Autor zdjęcia: własne
W przerwie: Robert Beasley - “José Mourinho. Prosto w oczy”, czyli pozycja, której sporo brakuje do miana “The
Dożyliśmy czasów, gdy piłka nie tylko jest obecna praktycznie 24 godziny na dobę w telewizji i internecie, ale możemy też czytać świetne pozycje o jej historii. Można pomiędzy meczami, można w drodze do pracy, można tam, gdzie królowie chadzają piechotą. Możliwości jest multum. W każdy weekend będziecie mieli okazję przeczytać nasze polecenia. Pewnie częściej będziemy chwalić niż ganić, bo na słabe książki szkoda nam czasu, więc potraktujcie to jako przewodnik po wartościowej lekturze na czas przerwy. W ostatnim październikowym odcinku przypomnimy sobie postać człowieka, który sam siebie określił mianem “tego wyjątkowego”.
Robert Beasley - José Mourinho. Prosto w oczy (Wydawnictwo Akurat)
Czy będzie się mylił ten, który stwierdzi, że José Mourinho jest najbardziej fascynującą, najciekawszą postacią XXI w. w europejskim futbolu? Dyskusja na ten temat może trwać w nieskończoność. I na pewno zwolennicy powyższej tezy będą mieli ogrom argumentów, by ją obronić.
Problemem będzie za to, aby klarownie wyjaśnić, dlaczego nie powstała dotąd naprawdę udana, pasjonująca biografia “The Special One”. Niby pozycji na rynku kilka jest, ale ocenić je wypada mniej więcej tak, jak ostatni epizod kariery Mourinho, czyli pracę w MU.
Wydana na polskim rynku niewiele ponad temu książka “José Mourinho: Prosto w oczy” to dzieło Roberta Beasleya - dziennikarza, kibica Chelsea, który określa się mianem bliskiego znajomego portugalskiego maga. Poznali się w 2004 r., podczas pierwszej konferencji prasowej Mou po przyjściu do Anglii, w glorii i chwale sensacyjnego triumfatora Ligi Mistrzów z FC Porto. Ich znajomość przetrwała nawet trudny test - to Beasley opisał na łamach prasy nielegalne podchody Chelsea pod Ashleya Cole’a w lutym 2005 r. Okazało się, że José nie miał mu tego za złe i potraktował jako naturalną zawodową powinność dziennikarza.
Licząca sobie ponad czterysta stron książka w żadnym wypadku nie jest typową biografią. Przede wszystkim dlatego, że nie opisuje ona całego życia głównego bohatera, lecz skupia w największym stopniu na londyńskim epizodzie, urywając opowieść, gdy Portugalczyk podjął się pracy w Manchesterze United. Jeśli zatem ktoś liczył na przekrojową, naprawdę wielowątkową opowieść, w której znajdzie się nawet dokładny opis pracy w Barcelonie u boku Robsona i van Gaala - przykro mi, zły adres. Osoby, które w największym stopniu oczekiwały jakichś ploteczek, anegdot czy dużej liczby nieznanych dotąd wątków zza kulis wielkiej piłki, też u Beasleya za wiele tego nie znajdą.
Zgrabnie napisana, dynamiczna książka spodoba się za to fanom Chelsea i ligi angielskiej ogólnie, bo bardzo ciekawie pokazuje okoliczności sukcesów Mourinho, ale i jego upadków w klubie Romana Abramowicza. Opisuje szczegółowo niezwykłe rywalizacje “The Special One” z wielkimi trenerami innych angielskich mocarzy - Aleksem Fergusonem, Rafą Benitezem czy przede wszystkim Arsène Wengerem. Uchyla też trochę domowych tajemnic Portugalczyka, ale w sposób ciut infantylny, przedstawiając go po prostu jako wspaniałego męża i głowę rodziny. Szanuję to, ale gdyby w książce się nie pojawiło, wielce by ona nie ucierpiała.
Reasumując, poszukiwania świetnej biografii Mourinho trwają w najlepsze. Ta jest ciekawa, ale prezentuje tylko wycinek jego życia. Zbiera w całość fakty, informacje, wypowiedzi dobrze nam już znane, niezbyt często otwierając zamknięte dotąd drzwi. Dlatego też przeczytać można, stratą czasu tego określić nie sposób, ale szału nie ma.
Nasza ocena (1-6): 3