Autor zdjęcia: Marcin Radziński
Nieudolni i znowu przegrani. Pozycja Mamrota na włosku, lubinianie doskakują do Jagi w tabeli. Jagiellonia - Zagłębie 0:1
Czy może być coś gorszego od pogody, którą w sobotę oglądamy za naszym oknem? Tak, gra Jagiellonii Białystok. Piłkarze Ireneusza Mamrota w sobotę dali wybitny koncert z nieporadności i antyfutbolu, co skrzętnie wykorzystało Zagłębie Lubin.
W środę piłkarze Zagłębia Lubin grali swój mecz w Pucharze Polski, w którym przegrali 2:3 z Lechią Gdańsk. Chociaż lubinianie odpadli z tych rozgrywek ten, kto oglądał tamto spotkanie po pierwszej połowie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. „Miedziowi” naprawdę zaprezentowali się z dobrej strony, przed przerwą zdobyli dwie bramki, a dzięki skutecznej obronie i graniu wysokim pressingiem potrafili stłamsić rywala.
Ich podstawowym problemem było to, że nie potrafili zagrać równie dobrej drugiej połowy, w której Lechia bardzo szybko odpowiedziała na trafienia Zagłębia, złapała wiatr w żagle i ostatecznie wygrała. Trzeba też napisać, że przemiana gdańszczan była spowodowana dobrymi korektami Piotra Stokowca, który potrafił skorygować jej błędy i wykorzystać mocne punkty.
Precyzyjny i mocny strzał Damjana Bohara na wagę zwycięstwa!#JAGZAG 0:1 pic.twitter.com/lEuEyNsjl6
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) December 7, 2019
Lubinianie w sobotę mieli o tyle łatwe zadanie, że pojedynkowali się z przeciwnikiem, który pozbawiony był tych wszystkich atutów. Ireneusz Mamrot po porażce z Rakowem postanowił zamieszać w wyjściowym składzie, ale jego piłkarze czuli się w tym nowym zestawieniu jak Amerykanin po wylądowaniu w Korei Północnej. Po pół godzinie gry nastąpiła pierwsza korekta, która nie dała nic. Po przerwie kolejne zmiany: w 46. minucie na boisku pojawili się Prikryl i Camara, w 56. Kadlec (wymuszona zmiana po czerwonej kartce Runje).
Białostoczanie w całym meczu nie byli w stanie przeciwstawić się Zagłębiu, które nie grało przecież wielkiego meczu, zresztą cały ten pojedynek trudno nazwać widowiskiem, ale lubinianie byli bardzo dobrze zorganizowani i preferowali prostą piłkę: bardzo duża mobilność, kilka opcji zagrania piłki, szukanie wolnych przestrzeni w ofensywie i przede wszystkim wychodzenie do gry, pokazywanie się partnerom. To niby tak podstawowe rzeczy, ale goście momentami na boisku bawili się z piłkarzami Jagiellonii. I to w dziadka w polu karnym przeciwnika! I do tego mieli Lubomira Guldana, który kasował wszystkie poważniejsze zapędy gospodarzy.
Jagiellonia nie miała dziś pomysłu na ruszenie rywala, ale nieoczekiwanie w jej grze ruszyło się po zejściu z boiska Runje, w momencie kiedy przyszło im grać w dziesiątkę. Nie możemy też przesadzać w drugą stronę, bo to nie było tak, że nagle gospodarze szturmowali bramkę Forenca, mieli kilka znakomitych sytuacji i przegrali o mały włos. Nie, żółto-czerwoni po prostu zaczęli grać w piłkę, ale cały czas brakowało konkretów na zdobycie bramki.
Z każdym kolejnym meczem Jagiellonii coraz więcej wątpliwości pojawia się przy okazji rozważań dokąd zmierza ta drużyna? Po ostatnich porażkach z Rakowem i Zagłębiem coraz więcej kamieni ląduje w ogródku Ireneusza Mamrota i nie zdziwimy się, jeśli zimą Jagiellonię czeka kolejna rewolucja. Tym razem na fotelu szkoleniowca.
Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
0:1 – Bohar 18’ asysta Czerwiński
Jagiellonia: Sandomierski (5) – Wójcicki (4) (46’ Prikryl – 3), Runje (2), Kwiecień (3), Bodvarsson (5) – Romanczuk (4), Arsenić (4), – Imaz (2) (46’ Camara – 5), Pospisil (4), Bida (3) (56’ Kadlec – 4) – Klimala (3).
Zagłębie: Forenc (5) – Czerwiński (7), Kopacz (6), Guldan (7), Oko (5) – Tosik (5), Ślisz (6) – Zivec (4), Starzyński (4) (90’ Poręba – bez oceny), Bohar (6) – Białek (5) (73’ Szysz – 4).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
NOTA OD www.2x45.info: 6.
Żółte kartki: Runje, Pospisil, Klimala - Kopacz.
Czerwona kartka: Runje (52’ minuta – za drugą żółtą)
Widzów: 4 511.
Piłkarz meczu: Lubomir Guldan.