Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Legia zainteresowana Jorge Felixem. Stokowiec chciałby konkurencji dla Mladenovicia. ŁKS współpracuje z psychologiem

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2019-12-04 11:00:36

Dzięki temu, że w środku tygodnia rozgrywamy Puchar Polski, dzisiejsza prasa koncentruje się raczej na polskim futbolu. Z ciekawszych rzeczy mamy informację dotyczącą przyszłości Jorge Felixa w Piaście, tekst o tym jak ŁKS pracuje nad głowami zawodników czy komforcie kadrowym Legii. Łącznie jednak tylko 16 tekstów z 3 źródeł, zapraszamy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

„W stolicy chcą Jorge Felixa”

„Piastowi trudno będzie zatrzymać Felixa, ale wcale nie oznacza to, że trafi do Legii, która w kwestiach transferowych zimą chce podążać szlakiem sprawdzonym latem – sprowadzać wyróżniających się ligowców, takich jak Arvydas Novikovas z Jagiellonii czy Walerian Gwilia z Górnika. Tyle że Felix ma także oferty z Włoch, Rosji i Hiszpanii. Jakiś czas temu pytał o niego klub z Indii, ale piłkarzowi nie uśmiechała się egzotyczna przeprowadzka.”

Więcej TUTAJ

***

„Vuković ma duże pole manewru”

„Nieoczekiwane kłopoty zdrowotne litewskiego pomocnika, który w sobotę z Koroną poprosił o zmianę w 20. minucie, zachwiały ustawieniem ofensywnym Legii, które nie zmieniało się od kilku tygodni. Za strzelanie goli odpowiadali Novikovas (na zdjęciu) i Paweł Wszołek na skrzydłach, Jarosław Niezgoda w ataku i Luquinhas za plecami współlidera strzelców ekstraklasy. Problemy Litwina z sercem, błyskawiczna reakcja sztabu medycznego i już we wtorek przeprowadzona ablacja oznaczają, że w trzech ostatnich tegorocznych meczach ligowych (ze Śląskiem i Zagłębiem na wyjazdach oraz Wisłą Płock u siebie) trener Aleksandar Vuković będzie musiał znaleźć zastępcę gwarantującego podobne umiejętności. Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że niemal wszyscy pozostali piłkarze są gotowi do gry. Do braku Vamary Sanogo można było się przyzwyczaić – Francuz zerwał więzadła w lipcu.”

Więcej TUTAJ

***

„Jak ostudzić głowę Serba?”

„Stokowiec z kolei wie, że tak właśnie jest z jego piłkarzem. – Mladen funkcjonuje bardzo mocno pobudzony. Na pewno jestem daleki od tego, by stwierdzić, że jest chamski, że gra nieczysto. To facet, który ma zasady, uczciwy, jednak przez tę boiskową impulsywność jest źle odbierany. Sam na tym najbardziej cierpi, szczególnie u mniej doświadczonych arbitrów, którzy bardzo mocno biorą jego reakcje do siebie. Kiedy widzą, że gestykuluje, od razu go karzą, bo to dobrze wygląda w ocenie obserwatora. Gdy mówi coś po serbsku, uważają, że ich obraża. Często niesłusznie. Nie chcę go usprawiedliwiać, ale on nie fauluje brutalnie. Po prostu jest impulsywny. Toleruję to, choć nie powiem, by mi się to podobało – mówi szkoleniowiec Lechii i przyznaje: – Taki ma temperament. Ja go lubię, on przeżywa, żyje meczem. Wolę takiego zawodnika niż tego, który się nie odzywa, jest smutasem. Lubię charakternych piłkarzy, a Mladen ten charakterek ma.”

Więcej TUTAJ

***

„Cel ŁKS-u: zawrócić w głowach”

„Beniaminek w niedzielę pokonał Cracovię (1:0) i nie tylko przerwał serię trzech porażek z rzędu, lecz także (a może przede wszystkim) zdobył trzy punkty na przeciwniku z czołówki tabeli. To może być kluczowe w odbudowaniu pewności siebie, którą drużyna straciła w trakcie słabiutkiej jesieni. Nieprzypadkowo w listopadowej przerwie na rywalizację kadr narodowych nie zorganizowano sparingu, a spotkanie z psychologiem sportu. Bo o ile początkowo ŁKS ponosił porażki, ale był równorzędnym przeciwnikiem, o tyle w miarę trwania sezonu coraz bardziej odstawał od reszty stawki. Każda przegrana pozostawiała ślad w psychice piłkarzy. Nie tylko szkoleniowiec nie mógł spać z powodu kolejnych klęsk...”

Więcej TUTAJ

***

„Fornalik wściekły na zachowanie kibiców Legii”

„Po meczu zdenerwowania nie krył Waldemar Fornalik, trener Piasta. Byłemu selekcjonerowi chodziło o zachowanie fanów Legii. - Jestem zniesmaczony zachowaniem kibiców, którzy przez cały mecz używali wulgaryzmów. Na boisku grało wielu młodych i niepełnoletnich zawodników - mówił cytowany przez oficjalną stronę Piasta.”

Więcej TUTAJ 

***

„Doceńcie tego lidera”

„Słyszę wiele wypowiedzi nieprzychylnych zimowemu liderowi I ligi – Warcie Poznań. Główny, a właściwie jedyny motyw owej niechęci to brak stadionu. Co z tego, że poznaniacy awansują, skoro nie mają zasługującego na licencję obiektu? Polski Związek Piłki Nożnej znowu przymknie na to oko i wpuści dziadów do ekstraklasy? Będą wydawać fortunę na wynajem Bułgarskiej? Przecież to wszystko bez sensu – mówią krytycy i mają sporo racji. Ale trzeba brać poprawkę, że mówimy o nietuzinkowym klubie. Warta istnieje 107 lat. Dwukrotnie zdobyła mistrzostwo Polski. To ona i Polonia Warszawa zebrały najsilniejsze jedenastki po wojnie (1946 rok – mistrz Polonia, wicemistrz Warta, 1947 rok – mistrz Warta). Potem najczęściej marniała u boku wielkiego poznańskiego brata i walczyła z biedą albo niezbyt odpowiedzialnymi właścicielami. Gdy latem ubiegłego roku znalazła nowego, natychmiast rozpoczęła walkę na trzech frontach – wizerunkowym, sportowym i inwestycyjnym. I na wszystkich trzech odnosi sukcesy!”

Więcej TUTAJ 

***

„Zaplecze jeszcze ciekawsze”

„NAJLEPSZY TRENER: PIOTR TWOREK

To kolejna historia pokazująca, jak nieprzewidywalną i zarazem ciekawą ligą jest zaplecze ekstraklasy. W czerwcu władze Warty Poznań dały szansę nieznanemu szerzej Piotrowi Tworkowi. Co prawda 44-latek pracował wcześniej w Warcie, ale tylko w roli asystenta i trudno było przypuszczać, że będzie sobie radził aż tak dobrze. Po 20 meczach drużyna Tworka zajmuje pierwsze miejsce i wiosną będzie bić się o awans. Szkoleniowiec Warty stworzył zespół bez gwiazd. Najbardziej znanym zawodnikiem jest były kapitan Lecha Poznań Łukasz Trałka. Pod wodzą Tworka brylować w I lidze zaczęli dotychczasowi piłkarze z drugiego szeregu. Mateusz Kupczak z 8 bramkami jest najlepszym strzelcem Zielonych, a Michał Jakóbowski ma najwięcej asyst (6). Trener Warty pokazał charakter przed ostatnim meczem. Mimo osobistej tragedii usiadł na ławce rezerwowych, poprowadził poznaniaków do wygranej nad Wigrami Suwałki (3:0) i zadedykował sukces zmarłemu tacie. Jeśli władze Lecha będą się rozglądać za nowym szkoleniowcem, powinny zacząć od wizyty w siedzibie Warty. Stadion Zielonych jest oddalony od obiektu Kolejorza o sześć kilometrów, to tylko godzina spacerem.”

Więcej TUTAJ 

***

„Tam, gdzie rosną poziomki”

„Zadanie, jakie stoi przed zespołem prowadzonym przez Janne Anderssona, jest oczywiste: nie poprzestać na trzech grupowych meczach. Zwłaszcza że Szwedzi są zadowoleni z losowania. – Mogło być dużo gorzej – mówili zgodnie obrońca Andreas Granqvist i pomocnik Gustav Svensson. – Hiszpania będzie zdecydowanym faworytem grupy – dodawał pierwszy, a drugi bardziej niż Polski obawia się... Irlandii, która jest jednym z czterech kandydatów do uzupełnienia składu grupy. – Grać z nią w Dublinie byłoby okropnie trudno. Mam nadzieję, że awansuje ktokolwiek, tylko nie ona. Co do Polski, mamy wystarczająco dużo rutyny i umiejętności, by z nią wygrać – dodał pomocnik Seattle Sounders.”

Więcej TUTAJ

***

„Glik wreszcie w masce”

„Polak jeszcze nie wystąpił w masce, jaka została dla niego przygotowana po złamaniu nosa w meczu Polska – Słowenia (3:2). Starcie z Bordeaux przesiedział na ławce, ale już w niedzielnym spotkaniu z PSG miał grać. Hit kolejki został jednak przełożony z powodu silnych opadów deszczu. Wczoraj ogłoszono jego nowy termin, ma odbyć się 15 stycznia. Żeby było ciekawiej, trzy dni wcześniej obie drużyny zmierzą się już w meczu rundy rewanżowej Ligue 1 w Paryżu. Układ kalendarza jest inny niż w Polsce, wiosną nie gra się w tej samej kolejności co jesienią.”

Więcej TUTAJ

***

„Czas na rewanż”

„Czy w Tottenhamie efekt nowej miotły zadziała na dłużej, to się dopiero okaże. Na razie poza zwycięstwami w Londynie mogą cieszyć się z odbudowania Dele Allego. Reprezentant Anglii w końcówce pracy Pochettino przestał się rozwijać, a wręcz był na drodze do zmarnowania talentu. Pod wodzą Mourinho zdobył trzy bramki, w tym dwie w sobotnim meczu z Bournemouth (3:2) i miał asystę. Mourinho przesunął go bardziej do przodu, bliżej Harry’ego Kane’a i Sona Heung-mina. – Dla mnie Dele nie jest pomocnikiem. Chcemy, aby miał więcej swobody i bardziej połączyć go z napastnikami – tłumaczył Mourinho. Poza tym potrafił dotrzeć do psychiki piłkarza, gdy coś mu nie szło na treningach, żartował: „Ty jesteś Dele Alli czy jego bratem?” – śmiał się Portugalczyk. Na razie humor może mu dopisywać.”

Więcej TUTAJ

***

„Bugajski: Ojczyzna w liczbie mnogiej (felieton)”

„Dla polskiego czytelnika Klose jest postacią wyjątkową. Doskonale pamiętam ten uparcie tworzony kontrast, który udzielał się głównie nam, dziennikarzom. A więc z jednej strony pochodzący z Gliwic swojski Lukas Podolski, a z drugiej urodzony w Opolu chłodny i niedostępny Miroslav Klose. Doświadczyłem tego na własnej skórze po meczu Niemcy – Polska w trakcie mundialu w 2006 roku (tu jest zresztą istotna nieścisłość w książce Renga, który stwierdził, że Klose po raz pierwszy przeciwko Polsce zagrał dopiero we wrześniu 2011 roku, mając na koncie już ponad 100 meczów w kadrze). W strefie mieszanej dortmundzkiego stadionu „Poldi” w ojczystym języku chętnie ucinał pogawędki z polskimi dziennikarzami, uśmiechał się, żartował, ale też próbował współczuć Biało-Czerwonym, którzy właśnie przegrali z Niemcami po golu w doliczonym czasie gry. W tym samym czasie Klose był jego zaprzeczeniem, widok polskich mediów bynajmniej go nie rozckliwiał, patrzył na nas, jeśli w ogóle patrzył, z wyczuwalną wyższością. Niewerbalny komunikat w Dortmundzie był zwięzły i dosadny: nie chce mi się z wami gadać, a po polsku to już w ogóle zapomnijcie. Dodajmy, że naszym językiem włada, o czym przekonałem się, gdy na początku ubiegłego roku odwiedził rodzinne strony, odbierając tytuł honorowego obywatela Opola.”

Więcej TUTAJ

 

SPORT

„Odważni i niezniszczalni – górnicy i piłkarze w jednym”

„Wspomniany Karol Goik na pracę w górnictwie był chyba skazany. – Skończyłem wprawdzie liceum ogólnokształcące w Pawłowicach i myślałem o studiach na AWF-ie, ale gdzie mogłem trafić, skoro tata pracował na „grubie”, jak po śląsku nazywa się kopalnię, i praktycznie cała rodzina była związana z górnictwem, a pod „nosem” jest kopalnia „Pniówek”? – pyta 30-letni obrońca. – Do pracy przyjąłem się, gdy skończyłem 22 lata. Zaczynałem w kopalni „Zofiówka” w Jastrzębiu, bo na „Pniówku” były wtedy kłopoty z przyjęciami. Po dwóch latach, dzięki dyrektorowi, którym był wówczas Krzysztof Zabój, przeniosłem się jednak na „Pniówek”. Trafiłem na oddział GRP-2, czyli „przygotówki”. Na początku po dniówce dosłownie padałem na twarz, często nie miałem siły zjeść obiadu… Wraz z kolegą musieliśmy nosić do przodka żelazne obudowy. Każda z nich ważyła 130 kilogramów, a do pokonania mieliśmy czasami nawet 100 metrów. Przez trzy tygodnie bolało mnie wszystko – plecy, nogi, a skóra często była zdarta do krwi. Dobijały mnie warunki pracy – temperatura 36-37 stopni i wilgotność sięgająca 80 procent. Wielokrotnie zaraz po przyjściu na „front robót” lało się ze mnie jak z cebra.”

 

Więcej TUTAJ

***

„GKS Tychy – wszystko jest możliwe”

„Szczególnie pamiętny był półfinałowy dwumecz z Jagiellonią, a zwłaszcza pierwszy mecz w Białymstoku, gdzie wygraliśmy 2:0 – wspomina Ryszard Tarasiewicz. – Tam otworzyliśmy sobie bramę wjazdową na Stadion Narodowy, bo w rewanżu w Bydgoszczy zremisowaliśmy 1:1. Mówię o tym, żeby podkreślić, że w Pucharze Polski, w dodatku gdy o awansie decyduje jeden mecz, wszystko jest możliwe. Oczywiście faworytem meczu w Tychach jest ŁKS, bo zespół z ekstraklasy, do której pewnie awansował i dzielnie walczy z najlepszymi, a my gramy półkę niżej. To jednak przez te 90 minut, a może więcej nie będzie miało większego znaczenia.”

Więcej TUTAJ

***

„Z Wodzisławia do Czech”

„W drużynie jest nowy szkoleniowiec, stąd kolejne zaproszenie na sprawdziany. W Opawie jestem od poniedziałku, a będę tutaj do środy. Trenujemy z pierwszym zespołem i zobaczymy, jak będzie. Gra w Czechach to dla mnie ogromna szansa. To przeskok o kilka poziomów do góry. Dobrze się tutaj trenuje, a można też liczyć na pomoc zawodników, którzy grali już u nas, jak choćby Karola Mondka, który występował przecież w Rakowie – mówi Pikul, który swego czasu uchodził za spory talent. Z zespołem Górnika Zabrze zdobył wicemistrzostwo Polski juniorów młodszych. Trenował pod okiem takich szkoleniowców jak Adam Nawałka, Robert Warzycha czy Marcin Brosz. Potem jednak musiał szukać szczęścia gdzie indziej. Teraz może trafić za południową granicę.”

Więcej TUTAJ

 

GAZETA WYBORCZA

„Puchar Polski. Lechia powalczy z Zagłębiem Lubin o ćwierćfinał. Nie ma miejsca na romantyzm”

„Poza Kubickim z Zagłębiem na pewno nie wystąpią zawieszony do końca roku Żarko Udovicić oraz kontuzjowany Błażej Augustyn. Do gry wraca za to Filip Mladenović, który w spotkaniu z Wisłą pauzował za kartki. – Te ubytki kadrowe powinny być czynnikiem mobilizującym drużynę, bo jest nas mało i wszystko musimy wykonać z precyzją skalpela. Nie możemy sobie pozwolić na słabsze momenty, bez względu na to, czy ktoś grał ostatnio non stop, czy trochę  mniej. Nie wszyscy zawodnicy są gotowi, żeby grać co trzy dni, dla innych nie ma to większego znaczenia. Dużych rotacji w składzie nie przewiduję. Zagłębie jest w bardziej komfortowej sytuacji, bo grało mecz ligowy w piątek [wygrana 2:0 z Górnikiem Zabrze], my w niedzielę. Nie traktuję tego jednak jak wielkiej niedogodności. Klub zadbał o nasz jak największy komfort, do Krakowa i z powrotem lecieliśmy samolotem, więc nie mamy prawa narzekać – zaznacza szkoleniowiec Lechii.”

Więcej TUTAJ

*** 

„Krzysztof Piątek zagrożony. I to poważnie!”

„Niebezpieczeństwo nazywa się Zlatan Ibrahimovic. To znany z przepięknych goli i niepowtarzalnych zagrań piętą wirtuoz, który w lidze włoskiej jest żywą legendą – zdobywał mistrzostwo i z Juventusem (dwa razy, stracił je wskutek afery Calciopoli), i z Interem Mediolan (trzy razy), i z Milanem (raz). W barwach dwóch ostatnich klubów zakładał też koronę króla strzelców. W październiku skończył 38 lat, ostatnio zachwycał na boiskach USA jako piłkarz Los Angeles Galaxy (niedawno skończył sezon, tam obowiązuje system wiosna – jesień), gdzie zasadniczo truchta się ku schyłkowi kariery. Szwedzki napastnik czuje się jednak znakomicie, chce wrócić z peryferii do dużego futbolu, a reputację ma wciąż taką, że w ofertach może przebierać. Swoją złożył m.in. Milan.”

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się