Autor zdjęcia: Własne
Kownacki: Mam dość ludzkiego jadu. Piast nie tnie pensji. Animucki: Mamy 12 pomysłów na dokończenie sezonu
Przejrzeliśmy środową prasę i gorąco zachęcamy do lektury, bo naprawdę jest co poczytać. Szczególnie polecamy rozmowy z Dawidem Kownackim, Marcinem Animuckim i Sergiu Hancą.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Kownacki: Mam dość ludzkiego jadu”
„IZABELA KOPROWIAK: Kiedy proponowałam panu na początku lutego wywiad, tuż po kontuzji, nie chciał pan rozmawiać. Stwierdził, że za dużo jest jadu wśród polskich kibiców. Że tak naprawdę niewiele osób interesuje, jak pan się czuje, cieszą się z tego, że nie pojedzie pan na EURO. Naprawdę miał pan takie odczucia?
DAWID KOWNACKI: To nie odczucia, tak po prostu było. Mam oczy, widzę, co się dzieje w internecie. Nie powiedziałem tego, licząc, że ktoś mi zacznie współczuć. Powiedziałem, co widziałem. Sam takich informacji nie szukam, ale od niektórych uciec się nie da.
Wszyscy mówią, że nie szukają, że nie czytają, a jednak i tak doskonale wiedzą, co się o nich pisze.
W tych czasach nie da się w stu procentach od tego odciąć. Widziałem komentarze, w których ludzie cieszyli się, że nie pojadę na mistrzostwa Europy. Były stwierdzenia: „Trzymaj się”, „Wracaj do zdrowia”. Jednak zdecydowanie więcej wpisów pokazywało radość z tego, że trener Brzęczek nie będzie mógł mnie powołać, opinii, że nie zasłużyłem na obecność w kadrze, bo jestem bez formy. Nie mówię, że byłem w wysokiej dyspozycji, jednak sam nie wpisywałem się na listę selekcjonera. To trener wybierał, widział mnie w drużynie. Co miałem powiedzieć? Przepraszam, ale nie przyjadę, bo nie strzelam goli w klubie? Jeśli dostaję powołanie, to jadę. Proste. Wiedziałem, jak się czuję. Były trudne momenty, nie szło, ten kryzys coraz bardziej się pogłębiał, ja coraz mocniej się załamywałem. Ale gdybym załamał się całkowicie, musiałbym dać sobie spokój z piłką. Do sportu trzeba mieć charakter. Ja mam trudny, bo nie jestem pokorny, wycofany. Kiedy coś powiem, zazwyczaj odbija się to szerokim echem. Mimo że nie mówię jakichś kontrowersyjnych rzeczy, to jednak one oburzają”.
Więcej TUTAJ
„Animucki: Mamy 12 pomysłów na dokończenie sezonu”
„ANTONI BUGAJSKI: Pana zdaniem Ekstraklasa w tym sezonie jeszcze zagra?
MARCIN ANIMUCKI (prezes Ekstraklasy SA): Widać po wszystkich działaniach, zarówno w skali europejskiej, ligowej jak i w decyzjach administracji rządowej, że wszyscy wierzą w powrót na boiska. Oczywiście za cenę wydłużenia rozgrywek i poświęcenia przerwy przed kolejnym sezonem. My jako liga z krajów z drugiej europejskiej grupy, czyli od 16. do 55. miejsca w rankingu, mielibyśmy możliwość dokończenia rozgrywek do 19 lipca.
Kiedy realnie można by wrócić na boiska?
Potrzebujemy terminów na rozegranie 11 kolejek ligowych i dokończenie Pucharu Polski. O wszystkim będzie decydować sytuacja epidemiczna oraz organy państwowe. Najpierw piłkarze musieliby wrócić do treningów, początkowo zapewne w mniejszych grupach, a następnie muszą być dwa-trzy tygodni, żeby przygotować się do ligowego grania po wznowieniu treningów grupowych. Biorąc pod uwagę te wszystkie zastrzeżenia, wydaje się, że jeśli wrócimy na boiska w ostatniej dekadzie maja, a w najgorszym przypadku w pierwszym tygodniu czerwca, rozgrywki uda się zakończyć pełnym wymiarze”.
Więcej TUTAJ
***
„Piast nie tnie pensji”
„W ekstraklasie kilka klubów już zredukowało pensje zawodnikom, w innych toczą się negocjacje, w Gliwicach sytuacja jest inna. – Nikt z działaczy nie kontaktował się z nami w sprawie renegocjacji kontraktów – przyznają piłkarze Piasta. Anonimowo, bo nie mogą się wypowiadać na takie tematy.
W poprzednim tygodniu zwolniono jednak w klubie dwóch pracowników: Jarosława Kaszowskiego, byłego piłkarza, który był zatrudniony w dziale sprzedaży biletów, oraz jedną osobę z Klubu Biznesu. – Po prostu wykorzystano sytuację, jak pokazuje list otwarty Zbigniewa Kałuży, moje zwolnienie nie miało nic wspólnego z oszczędnościami – mówi „Przeglądowi” Kaszowski, legenda klubu. We wspomnianym liście współwłaściciel ostro skrytykował byłego zawodnika. – Władze Piasta nie mogą jednak narzekać na sytuację finansową, bo w poprzednim roku klub bardzo dużo zarobił – dodaje Kaszowski”.
Więcej TUTAJ
***
„Wrocław bez rekordu”
„W czasie epidemii środowisko sportowe liczy straty klubów, trwają targi o to czy i o ile obniżać pensje zawodników, ale problemy finansowe i organizacyjne mogą mieć także operatorzy aren sportowych. Stadion Wrocław w 2019 roku po raz pierwszy od oddania do użytku (jesień 2011) zamknął rok wynikiem „na zero” jeśli chodzi o działalność operacyjną. Plan był taki, że 2020 roku uda się skończyć na plusie. Już wiadomo, że to niewykonalne”.
Więcej TUTAJ
***
„Pięciu piłkarzy Pogoni wyjechało do domów”
„W trakcie pandemii Pogoń wyrasta na pioniera. Najpierw to w klubie ze Szczecina jako pierwszym w najwyższej lidze doszli do porozumienia w sprawie obniżek pensji i podpisano aneksy do kontraktów z piłkarzami zgodnie z zaleceniem Rady Nadzorczej Ekstraklasy, a następnie wydano drużynie zgodę na wyjazd do domów, w tym zawodnikom zagranicznym. Wszyscy w stolicy Pomorza Zachodniego mają się stawić 19 kwietnia. – Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że tych piłkarzy będzie czekać dwutygodniowa kwarantanna – mówił szef pionu sportowego Dariusz Adamczuk”.
Więcej TUTAJ
„Hanca: Piłkarze powinni pomagać”
„JAKUB RADOMSKI: Piłkarze mają ciężkie życie?
SERGIU HANCA (pomocnik Cracovii): Mój pogląd na ten temat trochę się zmienił dwa i pół roku temu, gdy byłem jeszcze zawodnikiem Dinama Bukareszt. Pojechaliśmy z żoną Andreą do wsi położonej kilkadziesiąt kilometrów od miasta, by poznać rodzinę, której chcieliśmy pomóc. Ojciec mieszkał z czwórką dzieci, nie miał stałej pracy. Jego żona odeszła. Gdy zobaczyłem ciemny, stary dom, gdzie wszystko przeciekało przez ściany i który w każdej chwili mógł się zawalić, zrozumiałem, że musimy jak najszybciej coś zrobić. Sfinansowaliśmy tej rodzinie nowy dom, właściwie kontener z dwoma pokojami i przedsionkiem. Teraz chcemy jeszcze zorganizować jej łazienkę, ale na razie nie jest to łatwe, ze względu na koronawirusa. Gdy wróciliśmy do siebie po tamtej wizycie, długo rozmawialiśmy. Zrozumiałem, jakie mamy komfortowe życie i jak ważne jest zdrowie. Jeżeli jesteś piłkarzem i zarabiasz niezłe pieniądze, powinieneś pomagać tym, którzy nie mają nic.
Jak trafiliście na tę rodzinę?
Przez mojego znajomego duchownego, ojca Nicolae Gangę. Poznałem go kiedyś i bardzo mu zaufałem. Od dziecka jestem religijnym człowiekiem, więc co dwa, trzy tygodnie jeździłem do niego. Spowiadałem się, rozmawialiśmy o życiu. Kiedyś go spytałem, czy zna kogoś biednego, kto potrzebuje środków do życia. Skontaktował się ze mną tuż po tym, jak poznał tamtą rodzinę. Bardzo przejmuję się jej losami. Niedawno najstarsza z dziewczynek trafiła do szpitala, miała problemy z sercem. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale czujemy się z żoną ich duchowymi rodzicami”.
Więcej TUTAJ
***
„Jednak idziesz sam”
„You will never walk alone, czyli nigdy nie będziesz szedł sam. Piękne słowa, które fani Liverpoolu odśpiewują przed rozpoczęciem każdego meczu, stały się też klubowym mottem. Hasłem nierozerwalnie kojarzonym z zeszłorocznym zwycięzcą Ligi Mistrzów. A że ostatnio The Reds kroczyli raźnym krokiem od zwycięstwa do zwycięstwa, łatwo było przebierać nogami. Wystarczyło jednak rzucić pierwszą kłodę, by okazało się, że hasło trzeba wypisywać z gwiazdką, a małym druczkiem dodać: tylko jeśli wszystko jest OK. Inaczej ruszamy dalej sami”.
Więcej TUTAJ
„Bugajski: Liga Plus czasy słusznie minione”
„Wciągające są powtórki starych magazynów emitowanych przez Canal+. Ligi nie grają, a ramówkę trzeba czymś zapełnić, wykazywać się na różne sposoby. I brawo za inwencję, bo w Canalu ciągle jest co oglądać. Ostatni odcinek Ligi+ Extra z pamiętną wizytą Piotra Świerczewskiego, kiedy chwalił się swoimi kontaktami, to hit warty przypomnienia. Odetchnąłem, bo wcześniej były odcinki z wiosny 2003 roku, które oglądałem jednak z mieszanymi uczuciami.
W telewizyjnym okienku pojawiały się bowiem postacie skompromitowane, które wtedy robiły za autorytety. Jasne, że szefostwo stacji wówczas nie miało pojęcia, co w trawie piszczy, rozmiar afery korupcyjnej był dla wielu z nas prawdziwym zaskoczeniem, ale dzisiaj przecież wiemy, jak naprawdę wyglądała tamtejsza rzeczywistość. Pewnie, że głupio rzucać na współczesny „pasek” albo do napisów końcowych informację, jak potoczyły się losy osób, które w emitowanych programach nie są pozytywnymi bohaterami. Skoro jednak niespodziewanie do nas wracają i siłą rzeczy zaczynają funkcjonować w świadomości młodszych kibiców, ograniczanie się tylko do sentymentalnych wspominek chyba nie wystarczy”.
Więcej TUTAJ
"SPORT"
„Kto straci, a kto zyska?”
„Rok w futbolu to ogrom czasu. O tyle opóźni się występ naszej reprezentacji na mistrzostwach Europy. Czy to powód do niepokoju? Dla niektórych z pewnością tak. Dla innych nie będzie to mieć znaczenia, a kolejni mogą nawet czuć się usatysfakcjonowani. Fakty są jednak takie, że dziś mamy jeden ze starszych – chodzi o wyjściową jedenastkę – zespołów narodowych na Starym Kontynencie. Oczywiście na wielkich turniejach w cenie jest doświadczenie, trzon drużyny Jerzego Brzęczka na pewno je posiada. Większość z graczy pierwszej jedenastki grała nie tylko na mundialu w Rosji, ale też na Euro 2016. Warto zatem przeanalizować, w jaki sposób dodatkowe 12 miesięcy może wpłynąć na kształt zespołu, który rywalizować będzie na Euro 2021”.
***
„Człowiek z czterema medalami”
„Wświadomości polskich kibiców pozostaje w samym czubie najwybitniejszych naszych graczy wszech czasów. Pewnie wyżej od niego w tej hierarchii znajdzie się kilka nazwisk, bo mówimy o rankingu przeważa subiektywna ocena. Niemniej tylko Kazimierz Deyna, Zbigniew Boniek, w ostatnich latach Robert Lewandowski, i Włodzimierz Lubański mogliby konkurować z tym, który osiągnął z naszą reprezentacją tyle, ile nie osiągnął nikt”.
„Padewski: Musimy wybierać mniejsze zło”
„W ubiegłym tygodniu Śląski ZPN oświadczył, że po konsultacjach z klubami wypracował sposób na zakończenie sezonu w niższych ligach, od IV w dół. Tylko awanse, bez spadków. Takie rozwiązanie będzie rekomendował PZPN-owi na czwartkowym zarządzie, który odbędzie się w formie wideokonferencji. Czy Dolnośląski ZPN też ma już swój pomysł?
- Czytałem ten komunikat Śląskiego ZPN wielokrotnie i nie mogę zrozumieć, po co rekomendować coś PZPN-owi? Z jakiej racji PZPN miałby za Śląski, Dolnośląski czy jakikolwiek inny wojewódzki ZPN podejmować decyzję odnośnie niższych lig?
Prezes Śląskiego ZPN, Henryk Kula, daje do zrozumienia, że odgórne rozwiązania dla każdej niższej ligi - od IV w dół - regulować może uchwała PZPN. - A ja takiej wiedzy nie mam.
Być może mają panowie inne źródła...
- Być może. Uważam, że trzeba mieć jaja i podejmować decyzje na swoim terenie, a nie czekać, co zrobi PZPN. Tak jest najwygodniej. W razie czego potem się powie: „A, bo tak postanowił PZPN”. Ja u siebie podejmę w gronie zarządu decyzję w momencie, gdy będę miał jasność, czy i kiedy rząd uwolni możliwość zgromadzeń. Nie czekam na PZPN, on mi nie jest teraz potrzebny”.
„Wawrowski: Wstyd mi za piłkarzy”
„Przełożenie Euro na 2021 rok będzie miało jakiś wpływ na reprezentację Polski?
- Bez przesady. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że w tej chwili są ważniejsze sprawy niż piłka nożna. Ludzie chorują, umierają, mają problemy, a piłkarze… Jeżeli w dobie kryzysu w jakim się znaleźliśmy ludzie oszczędzają, to co mówić o tym, jak taki Milik chwali się, że kupuje samochód za ileś tam tysięcy? To przesada i prosiłbym tych piłkarzy o trochę skromności w tym wszystkim. Tak naprawdę, to oni powinni być pierwsi, którzy powinni dawać przykład innym i pomóc. Zresztą tutaj trzeba też powiedzieć, że tak jak oni mają w Polsce, tak nie mają nigdzie, bo szary obywatel zarabia 2 tysiące złotych i miesiąc w miesiąc musi żyć, a ten… Nie powiem nawet kto, zarabia grubą kasę, a jeszcze przy tym narzeka, a Majdanowej brakuje na tipsy czy na coś jeszcze, to śmieszne! Takie zachowanie jest dyskwalifikujące! Przepraszam, że tak ostro, ale tutaj nie można siedzieć cicho. Oni zarabiają teraz miesięcznie więcej niż kiedyś zarabiało się przez cały rok czy karierę. Wstyd! A co ten zwykły, biedny kibic ma powiedzieć, który przychodzi na stadion, oddaje wszystko, a oni go olewają, zarabiając takie ciężkie pieniądze”.
***
„Deklaracja współpracy ze strony piłkarzy Podbeskidzia”
„Pod koniec marca kluby I ligi wspólnie ustaliły zasady obniżania kontraktów zawodników, ale i tak każdy z pierwszoligowców oddzielnie dopina szczegóły takiej operacji na własnym podwórku. Niektóre kluby doszły już do porozumienia z zawodnikami. W Bielsku-Białej rozmowy też już się odbyły, ale decyzje nie zapadły. - Rozmawialiśmy z radą drużyny w piątek. Przedstawiłem swoje stanowisko i umówiliśmy się, że zespół do 20 kwietnia da odpowiedź”.
„Miesiącami nie otrzymywaliśmy wypłat”
„Rafał Oprzondek z GKS-em Tychy związany jest od początku. W tym zespole zaczynał i kończył karierę, a od 8 lat pełni w klubie funkcję kierownika sekcji piłki nożnej, więc należy do ścisłego kierownictwa pierwszoligowa. - Te obowiązki sprawiają, że nawet w czasie stanu epidemii praktycznie codziennie jestem w klubie - mówi Rafał Oprzondek. - Marzec i kwiecień to czas, w którym trzeba wypełnić formularze licencyjne na następny sezon, a dodam, że podręcznik licencyjny dla klubów ekstraklasy ma 148 stron. Od tego zacząłem i mogę powiedzieć, że swoją robotę na grę GKS-u Tychy w ekstraklasie wykonałem”.
„RZECZPOSPOLITA”
„Mocarz z Mielca”
„Miał nam za złe, że zamiast doceniać gole, koncentrujemy się na jego szybkości, „bezmyślnym bieganiu wzdłuż linii", nazywamy go „jeźdźcem bez głowy". Najlepiej czuł się w swoim mieleckim zaścianku. Ale kiedy już uznał, że można komuś zaufać – stawał się innym człowiekiem. Na początek robił tzw. test dłoni. Polegało to na tym, że podczas przywitania ściskał gościowi rękę tak mocno, że ten zwijał się z bólu. Wtedy Grzesiek był szczęśliwy i śmiał się do rozpuku. Jako kapitan reprezentacji czasami podobnie traktował przeciwników, z którymi się witał. Denerwował ich już przed pierwszym gwizdkiem – i o to chodziło. Kiedy już przeszło się test, można było rozmawiać o wszystkim. A czasami, jak się rozmawiało, to i coś się wypiło. Czasy były takie, że niepijących uważano za donosicieli. A ponieważ nikt nie chciał mieć takiej łatki, to w środowisku futbolowym pili prawie wszyscy, choć nie wszyscy powinni”.
Więcej TUTAJ