Autor zdjęcia: Adam Starszynski / PressFocus
Spór Stowarzyszenia 2. Liga Polska z prezesami jej klubów. Czy to w ogóle ma sens?
W czwartkowy poranek podjęte zostały uchwały, w myśl których Stowarzyszenie Druga Liga Polska nie zgadza się z PZPN-em w dwóch kwestiach. Mowa o możliwościach dogrania przerwanego sezonu, a także zmianie nazewnictwa rozgrywek. Dodano, że w wystosowaniu takich aktów udział swój miały kluby. Wszystko wygląda jednak na samowolkę działaczy Stowarzyszenia.
Treść uchwał jest jasna. „Nie chcemy grać po 30 czerwca, bo nas na to nie stać. Nie chcemy też rebrandingu, bo zaszkodzi naszej reputacji.” Czy tezy są słuszne podejmujemy nieco niżej. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem sprawa proceduralna, nie merytoryczna.
Podkreślone przez władze Stowarzyszenia zostało, że uchwały przyjęte zostały rzekomą większością głosów. W mig pojawiły się komunikaty zainteresowanych drużyn. Do obrad faktycznie doszło, ale o żadnym głosowaniu nawet nie było mowy.
Uchwały Stowarzyszenia 2 Ligi
— 2. LIGA PIŁKI NOŻNEJ (@2Noznej) April 9, 2020
⚽️📃 pic.twitter.com/cdSYMwuyDg
W taki sposób na łamach portalu weszlo.com wypowiadał się dyrektor Stali Rzeszów, Mariusz Wlaźlik: - Była grupa mailowa, gdzie wypowiadały się kluby. Wyszło zapytanie od prezesa Guminiaka, że on się nie zgadza z tymi decyzjami i powinniśmy odpowiedzieć. Nie uczestniczyliśmy w tej dyskusji, nie uznaliśmy tego za stosowne, żeby odnosić się do zapytania, które wystosowano do Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej, a nie do klubów drugiej ligi. Niektóre kluby przy okazji wypowiadały się odnośnie woli i scenariuszy dalszego sezonu. Ogółem nie było jednak żadnego głosowania, czy próby zredagowania tego oświadczenia.
Nie da się ukryć, wygląda to bardzo słabo. Zwłaszcza, że już kilka klubów wydało oświadczenia, według których niczego z poszczególnymi klubami nie konsultowano. W tym gronie oprócz Stali Rzeszów znajdziemy: jej imienniczkę ze Stalowej Woli, GKS Katowice czy Widzew Łódź. Marki nie w kij dmuchał, zwłaszcza dwie ostatnie, ale nawet gdyby podobny cyrk zdarzył się w okręgówce, byłby on równie nie fair.
Niby więc jakieś rozmowy są toczone, ale tak naprawdę tylko na pokaz, bo werdykt wierchuszki został już ustanowiony. Do tego w zasadzie nie wiadomo z kim. Byłoby jednak nieetyczne, gdyby dopytywać się jednej strony, a drugą pozostawić samą sobie. Zarzuty odpiera więc też sam prezes Stowarzyszenia, Paweł Guminiak.
– Rozmawialiśmy z klubami, znaliśmy opinię tych, które były przeciwko. Jest 18 klubów, jeśli 6 ma takie zdanie, a 12 ma inne, to przyjmujemy stanowisko większościowe. Te kluby, które nie zgadzają się z tym oświadczeniem i chcą dalej grać, zostały ujęte jako przeciwne. (…)
- Czyli każdy klub wyraził opinię na ten temat?
- Tak, w różnych rozmowach. Wiemy, że Stal Rzeszów chce grać za wszelką cenę, bo chce awansować. GKS Katowice chce grać, chociaż mówią o zachowaniu bezpieczeństwa. Lech II Poznań chce grać, bo dziwne by było, gdyby nie chcieli grać w drugiej lidze, a chcieliby grać w Ekstraklasie. Błękitni Stargard muszą grać, bo inaczej stracą dotacje. Stal Stalowa Wola chce grać, bo jest na miejscu spadkowym.
Jeśli więc zawierzyć tym słowom, krajobraz kreśli się z lekka inaczej. Wiadomo, okazuje się, że nie postawiono włodarzy klubów bezpośrednio przed wyborem między „za” a „przeciw”, ale trzeba jednocześnie przyznać, że w działaniach Stowarzyszenia przejawia się swego rodzaju logika, gdyż każdy swoje zdanie w pewien sposób zdążył wypowiedzieć, więc po co ciągnąć niepotrzebne dyskursy?
A czy udział w tej batalii jest warty świeczki? Na pewno nie poprzez wzajemne dogryzanie sobie różnej maści komunikatami. Co do samych uchwał, powiedzmy sobie szczerze – podpunkt drugi to śmiech na sali. Jakoś nie przemawia do nas zdanie o „niekorzystnym wpłynięciu na wizerunek 2. ligi” w kontekście zmiany nazwy z „II liga” na III liga”, kiedy kilka lat temu nie chciała w niej grać taka ekipa jak Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie (mrugnięcie okiem).
Z pierwszą uchwałą sprawa jest nieco bardziej złożona. Jedni chcą grać, bo mają w tym interes, inni nie, bo a) nie chcą marnować więcej gotówki i/lub b) mają spokojne miejsce w tabeli i marzy im się tam na dobre rozgościć.
Puenta jest prosta – działania Stowarzyszenia muszą być nieco bardziej transparentne, a kluby bardziej skore do współpracy z jej włodarzami. Cały ten spór nie jest sprawą życia i śmierci, toteż do rozwiązania go wystarczyłoby odrobinę woli sprzymierzenia obu stron.
Patrząc jednak na najnowszą historię trzeciego poziomu rozgrywkowego (sprzeczki o prawa telewizyjne, sprawa 23. kolejki), nie oszukujmy się – na rychły happy end się tu nie zanosi.