Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Cezary Koluch

Połowinki 2x45: Najdziwniejsze, najzabawniejsze i najbardziej absurdalne sytuacje boisk Ekstraklasy

Autor: Krystian Porębski
2019-11-17 19:51:55

To już koniec naszych podsumowań, wskazaliśmy najlepszych i najsłabszych zawodników na półmetku regularnego sezonu Ekstraklasy. Przy podsumowaniu pierwszych piętnastu kolejek nie mogliśmy jednak pominąć najbardziej zjawiskowych sytuacji, bo czego jak czego, ale akurat takowych na naszych boiskach nie brakuje.

Moglibyśmy zrobić ranking najpiękniejszych bramek, asyst, czy innych zagrań, ale chyba nie tego oczekujemy po Ekstraklasie. Tzn. może i byśmy chcieli, ale do czegoś innego jesteśmy przyzwyczajeni. Bo jak już ktoś przylutuje tak jak Bartosz Slisz w derbach Dolnego Śląska, to kończy się tak...

 

 

 

***

10. Jak piro, to byle nie z Chin

Boiska boiskami, ale na trybunach w Ekstraklasie również było ciekawie. Bez kibiców nasz futbol zdecydowanie  nie byłby taki sam. Oczywiście, czasami dochodzi do nieciekawych sytuacji, które nie powinny mieć miejsca... i tak było w poniższym przypadku. Nie to, że mamy coś do pirotechniki, ale tutaj zdecydowanie poszło coś nie po myśli zamaskowanego kibica.

 

 

 

***

9. Bajeczna kontrola nad piłką Macieja Jankowskiego: Arka - Piast 

Technika, szybkość, kontrola nad piłką, z tym wszystkim kojarzy nam się Maciej Jank... wróć, chyba nas trochę poniosło. Inaczej. Maciej Jankowski to solidny ligowiec, który od kilku lat błąka się od klubu do klubu. Do poprzednich rozgrywek najlepsze rozgrywki zaliczył jeszcze w Ruchu Chorzów – kiedy wchodząc do Ekstraklasy dwukrotnie z rzędu notował po 8 goli. No nie jest to fantastyczny wynik jak na napastnika. Ale już bilans z poprzednich rozgrywek w Arce, trzeba przyznać, był całkiem sympatyczny. 10 goli, 6 asyst i niezła gra. Jankowski nabrał pewności siebie, uwierzył w swoje umiejętności, tylko niestety, w bieżących rozgrywkach zaliczył mocne zderzenie z rzeczywistością. Tak jak na poniższym obrazku, kiedy przez chwilę wydawało mu się, że jest Ronaldinho.

 

 

 

***

8. (Drastycznie) niski pressing: Lech – Wisła

Ta rewolucyjna taktyka została zaprezentowana w meczu Japonii z Polską na zeszłorocznym mundialu w Rosji. Chcielibyśmy bardzo o tym zapomnieć, ale swoją wersję, w jeszcze bardziej zaawansowanej wersji zaprezentowali piłkarze w meczu Lecha z Wisłą. I choć w Poznaniu zapewne bardzo dobrze ten mecz wspominają, to akurat ten jeden moment woleliby chyba wymazać z pamięci... Bo takie tempo nie przystoi nawet w charytatywnych spotkaniach pokazowych z udziałem oldboyów. Ba, pewnie nawet Ryszard Kalisz w starciu polityków z TVN-em grał szybciej.

 

 

 

***

7. Jakub Wawrzyniec, najlepszy defensor z Polski!

Pomyłki się zdarzają każdemu. Kibice, zawodnicy, ale i dziennikarze nie są święci. Na jednej z konferencji prasowych dziennikarz zapytał... o Jakuba Wawrzyńca. Tak, tak, chodziło o Jakuba Rzeźniczaka, najwidoczniej Pan żurnalista się nie wyspał. Afery jednak z tego nie było, bo były reprezentant Polski po raz kolejny pokazał, że ma do siebie ogromny dystans i duże poczucie humoru. W ten sposób na chwilę Rzeźniczak stał się Wawrzyńcem, również w mediach społecznościowych, a fotografia z nazwiskiem „Wawrzyniec” do tej pory widnieje na zdjęciu profilowym zawodnika.

 

 

 

***

6. Rzut wolny nie z tej ziemi: Cracovia – Pogoń (Tomas Vestenicky)

Stałe fragmenty gry są oczkiem w głowie trenerów w Ekstraklasie. Wielu z nich chwali się całą gamą schematów, nad którymi pracują z zawodnikami na treningach. Ile z tego potem na boisku wychodzi to druga sprawa. W tej konkretnej jednak sytuacji, dostrzegamy geniusz zawodnika, który niegdyś załapał się do Romy. Nie pograł tam sobie, ale już sam transfer do ekipy z Rzymu to zapewne życiowy sukces dla Tomasa Vestenicky'ego. Ten konkretny rzut wolny może być obiektem badań fizyków, jak niegdyś uderzenie Roberto Carlosa. Tym razem piłka poleciała od bramki tak daleko, jak tylko mogła, ale cóż, fenomen to fenomen.

 

 

 

***

5. ...ale takich w Ekstraklasie nie brakuje: Górnik – Śląsk (Łukasz Broź)

Wielkie umysły myślą podobnie, chciałoby się powiedzieć. Bo nie tylko Vestenicky ciepnął piłką z rzutu wolnego w poprzek boiska tak, że nikt nie wiedział o co chodzi. Łukasz Broź ze Śląska Wrocław swoim zagraniem wprawił w osłupienie absolutnie wszystkich i sam był wyraźnie zdziwiony. Nie wiemy czy z tego gdzie piłka poleciała, czy może nikt nie zrozumiał jego genialnego zamysłu, ale jak będziemy mieli okazję, to zapytamy. Tę sytuację pewnie zapamięta na długo – tak jak i my.

 

 

 

***

4. Białostocka inwazja węglowa...

Największe kuriozum pierwszej części rozgrywek, które nie miało stricte związku z grą. Choć miało wpływ na to, że w pewnym momencie mecz został przerwany. Na stadionie Jagiellonii w przerwie spotkania zorganizowano konkurs. No nic to nowego, bo w wielu miejscach podczas tych 15 minut, organizowane są biegi z piłką, rzuty karne i inne tego typu atrakcje, tak aby kibiców czymś zająć. Nic w tym dziwnego, ale Jaga pokazała absolutnie nową jakość. Bieg z węglem to nasz faworyt aktywności w przerwie meczu. Tylko trzeba te worki trochę lepiej zabezpieczać, bo potem jeden z piłkarzy może skończyć z kawałkiem węgla w tyłku...

 

 

 

***

3. Najpiękniejsza przewrotka na półmetku: Górnik – ŁKS (Szymon Matuszek)

Są momenty w Ekstraklasie, które powodują, że nawet najbardziej wygadany ekspert, komentator czy kibic, po prostu nie wie co powiedzieć. I w tym momencie trzeba całą sytuację zobaczyć chyba z 5 razy, aby w ogóle zrozumieć co tu się w ogóle wydarzyło. Piłka wybita, sytuacja spokojna, aż tu nagle Szymon Matuszek odstawia niekontrolowaną przewrotkę. Osobiście obstawiam, że jeden z kolegów ma alergię na owady i właśnie takowy fruwał przed bramką Górnika, a bohaterski kapitan postanowił uratować go od wizyty w szpitalu. Choć faktycznie tak jak jeden z użytkowników na Twitterze zauważył – wyglądało to jak jakiś błąd w grze komputerowej. Panie Brosz, zapomniał Pan zaktualizować Matuszka i się zawirusował.

 

 

 

***

2. Kosta Dance

Prawdziwą furorę w Ekstraklasie robi szkoleniowiec Pogoni. Zespół ze Szczecina gra przyjemnie dla oka, wiele transferów okazuje się strzałami w dziesiątkę, a trener nikogo z miejsca nie skreśla i potrafi z niego wyciągnąć to co najlepsze. Ale Runjaic to nie tylko świetny trener, którego pewnie ktoś z zagranicy prędzej czy później gwizdnie, ale również tancerz nie z tej ziemi, niemiecki Patrick Swayze. Radość po jednej z sytuacji to absolutny hit i jedna z zabawniejszych scenek Ekstraklasy 2019/20.

 

 

 

***

1. Balet synchroniczny: Górnik – Raków

No i na koniec to co najlepsze. Kwintesencja ekstraklasowej pokraczności w jednym obrazku. Niby nikomu tu zagranie nie wyszło... ale z jaką synchronizacją! Absolutnie najlepsza, najzabawniejsza i najbardziej absurdalna akcja pierwszej połowy sezonu regularnego w Ekstraklasie. Obawiamy się, że nic lepszego już w tym sezonie nie zobaczymy. Ale na wszelki wypadek, dooglądamy nasze rozgrywki do końca. Bo nigdy nie wiemy czego możemy się spodziewać.

 

 

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się