Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
Dużo lepsi w ofensywie niż w obronie. Czy Lewego w ogóle da się zatrzymać? Noty Polaków za mecz ze Słowenią
Czy był to dobry mecz w wykonaniu naszych reprezentantów? Powiedzmy, głównie ze względu na wynik. Czy był to równy mecz Biało-Czerwonych? Ani trochę. Czy dostarczyli nam emocji? Mimo meczu w zasadzie o pietruszkę – owszem, lecz nie zawsze pozytywnych. Stąd też nie zawsze pozytywne oceny, chociaż przy paru chłopakach zdecydowanie wypada postawić duże plusy!
Wojciech Szczęsny (5) – Nie mógł zrobić zbyt wiele przy golach, a poza tym nie miał zbyt wiele do roboty. Na kwadrans przed końcem spotkania popisał się bardzo dobrym timingiem przy wyjściu i to w sumie tyle z ważniejszych momentów Wojtka we wczorajszym starciu.
Łukasz Piszczek (5) – Godne pożegnanie, choć bez fajerwerków. Jego stroną poszła akcja na 2:2, choć winy Piszczka chyba nie należy tu upatrywać. Mało brakowało natomiast, aby sam zdobył bramkę po rożnym Zielińskiego. No i to w sumie tyle z godnych odnotowania sportowych momentów w pożegnaniu Łukasza. Dzięki za wszystko!
Kamil Glik (bez oceny) – Grał za krótko, ponieważ już w 7. minucie zszedł z kontuzją po zderzeniu z Oblakiem. Zdrówka.
Jan Bednarek (4) – Po prostu był. Jeżeli już uprzykrzał życie przeciwnikom, to tylko w powietrzu. Ogólnie rzecz biorąc, dzięki niezłemu ustawianiu się i asekuracji, głównie zapobiegał zagrożeniu, niż je leczył. Chociaż czy nie powinien zająć lepszej pozycji przy bramce Ilicicia?
Arkadiusz Reca (3) – Wymowna była klisza z pierwszej połowy, w której to Arek przebiegał wzdłuż linii bocznej, skąd Jerzy Brzęczek wrzeszczał na niego, aby szybciej wyszedł z akcją. Zamiast tego, szczególnie do przerwy biegał po boisku, jakby nie do końca kumał o co na nim chodzi. W ataku zaś był praktycznie bezużyteczny, wszak nie posłał ani jednego celnego dośrodkowania, do tego zaliczył 16 strat. Wisienką na tym zakalcu jest jego udział przy pierwszym golu Słowenii. Ponoć nasz lewy obrońca jeszcze biegnie… Tak się dać Iliciciowi na raz, wstyd!
Jacek Góralski (6) – Dobry i upierdliwy dla rywali występ, który zaprzecza temu, że jedyne co potrafi defensywny pomocnik, to wjechać w przeciwnika na sankach. Chociaż ironią losu jest, iż zwycięskiego gola zdobył właśnie wykonując wślizg. Z drugiej strony przy trafieniu Ilicicia powinien zachować się lepiej, to znaczy doskoczyć do przeciwnika. Na przestrzeni 90 minut imponował jednak regularnością w wygrywaniu naziemnych pojedynków (12/17), dzięki czemu skasował kilka groźne zapowiadających się kontr, zwłaszcza tę z 41. minuty.
Grzegorz Krychowiak (5) – Przyzwyczaił nas ostatnio do lepszych występów. Początek co prawda miał niezły, ale im dalej w mecz, tym bardziej irytował podejmowanymi decyzjami. Na przykład wiele jego długich piłek było zbyt niedokładnych, więc zdaje się, iż kilka akcji dało się lepiej rozegrać. Chluby nie przynosi Grześkowi także 17 strat. W pamięci mamy zwłaszcza tę mniej więcej z 70. minuty. W końcu jego strzały… Zawsze, gdy zdecydował się podejść wyżej, w kluczowym momencie, wahał się co zrobić. Te ułamki sekund zadecydowały, że 3 próby uderzeń zostały zablokowane. Gdyby się tyle nie namyślał, być może wygralibyśmy nieco wyżej?
Piotr Zieliński (4) – Ech… Chcielibyśmy wreszcie wystawić mu pozytywną ocenę, do której nie będzie żadnych wątpliwości, ale nie kolejny raz nie dał ku temu zbyt wielu podstaw. Niby parę razy fajnie pokazał się do gry i próbował przyspieszyć akcję, lecz znów efektywność tego wszystkiego była znikoma. Nie wykorzystywał też swych technicznych atutów, o czym świadczy statystyka dryblingów – tylko 1 próba i to nieudana. Z przerzutami tak samo słabo – 1/6. No i to jego wykończenie… Prędzej facet wykończy nas, niż jakiegoś bramkarza. Za sytuację z 10. minuty jeszcze da się go usprawiedliwić, bo i Grosicki dograł za wysoko, i Oblak trącił piłkę. No ale już ta patelnia w 57. minucie to kryminał godny odcinka w W11. Później zmarnował jeszcze dwie całkiem niezłe (59. i 93.). Ciekawe czy w ogóle dożyjemy kiedykolwiek efektownego przełamania Zielka…
Sebastian Szymański (7) – No i to jest występ, jakiego oczekujemy od pana opisanego powyżej. Fajny jest ten brak tremy, z jakim zawodnik Dynama Moskwa wszedł do seniorskiej kadry. Gol na 1:0 to oczywiście najjaśniejszy z momentów występu byłego Legionisty, choć wypada też docenić inne. To po jego wrzutce z rożnego Lewy mocno postraszył Oblaka i po jego podaniu Zieliński uderzał mniej więcej po godzinie gry. Ogółem Sebastian zaliczył też 3 otwierające podania, najwięcej wśród naszych reprezentantów i tyle samo co Lewandowski.
Kamil Grosicki (6) – Nie był to najbardziej efektywni ani efektowny występ skrzydłowego Hull. Miewał irytujące momenty jak choćby komiczny strzał z czuba, ale też i parę naprawdę niezłych zrywów. Szkoda, że zazwyczaj na końcu tych akcji brakowało mu dokładności w dograniach do kumpli. Zazwyczaj, ale na szczęście nie zawsze – zimną krew zachował pod koniec meczu, notując asystę głową do Góralskiego. Dobrze, iż wreszcie dał taki konkret.
Robert Lewandowski (8) – Momentami wkurzał niecelnymi podaniami, ale to głównie dlatego, że szukał odważnych rozwiązań. 20 strat również nie wygląda najlepiej, lecz w sumie jak to się ma do faktu, iż znów uratował nam dupska? Akcji, którą popisał się przy golu na 2:0 nie powstydziłby się Messi. Ilu on tam nawinął, czterech chłopa? Kosmos i mocny pstryczek w nos dla tych, co twierdzą, że Robert to dziewiątka mocno ograniczona w stylu gry. Przy zwycięskim trafieniu także odegrał kluczową rolę, ogrywając dwóch rywali i posyłając dośrodkowanie do Grosickiego.
Artur Jędrzejczyk (4) – Wszedł bez rozgrzewki za Glika i chyba trochę mu to przeszkodziło w korzystnym zaprezentowaniu się. Ewidentnie brakowało mu koncentracji, przez co wielokrotnie brakowało mu albo ułamka sekundy w timingu, albo paru centymetrów w ustawieniu – zwłaszcza przy drugim golu. Na plus z kolei należy zapisać Arturowi dobre, penetrujące całą drugą linię Słowenii podanie do Lewandowskiego, po którym ten rozegrał swoją spektakularną akcję.
Tomasz Kędziora (5) – Rozegrał tylko 45 minut, ale w przyzwoitym stylu. Raczej nie pozwalał słoweńskim adwersarzom na wiele, choć też trzeba przyznać, iż nie angażowali go w ostrą harówkę. Za to prawie zaliczył asystę, ponieważ to po jego dośrodkowaniu Zielek postanowił dać fory Oblakowi.
Kamil Jóżwiak (bez oceny) – Grał za krótko.