Autor zdjęcia: Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Być wdzięcznym jak Lech
Poznaniacy kilka dni temu poinformowali o obniżce wynagrodzeń wszystkich osób pracujących w klubie. Lech przekonuje, że w czasie pandemii koronawirusa wszyscy pracownicy mówią jednym głosem. Podobną postawę chciałby ujrzeć u kibiców, do których zwraca się o wsparcie. „Kolejorz” za każdą pomoc będzie na tyle zadowolony, że odwdzięczy się podwójnie.
Zawieszenie ligi sprawiło, że w piłce nożnej odnosi się w tej chwili spore straty. Lech Poznań nie jest pierwszym klubem, który otwarcie mówi o swoich problemach. Po wielu akcjach innych ekstraklasowych zespołów, mających na celu pomoc udzieloną im przez kibiców, przyszedł czas również na drużynę z Wielkopolski. Pamiętacie chociażby wirtualne bilety, które mogli kupić fani z Białegostoku czy Gdańska? „Kolejorz” przedwczoraj poinformował o starcie akcji #wGóręSerca, do której na samym początku dołączyli się pracownicy klubu.
– Każdego z nas dotyka bieżąca sytuacja związana z epidemią koronawirusa, a sport dla wielu schodzi w tej sytuacji na dalszy plan. Trzeba jednak pamiętać o tym, że klub zmaga się z tymi samymi problemami co setki tysięcy innych firm w Polsce. Lech Poznań to węzeł dla wielu małych lokalnych firm, które sprzedają tu i kupują. Nie rozgrywamy meczów, co sprawia, że wpływy do kasy są bliskie zeru. W zależności od scenariusza zakończenia rozgrywek nasze przychody będą mniejsze między 10 a 25 milionów złotych. To olbrzymia dziura w budżecie – mówi prezes Lecha, Karol Klimczak, na łamach jego oficjalnej strony.
Kolejorz potrzebuje Cię jak nigdy dotąd! Dołącz do akcji #wGóręSerca. Pokażmy, że Lech to jedna wielka 🔵⚪️ rodzina!https://t.co/C1vEZke97X
— Lech Poznań (@LechPoznan) April 17, 2020
Poznaniacy zapowiadają tę inicjatywę, podkreślając, że robią to inaczej niż inne organizacje, nie tylko związane ze sportem. Wyraźnie zaznaczają, że nie organizują zbiórki pieniężnej, a proszą o „pożyczkę na wysoki procent”. Każdą wpłaconą teraz przez kibica kwotę (stawka minimalna wynosi 20 złotych), klub zdubluje, a fan będzie mógł (ale nie musi) wykorzystać te pieniądze wraz z rozpoczęciem nowego sezonu na bilety bądź karnety. Poza tym sympatyk „Kolejorza” będzie miał możliwość zakupu koszulki meczowej #98Lecha w korzystniejszej cenie.
– Nie chcemy zwracać się do Was, drodzy kibice, o darowizny. To byłoby nie fair w obliczu tego, że kryzys dotyka nas wszystkich. To, co pomoże przetrwać Lechowi ten trudny czas, to przeniesienie przyszłych przychodów na teraźniejszość. Na dziś kluczowe jest dla nas zachowanie płynności finansowej, czyli zdolności do regulowania bieżących wydatków, które mimo przerwy w rozgrywkach, wciąż są. To jest nasz główny problem, z którym staramy się walczyć. Problemy ma i będzie mieć wiele firm, zakłady kosmetyczne, fryzjerskie, restauracje i wiele innych. Nie jesteśmy wyjątkiem, mamy te same problemy i mogą one poważnie zagrozić funkcjonowaniu klubu. Dlatego zwracamy się dzisiaj do Was, do naszych kibiców z propozycją pomocy poprzez udział w naszej akcji #wGóręSerca – wyjaśnia Tomasz Kacprzycki, dyrektor ds. finansów Lecha.
Zrozumiałe jest, że nawet największe kluby w Polsce rozglądają się choćby za symboliczną pomocą kibiców. Jeśli prezes klubu przekonuje, iż zaistniała sytuacja spowoduje dziurę w budżecie i mniejsze przychody nawet o 10-25 milionów złotych, to nie możemy się dziwić takimi ruchami jak ten. Wydaje się, że i tak Lech czekał z taką inicjatywą dość długo, ale w klubie spostrzegli, że po miesiącu bez gry nie są już w tak stabilnej kondycji finansowej. A koronawirus nie zniknie za trzy czy pięć dni, a nawet za tydzień.
Co ciekawe, zdecydowano się na akcję #wGóręSerca nawet pomimo obniżek wynagrodzeń, które dotknęło łącznie 250 osób w klubie, w tym również zarządzające z Karolem Klimczakiem na czele. To okazało się jednak nadal za mało. Dlatego postawy klubu nie wypadało przemilczeć, bo jest ona jedną z najbardziej oryginalnych, jakie widzieliśmy w ostatnich tygodniach. I z tego co można zauważyć choćby po aktywności pod hasztagiem na Twitterze, cieszy się sporym zainteresowaniem. Nic dziwnego, bo kibice w przyszłym sezonie zostaną godnie wynagrodzeni za pomoc w najtrudniejszym okresie dla piłkarskich klubów w ostatnich latach.