Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Piotr Matusewicz / PressFocus

O niektórych Słowaków zdecydowanie warto się awanturować

Autor: Redakcja
2020-04-21 12:00:39

Obejrzeliśmy na Weszło program: "Awantura o starych Słowaków" i postanowiliśmy przyjrzeć się słowackim piłkarzom, którzy występują w klubach Ekstraklasy. Ilu z nich jest wartościowych, a którzy nadają się na złom? Ostateczny wynik jest zaskakujący.

Martin Chudy - Górnik Zabrze (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 5,15)

Wejście do drużyny miał naprawdę słabe. Najbardziej w pamięci zapadł nam derby z Piastem, w których zawalił przy obu golach. Szczególnie źle wypadł przy wolnym Kirkeskova – okej, Duńczyk uderzył niemal w okienko, lecz gdyby bramkarz zebrał się odpowiednio, zdążyłby z interwencją. Tymczasem zbierał się do parady nieporadnie jak ten ostatni wybierany do składu na WF-ie. Kibice szybko podłapali temat czepiając się postury Martina, przez co tym bardziej nie miał łatwo. No ale po paru występach już się otrzaskał i w tym sezonie trzymał równą formę, a nawet parę razy bohatersko uratował Górnika – jak w starciu z Jagiellonią w 20. kolejce.

Werdykt: wartościowy

***

Lubomir Guldan - Zagłębie Lubin (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,56)

Mówisz „Zagłębie Lubin” – myślisz „Guldan”. Mówisz „Guldan” – myślisz „Zagłębie Lubin”. W dolnośląskiej ekipie jest nieprzerwanie od 2013 roku, od pewnego czasu pełni funkcje kapitana w drużynie. Nie uciekł z pokładu nawet po spadku do I ligi za czasów Piotra Stokowca. Praktycznie nigdy też nie stracił miejsca w wyjściowym składzie. Ma już jednak 37 wiosen na karku, więc niebawem zapewne będziemy oglądali zmierzch doświadczonego stopera. Strzelamy, iż nastąpi to po sezonie 2020/21, kiedy skończy mu się umowa z Miedziowymi. Do tego czasu natomiast zapewne nadal będzie szefował lubińskiej defensywie. Chociaż musimy przyznać, że parę meczów tuż przed wybuchem pandemii miał kiepskich i na razie nie wiadomo czy to przypadek, czy już zniżka formy spowodowana wiekiem. Niemniej jednak Guldan to żywa legenda Zagłębia.

Werdykt: wartościowy

***

Jakub Holubek - Piast Gliwice (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,33)

Powiedzmy sobie otwarcie – wygrać rywalizację z Kirkeskovem to nie jest łatwa sprawa. Holubek został ściągnięty także z tego względu, iż Legia bardzo długo robiła podchody pod Duńczyka i na nieszczęście Słowaka ten transfer w końcu nie doszedł do skutku, więc głównie musi oglądać popisy Mikkela z ławki. Największą nadzieję w Jakubie powinny budzić próby romansów byłego selekcjonera z ustawieniem 3-5-2, w którym Kirkeskov niezbyt udanie radził sobie w roli wahadłowego. Holubek zdawał się być gościem, który zaoferuje Piastowi sporo możliwości taktycznych, lecz chyba wszyscy nieco się przeliczyliśmy co do jego możliwości. Szkoda, bo w Zilinie radził sobie naprawdę dobrze i był w stanie robić niezłe liczby z przodu.

Werdykt: sami nie wiemy, ale raczej złom

***

Lukas Hrosso – Cracovia (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,00)

Trudno coś więcej powiedzieć o tym zawodniku, bo w regularnej grze widzieliśmy go przed rokiem w barwach Zagłębia Sosnowiec. W Cracovii pełni on rolę rezerwowego bramkarza, bo u Michała Probierza niepodważalną pozycję ma Michal Pesković. Niemniej jednak Hrosso może liczyć na grę w Pucharze Polski i tam daje radę. Wątpimy, czy Słowak znalazłby sobie miejsce w każdym klubie Ekstraklasy, ale na zmiennika się nadaje.

Werdykt: zapchajdziura

***

Tomas Huk - Piast Gliwice (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 3,60)

Przyszedł jeszcze zanim kontuzji doznał Jakub Czerwiński, ale spodziewano się, że wskoczy do składu w miejsce Sedlara. Po 26. kolejkach możemy z pełną odpowiedzialnością napisać – do poziomu gracza Mallorki brakuje mu wieeeeeele. Od samego początku Tomas robił sobie i drużynie pod górę – już w ligowym debiucie z Lechem zarobił bezpośrednią czerwoną, z Cracovią rąbnął samobója, ze Śląskiem sprokurował karnego po głupim zagraniu ręką, a gracze ŁKS-u i Lechii bujali nim niczym huragan dziecinnym latawcem. Nic dziwnego, że Waldemar Fornalik szybko stracił do niego zaufanie. Od 9. kolejki do 26. zagrał zaledwie 4 razy. Huk to zdecydowanie jeden z gorszych letnich transferów w skali całej ligi.

Werdykt: na złom

***

Erik Jirka - Górnik (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 3,83)

Niby rozegrał zaledwie 6 meczów w Ekstraklasie, niby w jednym z nich strzelił przepięknego gola, a tuż przed zatrzymaniem futbolu dostał nawet powołanie do słowackiej kadry narodowej. Na pewno też nie należy mu odmawiać waleczności, bo potrafi zasuwać od pudła do pudła, by tylko pomóc kolegom. Jednocześnie ma w sobie też coś, przez co na boisku wygląda nieporadnie. Może to kwestia koordynacji? Trudno stwierdzić. No i też przydałoby mu się ustabilizować formę. W Górniku albo grał świetne mecze (za Cracovią i Pogoń daliśmy mu odpowiedni „6” i „7”), albo beznadziejnie (3, 3, 2, 2 w pozostałych), kiedy nie wychodziło mu dosłownie nic. Gdyby potrafił skończyć z tą sinusoidą w dłuższej perspektywie pewnie przydałby się Górnikowi na prawym skrzydle, bo konkurencję miał słabą. No ale w czerwcu Erikowi kończy się wypożyczenie z Crvenej

Werdykt: zapchajdziura

***

Andrej Kadlec – Jagiellonia Białystok (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,25)

Przychodził do stolicy Podlasia z kontuzją, która na pewno przeszkodziła mu w efektownym początku. Podobnie było również na starcie i w kolejnej rundzie obecnego sezonu, kiedy nie grał, a na jego pozycji bardzo dobrze spisywał się Jakub Wójcicki. Slowak wrócił do składu pod koniec roku, a u Iwajło Petewa stał się podstawowym prawym defensorem. Nie możemy jednak napisać, że Kadlec jest czołowym zawodnikiem na swojej pozycji, bo jak na razie nie zaszokował nas pozytywnie swoimi umiejętnościami. 

Werdykt: zapchajdziura

***

Martin Kostal – Jagiellonia Białystok (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,40)

Do stolicy Podlasia przychodził w styczniu 2019 roku wspólnie z Jesusem Imazem. Wtedy pisaliśmy o tej transakcji jako win-win, bo Jagiellonia otrzymała dwóch bardzo dobrych zawodników, a Wisła pieniądze na przetrwanie. Po roku możemy uznać, że jedynie Hiszpan potwierdził swój potencjał. A Słowak? W zespole „Białej Gwiazdy” w 19 meczach zdobył dwie bramki i zanotował pięć asyst, śrubując ten wynik głównie na początku sezonu 2018/19. 

Kostal w Jagiellonii nawet przez chwilę nie wspiął się na poziom z krakowskiej drużyny. Zaledwie cztery asysty w 29 meczach to rezultat słabiutki. Nie żenujący, nie tragiczny, ale też bez szału. Długo zastanawialiśmy się, czy sklasyfikować go jako złom, czy jednak zapchajdziurę. Ostatecznie stawiamy na to drugie.

Werdykt: zapchajdziura

***

Dusan Kuciak – Lechia Gdańsk (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 5,80)

Co do tego gościa właściwie nie ma żadnych wątpliwości: to jeden z najlepszych bramkarzy w Ekstraklasy i ścisłe top, jeżeli chodzi o słowackich piłkarzy w naszej lidze. Kuciak ma na swoim koncie trzy tytuły mistrza Polski, pięć Pucharów Polski i jeden Superpuchar. Co więcej w każdym naszym klubie, w którym przebywał zawsze odgrywał wiodącą rolę, a nie będzie przesadą powiedzenie, że z wiekiem jest on jeszcze lepszy. W obecnym sezonie wystawiliśmy mu najlepszą średnią notę spośród wszystkich zawodników Lechii. Słowak był chyba jedynym graczem zespołu Piotra Stokowca, który dotychczas nie zawiódł swojego trenera.

Werdykt: wartościowy

***

Jaroslav Mihalik - Lechia Gdańsk (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,00)

Kiedyś Slavia wyłożyła za niego milion euro, a to już coś znaczy. Najświeższe wspomnienie związane ze skrzydłowym to zaś genialny występ przeciwko Zagłębiu Lubin – szalony mecz zakończył się wynikiem 4:4. No ale przez długi czas za jego nogami nie nadążała głowa. Wystarczy sobie przypomnieć co odwalał w Cracovii – udzielił wywiadu w Przeglądzie Sportowym, w którym ostro przejechał się po profesorze Filipiaku, nie chciał go autoryzować, a na koniec zjechał dziennikarza, że niby wszystko sobie zmyślił. Próbował też prowokować kolegów z drużyny i sztab szkoleniowy, bo wmówił sobie, że interesują się nim kluby z La Ligi. Wiadomo, chciał odejść, ale sposób w jaki to wyrażał… Dramat. W Lechii już takich numerów nie odwala, lecz na razie też, poza jednym wspomnianym meczem, nie stanowi o sile gdańskiej ekipy.

Werdykt: na złom

***

Erik Pacinda - Korona Kielce (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,10)

Jeśli w kimś upatrywaliśmy naprawdę sensownego wzmocnienia Korony, to właśnie w Eriku. Mimo iż większość kariery spędził w niezbyt mocnej lidze słowackiej, a przez pół roku w Viktorii Pilzno nie szło mu najlepiej, zawsze potrafił dołożyć wartościowe trzy grosze do dorobku strzeleckiego swej drużyny. W Koronie zdobył 4 bramki, do nich dołożył 2 asysty, jest najbardziej kreatywnym zawodnikiem w zespole, ale wyróżnić się na tym tyle nie jest trudno. Zastrzeżenia? Przede wszystkim brakuje mu chłodnej głowy przy wykończeniu. W czerwcu kończy mu się wypożyczenie do Kielc, więc nie zdziwilibyśmy się, gdybyśmy już nie zobaczyli go w akcji w Ekstraklasie.

Werdykt: zapchajdziura

***

Michal Pesković – Cracovia (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 5,20)

Jeśli w wieku 38 lat utrzymujesz się na poziomie Ekstraklasy, w dodatku nie jako rezerwowy, a podstawowy bramkarz swojej drużyny i najlepszy jej zawodnik, to musisz posiadać wysokie umiejętności. A Michal Pesković potwierdza je w Cracovii, a wcześniej z powodzeniem czynił to w Koronie i Ruchu Chorzów. 

Bije od niego spokój w działaniach. W tej chwili uzyskał optymalny poziom. Doświadczenie zbierane przez wiele lat zaczyna procentować. Ustabilizował w miarę równy poziom w dłuższym okresie – mówił o jego formie Adam Dawidziuk, czołowy trener bramkarzy w Polsce. 

Trzeba też zaznaczyć, że Pesković nie przychodził do Cracovii w roli pierwszego bramkarza, a raczej zapchajdziury, która ma być gotowa w obliczu kryzysu. Ten przyszedł bardzo szybko, a Słowak udowodnił, że może być numerem jeden zespołu Michała Probierza.

Werdykt: wartościowy

***

Robert Pich – Śląsk (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,35)

Gdy trafiał do Wrocławia w połowie sezonu 2013/14 wydawało się, że w Ekstraklasie pojawi się tylko na chwilę. Ligę słowacką przerastał, był gwiazdą MSK Żilina, a w naszych rozgrywkach miał się wypromować na Zachód. I to faktycznie mu się udało, lecz w 1.FC Kaiserslautern nie podołał. Okazał się za słaby na 2. Bundesligę, jednak w Śląsku został jedną z klubowych legend. Jest wszak najlepszym zagranicznym strzelcem wrocławskiego zespołu w historii. Efektowności nie należy się po nim spodziewać - efektywności już tak. Każdy z minionym trzech ostatnich sezonów kończył z minimum dziewięcioma punktami w klasyfikacji kanadyjskiej. W tym na pewno też tak będzie.

Werdykt: wartościowy 

***

Frantisek Plach - Piast Gliwice (średnia ocen z sezonie 2019/20 – 5,46)

Według serwisu „Transfermarkt” gliwiczanie wydali na golkipera zaledwie 30 tysięcy euro. A skoro tak, to zrobili interes życia. Spokojnie moglibyśmy go umieścić w trójce najlepszych bramkarzy ligi obok Kuciaka, Stipicy, Steinborsa czy Putnocky’ego. W poprzednim zaś na gali Ekstraklasy zgarnął nagrodę za to miano. Jak widzicie jednak konkurencję w obecnych rozgrywkach ma sporą, co jednak nie zmienia faktu, że wciąż robi za jeden z najmocniejszych punktów drużyny. Z całym szacunkiem dla Jakuba Szmatuły, lecz obecnie nie wyobrażamy sobie drużyny Waldemara Fornalika bez Placha.

Werdykt: wartościowy

***

Roman Prochazka – Górnik (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,40)

Od momentu podpisania kontraktu z Górnikiem Zabrze sporo obiecywaliśmy sobie po tym piłkarzku. Przy okazji jego transferu napisaliśmy: „Górnik sprowadził wartościowego zawodnika, który jest w formie i z miejsca powinien podnieść poziom drużyny. Poszukaliśmy w internecie filmów z udziałem Prochazka i trzeba przyznać, że oprócz gry w destrukcji, Słowak potrafi uderzyć z dystansu zarówno ze stojącej jak i toczącej się piłki. Umie wykonywać rzuty karne i nie traci głowy w polu karnym przeciwnika, gdzie potrafi rozegrać i wykończyć akcję”.

Prochazka na razie rozegrał jedynie pięć meczów i na pewno nie pokazał jeszcze pełni swoich umiejętności, do czego znacznie przyczyniła się przerwa w rozgrywkach, ale już dziś można napisać, że Słowak jest wartościowym zawodnikiem. I jeśli wszystko pójdzie po jego myśli wkrótce zostanie gwiazdą Ekstraklasy, tak jak Szymon Żurkowski przed wyjazdem do Włoch.

Werdykt: wartościowy

***

Matus Putnocky – Śląsk (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 5,38)

Najlepszy bramkarz sezonu 2016/17, więc werdykt powinien być jasny. Choć... jeszcze rok temu mocno byśmy się zastanawiali, czy w ogólnym rozrachunku faktycznie podwyższył poziom ligi. Jego końcówka pobytu w Lechu Poznań była słaba, kojarzył się raczej z klopsami niż ze znakomitymi robinsonadami, ale po przejściu do Śląska Wrocław wyraźnie odżył. W tym sezonie statuetka dla najlepszego golkipera raczej nie trafi w jego ręce, ale bez wątpienia jest w ścisłej czołówce w swoim fachu.

Werdykt: wartościowy

***

Lubomir Satka - Lech Poznań (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 5,15)

Przy okazji transferu wyszła z jego historii delikatna telenowela. Kolejorz chciał go jak najszybciej, a Dunajskiej Stredzie zależało, by pomógł jej jeszcze w starciach z Cracovią w eliminacjach do Ligi Europy. – Wolę poczekać na dobrego piłkarza, niż dostać od razu słabego – mówił Dariusz Żuraw. Jak się okazało, miał stuprocentową rację. Satka to w tej chwili najmocniejszy punkt poznańskiej obrony, świetnie dawał sobie radę także wówczas, gdy musiał zastępować kontuzjowanego Gumnego na prawej obronie. Warto było wyłożyć za niego 750 tys. euro.

Werdykt: wartościowy

***

Michal Siplak – Cracovia (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,57)

Były młodzieżowy reprezentant Słowacji w drużynie z Krakowa występuje od lata 2017 roku. To jego trzeci sezon w Cracovii i trzeba docenić go za solidność na boisku oraz ustawiczny rozwój. W kampanii 2017/18 zdobył bramkę i zanotował dwie asysty, co jak na lewego obrońcę jest wynikiem przeciętnym. Rok później doceniliśmy Słowaka za podwyższenie swoich umiejętności i bardziej odważną grę: cztery ostatnie podania i bramka, ale do tego dwukrotna obecność w naszej jedenastce kolejki. Dodatkowo w klasyfikacji najlepszych lewych obrońców umieściliśmy go na trzecim miejscu za Kirkeskovem i Mladenoviciem. 

W kontekście sezonu 2019/20 znów możemy mówić o kolejnym kroku do przodu. Siplak tylko w 17 meczach zanotował cztery asysty, a przecież trzeba mieć na uwadze, że dzielił się miejscem w składzie z Kamilem Pestką. Rywalizacja z Polakiem dobrze wpływa na obydwu, bo dzięki temu Michał Probierz na lewej obronie ma dwóch wartościowych zawodników. 

Werdykt: wartościowy

***

Lubomir Tupta – Wisła Kraków (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 4,00)

Na początku rundy wiosennej przegrywał miejsce w ataku Wisły Kraków Alonem Turgemanem i Aleksandrem Buksą, ale po kontuzji Izraelczyka wskoczył do podstawowego składu „Białej Gwiazdy”. Jak się prezentował? Z Koroną i Wisłą Płock całkiem nieźle (z Nafciarzami zdobył nawet bramkę), później było już gorzej. Z ciekawości jak Słowak zaprezentowałby się, gdyby nie przerwa w rozgrywkach, aż tuptamy nogami pod stołem. Na teraz ciężko uznać 22-letniego napastnika za wartościowe wzmocnienie, dlatego klasyfikujemy go jako zapchajdziurę. Z nadzieją na coś więcej.

Werdykt: zapchajdziura

***

Tomas Vestenicky – Cracovia (średnia ocen w sezonie 2019/20 – 3,33)

Czego wymagamy od napastnika? Oczywiście bramek. Vestenicky ze swoim jednym trafieniem w 11 meczach wygląda mizernie, zwłaszcza przy Lubomirze Tupta, który ma na koncie tyle samo trafień, ale w zdecydowanie mniejszej liczbie występów. 24-latek w sumie w Cracovii strzelił łącznie dwa gole, nigdy natomiast nie był podstawowym zawodnikiem. Przede wszystkim dlatego, że nigdy nie dał ku temu solidnych argumentów. Słowak regularnie trafiał jedynie w rodzimej lidze, czym robił nadzieję Michałowi Probierzowi, ale summa summarum w barwach „Pasów” zawsze rozczarowywał. 

Werdykt: na złom

***

Ostateczny wynik:

Wartościowi – 10

Zapchajdziury – 6

Na złom – 4

Dobrze, że już minęły czasy Termaliki w Ekstraklasie, bo pewnie wtedy pisalibyśmy nieco inaczej. A tak to nie jest źle, a powiedzielibyśmy nawet, że jest dobrze. Połowa ze Słowaków to bowiem gracze, którymi można się chwalić na tle pozostałych ligowców. Szczególne szczęście wśród nich nasze kluby mają do bramkarzy – Pesković, Kuciak, Plach, Putnocky, Chudy, od biedy nawet Hrosso – to aż 30% całego zestawienia. Z kolei w kategorii „zapchajdziury” mamy też gości, którzy nie wzięli naszej ligi szturmem, aczkolwiek przydają się przynajmniej od czasu do czasu. Wygląda więc na to, że w pojedynku Słowaków z ekstraklasowymi stereotypami mamy 1:0 dla naszych sąsiadów z Południa.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się