Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: rbk.no

Ekstraklasa: Legia może stracić Jose Kante. Lech chce napastnika z Rosenborga. Zawada przejdzie do Arki

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2020-02-18 01:40:20

Po paru dniach większej ciszy doczekaliśmy się paru bomb w Ekstraklasie. Co dalej z Jose Kante w Legii? Kim jest napastnik, o którego stara się Lech? Czy Zawada uratuje Arce Ekstraklasę? Rozwiązała się też sytuacja Mudrinskiego, Arnarsona, a ruchów należy spodziewać się także w Lechii.

Na wstępie wspomnimy jeszcze o transferze już dokonanym – do Lecha dołączył Bohdan Butko, Ukrainiec z Szachtara Donieck. Więcej o nim dowiecie się z naszego tekstu: KLIK

A teraz przejdźmy do rzeczy…

„Lech Poznań sięgnie po napastnika z Ligi Europy?”

Na celowniku Lecha znalazł się 32-letni Alexander Søderlund z Rosenborga Trondheim, który doskonale zna się z Christianem Gytkjaerem. Niegdyś występował bowiem u boku Duńczyka w Haugesund FK, a później snajper Lecha został jego następcą w Rosenborgu, gdy Søderlund za 2 miliony euro został sprzedany do francuskiego AS Saint-Étienne. To wtedy Christian Gytkjaer wywalczył koronę króla strzelców ligi norweskiej, zdobył mistrzostwo i Puchar Norwegii. Zrobił sobie słynne pamiątkowe zdjęcie z trofeum w negliżu i wyjechał do Monachium na podbój 2. Bundesligi. Gdy po nieudanej przygodzie trafił do Lecha Poznań, o trzy lata starszy Alexander Søderlund wracał z Francji do Trondheim.

Źródło: Gazeta Wyborcza

***

Carlitos, Kulenović, Niezgoda, a do listy może dołączyć jeszcze Kante. Tak, dobrze widzicie. Jest zainteresowanie Gwinejczykiem, spora kasa wchodzi w grę. 

„Jose Kante przedłużył niedawno kontrakt z Legią Warszawa. Nowa umowa obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku, ale niewykluczone, że 29-letni napastnik odejdzie z drużyny Aleksandara Vukovicia jeszcze w zimowym oknie transferowym. Zainteresowanie jest duże, zagraniczne kluby wnikliwie obserwują sytuację, a w ciągu kilku najbliższych dni Legia Warszawa może dostać konkretną ofertę za reprezentanta Gwinei. Jak udało nam się ustalić, jej wysokość może przebić cztery miliony złotych i być bardzo atrakcyjna dla samego piłkarza.”

źródło: sport.p

***

Arka w końcu nie będzie musiała liczyć na bezproduktywnego Serrarensa? Bliski przenosin do Gdyni jest ponoć Oskar Zawada. Wcześniej łączono go ze Śląskiem Wrocław.

 

 

***

Wygląda na to, że to również nie jest koniec ruchów transferowych w Lechii. Odejść może Patryk Lipski, przyjść za to Bartosz Nowak. Zawodnik Stali Mielec chce zmienić klub, ale cena jest zaporowa.

„Patryk Lipski spotkanie to obejrzał z trybun. Ponoć spowodowane było to infekcją, lecz na upartego w kadrze meczowej mógł i chciał się znaleźć. Ale przebiegły Piotr Stokowiec tym sposobem postanowił pomieszać szyki... trenerowi rywali i nie tylko. Mianowicie pracujący z „Lipą” w chorzowskim Ruchu Waldemar Fornalik mocno zabiega o powrót pomocnika na Górny Śląsk. Miejsce Lipskiego w Lechii miałby zająć Bartek Nowak z mającej zakusy na awans do ekstraklasy Stali Mielec. Kolega Bartosz ma wpisaną klauzulę odstępnego, dokładnie 700 tysięcy złotych, a część z tej kwoty dostanie jego poprzedni klub – Niebiescy z Chorzowa. Lider ofensywy z Drużyny Roku na Podkarpaciu jest zdecydowany na odejście, tym bardziej że mielczanie pozyskali na jego miejsce Macieja Domańskiego. Ten ostatni dosłownie odbił się od ekstraklasy, do której awans wywalczył z Rakowem i powrócił na jej zaplecze, a tam czuje się jak u Pana Boga za piecem.”

Źródło: Przegląd Sportowy

***

Balastu pozbywa się Jagiellonia. Ongjen Mudrinski został wypożyczony do HNK Gorica

 

 

***

Arnarson wraca do łask po transferze Sekulicia. Nie poprawiła się za to sytuacja Baidoo, który ma odejść do drugiej ligi słowackiej

„W drugim zespole razem z Arnarsonem trenował Ishmael Baidoo. Od początku stycznia klub próbuje go wypożyczyć. Ghańczyk miał propozycje z Bułgarii oraz drugiej ligi szwajcarskiej, ale przenosiny nie doszły do skutku. Teraz powinno się już udać. Baidoo wyjechał na Słowację, gdzie spotkał się z działaczami jednego z klubów drugiej ligi. Szczegóły wypożyczenia są ustalane.”

Źródło: Przegląd Sportowy

***

Flavio Paixao ma niebawem podpisać nowy kontrakt z Lechią.

„Daniel Weber z reprezentującej Paixao agencji INNfootball na łamach Interii.pl uspakaja kibiców Lechii: - Zostały do ustalenia ostatnie szczegóły, myślę że w ciągu kilkunastu dni wszystko będzie wiadomo. Na teraz wygląda, że Flavio nigdzie się nie wybiera i to w Lechii zagra w przyszłym sezonie.”

Źródło: Interia.pl

***

Legia już niebawem sprzeda Karbownika?

„Postanowiłem i ja przyłożyć ucho, lecz do innych drzwi niż mój imiennik. I doszły mnie zupełnie inne słuchy. Kibic Legii absolutnie nie może spać spokojnie, ponieważ bardzo możliwe, iż data końca kontraktu utalentowanego pomocnika ze stołecznym klubem, czyli 30.06.2021, nie drgnie. To oznaczałoby rychłą sprzedaż, by Legia mogła solidnie zarobić.”

Źródło: Przegląd Sportowy

***

„Dariusz Mioduski: Nie promujmy średniactwa”

„Zimowe okienko jest dla nas dość istotne, po to, aby zbudować zespół na lato. Wówczas jest trudno, bo mamy bardzo mało czasu. Kluczem było niezbyt duże osłabianie drużyny. Musimy pamiętać, że latem zeszłego roku mieliśmy sporo zmian. Ekipa dopiero teraz zaczyna się formułować i zgrywać. Widzimy tego konsekwencje. Ostatnie spotkania pokazują, że gramy lepiej, coraz solidniej rozumiemy, gramy efektownie i efektywnie, przez co idziemy w dobrym kierunku. Dokonaliśmy mniejszych transferów, lecz cały czas pracujemy nad tym, aby jeszcze mocniej wzmocnić ekipę. Nie czekamy na zamknięcie okna na wschodnim rynku. Patrzymy na graczy, których mieliśmy w notesach. Jeżeli nie uda ich się teraz pozyskać, chcemy zaawansować rozmowy na tyle, żeby wiedzieć, że dołączą do nas na początku letniego okresu przygotowawczego.

Czy obawiam się Pekharta? Ryzyko jest często związane z koncepcją trenera. Szkoleniowiec Las Palmas niedawno dołączył do tego klubu. Miał inny pomysł, w którym nie uwzględnił Tomasa. Co innego powiedziałby trener, który ściągał go do hiszpańskiego drugoligowca. Był dla niego drugą opcją. Po trzech latach w Beer Szewie uważał bowiem, że to piłkarz, którego musi mieć. Łukasz Bortnik, który pracował z nim Izraelu, potwierdza wartość zawodnika. Oczywiście, to nie piłkarz, który raczej strzeli 20-30 goli w sezonie. Zdobył 42 bramki w dziewięć lat w rozgrywkach ligowych? Grał w paru wymagających ligach. Gdyby transfer przeprowadziłby jakikolwiek inny zespół w Polsce, wszyscy by się tym zachwycali. Tymczasem my go sprawdziliśmy i wszyscy kwestionują, że bierzemy ogórka. Wtopy się zdarzają. W transferach nie ma stuprocentowych zwycięstw. Nie zależy to tylko od piłkarzy, ale od sytuacji, reszty drużyny i tak dalej.”

Więcej TUTAJ

***

„Bogdan Wilk: Po mistrzostwie gracze mieli głowy zaprzątnięte ofertami”

„Pracował pan w piłce jako pierwszy i drugi trener, menedżer, przez chwilę jako skaut. To pomaga w byciu dyrektorem sportowym?
Oczywiście, bo pozwala poznać specyfikę każdej z tych ról. Wiem, jak się poruszać w biurach u prezesów, jak w szatni trenerskiej, a jak przy zawodnikach. Jako dyrektor sportowy staram się stwarzać zespołowi i trenerom jak najlepsze warunki do osiągania sukcesów. Drugi trener jest buforem między zawodnikami, a pierwszym trenerem. Dyrektor sportowy to bufor między trenerem, a prezesem. Staram się być na każdym treningu, przebywać z zawodnikami, by wiedzieć, czego im trzeba, gdzie są jakieś problemy. Jestem po to, by jak najszybciej je rozwiązywać. Zawsze czuję się jednak trenerem. To robiłem najdłużej i trudno się od tego odciąć. Dlatego lepiej mi się pracuje, oglądając mecze, treningi, rozmawiając z trenerami i dyskutując z mini o problemach. To, co trzeba zrobić w biurze, oczywiście robię, ale najbardziej pasuje mi praca w terenie.

W Niemczech trudno sobie wyobrazić klub bez dyrektora sportowego. W Polsce często traktuje się to stanowisko jako zbędne i uznaje, że sprawami transferowymi mogą się zająć prezes z trenerem. Między dyrektorami a trenerami często dochodzi do konfliktów. Dlaczego?
Moim zdaniem w każdym klubie musi być dyrektor sportowy, by kontrolować, co się dzieje na różnych szczeblach i służyć innym spojrzeniem. Konflikty między dyrektorem sportowym a trenerem zdarzają się, bo są dyrektorzy, którzy na siłę forsują swoje pomysły. Za moich czasów w Piaście nie zdarzyło się jeszcze, byśmy przeprowadzili transfer, któremu trener byłby przeciwny. Czasem dogadujemy się w pięć minut, bo dla nas obu jest tak oczywiste, że kogoś chcemy, a niekiedy trwa to dłużej. Jeśli się ostatecznie dogadamy, dopiero wtedy idziemy z tym do prezesa i przekonujemy go do naszego pomysłu. To nasza siła. Trzeba mieć inne spojrzenie, trzeba czasem dać sobie wzajemnie kontrę, ale wszyscy pracujemy, by klub się rozwijał. Musimy się tak długo wzajemnie przekonywać, aż dojdziemy do wspólnego wniosku.”

Więcej TUTAJ

***

„Marko Vesović: wielkie zmiany powodują zamieszanie”

„Długo w Warszawie nie jesteś, ale swoje już przy Łazienkowskiej przeżyłeś. W tej chwili współpracujesz już z czwartym trenerem.
W tej chwili czuć stabilizację. Wcześniej trenerzy zmieniali się szybko, czasem co trzy-cztery miesiące. To trudne dla zespołu. Gdy ciągle są jakieś roszady, trudno o kontynuacje i spójny plan. Teraz wszyscy wiedzą, co mają robić na boisku. Widoczne są automatyzmy, a zespół ma potencjał. Dostrzegam efekt synergii.

To ważne, by w drużynie nie było ciągłych zmian. Jeśli dogrywam piłkę w pole karne, to chcę wiedzieć, jak porusza się nasz napastnik, w którym kierunku pobiegnie, czy zaatakuje piłkę na bliższym czy dalszym słupku. To odnosi się do graczy na wszystkich pozycjach. Wiemy, co robić na boisku. Trener Vuković gwarantuje też normalną komunikację. Możemy porozmawiać o wszystkim, za to nie słyszymy krzyku.

Może wreszcie Legia doczeka się trenera, który będzie pracował z drużyna przez cały sezon?
Mam nadzieję i wierzę, że tak będzie. Każdy trener mogący poczuć pewność siebie, jest w stanie więcej osiągnąć. To dobre dla szkoleniowca, ale też dla zespołu. Jestem szczęśliwy, że mogę pracować z trenerem Vukoviciem. Długo czekał na swoją szansę, nabył doświadczenia i wciąż nie przestaje czerpać wiedzy. Staramy mu się jak najmocniej pomóc na boisku. Musimy jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Mam wrażenie, że odkąd jestem w Legii, teraz gramy najlepiej. Potrafimy wysoko wygrywać, oszczędzać sobie nerwów w końcówce. Nie zawsze może tak być, choć na przykład w rywalizacji z ŁKS, już po stracie gola, czułem, że wygramy. Czasami pojawia się taki instynkt, a w trakcie gry ma się pewne odczucia.”

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się