Autor zdjęcia: Patryk Zajega
ESA: Skowronek jest po słowie z Zagłębiem? Miesiąc przerwy Błaszczykowskiego. Żuraw: Jeszcze nie widzieliśmy prawdziwego Lecha
Co w Ekstraklasie piszczy? Na to pytanie odpowiemy w dzisiejszym przeglądzie ostatnich wydarzeń. Mimo że media ogłosiły, że trenerem Zagłębia zostanie Martin Sevela, to na Twitterze pojawiła się plotka, że Artur Skowronek jest po słowie z Miedziowymi. Poza tym sporo o Krakowie – kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego oraz szczegółach zatrzymania byłej prezes Białej Gwiazdy. Poniżej znajdziecie również sporo wywiadów, między innymi ze szkoleniowcem Lecha Poznań, Dariuszem Żurawiem. Zapraszamy!
„Skowronek miał poinformować szatnię, że odchodzi do Zagłębia”
Po wczorajszym dniu wydawało się, że saga związana z nowym trenerem Zagłębia Lubin powoli dobiega końca. Nowym szkoleniowcem ma zostać Martin Sevela, który w poprzednim sezonie wraz ze Slovanem Bratysława wywalczył mistrzostwo Słowacji. Co zaskakujące, Maciej Iwański poinformował w środę na Twitterze, że Artur Skowronek jest zdeterminowany do przejęcia ekstraklasowego zespołu. Jest on podobno po słowie z klubem, a nawet poinformował swoich zawodników, że odejdzie z Mielca. No cóż, zakończyło się chyba tylko na rozmowach, bo nie doszło do konkretów.
Z moich informacji wynika, że trener Artur Skowronek jest po słowie z Zagłębiem Lubin. Miał nawet powiedzieć piłkarzom Stali Mielec w szatni, że odchodzi z pierwszoligowca do Lubina. Jak dotąd nie doszło jednak do kroków formalnych @sport_tvppl
— Maciej Iwański (@IwanskiMaciej) September 11, 2019
Źródło: Twitter
***
„Błaszczykowski nie zagra przez miesiąc”
Jakub Błaszczykowski rozegrał niecałe 20 minut w poniedziałkowym meczu z Austrią i musiał opuścić boisko z grymasem bólu na twarzy. Jak poinformowała w środę Wisła Kraków, jej kapitan doznał urazu przywodziciela uda. Kontuzja wykluczy go z gry na około miesiąc.
„Pomocnik Wisły na pewno nie wystąpi w meczu przeciwko Koronie Kielce, ale sztab medyczny klubu będzie robił wszystko, by był gotowy na następne spotkania, w tym na derby Krakowa” – czytamy w oficjalnym komunikacie klubu.
Przedstawiamy informacje dotyczące stanu zdrowia Jakuba Błaszczykowskiego▶️ https://t.co/yuCiFJ7eEo pic.twitter.com/dFOY3dLExa
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) September 11, 2019
Źródło: Wisła Kraków
***
„Co z kontraktem Angulo?”
Najbliższe kilka miesięcy zdecyduje czy najskuteczniejszy w ostatnim czasie piłkarz Górnika, jakim jest Igor Angulo, zostanie w Zabrzu na dłużej. Nieoficjalnie wiadomo, że obie strony zaczęły ze sobą rozmowy w sprawie nowej umowy. W Zabrzu słychać jednak narzekania na to, że Angulo nie jest w takiej formie, w jakiej był wcześniej. W tym sezonie na koncie ma 2 gole i jedną asystę. Działacze, trenerzy i kibice liczą na więcej. Sam zawodnik swego czasu tak komentował spekulacje na temat pozostania na kolejne lata w dotychczasowym klubie.
– Nie ma tutaj jakiegoś pośpiechu. Zawsze powtarzam, że w Górniku mógłbym zostać do końca swojej kariery. Jednak z drugiej strony wiadomo, że to wszystko jest biznes i zobaczymy czy będzie możliwość kontynuacji wszystkiego razem – powiedział kapitan i najlepszy w ostatnich latach strzelec zabrzan.
Źródło: gornik.zabrze.pl
***
„Dwie stówki za Bidę”
Jak napisał na Twitterze Adam Godlewski, Bartosz Bida kosztował Jagiellonię Białystok... dwieście złotych. Młodzieżowy reprezentant Polski rozwija się w błyskawicznym tempie i nie jest wykluczone, że Cezary Kulesza zrobił złoty interes i już niedługo zarobi na 19-latku spore pieniądze.
Prezes @CezaryKulesza4 też sprzedał mi wczoraj newsa. Otóż młodzieżowy reprezentant Polski Bartek Bida - wyceniany teraz przez https://t.co/sB3olVrfZo na 300 tys euro - kosztował @Jagiellonia1920 200 PLN. Słownie: dwieście złotych:)
— Adam Godlewski (@AdamGodlewski) September 11, 2019
Źródło: Twitter
***
„Imaz piłkarzem sierpnia”
Najlepszy zawodnik sierpnia grał i strzelał dla @Jagiellonia1920! 🔝🇪🇸 To już druga taka nagroda @JesusImaz11 w ekstraklasowej karierze, gratulacje! 👏https://t.co/D4pSWI71py pic.twitter.com/Psb6h4fvmm
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 11, 2019
Źródło: Twitter
***
„Była prezes Wisły Kraków usłyszała zarzuty”
Jak wiemy z ostatnich dni, była szefowa klubu została zatrzymana na terenie Krakowa. Oprócz niej wpadły jeszcze trzy osoby: Anna M.-Z., żona lidera gangsterów, który do ubiegłego roku kontrolował krakowski klub, Tadeusz C. - były przewodniczący Rady Nadzorczej Wisły SA, a wcześniej również były prezes Wisły oraz Robert S. były wiceprezes i członek Rady Nadzorczej klubu.
Jak poinformowała Prokuratora Krajowa, Marzena S.-C. usłyszała zarzut uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej, a także popełnienia przestępstw gospodarczych związanych z wyrządzeniem szkody w mieniu Wisły Kraków SA w łącznej kwocie niemal 7,3 mln zł oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo spowodowania powstania szkody majątkowej w wysokości prawie 2,6 mln zł w związku z zawarciem niekorzystnych umów na realizację usług na rzecz klubu, między innymi z podmiotem reprezentowanym przez Annę M.-Z.
Prokuratura Krajowa podała również, że zarzuty dotyczą także zaniechania wypłat wynagrodzeń zawodnikom klubu, co skutkowało rozwiązaniem kontraktów i stratą finansową dla spółki. Chodzi również o przywłaszczenie 824 tysięcy złotych i doprowadzenie do przyznania członkom zarządu spółki znacznie zawyżonych wynagrodzeń: dwie osoby otrzymały z tego tytułu od sierpnia 2017 roku do sierpnia 2018 roku ponad 1,3 mln zł.
Więcej TUTAJ
Źródło: Sport.pl
***
„Propozycja Wisły zmniejszenia długu wobec miasta za stadion o 1,2 mln zł”
Wisła Kraków SA wystąpiła do prezydenta Krakowa o rozliczenie części długu za wynajem stadionu poprzez przekazanie przez klub systemu stadionowych band ledowych o wartości 1,2 mln zł. Wisła powołuje się na to, że w 2015 roku w taki sposób zmniejszono zadłużenie wobec gminy innemu krakowskiemu klubowi, Cracovii.
Więcej TUTAJ
Źródło: Gazeta Krakowska
***
„Kaczmarek: Czas Flavio Paixao w Lechii dobiega końca”
„Co do napastników, jestem wielce zdziwiony, że trener Piotr Stokowiec szuka dla Flavio Paixao miejsca na skrzydle zamiast zrobić z niego po prostu zmiennika Sobiecha. Flavio na skrzydle do strata czasu, jest mało przydatny. Ratuje go gra głową i stałe fragmenty gry. Portugalczyk jeszcze się przyda, ale jego rola w Lechii powoli się wypełnia. Nie wiem jakie plany dalej mają Paixao i Sobiech, ale w Gdańsku w dłuższej perspektywie muszą znaleźć kogoś, kto będzie ich mógł zastąpić. W kontekście tego sezonu, dobrze że po urazie powoli wraca Jakub Arak, który powinien być wartościowym zmiennikiem”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Trojmiasto.pl
***
„Carlitos: Trudny moment na decyzję”
Na wtorkowej konferencji prasowej Carlitos przywitał się z kibicami swojego nowego klubu. Oto co powiedział:
„Jestem bardzo zadowolony i traktuję ten dzień jako coś wielkiego. Dziękuję właścicielowi i prezydentowi Al Wahda, bo wykonano dużo pracy, by transfer doszedł do skutku. Mogę zagwarantować, że będę ciężko pracował, by pomóc drużynie w walce o kolejne zwycięstwa. Przed transferem podpytywałem o klub, jak i o kraj.
Wszyscy bardzo pozytywnie wypowiadali się w kwestii tego, jakie to miejsce do życia. Wiele superlatyw usłyszałem o drużynie Al Wahda, stąd zdecydowałem się na przenosiny. Jedną z osób, z którą rozmawiałem przed transferem był Alvaro Negredo. Wypowiadał się bardzo pozytywnie o kraju i ludziach. Najważniejsze będzie dla mnie znalezienie odpowiedniego domu, ale wiem, że będę mógł liczyć na pomoc klubu. Mogę powiedzieć, że jestem w tej chwili zadowolony. Mogę grać na każdej pozycji w ataku, ofensywie. Lubię walczyć, strzelać gole, mieć asysty, ale kluczowe jest dla mnie, by zespół wygrywał”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Legia.net
***
„Żuraw: Jeszcze nie widzieliśmy prawdziwego Lecha”
„Czy jest trener zadowolony z liczby punktów, które zgromadziliście do czasu pierwszej przerwy reprezentacyjnej?
Dariusz Żuraw: Nie, jako sztab nie jesteśmy zadowoleni. Na pewno brakuje nam dwóch punktów po meczu z Arką Gdynia, gdzie powinniśmy wygrać. Z dwóch ostatnich domowych meczów również mogliśmy wyciągnąć więcej. Co prawda, nasze spotkanie z Cracovią było najsłabszym w tym sezonie, ale myślę, że z tych dwóch rywalizacji mogliśmy uzyskać co najmniej punkt. Gdybyśmy mieli na tym etapie trzy oczka więcej to moglibyśmy być umiarkowanie zadowoleni.
Gdyby trener był nauczycielem to jaką ocenę wystawiłby pan swoim zawodnikom za pierwszą część sezonu?
Nie mogę wystawić jednej konkretnej oceny. Trzeba by to rozgraniczyć na kilka kwestii. Gdybym miał wystawić za same dobre momenty to ocena byłaby dobra, jednak podczas kilku rywalizacji nie uniknęliśmy takich faz gdzie graliśmy po prostu słabo. Analizując te spotkania widzimy, że szczególnie w defensywie gramy za daleko od siebie oraz brakuje nam agresywności. Za tym idą też błędy indywidualne.
Czyli jest trener bardziej zadowolony z tego jak ta drużyna kreuje niż jak się broni?
Tak, ale gdybyśmy sobie założyli, że gramy z niskiego pressingu to ta gra w defensywie byłaby zdecydowanie łatwiejsza. Styl w jakim gramy jest trudniejszy, bo musimy być zawsze idealnie ustawieni i odpowiednio agresywni. Musimy często grać na granicy faulu.
Po tych siedmiu kolejkach widać, że Lech pozbył się kompleksu gry na wyjazdach, co w poprzednim sezonie było dla niebiesko-białych dużą bolączką.
Nie rozgraniczałbym meczów u siebie czy na wyjazdach. To prawda, że w zeszłym sezonie było lepiej na własnym stadionie, ale chciałbym, żeby Lech za mojej kadencji dominował, był konkretny i potrafił narzucić przeciwnikowi swój styl gry. Nie jest proste wyćwiczyć te automatyzmy. Jesteśmy w fazie uczenia się takiego stylu, doszło do nas dużo nowych zawodników, więc to normalne, że aktualnie próbujemy to wszystko poukładać. Mamy cały nowy szkielet defensywny, od bramkarza, poprzez dwóch środkowych obrońców, defensywnego pomocnika i musi potrwać, żeby zaczęli oni ze sobą dobrze funkcjonować. Do drużyny weszło także dużo młodych zawodników z akademii. Czeka nas dużo pracy, ale było w tych kilku rywalizacjach sporo dobrych momentów, na których chcemy bazować”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Lech Poznań
***
„Obidziński: Nie wyciągamy ręki po miejskie pieniądze!”
„Po tym, co padło ze strony miasta w tej sprawie, wierzy pan, że jest jeszcze w ogóle płaszczyzna do porozumienia?
Piotr Obidziński, p.o. prezesa Wisły Kraków: Wydaje mi się, że stanowisko miasta zostało bardzo jasno wyartykułowane. My oczywiście wychodzimy cały czas z nowymi propozycjami do miasta, składamy w tej sprawie pisma. Nie jesteśmy naiwni. My tę sytuację doskonale rozumiemy, ale mogę zapewnić wszystkich, że o Wisłę będziemy walczyć, bo to właśnie Wisła ma topową na skalę kraju średnią piętnaście tysięcy na trybunach.
Powiedział pan, że pieniądze za Carlitosa dadzą wam oddech do końca roku. Czy to oznacza, że zimą będziecie musieli sprzedawać zawodników, żeby zapewnić klubowi środki na dalszą egzystencję?
Może tak być, może uda się znaleźć inne źródła finansowania. Na pewno się nie poddamy. Jesteśmy kreatywnymi ludźmi, mamy wiele pomysłów. Myślę, że pokazaliśmy to już, spłacając prawie 25 procent z tego długu, który miała Wisła, jak ją zastaliśmy na początku roku. Jest kilka opcji finansowania klubu. Jedną z nich są transfery, ale pragnę uspokoić kibiców. Nawet jeśli zdecydujemy się sprzedawać piłkarzy, to w taki sposób, żeby nie osłabiać drużyny, która ma walczyć o pierwszą ósemkę. Ten cel dla nas jest bardzo ważny.
Czyli wasza polityka transferowa ma opierać się na zasadzie sprowadzić wolnych piłkarzy, a sprzedawać z zyskiem?
W dużym uproszczeniu tak to można ująć. Chcemy sprowadzać piłkarzy wolnych, albo za niewielkie pieniądze. Mamy potencjał, żeby zachęcać zawodników do przyjścia do Wisły. Po letnim oknie transferowym zostało nam nawet trochę środków do wykorzystania w zimie na ruchy kadrowe. Mamy świetną bazę szkoleniową, bardzo dobrego trenera, kibiców. Gra przy takiej publiczności też rozwija piłkarzy. Mamy wszystko, co potrzeba do budowy wielkiego klubu. Brakuje nam tylko zrzucenia bagażu długów, co musimy robić tak, żeby nie ucierpiał na tym wynik sportowy.
Co do przyszłości Wisły jest pan ostrożnym optymistą?
Nie ująłbym tak tego. Jestem na dzisiaj daleki nawet od ostrożnego optymizmu. Wciąż mamy prawie 30 mln długu. Jeden piłkarz pokroju Carlitosa, na którym teraz zarobimy, spłaci nam może jedną dziesiątą tej kwoty. Czyli, żeby spłacić całość, musielibyśmy „wyprodukować” dziesięciu takich Carlitosów. A wszystko przy utrzymaniu poziomu sportowego dobrej drużyny, którą ludzie będą chcieli oglądać. Czeka nas jeszcze trochę trudnego okresu, ale mamy wszyscy w klubie tego świadomość. Zarówno ja, jak i Tomek Jażdżyński, Kuba i Dawid Błaszczykowscy oraz Jarek Królewski. Ryzyko upadku będzie do spłacenia ostatniej złotówki ostatniemu wierzycielowi. Czeka nas ciężka praca u podstaw, żeby odbudować ten klub. Musi się złożyć szereg czynników, żeby się powiodło, ale szczęście sprzyja pracowitym”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Gazeta Krakowska
***
„Konczkowski: Rywalizacja pomoże drużynie”
„Doznałeś kontuzji w meczu z ŁKS-em. Od tego momentu minęło już kilka tygodni, ale chyba na samym początku było dużo strachu?
Martin Konczkowski: Tak, to prawda. Na początku nie wyglądało to za wesoło, ponieważ nie mogłem w ogóle stanąć na tej nodze. Od razu musiałem chodzić o kulach, bo nie byłem w stanie ruszać stopą, więc na pewno było trochę strachu. Uspokoiłem się dopiero, kiedy lekarz postawił diagnozę i powiedział, że nie ma złamania. Miałem jednak uszkodzone więzadło w kostce... Nie było tragicznie, ale to wcale nie była krótka przerwa od treningów.
Jak piłkarze podchodzą do takich urazów? Wiadomo, że chcą wrócić jak najszybciej, ale z tyłu głowy muszą pamiętać, aby nie przeszarżować...
Dokładnie tak. U mnie było podobnie, bo od pierwszego dnia robiłem wszystko, żeby jak najszybciej wrócić. Przez dziesięć dni nie obciążałem stopy i chodziłem w bucie ortopedycznym. Codziennie przyjeżdżałem do klubu na zabiegi, a część sprzętu wziąłem nawet do domu, aby wykorzystywać każdą wolną chwilę. Starałem się, aby z mojej strony wszystko było w stu procentach profesjonalnie. Nie śpieszyłem się jednak, bo noga musi być w pełni wyleczona, żebym mógł uczestniczyć w treningach.
Jak zapatrujesz się na ponowną rywalizację o skład?
Nie trenowałem przez dłuższy okres, a drużyna dobrze wygląda, więc to nie będzie tak, że od razu dostanę miejsce w składzie. Będę musiał o nie walczyć. Podniosę trochę rywalizację, ale to wpłynie jedynie korzystnie na drużynę”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Piast Gliwice
***
„Serrarens: Potrzebuję bramki”
Czeka pan na pierwszą bramkę w Arce Gdynia, a przez ponad 400 minut nie oddał pan celnego strzału. W czym tkwi problem?
Fabian Serrarens: Zagrałem w pięciu meczach i przez to, że dołączyłem do zespołu nieco później, przegapiłem wspólny okres przygotowawczy, a co za tym idzie opuściłem więc wiele treningów. Miałem dwie świetne okazje i normalnie trafiłbym do siatki. Nie jestem pocieszony tym faktem. Oczywiście na początku było trudniej i nie kreowaliśmy wielu sytuacji, ale w ostatnich meczach było już znacznie lepiej, więc czynimy progres. Potrzebuję pierwszej bramki. Jestem pewien, że później pójdzie już z górki i będę trafiał regularnie. Mam zaufanie trenera.
Za nami przerwa reprezentacyjna. W tym tygodniu przygotowujecie się już do meczu z Rakowem Częstochowa. Wygraliście poprzedni mecz u siebie, więc teraz będzie łatwiej?
To zwycięstwo było bardzo ważne. Potrzebowaliśmy tego, zespół zyskał więcej pewności i jest teraz silniejszy. Powinniśmy to wykorzystać i zwyciężyć w Częstochowie.
Do Rakowa odszedł niedawno Aleksandyr Kolew. To napastnik, którego pokonał pan w walce o skład. Obaj macie teraz coś do udowodnienia.
Cieszę się, że Alekandyr znalazł klub. Wierzę, że będzie mógł w nim pokazać swoją wartość. Ja również chciałbym pokazać się z dobrej strony, więc rzeczywiście obaj mamy coś do udowodnienia. Mam nadzieję, że nasz kolega w tym meczu akurat będzie dla nas łaskawy (śmiech)”.
Więcej TUTAJ
Źródło: trojmiasto.pl
***
„Rymaniak: O odejściu z Korony dowiedziałem się na urlopie”
„Odszedł pan z Korony, z czego wynikał ten ruch transferowy?
Bartosz Rymaniak: Miałem kontrakt do 30 czerwca. Od grudnia rozmawiałem z władzami klubu i nie mogliśmy się dogadać. Daliśmy sobie czas do końca maja. Jednak prezes nie wytrzymał ciśnienia ze strony mediów i wcześniej ogłosił, że mój czas w Koronie już minął i rozmowy się skończyły. Dowiedziałem się o tym na urlopie.
Trochę to dziwne, że w taki sposób pożegnano kapitana tego zespołu.
Zgadza się, trochę mi było przykro, ale taka jest piłka, w Koronie widocznie chciano budować zespół od nowa. Stałem się wolnym zawodnikiem, pojawiło się zainteresowanie ze strony polskich klubów. Najbardziej konkretny był Piast, a mistrzowi Polski się nie odmawia!
Miał pan dobre wejście do tej drużyny, bo gra pan we wszystkich meczach od pierwszej minuty.
Miałem dwa miesiące, by wejść do tego zespołu. Graliśmy na dwóch frontach (eliminacje Ligi Europy – przyp.), trener musiał więc rotować składem, szansę dostałem i ją wykorzystałem. Trener na mnie stawia, a zespół jest w przebudowie.
Początek był trudny dla was, potem była seria zwycięstw, jednak ostatnio ponieśliście porażkę. Wydaje się, że Piast wrócił na te tory z zeszłego sezonu.
Od mistrza Polski oczekuje się samych zwycięstw, a przy kilku zmianach kadrowych trzeba było się z tym zmierzyć i zacząć wygrywać, zwłaszcza po odpadnięciu z europejskich pucharów. Cieszę się, że zaczęliśmy punktować, a porażka z Lechią tego nie zmienia. Sądzę, że jesteśmy w dobrej dyspozycji, idziemy do przodu i z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Gazeta Krakowska
***
„Jakołcewicz: Pokonaliśmy mistrza Hiszpanii 2:0 i czuliśmy niedosyt”
„Pierwsze mistrzostwo Polski w 1983 roku umożliwiło Lechowi debiut w Pucharze Europy. Dla pana był to też wyjątkowy czas, ponieważ właśnie w tym momencie dołączył pan do zespołu Wojciecha Łazarka. Ma pan jakieś rady dla innych piłkarzy co trzeba zrobić, żeby drugoligowy, młody piłkarz wszedł z przytupem do pierwszego składu mistrza Polski?
Czesław Jakołcewicz, były piłkarz Lecha Poznań: Też chciałbym to wiedzieć, jak mi się to udało…Pomimo młodego wieku grałem już ponad cztery lata w drugiej lidze i miałem rozegrane ponad 100 spotkań. Powoli dobijałem do tej ekstraklasy i pokazywałem się w Pucharze Polski, ale nigdy bym nie przypuszczał, że od razu załapię się do pierwszego składu. W tym samy okresie miałem propozycję z GKS Katowice, na lepszych warunkach i z teoretycznie większymi szansami na grę, ale jednak co mistrz Polski to mistrz Polski. Brałem pod uwagę nawet to, że będę siedział w Poznaniu na ławce. Chciałem podnosić swoje umiejętności przy zawodnikach, których znałem jedynie z gazet.
Jak wyglądały pana początki w zespole?
Debiutowałem w wyjątkowych okolicznościach, bo po raz pierwszy w Polsce rozgrywany był Superpuchar. Graliśmy z Lechią Gdańsk, tuż przed ich dwumeczem z Juventusem. Przegraliśmy, ja dostałem swój chrzest, ale w lidze już było o wiele lepiej. Zaczynaliśmy przy Bułgarskiej z Wisłą Kraków, z Andrzejem Iwanem i Adamem Nawałką w składzie, czyli zawodnikami nadającymi też ton w reprezentacji. Na trybunach pojawił się komplet widzów, a ja byłem przekonany, że nie będę grał. Cieszyłem się, że załapałem się do kadry meczowej, która wtedy wynosiła szesnastu zawodników i możliwe były tylko dwie zmiany. Nagle na odprawie trener mówi, że wychodzę i będę grał w obronie przy Józku Szewczyku. W ogóle nie spodziewałem się tego, że tak szybko wskoczę do składu i w pierwszym sezonie opuściłem chyba tylko jeden mecz.
Nie można sobie wyobrazić lepszego początku w nowym klubie.
Rzeczywiście. Wtedy atmosfera w Lechu była niesamowita. Jak przyjechałem do Poznania to na peronie czekali na mnie Mirek Okoński z Teosiem Napierałą. Dopiero czytałem o nich w „Piłce Nożnej”, a tutaj przychodzą mnie odebrać z dworca… Byliśmy bardzo dobrze przyjęci i wprowadzeni do zespołu. W tym samym czasie do Kolejorza przychodzili Heniu Miłoszewicz, Grzesiu Kapica, czy Rysiek Jankowski. To, że Miłoszewicz wskoczył do składu było naturalne, ale ja byłem zaskoczeniem. Na początku grałem właśnie jako obrońca, ale przez to, że dobrze radziłem sobie z piłką i raczej mi nie przeszkadzała to trener Łazarek przesunął mnie do pomocy, właśnie na środek do Henia. Ja oczywiście byłem tym od czarnej roboty i grałem jako defensywny pomocnik, jednak bardzo mi odpowiadała ta zmiana, bo i mogłem trochę pójść do przodu i konstruować akcje”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Lech Poznań
***
„Zmiana murawy na stadionie Legii”
Na koniec ciekawostka: w ostatnich dniach na stadionie przy ul. Łazienkowskiej wymieniana jest murawa. Ta sama, która służyła w sezonie 2016/2017, gdy warszawski klub występował w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Rozwijamy dywan 🌱
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) September 11, 2019
➡️ https://t.co/EDZaYo1hTD
Fot. Janusz Partyka pic.twitter.com/qc0fAVVBXy
Źródło: Legia Warszawa