Autor zdjęcia: Własne
Włosi nadal nie chcą zapłacić Zagłębiu za Jagiełłę. Mucha: Piłkarzy na Słowacji nie pyta się o zdanie. Bundesliga wraca do gry!
Przejrzeliśmy wtorkową prasę i musimy przyznać, że dzienniki przygotowały kilka ciekawych materiałów. Najważniejsza informacja to powrót Bundesligi oraz dalsze problemy Zagłębia Lubin z pieniędzmi od Genoy.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Pierwszy oddech polskiego sportu”
„Dla polskiego sportu 4 maja stanie się datą historyczną. W miejscach, które tego dnia z powrotem otworzyły bramy dla zawodników i szkoleniowców, powinno się wmurować pamiątkowe tablice. Olimpijczycy, mistrzowie, ale również amatorzy odetchnęli. Przetrwali pierwszą falę zakażeń koronawirusem, a teraz w nagrodę znów mogą w spokoju trenować. Nigdzie jednak nie witano ich przecinaniem biało-czerwonych wstąg. Panuje przekonanie, że to nic wyjątkowego, że po prostu wróciła namiastka normalności”.
Więcej TUTAJ
„Nie(piłkarska) matura w Ekstraklasie”
„Egzamin maturalny wciąż przed nimi, choć piłkarski test dojrzałości większość z nich ma już za sobą. Rocznik 2001 – bo o nim mowa – coraz bardziej zaznacza swoją obecność na ligowych boiskach. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej, czy nasza młodzież równie dobrze radzi sobie w szkole, co w ekstraklasie.
Na brak zdolnej młodzieży nie możemy narzekać. Potwierdza to obecny sezon, w którym mamy okazję obserwować kolejne młode twarze. Po części jest to trend wymuszony przez związkowy przepis o młodzieżowcu, z drugiej strony widać zmianę kierunku zarządzania kadrami w klubach. W ostatnich latach, sprzedawani za spore kwoty, z ekstraklasy wyjeżdżali młodzi Polacy, a nie doświadczeni zawodnicy pochodzący z Bałkanów czy Słowacji”.
Więcej TUTAJ
***
„Ekstraklasa czeka na wyniki badań”
„Zgodnie z przyjętym planem wznowienia rozgrywek PKO Ekstraklasy 4 maja odbyły się badania w klubach ekstraklasy na obecność koronawirusa. Poddane im zostały wszystkie osoby, które od 20 kwietnia przebywały w zespołach na tzw. izolacji sportowej. W każdej drużynie była to grupa do 50 ludzi – zawodnicy, trenerzy, sztab medyczny i pracownicy klubu mający bezpośredni kontakt z piłkarzami”.
Więcej TUTAJ
„Mucha: Piłkarzy na Słowacji nie pyta się o zdanie”
„Rzeczywiście, od wybuchu epidemii jako prezydentowi UFP przybyło mi pracy. Na szczęście można ją wykonywać, korzystając z telefonu i laptopa. Dlatego nie musiałem wyjeżdżać na Słowację, cały ten okres spędziłem w Warszawie i przeprowadziłem setki, jeśli nie więcej rozmów. Sytuacja wszędzie jest nieciekawa, szczególnie w piłce słowackiej, gdzie pieniędzy brakowało już wcześniej.
Często wypowiadają się i podejmują decyzje szefowie klubów, natomiast bardzo rzadko o zdanie pyta się piłkarzy. Generalnie oni chcą się zachowywać odpowiedzialnie i solidarnie. Zdają sobie sprawę, jak epidemia wpłynęła na sytuację nie tylko w klubach, że dookoła ludzie tracą pracę i wszędzie jest mniej pieniędzy. Ale prawda jest też taka, że nie każdy piłkarz ma gigantyczny kontrakt. Na przykład na Słowacji średnia pensja zawodnika to 1,5 tysiąca euro miesięcznie, wielu dostaje mniej niż tysiąc. Dlatego trudno im się dziwić, że nie chcą obcinać swoich zarobków, nawet o 80 procent, a i takie padały propozycje, były one z gatunku tych „nie do odrzucenia”. Trudno się dziwić graczom, że kiedy są postawieni pod ścianą, przechodzą do obrony”.
Więcej TUTAJ
***
„Włosi w dalszym ciągu nie chcą Zagłębiu zapłacić za Jagiełłę”
„Historia egzekwowania od Włochów zapłaty za sprzedaż Filipa Jagiełły zaczyna przypominać tasiemcowy serial. KGHM Zagłębie Lubin ciągle domaga się pieniędzy za transakcję, która została sfinalizowana na początku ubiegłego roku! Włosi zobowiązali się zapłacić 1,5 mln euro w czterech ratach. Terminy trzech już dawno minęły. Zgodnie z harmonogramem na konto Zagłębia powinno trafić jeszcze 350 tys. euro na koniec sezonu, ale do pory nie wpłynęło nawet jedno euro. Dodatkowo lubinianie ponoszą koszty, bo zgodnie z przepisami skarbowymi musieli zapłacić podatek od transakcji, na której wciąż nie skorzystali, a teraz dodatkowo ponoszą koszty podjętych kroków prawnych.
W lutym FIFA wydała wyrok w tej sprawie, nakładający na Włochów obowiązek wypłacenia równowartości dwóch pierwszych rat (800 tysięcy euro) w terminie 45 dni, który minął w połowie kwietnia. Jedyną reakcją Genoi był wtedy list wysłany do Zagłębia z prośbą o rozłożenie długu na dziewięć mniejszych rat płatnych do końca roku. W istocie chodziło więc o nowy harmonogram spłat zupełnie różny od tego, co kluby ustaliły, gdy dobijały targu w lutym 2019 roku”.
Więcej TUTAJ
***
„Nowa baza Górnika”
„Przed wybuchem epidemii koronawirusa ekstraklasowi piłkarze Górnika Zabrze ćwiczyli na kompleksie treningowym znajdującym się tuż obok zabrzańskiej areny. Są tam dwa pełnowymiarowe boiska plus miejsce do treningu bramkarskiego, biegowego. – Nasza baza jednak się poprawiła – cieszy się prezes klubu Dariusz Czernik. – Mamy dwie kolejne pełnowymiarowe płyty w pobliskich Kończycach, gdzie w ostatnich tygodniach ciężko pracowano, aby odpowiednio przygotować nawierzchnię. Potrzebujemy rozbudowanej bazy, bo przecież poza pierwszą drużyną mamy rezerwy oraz mnóstwo dzieciaków i młodzieży szkolących się w Akademii Górnika – dodaje szef klubu z Zabrza”.
Więcej TUTAJ
„Bula: Czasami śpiewamy Ruchu nasz kochany”
„LESZEK BŁAŻYŃSKI: W latach 60. trenerzy Ruchu Augustyn Dziwisz i Teodor Wieczorek nie tylko uczyli piłkarzy grać, ale również śpiewać. Pamięta pan te lekcje?
BRONISŁAW BULA (z Ruchem Chorzów trzykrotny mistrz Polski): Chyba czegoś się wtedy nauczyłem, bo czasami spotykamy się w trójkę, ja, Joachim Marx i Eugeniusz Faber (wszyscy mieszkają blisko siebie we Francji – przyp. red.) i jak coś chlapniemy, to śpiewamy w ogródku „Ruchu nasz kochany”. Te lekcje śpiewu były przyjemne. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, aby trener brał piłkarzy na bok i uczył ich śpiewania...
Wspomniał pan o spotkaniach z przyjaciółmi z boiska. Joachim Marx niedawno wyleczył się z koronawirusa. Rozmawiał pan z nim na ten temat?
Achim był bardzo chory, dzwonił do mnie, opowiadał, co przeżył. Marx i Faber mieszkają około 30 kilometrów ode mnie. Gienek też nie czuje się najlepiej, bo ma problemy z kolanami, miał dużo kontuzji w karierze. Mnie na razie zdrowie dopisuje. Zresztą w Auchel, gdzie żyję, oraz w pobliskich miastach czuję się jak na Górnym Śląsku. Miasteczko leży około 40 kilometrów od Lens, jest tutaj pełno Ślązaków, wielu z nich przyjechało do Francji do pracy na kopalni. W sklepach puszczają nawet czasami śląskie szlagry”.
Więcej TUTAJ
***
„Kosowski: Liga rozpocznie grę nowymi kartami”
„Rozstanie ŁKS z Kazimierzem Moskalem to nie sensacja, ale bardzo duże zaskoczenie. Łodzianie do tej pory nie zrobili niczego, co mogłoby zaburzać narrację o klubie, który robi wszystko według planu nakreślonego nawet na lata naprzód. Kazek wprowadził zespół do ekstraklasy i konsekwentnie zaszczepiał swoją filozofię gry. Wydaje mi się, że przy lepszej organizacji defensywy ŁKS mógłby być nawet w górnej ósemce. To wszystko do tej pory szło w parze: dalsza budowa stadionu i cierpliwe konstruowanie drużyny, która chce grać w piłkę. Zakładano, że ewentualny spadek byłby oczywiście wielką przykrością, ale nie początkiem końca. Po prostu etapem, z którego zostaną wyciągnięte wnioski. Sam pamiętam, że kiedy byłem u nich kilka miesięcy temu, Krzysztof Przytuła mówił, że jeśli znowu wylądują w pierwszej lidze, nic się nie stanie. Wejdą ponownie na najwyższy poziom, już silniejsi sportowo i lepiej przygotowani infrastrukturalnie. A tu nagle – bum! Trenera Moskala, który był ważnym elementem w całej układance, nie ma”.
Więcej TUTAJ
„SUPER EXPRESS”
„Lewandowski może grać, nie ma koronawirusa”
„Super Express”: – Dlaczego w ubiegłym tygodniu nie podjęto decyzji?
Edward Kowalczuk: – DFL i kluby deklarowały gotowość wznowienia rozgrywek 9maja, ale kilku polityków, m.in. premier Dolnej Saksonii, a więc landu, w którym mieszkam, sugerowało, żeby się wstrzymać z decyzją, bo inne kraje też nie wznowiły rozgrywek.
– Czyli w środę zapadnie decyzja?
– Myślę, że tak. Wszyscy piłkarze 1. i 2. Bundesligi przeszli już pierwsze badanie testów na koronawirusa. Stwierdzono zakażenie u trzech ludzi (dwóch piłkarzy ifizjoterapeuty – red.) w FC Koeln i to był szok, że aż trzech z jednego klubu. Cała trójka została odesłana na kwarantannę. Uważam, że przypadek Koeln nie będzie miał wpływu na decyzję i datę wznowienia rozgrywek. Jeśli coś może mieć wpływ, to drugie badania, które zaczęły się w poniedziałek i będą kontynuowane we wtorek”.
„Bundesliga wraca do gry!”
„Agencja Reuters podaje, że niemiecki rząd dał zielone światło do wznowienia rozgrywek Bundesligi już w piątek, 15 maja. A to oznacza, że jeszcze nie w ten najbliższy, ale już w kolejny weekend ponownie będziemy mogli emocjonować się występami piłkarzy jednej z najlepszych lig świata. Na murawie pojawi się oczywiście także i m.in. gwiazdor Bayernu Monachium, Robert Lewandowski”.
Więcej TUTAJ
„GAZETA WYBORCZA”
„Wirus pomógł dłużnikom”
„Polski Związek Piłkarzy prosił w ubiegłym tygodniu Ministerstwo Sportu o uchylenie uchwały PZPN wydłużającej okres, w którym kluby mogą nie płacić zawodnikom. Przed pandemią, z której powodu zostały przerwane rozgrywki, po dwóch miesiącach zaległości piłkarz mógł wystąpić o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Jeśli taka decyzja zapadała, to nie dość, że gracz stawał się wolny i mógł podpisać umowę z nowym pracodawcą poza okienkiem transferowym, to jeszcze przysługiwało mu prawo do domagania się wypłaty wszystkich zaległości”.
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Koniec wielkiego czekania”
„Od wczoraj, na mocy specjalnego rządowego rozporządzenia, piłkarze mogą trenować w większych grupach niż to pierwotnie zakładano. Na początku mówiło się, że na obiektach będzie mogło przebywać 6 osób. Rząd zdecydował, że od poniedziałku może to być większa, bo 14-osobowa grupa. Od 10 maja będzie to już 25 zawodników. W tych warunkach można myśleć o przygotowaniu się do rozgrywek, które mają ruszyć 29 maja”.
„Jodłowiec dobije do pierwszej dziesiątki?”
„Łukasz Surma - 559, Marcin Malinowski - 458, Marek Chojnacki - 452 mecze w ekstraklasie. To trio ma na swoich kontach najwięcej w historii gier w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tomaszowi Jodłowcowi wciąż daleko do tego pułapu, ale obecność w tzw. Klubie 300 to z pewnością powód do satysfakcji. Poza tym „Jodła” jest w pierwszej trójce wciąż grających zawodników w ekstraklasie. Na pierwszym miejscu plasuje się napastnik Wisły Kraków Paweł Brożek, który ma na swoim koncie rozegranych 374 spotkań. Drugi jest piłkarz Śląska Wrocław Piotr Celeban, z 343 meczami. Jodłowiec rozegrał do tej pory 340 meczów, co daje mu 34. miejsce na liście wszech czasów”.
***
„Kontraktowe zatrucie we Wrocławiu”
„Nie wszyscy piłkarze wrocławskiego Śląska zgodzili się na obniżkę pensji do końca bieżącego sezonu. Wśród tych, którzy stanęli okoniem, na pewno są Słowacy - bramkarz Matusz Putnocky i pomocnik Robert Pich oraz Michał Chrapek, których kontrakty kończą się 30 czerwca br. W tej sytuacji otwarte pozostaje pytanie, czy któryś z nich w sezonie 2019/20 jeszcze założy koszulkę Śląska, skoro obca jest im maksyma „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”?
***
„Dyrektor ważniejszy od trenera”
„Nikt by się nie zdziwił, gdyby Kazimierza Moskala zwolniono z ŁKS-u jeszcze jesienią albo przed rozpoczęciem zimowych przygotowań. Wtedy jednak słyszeliśmy jednoznaczne zapewnienia, że trener ma absolutne zaufanie władz klubu i może spokojnie pracować, bo „nawet jak spadniemy, to wrócimy do ekstraklasy z Moskalem u steru” - jak kilkakrotnie zapewniał prezes Tomasz Salski. Nawet teraz, pod koniec przerwy spowodowanej epidemią, to Moskal kierował przygotowaniami do wznowienia zajęć, o czym sam mówił. Zastanawiał się, jak podzielić klubową kadrę na przepisowe szóstki, miał kontakt z zawodnikami i śledził, jak trenują indywidualnie w domach. Myślał już nawet o nowym sezonie, wyczekując na wieści z PZPN o dacie rozpoczęcia rozgrywek 2020/21. Ale okazuje się, że tak nam się tylko wydawało, bo nagle okazało się, że dyrektor sportowy jest w klubie jednak ważniejszy od trenera”.
„Bez kibiców na dłużej”
„W Anglii nadal pracują nad p r z y j ę c i e m szeregu rozwiązań, które pozwolą dokończyć sezon Premier League. Przypomnijmy, że wiążąca decyzja o terminie wciąż nie zapadła, choć ciągle mówi się o tym, że piłkarze na boiska wrócą w drugim tygodniu czerwca. Oczywiście nie ma najmniejszych szans, aby spotkania odbywały się z udziałem kibiców. Mało tego - kluby wraz z władzami ligi rozmawiają już o tym, jak postępować w kolejnym sezonie. I z informacji, które są następnie przekazywane przez angielskie media, jasno wynika, że wraz z początkiem kolejnych rozgrywek fani futbolu na stadiony nie wrócą. Trzeba nawet liczyć się z tym, że całe rozgrywki będzie trzeba grać przy pustych trybunach”.
***
„Hazard dwóch prędkości”
„Nie ma tego złego, które na dobre by nie wyszło. Dzięki przerwie w rozgrywkach kontuzjowani piłkarze mieli czas na wyleczenie urazów i mogą jeszcze coś zdziałać w tym sezonie. Eden Hazard może pomóc Realowi w rywalizacji z Barceloną, bo dotąd niewiele było z niego pożytku. Nie musi się także martwić o swoją dyspozycję w finałach Euro 2020, które zostały przesunięte o rok”.
„Foszmańczyk: Nie wiemy w jakim celu trenujemy”
„Ruch wrócił wczoraj do treningów. Jakie wrażenia?
- Oj, fajne! Tak długiej przerwy chyba żaden z nas nie miał. Trwała siedem tygodni, to masa czasu, dlatego cieszymy się, że nareszcie wróciliśmy. Dostosowujemy się do zaleceń ministerstwa. Trenujemy jak w wyższej klasie rozgrywkowej, z zachowaniem ostrożności, ale jesteśmy o tyle w mniej korzystnej sytuacji, że tak naprawdę nie wiemy, kiedy i czy w ogóle będzie nam dane wystartować. Ćwiczymy głównie po to, by znaleźć formę piłkarską. Bo fizycznie jest OK, każdy z nas trenował. Brakowało piłki i to już na pierwszym treningu było widać.
Waga skoczyła?
- Nie tyle nie skoczyła, co nawet spadła! Pod tym względem o piłkarzy się nie obawiałem. Każdy wie, że trzeba być gotowym na to, by dograć sezon. Wiadomo, że akurat w naszym przypadku sytuacja może być inna, ale musimy trzymać fason. Zdawaliśmy sobie sprawę, że do zajęć prędzej czy później wrócimy, dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić na zaległości”.
Więcej TUTAJ