Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Eksperci murem za Brzęczkiem. Skowronek: Błaszczykowski będzie gotowy na EURO. Piast chce dokończenia ligi

Autor: zebrał Marcin Łopienski
2020-04-21 09:45:14

We wtorkowej prasie sporo ciekawych wywiadów, ale nie brakuje również bieżących tematów o dokończeniu ligi oraz niepewnej sytuacji Jerzego Brzęczka.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„Skowronek: Błaszczykowski będzie gotowy na EURO”

„Przez pandemię o rok przełożono EURO, a wśród poszkodowanych piłkarzy wymienia się, z racji wieku, Kubę Błaszczykowskiego. Pan prowadzi go od kilku miesięcy, zna jego parametry fizyczne. Uważa pan, że dla niego ten rok coś znaczy?

Organizmu się nie oszuka, ale dzisiaj Kuba gra zupełnie inaczej niż kilka lat temu. Bez niego trudno powiedzieć, czy Wisła wyglądałaby tak samo. Daje nam bardzo dużo piłkarsko i mentalnie. Potwierdza to przede wszystkim liczbami, to najistotniejszy argument.

A w reprezentacji?

Drużyna odmładzana przez trenera Brzęczka potrzebuje bagażu jego doświadczeń. Jest bardzo potrzebną postacią w kadrze. Wyróżnia się nie tylko decyzjami podejmowanymi na boisku, ale też w szatni, związanymi z jego charyzmą, wsparciem, budowaniem relacji. I ja go tu nie pompuję sztucznie, Kuba zapracował na to, żebym tak mówił.

Do tego, że będzie przygotowany mentalnie do kolejnej wielkiej imprezy, nikt chyba nie ma wątpliwości. Pytanie: jak z jego zdrowiem?

Jesienią przed pana przyjściem stracił kilka tygodni z powodu kontuzji. Widzę, jak pracuje w czasach pandemii, nawet jak przed chwilą zasuwał na treningu on-line. Proszę mi wierzyć, Kuba wciąż ma dużą wewnętrzną motywację i jestem o niego spokojny. Będzie gotowy na przyszłoroczne EURO".

„Co dalej z Brzęczkiem?”

„Sebastian Mila, 38-krotny reprezentant Polski, ekspert TVP Sport:

1. Nie będę ukrywał – informacja, że Jerzy Brzęczek może nie poprowadzić reprezentacji na EURO, była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Jurek spełnił wszystkie założenia, o których mówił na pierwszej konferencji prasowej. Skutecznie odświeżył reprezentację po erze Adama Nawałki i wprowadził ją do mistrzostw Europy. Czasami mogliśmy narzekać na styl, ale liczy się efekt, a jest nim awans na wielki turniej. Dla mnie normalne jest, że jeśli wprowadził drużynę do EURO, to powinien z nią zostać przynajmniej do czasu jego zakończenia. Skoro imprezę przełożono o rok, to również o rok należałoby przedłużyć współpracę z trenerem. Trzeba jednak pamiętać, że Zbigniew Boniek jako szef naszego futbolu ma pełne prawo do dokonywania zmian. Nie wiem, może dochodzą do niego jakieś niepokojące sygnały od zespołu? Decyzja należy do prezesa, ale z mojej perspektywy nie ma powodu do zmiany selekcjonera”.

Więcej TUTAJ

***

„Saganowski: Polski trener nie jest słabszy od zagranicznego”

„MAREK SAGANOWSKI (asystent trenera Legii Aleksandara Vukovicia): Nie nudzę się.

IZABELA KOPROWIAK: Ostatnio takie stwierdzenia to rzadkość.

Nie miałem urlopu prawie od dwóch lat, więc mnie ta sytuacja nie męczy. Mecze wyjazdowe Legii, zjazdy na kursie w Szkole Trenerów, staż w Vitorii Guimaraes sprawiły, że od stycznia do marca spędziłem łącznie dwa tygodnie w domu.

Z jakimi przemyśleniami wrócił pan z tego stażu?

Aby dokładnie poznać czyjąś filozofię pracy, potrzebny jest miesiąc, nie tydzień. Przez ten czas mogłem jednak zobaczyć, jak wygląda praca innego szkoleniowca. Same treningi były podobne, ale można spojrzeć, jak ludzie organizują sobie pracę. Ivo Vieira prowadzi zespół w stylu angielskim, wiele zadań wypełniają jego asystenci. On sam skupia się na taktyce, trzymaniu dyscypliny. Widać, że to działa.

Wracał pan z takiego stażu z przeświadczeniem: „tam jest inny świat” czy raczej: „nie mamy się czego wstydzić”?

Polskie kluby na pewno odstają pod względem baz treningowych. I nie mam na myśli tylko Vitorii, marzyłbym, aby pracować w takich warunkach jak te, w których trenowałem za granicą jako piłkarz. Jeśli jednak chodzi o merytorykę, to nie uważam, aby na Zachodzie pracowano lepiej, by polski trener był słabszy. Wręcz przeciwnie, moim zdaniem w wielu europejskich klubach nasi szkoleniowcy by się sprawdzili”.

Więcej TUTAJ

„Koźmiński: Najgorsza będzie druga fala kryzysu”

„ANTONI BUGAJSKI: Czy pana zdaniem kluby w końcu się dogadają z piłkarzami w kwestii redukcji płac? Bo wciąż słyszymy, że te rozmowy często wcale nie idą gładko.

MAREK KOŹMIŃSKI: Ja w tych rozmowach nie uczestniczę, bo tak do końca to nie jest sprawa PZPN. Ale widzimy, że w wielu klubach dochodzi do porozumień i to jest bardzo krzepiący sygnał. On świadczy, że wszystkie strony rozumieją skalę problemu, z jakim się mierzymy. Oczywiście są pewne zgrzyty, niedomknięte tematy, gdzieś padły ostre słowa. Nie wyolbrzymiałbym tego, bo to jest normalne. Dobre rzeczy rodzą się w bólach. Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, że ktoś będzie na przykład przesunięty do rezerw. Pieniądze są pieniędzmi, a sport jest sportem.

W planie pomocowym dla klubów przygotowanym przez PZPN jest punkt, że w przyszłym sezonie kluby ekstraklasy dostaną dodatkowo 30 milionów złotych na „zachowanie ciągłości szkoleniowej”. Prezesi zwracają uwagę, że plan został ogłoszony pod koniec marca, ale wciąż nic nie wiadomo o zasadach i sposobie podziału tych środków.

No to zacznijmy od końca. Czy my wiemy, że dogramy obecny sezon? No nie wiemy. Czy wiemy, w jakiej formule i kiedy zaczniemy następny sezon? Też nie wiemy. W ubiegłym tygodniu słuchaliśmy wspólnego wystąpienia premiera rządu oraz ministra zdrowia i też mało się dowiedzieliśmy. Jeżeli nadrzędny organ, czyli władza państwowa, mało wie, bo sytuacja epidemiczna jest zmienna i jednak trudna do przewidzenia, to przepraszam bardzo, ale skąd tym bardziej my mamy wiedzieć, co się wydarzy. Rozumiem, że każdy z nas chciałby znać terminy, kwoty, ale bylibyśmy niepoważni, gdybyśmy dzisiaj podawali takie konkrety. Trzeba cierpliwie poczekać. Przede wszystkim na to, czy piłkarze w tym sezonie wyjdą jeszcze na boiska, oczywiście przy zachowaniu wszystkich restrykcyjnych zasad bezpieczeństwa”.

Więcej TUTAJ

***

„Samoizolacje i rozmowy o powrocie do grania”

„Coraz bardziej realnych kształtów nabiera scenariusz, w którym na przełomie kwietnia i maja piłkarze ekstraklasy wrócą do ograniczonych treningów, a za kolejny miesiąc do grania – bez udziału publiczności – o ligowe punkty. Kluczowym elementem projektu przygotowanego przez zespół, na którego czele stoi wiceprezes Legii Warszawa Tomasz Zahorski, jest zminimalizowanie w najbliższych dwóch tygodniach przez zawodników, trenerów, pracowników funkcyjnych kontaktów z innych ludźmi. Dotyczy to osób, które później będą zaangażowane w zajęcia na boiskach i rozgrywanie meczów. W sumie każdy klub miał przygotować listę 50 nazwisk. Jeszcze w weekend w czasie telekonferencji były dogrywane szczegóły, a wczoraj pierwsze zaczęły samoizolację”.

Więcej TUTAJ

„Gorgoń: Wolę futbol z moich czasów”

„Dwadzieścia lat temu lubiłem oglądać w domu w telewizji mecze reprezentacji narodowej czy Górnika Zabrze z lat 70. W Szwajcarii, gdzie mieszkam, odbieram polską telewizję i czasem pokazywane są w niej spotkania z okresu mojej gry, ale tylko chwilę popatrzę. Znam wyniki, wiem, kiedy padną bramki. To żadna atrakcja oglądać takie mecze.

Wiadomo, że w tamtych latach graliśmy o wiele wolniej niż współcześni piłkarze. To był inny futbol, ale według mnie było więcej finezji. Obecna piłka jest bardzo atletyczna i często na boisku jest więcej walki niż gry. Wolę futbol z tamtych czasów, bo był ładniejszy dla oka, bardziej radosny. Proszę obejrzeć nasz mecz z mundialu z 1974 roku z Argentyną, jakie padały wtedy bramki, jakiego pięknego gola strzelił Andrzej Szarmach”.

Więcej TUTAJ

***

„Kosowski: Brzęczek do EURO powinien być nietykalny”

„Jestem mocno zdziwiony, że podobno rozpatrywana jest opcja, by przedłużyć umowę z trenerem Jerzym Brzęczkiem tylko do grudnia. Sporo mówiło się o tym, że styl naszej reprezentacji nie jest wystarczająco dobry i z takim stwierdzeniem absolutnie się zgadzam. Zresztą w 2018 roku byłem przeciwnikiem pomysłu, by Brzęczek objął reprezentację. Uważałem, że jego dorobek trenerski był na to zbyt mały. Przecież Wisła Płock, którą prowadził, nic nie wygrała. Mocną stronę jego CV stanowiła przeszłość piłkarska: był kapitanem kadry, podobno ma cechy przywódcze. Dostał dobry zespół, z potężnie zbudowaną ofensywą, a jednak początek pracy Jurka z drużyną narodową był bardzo słaby. Ale co by nie mówić o stylu, ostatecznie wygrał eliminacje. Dlatego przedłużanie umowy tylko na Ligę Narodów, która nawet nie wiemy, czy się odbędzie, jest nieporozumieniem. Poprowadzenie zespołu podczas mistrzostw Europy należy się Brzęczkowi jak psu buda. Przecież to pod jego wodzą ten zespół na nie awansował”.

Więcej TUTAJ

„SPORT”

„Piast chce dokończyć ligę”

„Wedle doniesień „Przeglądu Sportowego” powołującego się na anonimowego prezesa jednego z klubów ekstraklasy, Piast znalazł się w gronie tych, którzy nie chcą powrotu do gry. Jak to?  

- Zaznaczę na wstępie, że to, co powiem, jest stanowiskiem moim, ale też prezesa Żelema i całego klubu. Ktoś wypuścił plotkę. To kłamstwo. Jeśli ktoś zabrał głos w naszym imieniu - to nie wiadomo kto. Kontaktowaliśmy się z autorem tekstu, nie chciał powiedzieć, jego sprawa. My od samego początku wypowiadaliśmy się, że chcemy dograć sezon. Jesteśmy za. Nie ma w ogóle o czym rozmawiać. Inne twierdzenia są wyssane z palca. Zawsze staliśmy na stanowisku, że ligę należy dokończyć. Nie ma tu o czym gadać. Koniec, kropka”.

***

„Przed Piastem kluczowe tygodnie”

„Portugalczyk Tiago Alves i Słowak Jakub Holubek otrzymali pozwolenie na spędzenie świąt z rodziną w ich ojczyźnie. Teraz wracają do Gliwic i przejdą kwarantannę. W skrócie można powiedzieć, że na razie nic się nie zmienia, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Od połowy marca każdy dzień piłkarzy Piasta wyglądał niemal tak samo. Ćwiczenia według otrzymanej rozpiski, trochę biegania w okolicach domu, a reszta czasu dla rodziny. Przy okazji nie brakowało atrakcji, bo biegającemu po lesie Uroszowi Korunowi policjanci chcieli wlepić mandat, na szczęście Słoweniec zdołał ich przekonać do tego, by tylko go pouczyć. Zdecydowana większość piłkarzy nigdzie nie ruszała się z miejsca, czekając na to, jak sytuacja z zawieszeniem ligi i treningów w grupach się rozwinie”.

„Młody, zdolny, drogi”

„Doświadczenie w seniorskim futbolu urodzonego w Radomiu piłkarza jest stosunkowo nieduże, ponieważ nie wykracza poza bieżący sezon i 22 mecze dla Legii. Przebić się w tak młodym wieku do pierwszego zespołu „wojskowych” nie jest łatwo, utrzymać w nim również, stąd też od razu zrodziły się sugestie o wielomilionowym transferze. - Rozmawialiśmy z trzema klubami z Hiszpanii, ale wiadomo że nie wszystkich będzie stać na Michała - mówił w rozmowie z Canal+ agent Karbownika, Mariusz Piekarski. W hiszpańskich mediach dość wyraźnie napisano, że chodzi o dwa kluby z tego samego miasta - Sevillę i Real Betis, a polskiego zawodnika na swojej okładce umieścił nawet tamtejszy dziennik. W miniony weekend dołożono do tego także Valencię. Ile Legia chciałaby za młody talent?”.

***

„Podoliński: Karbownik nie musi mieć kompleksów”

„Michał Karbownik jest łączony z coraz większą liczbą klubów. Czy pana zdaniem to dobry moment na jego transfer?

 - Trudno powiedzieć, bo znamy różne przypadki. Niektórzy gruntowali swoją pozycję w polskiej lidze, byli topowymi strzelcami czy pomocnikami, a byli też tacy, którzy wyjeżdżali po sezonie czy nawet po pół sezonu w niższych ligach. Drogi są różne, a Karbownik to na pewno jeden z najbardziej uzdolnionych polskich młodych piłkarzy; o takich parametrach, których teraz na boku obrony się wymaga: czyli duży nacisk na grę ofensywną i trochę słabiej z bronieniem. Taka jest ewolucja tej pozycji. Pamiętajmy też o tym, że to nominalny środkowy pomocnik, gdzie grał jako junior, więc wcale nie jest powiedziane , że jego docelową pozycją będzie bok obrony. Zobaczymy, w kadrze jeszcze go nie widzieliśmy, a w Legii wygląda naprawdę świetnie. 

Mówimy o wciąż młodym, bo 19-letnim zawodniku, który w pierwszej drużynie Legii zagrał tylko 22 razy. Czy to może być jakiś kłopot? 

- Dużo zależy od tego, jak on się czuje i jak sobie poradzi na Zachodzie, bo jeśli taka propozycja się pojawi, to w Warszawie na pewno się nad nią pochylą. Z drugiej strony, patrząc na to, jak swoje transfery finalizują chociażby Chorwaci, tam nikt się nie zastanawia, czy młody piłkarz wyjedzie i sobie poradzi. Jeśli go biorą, ktoś ocenia, że da sobie radę, to musi dać sobie radę, bo inaczej cały ten przemysł go przeżuje, wypluje i wróci do swojego kraju - czego Michałowi oczywiście nie życzę, bo jego grę ogląda się z przyjemnością. Dla mnie on i Robert Gumny z Lecha są piłkarzami, którzy na tych pozycjach dali powiew świeżości i nowoczesności”.

***

„Makaron ze szpinakiem i kurczakiem”

„Pochodzący z Sokołowa Podlaskiego Kamil Wojtkowski zadomowił się w Wiśle Kraków. 22-letni pomocnik do zespołu „Białej gwiazdy” zdążał pod Wawel okrężną drogą - przez młodzieżowe drużyny Legii Warszawa, seniorski zespół Pogoni Szczecin, w którym jako 16-latek zaliczył debiut w ekstraklasie, wreszcie rezerwy VfB Lipsk, z których trzy lata temu trafił do Krakowa. W rundzie wiosennej, którą rozpoczął od trafienia w meczu z Jagiellonią Białystok, uznawany był za podstawowego pomocnika, więc nic dziwnego, że nie może się już doczekać powrotu na boisko”.

„Porozumienie bez problemów”

„Prezes klubu, Bogdan Kłys, przedstawił piłkarzom i trenerom swoją propozycję, następnie strony dały sobie trochę czasu na konsultacje i przemyślenia. Przypomnijmy, że klub postanowił jednocześnie, iż wszystkie pensje za marzec, czyli płacone do 10 kwietnia, zostały zrealizowane w całości, bez żadnych obniżek. Wczoraj podjęto ostateczne decyzje w związku z dwoma kolejnymi miesiącami, czyli kwietniem i majem. Piłkarze i sztab szkoleniowy zgodzili się na obniżkę wynagrodzeń o 50 procent. Pensje pracowników administracyjnych zostały z kolei obniżone o 30 procent”. 

***

„Wawrzyczek: Nie podam ręki byłemu prezesowi”

„Nadal jest pan grającym trenerem KS-u Gołkowice? 

- Muszę sprostować jedną rzecz - nie jestem grającym trenerem w Gołkowicach, a wyłącznie trenerem. Nie zagrałem w tym zespole ani jednego meczu, chociaż w rundzie wiosennej zostałem zgłoszony do rozgrywek C klasy. Tak na wszelki wypadek, gdyby na mecz przyszło zbyt mało zawodników. 

Jak pan trafił do tego klubu? 

- W poprzednim sezonie w rundzie jesiennej w rozgrywkach B klasy Gołkowice nie zdobyły ani jednego punktu i prezes Rajmund Halfar zaproponował mi posadę trenera. Zgodziłem się, wiosną zdobyliśmy 22 punkty, ale do utrzymania zabrakło nam sześciu „oczek”. Mimo spadku nie zostałem zwolniony i nadal prowadzę ten zespół. Po rundzie jesiennej zajmujemy w tabeli 2. miejsce, lepsze od nas są tylko rezerwy Odry Wodzisław, które mają 6 punktów więcej”.

„Nie dla meczów duchów”

„Kibice są w Niemczech bardzo istotną częścią futbolowej rzeczywistości. Powszechnie obowiązująca zasada proporcji 50+1 sprawia, że faktycznie przynależą oni do klubowej struktury i społeczności, a słowo „tradycja” znaczy bardzo dużo dla wielu zespołów. W Bundeslidze kibic ma znaczenie i działacze muszą się z nim liczyć. Ultrasom nie podoba się jednak, że futbol miałby wrócić w formie „meczów duchów”, czyli bez udziału publiczności na trybunach. Fanszenen Deutschlands, ogólnoniemiecka koalicja zaangażowanych kibiców twierdzi, że nie jest to dobre rozwiązanie - co udowadnia przy okazji ogromne przywiązanie fanów do swoich klubów oraz ich potrzebę obecności na trybunach”.

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się