Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Jeszcze chwila i byśmy usnęli. Przy Bułgarskiej podobno grano o mistrzostwo. Lech Poznań - Lechia Gdańsk 0:0
To miał być jeden z dwóch hitów weekendu w Ekstraklasie, tymczasem prawdopodobnie obejrzeliśmy najnudniejszy mecz w tej kolejce. W Poznaniu piłkarze Lecha i Lechii mogli być chwaleni jedynie za grę defensywną, w ofensywie prawie nic się nie działo.
Dotyczy to zwłaszcza zespołu z Gdańska, dla którego priorytetem było uniknięcie porażki. Jego piłkarze w przerwie i po spotkaniu nawet zbytnio tego nie ukrywali. Lechia Piotra Nowaka słynęła z rozmachu w ataku i wynikającej z tego pewnej niefrasobliwości obronnej, w niedzielę jednak skupiła się niemal wyłącznie na zabezpieczeniu tyłów.
"Kolejorz" nie potrafił sobie z tym poradzić. Jak już nawet dobrze dośrodkował Mihai Radut, to niepilnowany Marcin Robak nie trafił w piłkę. W pierwszej połowie warto odnotować jeszcze tylko uderzenie Radosława Majewskiego prosto w Dusana Kuciaka.
Po zmianie stron pewną dozą zagrożenia pod bramką rywala zapachniało, gdy Tomasz Kędziora przedłużył głową dośrodkowanie z rzutu wolnego, którego jednak nikt nie zamknął. Piłkę meczową od Dawida Kownackiego (minął na skrzydle Joao Nunesa) dostał wbiegający w pole karne Maciej Gajos, ale strzelił obok słupka. Szczęścia szukał jeszcze wracający do gry Darko Jevtić. Jego strzał i tak sprawił Kuciakowi więcej problemów niż można było zakładać.
Przyczajona Lechia lepszy moment miała tylko na początku drugiej połowy. Wtedy Rafał Wolski ładnie minął Trałkę i Majewskiego, a Kędziora tak zablokował jego strzał, że piłka mogła wpaść za "kołnierz" Matusa Putnockiego. Był tylko rzut rożny - Wolski wykonał go źle, ale piłka jakimś cudem poszła dalej, gdzie już do strzału szykowali się Marco Paixao z Nunesem, świetnie jednak interweniował Maciej Wilusz. Nic nie dały zmiany Nowaka, który teoretycznie poprzez nie postawił na bardziej otwartą grę. Paixao biegał sam z przodu i nic nie mógł zrobić.
W poprzednim meczu tych zespołów kipiało od negatywnych emocji i boiskowych starć, tym razem tego typu emocje mieliśmy dopiero w 94. minucie. Doszło wtedy do dużej przepychanki, zakończonej żółtymi kartkami dla Tomasza Kędziory i Pawła Stolarskiego.
Jeżeli celem Lecha i Lechii są europejskie puchary, niedzielny remis może ich do tego przybliżyć. Jeżeli jednak celowano w mistrzostwo, dla obu ekip to bardziej strata dwóch punktów niż zdobycie jednego...
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 0:0
Lech: Putnocky (2,5) - Kędziora (3), Bednarek (3,5), Wilusz (3,5), Kostewycz (2,5) - Makuszewski (2), Trałka (2,5), Gajos (2,5), Majewski (2), Radut (2) (73' Jevtić - 3) - Robak (2) (73' Kownacki - 3).
Lechia: Kuciak (2,5) - Nunes (2,5), Maloca (4), Vitoria (3), Wawrzyniak (3) (30' Stolarski - 2,5) - Krasić (2) (77' Kuświk - bez oceny), Borysiuk (3), Sławczew (3) (72' Michał Mak - 2), Wolski (3), Peszko (2) - M. Paixao (1,5).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
NOTA od www.2x45.info: 5.
Żółte kartki: Kostewycz, Kędziora - Peszko, Mak, Vitoria, Stolarski.
Widzów: 20 139.
Piłkarz meczu: Mario Maloca.