Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / PressFocus

Gliwicka ofensywa w kryzysie. Fornalik musi szybko znaleźć lekarstwo

Autor: Maciej Golec
2020-09-14 15:28:23

Ostatni raz, gdy Piast Gliwice miał po trzech meczach na koncie jeden punkt, do końca sezonu drżał o utrzymanie w Ekstraklasie. Mimo że teraz nie wietrzymy takiego scenariusza (zwłaszcza, że spada tylko jedna drużyna), to gdy trzeci zespół poprzedniego sezonu nie strzela ani jednej bramki w lidze, wypada zacząć się martwić.

Musimy przyznać, że jesteśmy tym mocno zaskoczeni. Co prawda w pierwszej kolejce ze Śląskiem dostaliśmy sygnał, że coś jest nie tak, gdy podopieczni Waldemara Fornalika przegrali 0:2, ale były też okoliczności łagodzące. Po pierwsze, tydzień wcześniej gliwiczanie przeszli się spacerkiem po Resovii Rzeszów w Pucharze Polski (4:0), więc jedna wpadka nie musiała oznaczać niczego konkretnego. Tym bardziej że – po drugie – kilka dni po meczu ligowym Piast inaugurował eliminacje do Ligi Europy. Przyjechał na Białoruś, strzelił dwie bramki (na luzaku mógł kolejne dwie) i wyrzucił faworyzowane Dynamo Mińsk. 

Kto by miał pretensje? Cel nadrzędny został wykonany, poza tym co roku przerabiamy takie kryzysy spowodowane zmianą priorytetów. Choćby w przypadku Legii, która notorycznie zaliczała falstart na początku ligi. Jednak od meczu w Mińsku minęły już dwa tygodnie. Mamy za sobą kolejne dwie kolejki, przerwę reprezentacyjną oraz sparingi w jej trakcie i co? Nic, null, zero. Najgorszy bilans bramkowy w lidze i jedyny towarzysz niedoli bez goli – Warta Poznań. 

Przyczyna na pewno nie leży w rotacji. Z Pogonią w pierwszym składzie wyszli przecież Żyro i Parzyszek, czyli drugi po Jorge Felixie najlepszy strzelec Piasta z ubiegłego sezonu. Patrzymy dalej na sparing z czeską Karwiną: w ataku Parzyszek, także Konczkowski, Lipski, Vida, Sokołowski. Rezerwami tego nie nazwiemy, tak samo zresztą jak w przypadku ostatniego weekendu. Fornalik tym razem wyszedł z przodu jednym Parzyszkiem i cóż, wyglądało to bardzo blado. Sytuacji jak na lekarstwo: strzały Jodłowca i Pyrki prosto w golkipera to za mało na dobrze zorganizowaną Wartę. Sam poziom meczu mocno usypiający.

- To jest powód do głębszej analizy i w tym elemencie musimy się mocno poprawić. Nie zagramy każdego spotkania na zero z tyłu i jako cała drużyna musimy poprawić skuteczność i ostatnie podanie – powiedział po spotkaniu z Wartą Martin Konczkowski. 

Brak skuteczności dał się we znaki szczególnie w pojedynku z Pogonią Szczecin. Za każdym razem, gdy do sytuacji bramkowej dochodził Świerczok, piłka o włos mijała bramkę Stipicy, a w innych przypadkach zaważyć mogła gorąca głowa, bo o uderzeniu Arkadiusza Pyrki w drugiej połowie nie możemy powiedzieć, że było słabiutkie, ale wycelowane wprost w bramkarza. Generalnie im bliżej bramki rywala tym więcej niechlujstwa dostrzegaliśmy w szeregach Piasta.

Zastanawiamy się, jak duży wpływ na taki stan rzeczy mogło mieć odejście po sezonie Jorge Felixa. Na pewno trzeba zanotować: Hiszpan jest zupełnie innym typem napastnika niż Świerczok i Parzyszek. O ile można go tak nazwać, bo poza szpicą często grywał zarówno na „10”, jak i na skrzydłach. Na tym właśnie polega problem – Felix w razie potrzeby sam sobie tworzył przestrzenie albo umożliwiał to kolegom przez wymienność pozycji. Przecież mimo że miał 16 goli na koncie, to co rusz można było wygrzebać koncertowo marnowane przez niego setki. O to właśnie chodzi – kreowanie, dlatego mobilność w strefie ofensywnej jest jak złoto.

A skoro na kierownicy Piasta siedzi Patryk Lipski, to nie oczekujmy zmasowanych ataków, przynajmniej nie środkiem pola. Nie piszemy tego, żeby mu dopiec, po prostu ma taką a nie inną charakterystykę. Nie jest dynamiczny ani szybki, względnie dużo czasu zajmuje mu rozeznanie się w terenie, więc powinien mieć jakieś przeciwieństwo wspomagające. 

Czasu na analizę i wyciąganie wniosków nie ma – już w czwartek do Gliwic przyjeżdża Hartberg, na który bez wątpienia trzeba rzucić wszystkie możliwe siły. Z jednej strony liczymy na awans do następnej rundy, a z drugiej mamy obawy, czy Waldemar Fornalik da radę rozwiązać problem skuteczności, gdy ten maraton meczowy będzie kontynuowany. Mamy nadzieję jednak, że tak jak z Dynamem Mińsk gliwiczanie zaprzeczyli przypuszczeniom na temat bezzębnej ofensywie, tak teraz zrobią to ponownie.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się