, żeby kolejka chętnych po 55-letniego szkoleniowca stała się naprawdę długa.”
Więcej TUTAJ
***
„REALne marzenia dzieciaków Imanola”
„Po największym sukcesie od 32 lat, czyli awansie do finału Pucharu Króla, piłkarze Realu Sociedad San Sebastian mają przed sobą kolejny wielki cel – wywiezienie punktów z Camp Nou, co nie udało im się od kwietnia 1995 roku.
Gdy sędzia odgwizdywał koniec rewanżowego półfinału Pucharu Króla, Jokin Aperribay rozpłakał się jak dziecko. – Spełniliśmy marzenia! – emocjonował się prezes Realu Sociedad. Kiedy w 2008 roku przejmował władzę, jego ekipa była zadłużonym drugoligowcem. Dziś jest jednym z najbardziej ekscytujących i najlepszych zespołów w Hiszpanii. Niezależnie od tego, czy uda mu się wrócić do Ligi Mistrzów po siedmioletniej przerwie, ten sezon trzeba będzie uznać za wielki sukces, bo drużyna z San Sebastian o Copa del Rey zagra po raz pierwszy od 32 lat.”
Więcej TUTAJ
***
„Siedem żyć i ultimatum”
„– Nikt nie jest niezastąpiony – mówi dyrektor sportowy Alexis Trujillo. Przyznaje, że po starciu z Realem zastanowi się nad sytuacją trenera, ale na Benito Villamarin stawiają sprawę jasno: jeśli drużyna nie poniesie kompromitującej porażki, wówczas Rubi zostanie na stanowisku przynajmniej do czasu przyszłotygodniowych derbów Sewilli. I o ile porażkę z Królewskimi można wybaczyć, o tyle dla wpadki z lokalnym rywalem nie będzie usprawiedliwienia.
Dwa najbliższe spotkania mogą równie dobrze pogrążyć, jak i wzmocnić Rubiego. Trener przyzwyczaił, że potrafi wyciągać drużyny z kryzysu. Udawało mu się to w poprzednim sezonie w Espanyolu i teraz w Betisie, gdy w październiku był mocno atakowany. Teoretycznie terminarz Los Verdiblancos po starciach z Realem i Sevillą jest dość prosty, ale nic nie wskazuje, by 50-latek miał wówczas dalej prowadzić zespół. Hiszpan stracił zaufanie zarządu, a jego dymisji domagają się kibice, skandujący „Rubi vete ya” („Rubi odejdź już”).”
Więcej TUTAJ
***
„Poczuł w sobie siłę lwa”
„Dwukrotnie pokonał raka, po czym zagrał 149 całych meczów z rzędu w Serie A. Kiedy z reprezentacją Włoch odwiedził szpital dziecięcy w Rzymie, kazał czekającej w autokarze drużynie odjechać bez niego. Stwierdził, że jeśli kolegom się tak spieszy, to wróci sobie do hotelu taksówką. Bo co jak co, ale na pewno nie ruszy się stamtąd, dopóki choćby chwilę nie porozmawia z każdym z małych pacjentów. Ale także on opróżniał butelki z alkoholem tak zapamiętale, jakby na ich dnie szukał magicznego dżina, który spełnia życzenia i będzie mógł ożywić jego ojca. Dni mieszały mu się z nocami do tego stopnia, że dyrektor sportowy AC Milan Ariedo Braida specjalnie znalazł mu mieszkanie w Gallarate, nie Mediolanie, żeby pokus było mniej. Bo po prostu stoper Lazio Francesco Acerbi to człowiek i nic, co ludzkie, nie jest mu obce.”
Więcej TUTAJ
***
„Piłka nożna nie dla kibiców”
„Wreszcie coś wiadomo – w niedzielę i poniedziałek odbędzie się sześć meczów 26. kolejki Serie A, które miały zostać zorganizowane w poprzedni weekend. Bez udziału publiczności, bo tak zadecydował włoski rząd. Znacznie trudniej było dojść do porozumienia szefom klubów, na kiedy jakie spotkania zaplanować. – To był jak rodzinny zjazd, w którym nikt z nikim się nie zgadza. Ale jakieś decyzje należało podjąć – powiedział były minister sportu Luca Lotti, który brał udział w rozmowach.”
***
„Jacek będzie naszym liderem”
„Maciej Kaliszuk: W składzie Kajratu nie ma wielu znanych zawodników. Zimą pozyskaliście jednak Jacka Góralskiego. Co ma wnieść do drużyny?
ALEKSIEJ SZPILEWSKI, TRENER KAJRATA: Jacek jest wzorem, jeśli chodzi o mentalność, sprawność fizyczną, sposób, w jaki pracuje. Zrobiło na mnie wrażenie jego podejście i że zawsze daje z siebie sto procent. Będzie miał wpływ na młodych graczy. To lider, który przy tym walczy o piłkę w każdym momencie. Widać, że jest otwarty na różne pomysły.
Nad czym ma pracować?
Jak każdy zawodnik musi dopasować się do naszej filozofii. Przede wszystkim powinien zmniejszyć częstotliwość wślizgów.
W Polsce uchodzi za wielkiego wojownika i to jego znak firmowy.
Tak, to prawda. Trzeba jednak pamiętać, że sędziowie w Kazachstanie często gwiżdżą przeciw nam. Jacek musi być na to gotowy, aby unikać kartek.”
Więcej TUTAJ
***
„Nie chce dać zrobić z siebie klauna”
„Olympique Lyon wydało oświadczenie, że kibice, którzy przedstawiają w internecie trenera Rudiego Garcię jako klauna, będą pozywani do sądu. Fani tej drużyny masowo zamieszczali bowiem na Twitterze zdjęcia ośmieszające szkoleniowca. Trener od dawna jest nieakceptowany przez część kibiców Olympique.
Teraz OL przyjeżdża do Lille, gdzie Garcia jest zupełnie inaczej odbierany. Trafił tam w wieku 18 lat, po roku zaczął grać w pierwszym zespole, gdzie spędził cztery kolejne lata, aż odszedł do Caen. Wrócił po dwóch dekadach już w roli szkoleniowca.”
Więcej TUTAJ
***
„Wichniarek: W nowej Lidze Narodów będzie się działo”
„Nasz ostatni rywal to Bośnia i Hercegowina, z którą być może przyjdzie nam mierzyć się już w meczach grupowych ME 2020, jeżeli przebrnie ona przez baraże. Edin Džeko, Miralem Pijanić czy Sead Kolašinac tworzą chyba najsłabszy zespół w grupie A nowej Ligi Narodów. Nasi reprezentanci będą musili potwierdzić to jednak na boisku.
Rywale są ciekawi, biorąc pod uwagę ich klasę sportową. To również atrakcyjni przeciwnicy dla naszych kibiców. Mam nadzieję, że jesienią trenerem kadry nadal będzie Jerzy Brzęczek. Stanie się tak, jeżeli w trakcie letnich mistrzostw Europy nie damy plamy. Najbliższe dwanaście miesięcy, jeżeli chodzi o sprawy reprezentacyjne, będą więc niezwykle ciekawe.”
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Szalony mecz w Zabrzu”
„W porównaniu z ostatnimi meczami trener Marcin Brosz zdecydował się na jedną ważną zmianę w składzie. W miejsce Dariusza Pawłowskiego na prawej stronie obrony zagrał pozyskany w poniedziałek z AEK Ateny Stavros Vassilantonopoulos. Drugi z Greków, napastnik Giorgios Giakoumakis, zaczął spotkanie na ławce rezerwowych.”
***
„To była krótka praca”
„Misji uratowania Korony przed spadkiem z ekstraklasy podjął się były szkoleniowiec kielczan Maciej Bartoszek, który podpisał umowę do końca tego sezonu. Jest czwartym trenerem, który poprowadzi Koronę w tym sezonie. Do końca sierpnia zespół prowadził Lettieri, później przez dwa tygodnie tymczasowo Sławomir Grzesik. 16 września przed dziewiątą kolejką drużynę objął Mirosław Smyła, który stracił pracę po środowej porażce we Wrocławiu. Prowadził zespół w 17 spotkaniach (pięć zwycięstw, trzy remisy i dziewięć porażek). Wraz z nim odeszli jego dwaj asystenci Grzegorz Zmuda i Daniel Wojtasz. W sztabie szkoleniowym pozostają natomiast Kamil Kuzera, Mirosław Dreszer i Michał Dutkiewicz.”
***
„Pytania przed Legią”
„Zawodnicy Piasta jeszcze nie wiedzą jaki pomysł na niedzielny mecz ma sztab szkoleniowy. Każdy jednak chce zagrać. - Decyzja należy trenera. Ja starałem się zrobić jak najlepiej to, co do mnie należało, by pomóc drużynie. Kluczowe dla nas było zwycięstwo, a co będzie w kolejnych spotkaniach, to zobaczymy. Rozgrywamy mecze co trzy dni, więc trener może rotować składem, dlatego musimy być na to przygotowani - dodaje Martin Konczkowski.”
***
„Trzy pytania do Piotra Parzyszka”
„Dwa mecze rozpoczął pan na ławce, dlatego powrót do składu i gol pewnie smakowały lepiej?
- Każdy zawodnik, który zostaje posadzony na ławce czuje złość, ale też te dwa mecze dodały mi energii i świeżości. Może też dzięki temu czułem się dobrze w spotkaniu z Arką. Cieszę się, że pomogłem drużynie, ale też jestem zadowolony ze swojej gry w całym meczu, nie tylko z bramki.
Jesteście już bardzo blisko zapewnienia sobie miejsca w grupie mistrzowskiej. Często spoglądacie w tabelę ekstraklasy, która często się zmienia?
- Spojrzeliśmy przed tym meczem na tabelę i było nieciekawie za nami. Drużyny, które były poza ósemką wygrywały i zrobiło się gorąco, ale zwycięstwo z Arką daje nam solidną przewagę. Musimy się więc koncentrować na każdym następnym meczu, bo jesteśmy blisko osiągnięcia zakładanego celu.”
***
„Przetrzebieni kontuzjami, ale nadal groźni”
„Legia jest faworytem niedzielnego spotkania z Piastem Gliwice. Warszawianie w 2020 roku imponują formą i w każdym meczu punktują, dzięki czemu wypracowali sobie niezłą przewagę w tabeli ligowej. Jednak nie ma co ukrywać - ich pozycja jest również skutkiem słabości konkurentów. Gliwiczanie grają w kratkę i fatalnie radzą sobie w meczach wyjazdowych. To nie wróży dla nich niczego dobrego.”
***
„Hebert nabrał apetytu”
„Najbardziej zmotywowanym zawodnikiem wśród piłkarzy „Białej gwiazdy” wydaje się Herbert. 28-letni Brazylijczyk przyszedł zimą do zespołu Artura Skowronka, żeby być filarem obrony, ale w pierwszym meczu z powodu urazu zagrał tylko 45 minut i został w szatni. W dodatku jego zastępca Rafał Janicki okazał się solidnym zmiennikiem. Wychowanek AA Ponte Preta musiał więc cierpliwie czekać na swoją szansę i dostał ją w derbach, wchodząc na murawę za kontuzjowanego Davida Niepsuja. O tym, jak głodny gry jest Hebert, świadczy nie tylko jego dobra postawa w obronie, ale także udział w akacjach ofensywnych. Ich ukoronowaniem był gol pieczętujący triumf na stadionie Cracovii.”
***
„Czeskie motory napędowe”
„Ostatnie dni dla Petraszka były spełnieniem snów. W dniu 28 urodzin otrzymał powołanie do kadry narodowej, które uczcił zdobyciem 5. gola w sezonie. Selekcjoner kadry Czech, Jaroslav Szilhavy, na defensora Rakowa postawił, a ten zasygnalizował, że może być alternatywą na mistrzostwa Europy. Dla niego, jak i dla rodziny i przyjaciół z niewielkich Czestic, skąd pochodzi Petraszek, było to niezwykłe wydarzenie. Powołanie jednak nikogo nie zdziwiło. Defensor Rakowa opuścił w tym sezonie - ze względu na kartki - tylko jeden mecz ligowy. Jak wspomnieliśmy, jest centralną postacią defensywy, od której trener Marek Papszun już czwarty sezon rozpoczyna ustalanie składu, choć wiosną mogło być zupełnie inaczej. Według nieoficjalnych informacji, Petraszka widzieli u siebie włodarze Sparty Praga, potentata ligi czeskiej. Wstępna oferta wynosiła milion euro, jednak została odrzucona.”
***
„Dołożyć determinację”
„Porażka przed tygodniem z Zagłębiem Sosnowiec przed własną publicznością skomplikowała sytuację Miedzi Legnica w ligowej tabeli. Drużyna trenera Dominika Nowaka do zajmującej drugie miejsce Stali Mielec ma już 10 punktów straty i bezpośredni awans do ekstraklasy jest praktycznie wykluczony. „Miedzianka” musi się bardzo starać, by znaleźć się w strefie barażowej i tam szukać szansy powrotu na piłkarskie salony.”
***
„Chłodna głowa kapitana”
„Dietmar Brehmer zanotował udany debiut w roli trenera Odry przed opolską publicznością. Niebiesko-czerwoni odnieśli bardzo cenne w kontekście walki o utrzymanie zwycięstwo, zaprosili do niej na dobre bełchatowian, wyskakując przy okazji - kosztem Puszczy Niepołomice - ze strefy spadkowej.”
***
„Tworek: Mam Bielsko przed oczami”
„W sezonie 2014/15 pracował pan w Podbeskidziu jako asystent trenera Leszka Ojrzyńskiego. Jak pan wspomina ten czas?
- Będę pięknie wspominał Bielsko-Białą do końca życia. Mam ten okres ciągle przed oczami. To niesamowite miasto, z przepięknym rynkiem. Z widokiem na góry. Klimat i powietrze powodują, że aż chce się tam mieszkać. Poznałem pod Klimczokiem niesamowitych ludzi. Piotrek Czak, kierownik drużyny, jest moim bardzo dobrym przyjacielem. Mile wspominam prezesa Wojciecha Boreckiego. Mieliśmy świetny sztab szkoleniowy, którym zarządzał Leszek Ojrzyński. Byli Grzesiu Żmija, Grzesiu Opaliński czy Izaak Stachowicz. Funkcjonowaliśmy bez zarzutu. Było sympatycznie. Pamiętam panią Elę, która pomagała Piotrkowi. A także pana Czesia, który zajmował się murawą. Fantastyczne czasy i wspaniali ludzie. Górale z krwi i kości.
A pod względem sportowym co pan najlepiej zapamiętał? Ligowe zwycięstwo z Legią Warszawa i półfinał Pucharu Polski?
- Zdecydowanie tak. Cała przygoda w Pucharze Polski była niezwykła. Przed pierwszym meczem – z Zawiszą Bydgoszcz – trener Ojrzyński poprosił nas, aby zrobić coś specjalnego. Żeby zespół wiedział, że nie tylko liga jest ważna. Narysowaliśmy więc... plakat z pucharem. I na każdy mecz ten plakat z nami jeździł. Wieszaliśmy go w szatni. Z każdym pokonanym przeciwnikiem nasz plakat zyskiwał na wartości. W ćwierćfinale wyeliminowaliśmy Piasta Gliwice, a jedną z bramek, w wygranym 2:1 meczu wyjazdowym, strzelił Piotrek Malinowski. W półfinale odpadliśmy po porażce z Legią Warszawa, ale wcześniej pokonaliśmy ten zespół w lidze! Kiedy o tym myślę, to klapki się otwierają i pamiętam tę ogromną radość, wraz z kibicami, po końcowym gwizdku.”
***
„Defensor za defensora”
„W sztabie szkoleniowym, kierowanym przez Ryszarda Tarasiewicza, zadania są jasno podzielone. Asystenci Tomasz Wolak i Tomasz Horwat są odpowiedzialni między innymi za rozpoznanie przeciwnika i dostarczają pierwszemu trenerowi informacji, na których podstawie dobierana jest taktyka. Także przed meczem z Chrobrym Tomasz Wolak wykonał analizę gry najbliższego rywala.”
***
„Skrobacz: Wszyscy są głodni gry”
„Z wyniku i gry w poprzednim meczu z GKSem Bełchatów jest pan zadowolony?
- Nie oszukujmy się, zawsze może być lepiej, chociaż remis w Bełchatowie jest dla nas cenny. Nie mam zastrzeżeń do naszych poczynań w defensywie, natomiast w ofensywie mogło być lepiej, chociaż gospodarze byli bardzo dobrze zorganizowani, przez co nadziewaliśmy się na kontry. Niemniej jednak kilka potknięć wytknąłem swoim zawodnikom.
Jaki przed tygodniem był wasz największy mankament w grze ofensywnej?
- Nie wypracowaliście żadnej stuprocentowej sytuacji... - Ściśle trzymając się faktów, Bełchatów nie miał nawet pół „setki”. Mieliśmy do siebie uwagi, że szukaliśmy nie wiadomo jakiej dogodnej sytuacji, zamiast decydować się na strzał. Chcieliśmy koronkowo wjechać pod bramkę przeciwnika i zabrakło nam jakości w poczynaniach ofensywnych.
W tym tygodniu do pańskiej drużyny dołączył Michał Mydlarz. Ma realną szansę zmieszczenia się w meczowej „20”?
- Michał Mydlarz po ostatnim sparingu, który zagrał u nas, złamał rękę. Wrócił dopiero teraz do treningów, ale jeszcze nie może w nich uczestniczyć na sto procent. Jeżeli są to zajęcia bez udziału przeciwnika, trenuje ze wszystkimi. Gdy jednak jest inaczej, odchodzi na bok. Nie chcemy bowiem ryzykować odnowienia kontuzji.”
***
„Kto za skutecznego obrońcę?”
„R afał Grzelak był jednym z bohaterów wygranego 2:0 meczu z Miedzią. Na początku drugiej połowy trafił z rzutu wolnego i prowadzenia zespół Dariusza Dudka już nie oddał wywożąc z Legnicy cenne punkty. Dziś mecz z Puszczą Niepołomice obejrzy z trybun. To konsekwencja czwartej w tym sezonie żółtej kartki, którą obejrzał na stadionie Miedzi. – Jeden mecz wiosennej rundy i znów przerwa.”
***
„Marsz we wiadomym celu”
„Zaczynamy marsz we wiadomym celu - mówi Daniel Paszek, pomocnik Ruchu, przed niedzielnym (13.00) wyjazdowym spotkaniem z rezerwami Zagłębia Lubin, którym „Niebiescy” zainaugurują III-ligową wiosnę. Po trzech z rzędu spadkach migracja chorzowskiego klubu ma wciąż trwać, tyle że tym razem - w pozytywnym znaczeniu, czyli poprzez awans do II ligi. Ta perspektywa może znacznie oddalić się już w ten weekend, bo w skrajnym scenariuszu strata do rezerw Śląska Wrocław może wzrosnąć aż do 9 punktów.”