Autor zdjęcia: pogonsportnet.pl
Kadra U-21. Michniewicz: Mieliśmy wszystko. Bielik nieprzyzwyczajony do takich wpadek. Żurkowski: Każdy chce jeszcze więcej
Reprezentacja Polski niespodziewanie Młodzieżowe Mistrzostwa Europy rozpoczęła od zwycięstwa 3:2 z Belgią. Podopieczni Czesława Michniewicza są na dobrej drodze, by powalczyć o awans na Igrzyska Olimpijskie. Co po inauguracyjnym spotkaniu mieli do powiedzenia selekcjoner oraz polscy kadrowicze?
Selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz, był niezwykle szczęśliwy po zwycięstwie z Belgami. - To było bardzo trudne spotkanie dla moich zawodników. Zagraliśmy z silnym przeciwnikiem, ale udało nam się wygrać. W ten mecz włożyliśmy mnóstwo wysiłku i mądrości. W każdej rywalizacji trzeba mieć trochę szczęścia, a my dzisiejszego wieczoru mieliśmy wszystko. Ciężko przygotowywaliśmy się do mistrzostw Europy i udanie rozpoczęliśmy ten turniej. Przede wszystkim byliśmy skuteczni i potrafiliśmy zniwelować atuty Belgów, którzy mieli świetny początek. Później z upływem czasu to my dochodziliśmy do głosu. Szybko wyrównaliśmy, a później dwukrotnie pokonywaliśmy bramkarza rywali. Niepotrzebna była nerwowa końcówka, bo Belgowie strzelili gola po rzucie rożnym. Świetnie rozegrany stały fragment gry. Spotkanie zbliżało się ku końcowi i dowieźliśmy korzystny rezultat do końca.
Michniewicz przyznawał także, że przed tym spotkaniem jego podopieczni nie potrzebowali dodatkowej motywacji. - Jest ona u nas na wysokim poziomie. Przeżyliśmy ze sobą wiele zgrupowań, jesteśmy kolektywem, który wszędzie trzyma się razem. Piłkarze znają się doskonale i dlatego są dobre rezultaty. Jest również pewna hierarchia. Moi podopieczni potrafią zachować pozytywną energię i nie poddają się. Nie wiem, na ile wystarczy nam tej energii, bo to jest turniej. Nie składamy żadnych deklaracji. Przyjechaliśmy tutaj, by przeżyć fajny turniej. Jedna przygoda za nami, dwie kolejne przed. Jak będzie dalej – zobaczymy (cytaty za laczynaspilka.pl).
***
W podobnym tonie wypowiadali się zawodnicy. Krystian Bielik, mimo że strzelił gola, nie był do końca zadowolony ze swojej dyspozycji. Przyczyną takiego stanu rzeczy był błąd, po którym padł kontaktowy gol dla "Czerwonych Diabłów". - Jeśli chodzi o pierwszą bramkę, na gorąco mogę powiedzieć tylko, że Belg dostał doskonałe podanie. A na więcej przyjdzie czas po analizie. Za to co do drugiego gola dla nich, całą odpowiedzialność biorę na siebie. Popełniłem błąd przy wyprowadzaniu piłki. Poczułem się zbyt komfortowo, za pewnie. Chciałem ośmieszyć przeciwnika i skończyło się to źle. Trudniej będzie mi przez to zasnąć. Nie jestem przyzwyczajony do takich wpadek. W Charltonie przez cały sezon ani razu nie zrobiłem czegoś takiego. Boli mnie to, ale na szczęście wygraliśmy. Po dobrym meczu. Gdyby nie ten błąd w końcówce, powiedziałbym, że zagrałem po profesorsku. Zawsze wiem, kiedy wypadłem dobrze, kiedy gorzej, a kiedy super. To złe podanie przed rożnym, po którym padła bramka na 3:2, ukruszyło diament. Zresztą przy tym kornerze też mogłem zachować się lepiej, bo podskoczyłem, a gola strzelił zawodnik, który był za mną. W tamtym momencie spojrzałem na zegar. Do końca meczu zostawało jakieś siedem minut i wiedziałem, że to będzie bardzo długie siedem minut. Przede wszystkim dla mnie.
Dawid Kownacki z kolei przekonywał, że ci gracze są monolitem na boisku oraz poza nim i pójdą za sobą w ogień. - Wychodzi, że lepiej gramy z tymi lepszymi przeciwnikami. Jesteśmy drużyną, w której nie ma zawodników od kreowania gry, jak w innych, bardziej zaawansowanych technicznie zespołach. My wyciskamy z siebie tyle, ile możemy. Trener tak to ze sztabem poukładał, że nie szukamy takiej gry, jakiej nie znamy. Gramy to, co potrafimy i to nam wychodzi. Nie ma co zmieniać i szukać kwadratowych jaj. Kibice mogą powiedzieć „oni tylko biegają w defensywie”, ale nam trudno jest strzelić gola. Ten pierwszy Belgów padł po ładnej akcji, ale drugiego wbiliśmy sobie sami. Taki błąd w wyprowadzeniu nie powinien się zdarzyć. Potem źle zablokowaliśmy stały fragment. Poza tym Belgowie mieli jedną klarowną sytuację i słupek z dystansu. To jest zwycięstwo w dobrym stylu. Wiadomo, że przez dłuższy czas skupialiśmy się na defensywie, ale to jest właśnie nasz styl. Przede wszystkim to dobra, skuteczna obrona całym zespołem. Monolit w defensywie i szukanie swoich szans w kontratakach. I tak było. Też analizowaliśmy Belgów i wiedzieliśmy, że lubią grać z kontry i rzucać piłki za plecy obrońców, ścigać się z nimi i wykorzystywać swoją szybkość. Dziś nie mieli ku temu sposobności. Byliśmy blisko nich, graliśmy agresywnie. Ani Lukebakio, ani Mbenza, ani Leya Iseka nie mogli wiele zrobić.
Szymon Żurkowski został zaś wybrany piłkarzem meczu z Belgią, ale póki co od UEFA nie otrzymał żadnej nagrody. - Wiadomo, że jeśli się wygrywa, każdy chce jeszcze więcej. Zamierzamy to udźwignąć, jednak na pewno nie będziemy niczego obiecywać. Do każdego występu podejdziemy tak samo, z chęcią zwycięstwa, zmotywowani. Byliśmy gotowi do rywalizacji w każdych warunkach, także w takim upale. Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przed EURO. Jasne, każdego w trakcie spotkania może na chwilkę złapać tak zwana „dętka”. To normalne. Aczkolwiek później zawsze jest drugie życie (wszystkie cytaty za przegladsportowy.pl).
***
Kamil Grabara z kolei udzielił wywiadu dziennikarzom Przeglądu Sportowego. Mówił m.in., że każdy z chęcią zamieniłby się z polskimi kadrowiczami na miejsce. Poniżej fragment, a cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.
"Znowu dali panowie sobie radę, wbrew niedowiarkom? Udowodniliście, że nie należy młodzieżówki Czesława Michniewicza skreślać przed pierwszym gwizdkiem?
My nie musimy nikomu niczego udowadniać. Już ze 20 razy mówiłem, że każdy z chęcią zamieniłbym się z nami na miejsce i przyjął ten remis z Wyspami Owczymi, byle tutaj być. Według mnie żaden z chłopaków z naszej kadry dzisiaj nie chciałby się zamienić z nikim innym ze świata futbolu. To jest tak naprawdę najważniejsze. Są kibice, którzy w nas wierzyli i to zwycięstwo jest nagrodą dla nich. Bo przecież gra się dla kibiców, dla reprezentacji, wreszcie dla siebie. Nie chodzi o udowadnianie czegoś.
Jakie myśli pojawiły się po golu Belgów na 1:0?
Taka jest piłka. Mierzyliśmy się z dobrą drużyną, to oczywiste, że w pewnym momencie musieli przejąć inicjatywę. Na szczęście po pierwszym golu nie udało im się strzelić drugiego, a my zdołaliśmy wrócić do walki po jakimś lekkim knockdownie. I tyle."
***
Kadrowicze zwycięstwo nad Belgami świętowali przy piosence... "Tu jest Twoje miejsce" Andrzeja Cierniewskiego.
Tego po prostu MUSICIE posłuchać! 😍😍😍
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 16 czerwca 2019
___________#POLBEL 3:2 🇵🇱🇧🇪 pic.twitter.com/z0YQ15TY90
Pełne kulisy spotkania dostępne są zaś poniżej. W nich m.in. nowy przydomek Krystiana Bielika, przemowa przed pierwszym gwizdkiem Bartosza Kapustki oraz słowa prezesa Zbigniewa Bońka.