Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Czarne akta futbolu #8: Kokaina w koparce, serbska mafia i zatarg z Pistoriusem. Tajemnicze zabójstwo Marca Batchelora

Autor: Aleksandra Sieczka
2020-05-03 11:02:22

Co może pójść nie tak, jeżeli bawisz się w przemyt narkotyków i masz długi u niewłaściwych osób? Przekonał się o tym były piłkarz między innymi Orlando Pirates. Tropów w tej sprawie jest mnóstwo, ale policji do tej pory nie udało się ustalić, kto stoi za jego morderstwem.

Rozdział I: Środki (nie)bezpieczeństwa 

Olivedale, RPA. 18:00, 15 lipca 2019 r.

To miała być błyskawiczna akcja. Nikt, absolutnie nikt nie mógł ich zauważyć. Chodziło o to, żeby jak najszybciej wykonać zlecenie i zniknąć. Słowo „zniknąć” zostało podkreślone kilkakrotnie. Ta sprawa musiała pozostać nierozwikłana – takie było główne założenie.

 

 

Dwa motocykle zwolniły w okolicach świateł. To miał być ten jedyny, idealny moment. Nie byłoby okazji na powtórkę. 

- Schyl głowę! – zdołał wykrzyknąć Marc, kiedy usłyszał pierwszy strzał. Nie był sam. Na fotelu obok siedział Pexy Nyirongo, jego ogrodnik i wielki przyjaciel. Bo chociaż znali się krótko, to traktował Batchelora jak swojego ojca. 

Sześć kolejnych pocisków przeszyło szybę srebrnego BMW. W starciu z profesjonalistami, Marc Batchelor nie miał żadnych szans na to, żeby wywinąć się śmierci. Nawet się nie zatrzymali. Nie mieli wyraźnego powodu. Mieli go zlikwidować, a nie okraść. I tylko jego – ogrodnikowi, z którym był w samochodzie, włos nie spadł z głowy. 

Pies Marca miał trochę więcej szczęścia niż jego właściciel. Dakota wylądowała na stole operacyjnym, ponieważ pocisk trafił w okolice jej żołądka. Ostatecznie udało się ją uratować. 

- Zamordowali go, kiedy wracał ze spaceru. A przecież tak bardzo dbał o prywatność, mało kto w ogóle wiedział o tym, co robi i kiedy – niedowierzał jego brat, Warren. Marc miał obsesję na punkcie własnego bezpieczeństwa. Od samego początku coś tutaj nie pasowało. 

 

 

***

- Policja zajmuje się sprawą morderstwa byłego piłkarza, Marca Batchelora. W chwili zdarzenia jechał do domu, gdy został zaatakowany przez dwóch mężczyzn. Strzelili do niego kilka razy, umarł na miejscu. Na tym etapie śledztwa nie jest znany motyw zbrodni – streścił w kilku zdaniach rzecznik lokalnej policji, Lungelo Dlamini. 

Problem w tym, że kilka tygodni po morderstwie również nie miał zbyt wiele do dodania. No, poza piętrzącym się stosem tropów, prowadzącym do ślepych uliczek. Albo odsłaniającym ciemne karty z życia Batchelora. 

Rozdział II: Zaszyfrowany WhatsApp 

Chociaż nie był to napad rabunkowy to coś zniknęło z samochodu. Raptem kilkanaście minut po zdarzeniu. Okazało się bowiem, że prywatny detektyw pod pozorem analizy miejsca zbrodni, ukradł telefon denata. Policji dość szybko udało się ustalić, kto za tym stoi i sprawca nawet wylądował na chwilę w areszcie, ale część danych z telefonu została bezpowrotnie usunięta. Ostatecznie jednak został oczyszczony z zarzutów, a oficjalny powód takiego obrotu spraw nie został podany. 

Organom śledczym udało się ustalić, że kilka godzin przed śmiercią Marc wysłał kilka wiadomości głosowych do swojego brata, chcąc mu dać znać, że opuszcza Welkom i już jest w drodze do domu. Ale nie było to standardowe nagranie typu „wracam, będę o godzinie X”. Co to to nie. Mało brakowało, żeby Marc podał dokładne koordynaty swojej aktualnej pozycji. – W drugiej wiadomości rzucił, że zjeżdża z drogi N1-Malibongwe – potwierdził Warren. 

Ktoś mógłby pomyśleć, że w takim przypadku wystarczyło się włamać na jego WhatsAppa. Tylko że sprawa wcale nie była taka prosta. Policja potwierdziła, że zdecydowanie bardziej prawdopodobna jest opcja, że ktoś po prostu przekazał te informacje, a nie zhakował dostęp, bo był aż do takiego stopnia zaszyfrowany. 

Rozdział III: Znany modus operandi 

Kiedy policja próbowała odzyskać dane z telefonu Marca, na powierzchnie wypłynęły kolejne tropy. Chociaż były dość luźno powiązane, to ze względu na przestój w śledztwie, zdecydowano się dać im szansę. 

I bardzo słusznie, bo właśnie dzięki nim udało się wskazać całkiem prawdopodobny motyw zbrodni. 

Okazało się bowiem, że we wrześniu 2018 roku w bliźniaczy sposób został zamordowany George Mihaljević, serbski gangster, który był bardzo dobrze znany w pewnych kręgach. Miał bezpośrednie powiązania z innym królem półświatka, Radovarem Krejcirem. Krótko mówiąc: Serb pociągał za wiele sznurków w okolicach Johannesburga. 

No, a przynajmniej robił to do momentu, gdy obok jego samochodu nie wyrosło dwóch mężczyzn na motocyklach. Brzmi znajomo? Problem w tym, że tak naprawdę modus operandi niczego nie dowodzi. Nie dlatego że takie zabójstwa są w RPA popularne, a przez to, iż trudno było wskazać na jakieś powiązanie na linii Batchelor-Mihaljević-Krejcir. 

Najbardziej zaskakujące w tej sprawie jest jednak, to że im więcej takich ślepych trafów wypływało na powierzchnię, tym bardziej okazywało się, że… nie są aż takie ślepe. 

 

 

Rozdział IV: Koparka z kokainą

Bungendore, Australia. 14 lipca 2019 roku 

Co łączy Australię z RPA? Przede wszystkim kokaina. Ale oprócz niej również osoba Batchelora. Dzień przed jego śmiercią policja zorganizowała nalot na jedną z posiadłości na terenie australijskiego miasta Bungendore. I bynajmniej nie mogła być rozczarowana, bo w ramieniu koparki znalazła 384 kilogramy kokainy.

Jak ustalono, koparka została przeszmuglowana do Australii właśnie z RPA. 

Dzięki połączonej pracy organów śledczych udało się wykazać, że takie „dostawy” odbywały się regularnie. Jedna z nich wzbudziła wątpliwości południowoafrykańskiej policji. Wyszło bowiem na jaw, że rok przed śmiercią Batchelor zaprosił do spółki Serba, Ivana Djordjevicia. Oficjalnie zajmowali się windykacją, ale w rzeczywistości macki ich firmy sięgały do kryminalnego półświatka. 

Bo właśnie to robił Marc. Był posłańcem dla osób zamieszanych w handel narkotykami. – Jedyne, co miał robić, to pobierać kasę, przechowywać ją i w odpowiednim czasie dostarczać do właściwych osób. To wszystko – informuje jego znajomy po fachu. 

Jako że sprawa przybrała wymiar międzynarodowy, do akcji włączył się wywiad, któremu udało się do pewnego stopnia rozpracować tę siatkę przestępczą. Według ich informacji duet Djordjevic-Batchelor miał zająć się dystrybucją grudniowej dostawy do Kapsztadu i Portu Elizabeth. Ładunek, który oryginalnie należał do serbskiego gangu, zniknął w tajemniczych okolicznościach. 

Trzy tygodnie później organizacja „Hawks”, która zajmuje się właśnie tego typu sprawami na terenie RPA, przechwyciła pudła z kokainą warte ponad 35 milionów euro. Prawdopodobnie była to część pierwotnej dostawy. A żeby tego było mało, to Ivan Djordjević został zamordowany w kwietniu 2019 roku, czyli kilka miesięcy przed Batchelorem. Nie trzeba chyba wyjaśniać, w jaki sposób zginął. 

Rozdział V: Gangsterski rewir 

Nie był to bynajmniej jedyny interes, którym Marc próbował się zająć. Okazało się również, że usiłował założyć prywatną firmę, która oferowałaby ochronę dla nocnych klubów. Tym samym wkroczył na bardzo grząski grunt, bowiem jest to sporne terytorium wielu lokalnych gangów. 

- Batchelor miał długi. I to nie tylko u jednej osoby, a u wielu. Trzeba jednak przyznać, że zabijanie gościa, który jest ci dłużny sporą sumę, nie ma zbyt wiele sensu – przyznało jedno źródło związane z wywiadem. Zresztą nie jest to odosobniona opinia. Przyjaciel Marca, który również zajmował się „windykacją”, zwrócił uwagę, że takie postępowanie po prostu nie jest popularne w środowisku. – Łamiesz nogi, ręce, no może czasami skręcasz kark, jeśli coś pójdzie nie tak, ale nie zabijasz. A przynajmniej dopóki nie zobaczysz kasy – podkreślił bardzo dobitnie. 

Problem w tym, że Batchelor ciągle chciał więcej i więcej. Aż poszedł o krok za daleko i zadarł z niewłaściwą osobą, a dokładnie z izraelskim biznesmenem, któremu miał dostarczyć 200 tys. euro. 

Pieniądze nigdy do niego nie dotarły. 

Rozdział VI: Zatarg z Pistoriusem 

Wydaje się, że Marc miał tendencję do zadzierania z ludźmi, którzy albo byli z jakiegoś powodu znani, albo mieli wpływy. Nic więc dziwnego, że uwikłał się w konflikt z Pistoriusem, na którego proces został wezwany w roli świadka. Zeznał pod przysięgą, że napięcie między oboma rodzinami (Steenkamp i Pistorius) narastało. 

Jednocześnie wyszły na jaw ich zaszłości. Lekkoatleta utrzymywał, że Batchelor miał romans z Samanthą Taylor, która wówczas była jego dziewczyną. – Groził, że połamie mi nogi, a później do mnie zadzwonił, nazwał chłoptasiem i rzekomo chciał oczyścić atmosferę. Odpowiedziałem, że nie może tak po prostu wydzwaniać do ludzi i ich zastraszać  - wyznał Marc w jednym z wywiadów. 

Policja do tej pory nie ustaliła, kto stoi za morderstwem Marca Batchelora, ale niewątpliwie zaszedł za skórę wielu wpływowym osobom. No bo przecież co może pójść nie tak, jeżeli wkraczasz na teren lokalnych gangów i serbskiej mafii?  

Źródła: 2oceansvibe.com, thesouthafrican.com, citizen.co.za, iol.co.za, timeslive.co.za, zimeye.net, jutarnji.hr, timeslive.co.za, ewn.co.za, bbc.com, sowetanlive.co.za, heraldsun.com.au, sportsonearth.com.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się