Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Śląsk TV

Pan rekordzista Piotr Celeban. Gratulujemy!

Autor: Mariusz Bielski
2020-09-16 17:30:59

W tym miejscu moglibyśmy stworzyć kwiecisty wstęp, pean czy inny hymn na jego cześć, ale po co? Napiszemy krótko – po co nam jakiś Sergio Ramos, skoro naszym rodakiem jest Piotr Celeban?

Raczej wątpimy, aby Hiszpan był jego piłkarskim idolem, ponieważ zawodnik Śląska jest rocznikowo starszy. Faktem jest jednak to, że kiedy defensor Wojskowych wędruje w pole karne rywali, sieje postrach tak samo co zawodnik Realu Madryt. Już w tym sezonie ma na koncie 2 trafienia w 3 meczach, wystartował więc lepiej niż niejeden napastnik. Bramka zdobyta z Lechem jest jednak o tyle ważna, że była już 36. w ligowej karierze Celebana. Tym samym Piotr został rekordzistą Ekstraklasy! Przebił zatem Kazimierza Węgrzyna, który na koncie miał 35 zdobytych bramek.

Co na pewno w dużej mierze świadczy na korzyść naszego bohatera, to to, iż nigdy nie był egzekutorem karnych niczym wcześniej wspomniany Ramos. Nie strzelał też seriami z rzutów wolnych, jak niegdyś Koeman czy Mihajlović. Nie, większość tych trafień to efekt doskonałej pracy w szesnastce rywala przy okazji stałych fragmentów bitych przez innych kolegów. 

Analizując temat nieco głębiej aż zaczęliśmy zastanawiać się, czy niepozorne warunki fizyczne paradoksalnie nie stały się jego atutem w kwestii bramkostrzelności. Oczywiście od pewnego czasu Celeban ma już na tyle wyrobioną markę, że zagrożenia z jego strony nie lekceważy nikt. Ale wcześniej? Facet przecież jest o głowę niższy na przykład od Tomasa Petraska. Każdy wie, że takiej wieży trzeba pilnować. A tu proszę, rekord Ekstraklasy pobił gość, który ani nie jest czołgiem z postury, ani nie sięga czołem ponad chmury – w Skarbie Kibica PS czytamy, iż Celeban mierzy jedynie 181 centymetrów. Tym bardziej więc szacunek dla niego za nadrobienie wzrostu stricte cechami futbolowe rzemiosła – na przykład wysokim wyskokiem czy timingiem.

Ciekawe na ilu trafieniach zatrzyma się piłkarz wrocławian? Zerkamy sobie w historyczną klasyfikację strzelców i widzimy, że do łyknięcia spokojnie jest jeszcze Robak (37), Socha i Wanat (38), Mila i Garłowski (39), Śpiewok (40) czy Kudyba (41). A może nawet Kwiatkowski (47)? Chociaż tu akurat Celeban musiałby pograć jeszcze przynajmniej ze dwa sezony. Regularnie w pierwszym składzie.

A to, jak na ironię, w ostatnim czasie wcale nie było takie oczywiste. Najpierw bowiem Vitezslav Lavicka odstawił go od składu, a później doszły jeszcze perturbacje dotyczące kontraktu obrońcy. Wiosną wszystko wskazywało na to, latem prawdopodobnie opuści Śląsk, gdzie stał się piątym kołem u wozu, do tego cholernie drogim w utrzymaniu. Aż tu nagle plot twist. Opłacało mu się jednak najpierw pójść na kompromis, a potem wykazać cierpliwością. Musonda bowiem na prawej obronie radzi sobie kiepsko, za Cotugno ciągną się kłopoty zdrowotne, Janasik jakoś nie potrafi przekonać szkoleniowca, a Pawelec… To tylko Pawelec. Nagle okazało się zatem, że Celeban w wyjściowej jedenastce Śląska znów jest nieodzowny. A że przy okazji gra bardzo dobrze, to domyślamy się, iż w późniejszych etapach sezonu też tanio skóry nie sprzeda.

Jednocześnie ten rekord zawodnika Wojskowych to też także powód do… Wstydu. Ale nie dla niego, lecz paru innych ligowców, którzy mimo wielu lat gry w innych formacjach nie potrafią wykręcić takiego wyniku. Na przykład Możdżeń uzbierał zaledwie 23 trafienia, Makuszewski 25, a Drygas 28. Z kolei niebawem Celeban pewnie przegoni jeszcze Gajosa (37), Tuszyńskiego czy Małeckiego (38). 

We Wrocławiu pewnie żałują, że nie mają do dyspozycji jakiegoś eliksiru młodości czy kamienia filozoficznego...


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się