Autor zdjęcia: własne
W przerwie: "Football Manager to moje życie. Historia najpiękniejszej obsesji", czyli rzecz o tym jeszcze jednym meczu
Dożyliśmy czasów, gdy piłka nie tylko jest obecna praktycznie 24 godziny na dobę w telewizji i internecie, ale możemy też czytać świetne pozycje o jej historii. Można pomiędzy meczami, można w drodze do pracy, można tam, gdzie królowie chadzają piechotą. Możliwości jest multum. W każdy weekend będziecie mieli okazję przeczytać nasze polecenia. Pewnie częściej będziemy chwalić niż ganić, bo na słabe książki szkoda nam czasu, więc potraktujcie to jako przewodnik po wartościowej lekturze na czas przerwy. Marzec otwieramy książką o grze, której kultowość przekroczyła najśmielsze wyobrażenia jej autorów.
Kenny Millar, Iain Macintosh, Neil White - Football Manager to moje życie. Historia najpiękniejszej obsesji (SQN)
Osiem lat temu ukazała się na brytyjskim rynku książka “Football Manager Stole My Life: 20 Years of Beautiful Obsession”. Zgodnie z przewidywaniami znalazła ogrom nabywców, ale dopiero teraz trafiła i na nasz rynek. Pod tytułem “Football Manager to moje życie. Historia najpiękniejszej obsesji” dostaliśmy wersję uzupełnioną o historie polskich graczy, ale nie od rzeczy było pytanie - czy lektura się obroniła po tym czasie? Czy zmieniający się tak dynamicznie świat futbolu, techniki i konsumpcji rozrywki w jednym, nie okazał się dla tematu tak specyficznego za surowym cenzorem w kontekście książki?
Otóż nie, ani trochę, ale jest pewien haczyk - musisz być jeśli nie fanem, to chociaż człowiekiem nieźle obeznanym w świecie Football Managera. A najlepiej będzie, jak kojarzysz jeszcze poprzednika tego tytułu, czyli Championship Managera, a twoje dzieciństwo przypadło na lata 90. To bowiem rodzaj lektury, w której wszystkie smaczki wyłapuje się wtedy, gdy możemy je w bezpośredni sposób odnieść do naszych wspomnień.
- Przez lata słyszeliśmy niejedną historię o tym, jak nasze gry wpłynęły na wasze życie. Gracze opowiadali o swoich wirtualnych meczach tak, jakby odbywały się naprawdę. Spotykaliśmy komików, którzy używali swoich przygód z FM-em jako inspiracji do stand-upów. Muzycy opowiadali nam, jak dzięki grze zachowują wszystkie zmysły - albo, w niektórych przypadkach, je tracą - podczas tournée. Piłkarze przekonywali nas, że gra zainspirowała ich do wyrobienia licencji trenerskich i pójścia w trenerkę po zawieszeniu butów na kołku. Byli i tacy, co opowiadali nam, jak gry pomogły im przejść przez wyjątkowo trudny czas, jak dzięki nim mogli uciec w alternatywny świat, w którym prowadzili swoją drużynę - czytamy we wstępie i mamy jasność, czego w książce się spodziewać.
Książkę czyta się błyskawicznie, można ją bez problemu pochłonąć w jeden wieczór. Przeczytamy historię powstania sagi, cofając się do lat 90. i uzmysławiając sobie w pełni, jak inaczej wyglądał wtedy świat. Trzeba przyznać, że “Football Manager to moje życie. Historia najpiękniejszej obsesji” to jest kapsuła czasu i nie chodzi tylko o to, że mamy do czynienia de facto z tytułem z 2012 r., który uzupełnia między innymi wywiad Leszka Milewskiego z Weszło z roku 2016, którego bohaterem - patrząc z perspektywy gry - jest grający niedawno we Flocie Świnoujście Arkadiusz Reca.
Świetnie czyta się rozmowy z lokalnymi riserczerami, dostarczającymi niekiedy już od dekad dane młodych piłkarzy z każdego zakątku świata. Nie mniej fascynują losy samych graczy, którzy wplątują Football Managera w kluczowe momenty, decyzje swojego życia. Powtórzę jednak, iż jest w tym pewien haczyk - FM-a trzeba znać, by w ogóle zrozumieć, o co tym ludziom chodzi.
To nie jest tytuł, który objaśnia fenomen gry, wprowadzi do jej świata laika. Nic takiego. To bardziej coś w stylu pocztówki z życia wyznawców kultu Football Managera, ludzi, którzy na wylot znają terminy takie jak “jeszcze jeden mecz”, “zasejwowanie na wszelki wypadek”, “bonus za asystę” czy w środku nocy skojarzą kluby, w jakich grali Taribo West, Kennedy Bakircioglu albo Mark Kerr. Stąd też tym razem ocena musi być dwudrogowa.
Nasza ocena (1-6): 5+ (dla maniaków FM-a) / 3 (dla tych, którzy o grze za wiele nie wiedzą)