
Autor zdjęcia: Olimpia Grudziądz Youtube
Połowinki na zapleczu: Dziesiątka, która siała postrach. Najlepsi zawodnicy I ligi w rundzie jesiennej
Każda licząca się w walce o awans drużyna ma w swoich szeregach tzw. „game changera”, od którego zaczyna się budowanie składu. Tacy zawodnicy są w szczególny sposób obserwowani przez rywali pod kątem odnajdywania ich słabych punktów. Niezbyt często jednak drużynom tym udawało się ich gorsze strony uwypuklać – nie jest to bowiem sztuka łatwa, a dowodzą temu liczby wykręcane przez owych zespołowych liderów. Przedstawiamy wam dziesięciu piłkarzy, od których formy w największej mierze zależało powodzenie ich drużyn danego dnia. W naszym zestawieniu znalazło się miejsce dla jednego bramkarza, dwóch napastników, dwóch skrzydłowych oraz pięciu zawodników środka pola.
Nr 10 – Marquitos (Miedź Legnica)
Stracił sporą część poprzedniego sezonu na rehabilitację związaną z kontuzją palca u stopy i jego przyszłość w Miedzi stała pod znakiem zapytania. W Legnicy jednak został i dziś wiemy, że opłaciło się to obu stronom. Hiszpan zgromadził jesienią cztery bramki oraz siedem asyst, dzięki czemu znajduje się w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej. W dodatku według bazy statystycznej InStat znajduje się tuż przed Bartoszem Nowakiem pod względem liczbowym. Pomijając wyższy wskaźnik InStat Index, 32-letnia „dziesiątka” doskonale spisuje się w celności podań, wymuszaniu fauli, a nawet w grze obronnej.
Nr 9 – Adrian Lis (Warta Poznań)
Jedyny golkiper w naszej wyliczance. Zapracował na wyróżnienie prawie bezbłędną postawą na przestrzeni całej rundy, a zaliczył w niej wszystkie możliwe minuty. Zgromadził przy tym siedem czystych kont, ale to nie świadcz o jego największy atucie. Tym mianowicie jest jego uodpornienie na stres i umiejętność wyczucia intencji strzelających rzuty karne. Pod tym względem jest ewenementem na skalę rozgrywek – na sześć prób rywali obronił trzy, zaś dwukrotnie strzelcy chybili po wcześniejszej konfrontacji wzrokowej z odległości jedenastu metrów.
Nr 8 – Mateusz Kupczak (Warta Poznań)
Dobrze jest mieć w drużynie świetnie spisującego się w temacie obrony jedenastek bramkarza. Niemniej jeszcze lepiej jest mieć parę konsekwentnych środkowych pomocników, z których jeden jest nie tylko porządnym rozgrywającym, ale również nieomylnym wykonawcą tego stałego fragmentu gry. Kupczak podchodził do niego w tym sezonie sześciokrotnie i ani razu nie dał się wykiwać bramkarzowi drużyny przeciwnej. Oprócz tego do siatki rywali trafiał jeszcze dwukrotnie, co dało mu wysoką pozycję w klasyfikacji strzelców. To fantastyczny dodatek do jego boiskowej roli. Wraz z Łukaszem Trałką stworzył on rewelacyjny duet defensywnych pomocników, tydzień w tydzień podkręcając statystyki pojedynków powietrznych i obronnych. Ta dwójka tworzyła jesienią fundament ofensywy Zielonych, bez których przednia czwórka nie mogłaby w spokoju rozmontowywać obrony rywali.
Nr 7 – Marko Roginić (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Poprzednią zimą przybywał ze słoweńskiej drugiej ligi jako wielka niewiadoma. Wiosną nie zachwycał, aczkolwiek w tym roku jak najbardziej. Chorwacki napastnik złapał formę i regularnie punktował. Ostatecznie w rubryce „gole” widnieje u niego liczba osiem, zaś „asysty” - cztery. 24-latek świetnie poradził sobie z wejściem w buty Valerijsa Sabali, skrzętnie wykorzystując dogrania Rafała Figla, Łukasza Sierpiny czy Karola Danielaka, często im się również odwdzięczając.
Nr 6 – Fabian Piasecki (Zagłębie Sosnowiec)
Losy snajpera Zagłębia powiązane są z dobrą dyspozycją jego klubowego kolegi, Szymona Pawłowskiego. Boczny pomocnik Zagłębia jest w czubie klasyfikacji kluczowych podań, a Piasecki jest tych dograń adresatem. I robi z tego nienaganny użytek, gdyż dziesięć ze swoich strzałów zamienił na bramki. Zawodnik doskonale operujący na granicy spalonego, lubiący wchodzić w bezpośrednie pojedynki z obrońcami i przede wszystkim, jak już przytoczyliśmy, strzelający bramki. Czego chcieć więcej od wysuniętego napastnika na poziomie I ligi? Aż strach pomyśleć gdzie byłoby dziś Zagłębie, gdyby nie forma 24-latka.
Nr 5 – Karol Danielak (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
To już nie ten sam lewy obrońca, który w 2018 roku po dobrym drugim sezonie w Chrobrym Głogów przechodził do Arki Gdynia budowanej przez Zbigniewa Smółkę. W Podbeskidziu trener Krzysztof Brede przesunął go do przodu, zaczął też rzucać na drugą stronę boiska. Wszystko z wymiernym skutkiem. Danielak wspólnie z Piaseckim jest trzecim najlepszym strzelcem ligi, do tego ma na koncie trzy asysty. Ogromny progres poczyniony w ciągu ostatniego półrocza przez Danielaka nie mógł ujść uwadze ekstraklasowiczów, dlatego nie zdziwilibyśmy się, gdyby któryś z nich zgłosił się po niego już zimą.
Nr 4 – Mateusz Marzec (GKS Bełchatów)
Błyszczał w II lidze, błyszczy jeszcze bardziej o poziom wyżej. Zeszłoroczny dorobek bramkowy wyrównał już w jedenastej kolejce i rzecz jasna na tym nie poprzestaje. Strzelił prawie połowę goli GKS-u, więc jego wkład w finisz ponad strefą spadkową jest czymś, czego nie zmierzy żadna skala. Jego przebojowość nie objawia się tylko w spektakularnych bramkach. Ofensywny pomocnik beniaminka nie boi się wziąć przeciwnika „na plecy”, zakręcić nim czy ominąć zwyczajnym zwodem ciała. Niewątpliwie jest to piłkarz, dla którego wielu kibiców z Bełchatowa przychodzi na mecze.
Nr 3 – Łukasz Grzeszczyk (GKS Tychy)
Prawdziwy kapitan. Bezwzględnie ktoś, kto wśród tyskich kibiców zasłużył już sobie na szczególną sympatię oraz szacunek. Kończy się właśnie jego piąty rok gry dla Trójkolorowych, ma 32 lata i wydaje się, że z sezonu na sezon jest coraz lepszy. Minioną rundę zakończył na szczycie klasyfikacji kanadyjskiej, będąc przy tym najlepszym asystentem ligi (11) i regularnym strzelcem (6). Lecz typowe rankingi nie są jedynymi, w których wysokie miejsca zajmuje Grzeszczyk. Znajduje się on jeszcze w czołówce klasyfikacji kluczowych podań, dograń w pole karne, oddanych strzałów i łapania rywali na faule. Jeśli więc tyszanie załapią się wiosną do baraży, to z pewnością ten sukces zawdzięczać będą nieocenionemu udziałowi ich kapitana.
Nr 2 – Bartosz Nowak (Stal Mielec)
Mielecki odpowiednik Łukasza Grzeszczyka, tylko że bez opaski kapitańskiej i z jeszcze większym potencjałem do wykorzystania w zanadrzu. Tak samo jak zawodnik GKS-u Tychy imponuje swoją wszechstronnością, do siatki trafiał ośmiokrotnie, podawał jako ostatni siedmiokrotnie i góruje lidze pod względem napędzania akcji, wejść w pojedynek lub wykonywania czystych podań. Najlepsze w Nowaku jest jednak to, że cały czas się rozwija. Wychowanek Gwarku Zabrze posiada wachlarz argumentów do tego, aby zaistnieć na najwyższym szczeblu. Jesteśmy pewni, że okazję do tego może mieć już wiosną, chyba że zdecyduje się na pomoc obecnemu klubowi we wdrapaniu się na ów szczebel.
Nr 1 – Omran Haydary (Olimpia Grudziądz)
Najmłodszy z całego tego zestawienia (niespełna 22-latek), co sprawia, że najbardziej wartościowy. Finezyjny, skupiony na ataku piłkarz, mogący grać na każdej pozycji z przodu; czy to na skrzydle, czy na szpicy. Kreatywny, wręcz fantazyjny Afgańczyk z holenderskim paszportem, odznaczający się swoim wyszkoleniem technicznym, ponadprzeciętną boiskową inteligencją i smykałką do seryjnego strzelania goli - doskonale przecież pamiętamy, jak w debiucie przeciwko Chrobremu ustrzelił hat-tricka. Rundę skończył z dwunastoma bramkami i dwoma asystami, a także z zainteresowaniem Lecha czy Legii na transfer już w najbliższym czasie.
***
Tak jak w przypadku naszej klasyfikacji najlepszych szkoleniowców, postanowiliśmy dodać parę słów o innych zawodnikach, którzy przykuli uwagę obserwatorów swoimi dokonaniami w tegorocznej rundzie jesiennej. Jak zwykle dużo roboty miał Konrad Jałocha, zdetronizowany co prawda z miana specjalisty od rzutów karnych, lecz wciąż świetnie spisujący się między słupkami GKS-u Tychy. Piąte miejsce Olimpii nie jest wyłączną zasługą Haydary’ego, ale także asystujących jak natchnieni Konrada Handzlika (8) i Joao Augusto (5 + 7 goli).
Nie udało nam się znaleźć miejsca także dla strzelca dziewięciu goli dla Radomiaka, Patryka Mikity i niezawodnego stopera tego ekscytującego beniaminka, Mateusza Cichockiego. Peany na ich temat zabrzmiały jednak przy okazji wspomnianego już artykułu o trenerach. Nie zapomnieliśmy oczywiście o przeżywającym drugą młodość Szymonie Pawłowskim z Zagłębia (4 gole+5 asyst), stającym na rzęsach Grzegorzu Aftyce z Wigier (6 asyst), strzelającym mimo przeciwności losu Mateuszu Kuzimskim z Chojniczanki (9 goli) czy czwórce Rybicki-Jakóbowski-Jaroch-Janicki stanowiącej o sile ofensywnej najlepszej drużyny jesieni.