Autor zdjęcia: Wisła Płock
Reca z golem, ale i z okropnym pudłem. Gdynianie dalej męczą swoją grą. Arka Gdynia - Wisła Płock 0:1
Arka Gdynia nie miała żadnych argumentów piłkarskich, by nie pozwolić wywieźć tego dnia Wiśle Płock zwycięstwa. Podopieczni Marcina Kaczmarka drżeli do ostatniej minuty o wynik tylko z uwagi na swoją nieskuteczność. A jak już nawet prezentowali gospodarzom sytuacje, to ci i tak nie potrafili ich wykorzystać.
Wisła Płock przyjechała do Gdyni z zamiarem zapewnienia sobie utrzymania i to zadanie w pełni zrealizowała, więc do następnych spotkań będzie przystępowała na luzie. Choć istotny jest tu również aspekt finansowy - im wyższe miejsce, tym więcej pieniędzy - zatem o odpuszczaniu nie może być mowy.
Podopieczni Marcina Kaczmarka prowadzenie objęli już w 16. minucie po golu Arkadiusza Recy i później mieli wiele szans, by je podwyższyć. Największe pudło zanotował jednak właśnie Reca, gdy w 48. minucie wyszedł sam na sam z Pavelsem Steinborsem. Miał jeszcze obok Giorgiego Merebaszwiliego, któremu mógł wyłożyć piłkę do pustej bramki, ale postanowił zakończyć sam i... chybił. Były skrzydłowy Floty Świnoujście przeżywa jednak mimo wszystko lepszy okres sezonu, bo przynajmniej trafia do siatki i jest aktywny. Jeszcze do niedawna był według not 2x45 najsłabszym zawodnikiem ligi, lecz powoli się wspina.
To jednak nie Reca, a Damian Byrtek był według nas najlepszym zawodnikiem płockiego zespołu, choć nie można zapominać również o Dominiku Furmanie, który zdominował środek pola. 26-letni obrońca zagrał jednak świetne spotkanie w defensywie, wiele razy naprawił błędy kolegów, jak w 77. minucie, gdy po fatalnym podaniu Przemysława Szymińskiego zablokował wślizgiem Rafała Siemaszkę, wychodzącego sam na sam z Mateuszem Kryczką. Dodatkowo to Byrtek zgrywał piłkę do asystującego przy golu Jose Kante, a nawet sam mógł wpisać się na listę strzelców, lecz instynktownie zareagował łotewski bramkarz.
To właśnie Steinbors był najlepszy w zespole Arki Gdynia, utrzymując gospodarzy w grze. I poza nim właściwie nie ma kogo wyróżnić. Tradycyjnie słabo grał Miroslav Bożok, ale w samej końcówce pierwszej połowy wybił piłkę z linii bramkowej po woleju Piotra Wlazły. W zasadzie jednak nie będzie przesadą stwierdzenie, że ofensywa gdynian nie istniała. Dość elektryczny Kryczka nie musiał się bardziej wysilić ani razu. Dodatkowo w samej końcówce drugą żółtą kartką za wycięcie Dominika Kuna ukarany został Michał Marcjanik.
Arka za panowania Leszka Ojrzyńskiego bardzo męczy swoją grą, lecz do tej pory w grupie spadkowej nie przegrała. W końcu jednak przy takiej dyspozycji ten dzień musiał nadejść i sytuacja zespołu z Pomorza znów się komplikuje. Wygląda na to, że gdyński klub o przetrwanie będzie walczył do ostatniej kolejki, a wtedy ma wyjazd do dalekiego Lubina, gdzie o punkty może być bardzo ciężko, nawet pomimo że pewnie "Miedziowi" już wcześniej zapewnią sobie ligowy byt.
Arka Gdynia – Wisła Płock 0:1 (0:1)
0:1 - Reca 16' asysta Kante
Jak padła bramka:
0:1 - Furman dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne na długi słupek, gdzie Byrtek zgrał piłkę do Kante, ten wycofał na przedpole do Recy, a skrzydłowy Wisły ułożył sobie futbolówkę i uderzył tuż przy słupku.
Arka: Steinbors (3,5) - Socha (2,5), Marcjanik (1,5), Sobieraj (2), Warcholak (2,5) - Kakoko (2), Hofbauer (2,5) (70' Zarandia - 2,5) - Bożok (2) (46' Vinicius - 2), Szwoch (2), Formella (2) (80' Zbozień - bez oceny) - Siemaszko (2).
Wisła: Kryczka (2,5) - Stefańczyk (2,5), Szymiński (2,5), Byrtek (4), Sylwestrzak (2,5) - Rogalski (3), Furman (4) - Merebaszwili (2,5) (74' Kun - bez oceny), Wlazło (2) (84' Bożić - bez oceny), Reca (3) - Kante (3) (80' Piątkowski - bez oceny).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
NOTA od www.2x45.info: 5,5
Żółte kartki: Hofbauer, Marcjanik, Sobieraj, Vinicius - Szymiński, Bożić
Czerwona kartka: Marcjanik (90+1', za drugą żółtą)
Widzów: 6 015
Piłkarz meczu: Damian Byrtek