Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki

Odpowiadamy Tomaszewskiemu - 5 powodów dla których Brzęczek wciąż powinien być selekcjonerem

Autor: Maciej Kanczak
2019-11-19 14:00:44

- Brzęczek nie dorósł do reprezentacji i moim zdaniem, jeśli nie zostanie zmieniony po meczu ze Słowenią, to na przyszłorocznym turnieju się skompromitujemy - zaatakował selekcjonera reprezentacji Polski na łamach "Polska The Times", Jan Tomaszewski. Postanowiliśmy więc przedstawić pięć powodów, dlaczego takie rozwiązanie jest absolutnie wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi.

1. Awansował z reprezentacją Polski na EURO 2020

Brzęczka można, a nawet trzeba krytykować, za styl jaki jego drużyna prezentowała w eliminacjach do ME. W mało którym meczu dominowała przez pełne 90 minut, momentami nie miała pomysłu jak sforsować defensywę rozpaczliwie broniących się rywali, nie grała z polotem i finezją, większość jej zwycięstw było wymęczonych i wyszarpanych. Owszem, nie oczekiwaliśmy, że biało-czerwoni przeciwników rozjeżdżać będą niczym walec (tak jak choćby czynili to Anglicy), ale spodziewaliśmy się jednak, że różnica w grze będzie widoczna gołym okiem. Nie była, co jednak nie zmienia faktu, że JB cel, jaki postawił przed nim PZPN osiągnął. W dodatku, drużyna narodowa pod jego wodzą punktowała regularnie, dzięki czemu, wygrywając we wtorek ze Słowenią, ma szansę wyrównać osiągnięcie zespołu Adama Nawałki, który w kwalifikacjach do MŚ 2018 zdobył najwięcej punktów rywalizując w grupie sześciozespołowej (więcej "oczek" Polacy wywalczyli co prawda pod wodzą Leo Beenhakkera, ale wówczas w eliminacjach EURO 2008 mieli aż siedmiu przeciwników).

2. Wpuścił do kadry trochę świeżego powietrza

W wyjściowym składzie na sobotni mecz z Izraelem znalazło się tylko pięciu piłkarzy, którzy rok temu uczestniczyli w MŚ 2018. Na ławce zaś siedziało kolejnych sześciu. Owszem, szkielet zespołu Brzęczka to gwiazdy drużyny Adama Nawałki (Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki, Robert Lewandowski), ale też JB od ubiegłego roku robi wszystko, aby ćwierćfinaliści EURO 2016 nie kisili się we własnym sosie i do tego reprezentacyjnego dania co chwilę dokłada nowe składniki. Odkrył dla drużyny narodowej Arkadiusza Recę, szeroko otworzył drzwi dla zdolnej młodzieży Czesława Michniewicza (Krystian Bielik, Sebastian Szymański), docenił piłkarzy wyróżniających się w Ekstraklasie (Adam Buksa, Radosław Majecki, Hubert Matynia, Rafał Pietrzak), nawet jeżeli nie wszyscy z tego grona doczekali się debiutu. To u niego wzrósł status kadrowiczów, których do najważniejszej drużyny piłkarskiej w kraju wprowadzał jego poprzednik (Jan Bednarek, Jacek Góralski, Damian Kądzior, Tomasz Kędziora). Dla graczy w kadrze długo nieoglądanych, dobrą wiadomością jest również fakt, że selekcjoner nie ma oporów, aby niektórym zawodnikom dać w reprezentacji "drugie życie" (Dominik Furman, Mateusz Klich).

Kurs Milenium na to, że Dominik Furman zdobędzie bramkę: 5,50. 

3. Żaden poważny rywal nie zweryfikował jeszcze umiejętności jego drużyny

Owszem, w Lidze Narodów kadra Brzęczka mierzyła się z Portugalią i Włochami, ale też nie sposób było odnieść wrażenie, że premierowa edycja tej imprezy nie była przez zespoły ze Starego Kontynentu traktowana zbyt poważnie. Raczej te spotkania miały charakter ważniejszych meczów towarzyskich, aniżeli gier o punkty, na śmierć i życie. Dziś łatwo walić w Brzęczka jak w bęben za mało przekonujące występy, ale też rywalizacja z Izraelem, Austrią, czy nawet porażka ze Słowenią nigdy nie zweryfikuje w 100% warsztatu Brzęczka i faktycznych możliwości jego piłkarzy. Poczekajmy zatem, gdy na EURO 2020 na naszej drodze staną przeciwnicy z europejskiej czołówki i wtedy dopiero dowiemy się ile ten zespół jest wart.

Kurs Milenium na to, że Słowenia zdobędzie bramkę: 1,52.

4. Brak na rynku innych kandydatów

Puśćmy jednak nieco wodzy fantazji i uznajmy, że w głowie Zbigniewa Bońka faktycznie zakiełkowała myśl: faktycznie, z Brzęczkiem u steru zmierzamy donikąd. "Zibi" zatem dymisjonuje byłego szkoleniowca Wisły Płock i rozpoczyna gorączkowe poszukiwania jego następcy. I tu pojawiają się schody. Zagraniczny trener odpada z automatu, przecież w ciągu sześciu miesięcy nie będzie w stanie dokładnie zgłębić potencjału piłkarstwa w Polsce. Z rodzimych szkoleniowców aktualnie bez pracy pozostają Leszek Ojrzyński, Robert Podoliński, Maciej Stolarczyk, Jan Urban czy też Dariusz Wdowczyk. Z całym szacunkiem dla każdego z tego kwintetu, ale dla trzech pierwszych to jeszcze nie ten rozmiar kapelusza. Z kolei dwaj ostatni na selekcjonerów się nadawali, ale lata temu. Z trenerów nie narzekających na bezrobocie z pewnością pod uwagę mogliby być brani Ireneusz Mamrot, Czesław Michniewicz, Michał Probierz czy Piotr Stokowiec. Każdy z nich aktualnie skupia się jednak na swojej robocie. "Polski Mourinho" z młodzieżówką chce wywalczyć drugi z rzędu awans do finałów ME U-21. Probierz z Cracovią celuje w mistrzostwo Polski, zaś Mamrot i Stokowiec walczą, aby Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk wróciły do czołówki Ekstraklasy. Otrzymanie buławy selekcjonerskiej oczywiście byłoby wielką nobilitacją dla wyżej wymienionych trenerów, ale czy którykolwiek z nich chciałby reprezentację obejmować "za pięć dwunasta" przed EURO 2020? W sytuacji gdy nie wywalczył awansu do tej imprezy i raczej będzie musiał opierać się na tym, co w ciągu minionych 16 miesięcy zbudował Brzęczek? Teza to mocno wątpliwa.

Kurs Milenium na to, że Polska wygra pierwszą połowę: 2,28. 

5. Duma nie pozwoli Bońkowi na zwolnienie Brzęczka

Wszystkie powyższe rozważania śmiało można jednak wyrzucić do kosza z jednego powodu - Zbigniew Boniek sam nigdy nie zwolni Jerzego Brzęczka. Podziękowanie za współpracę JB przed EURO 2020 byłoby bowiem w pierwszej kolejności porażką prezesa PZPN, a dopiero w dalszej kolejności 48-letniego szkoleniowca. To "Zibi", gdy wszyscy po odejściu Adama Nawałki spodziewali się selekcjonera z zagranicy, zaskoczył piłkarską opinię publiczną, nominując trenera, którego największym sukcesem do tej pory było zajęcie 5. miejsca z Wisłą Płock w Ekstraklasie i to Boniek swoim nazwiskiem firmuje ten wybór. A że prezes PZPN nie lubi przegrywać i nie lubi przyznawać się do błędów, temat jego zwolnienia nie istnieje, nawet jeśli nad Wisłą JB wciąż ma liczne grono oponentów.

Kurs Milenium na to, że Polska wygra do zera: 11,00.  


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się